Jako konserwatyści na co dzień odczuwamy wszechobecną presję. A to ze strony światowych elit, a to ze strony mediów czy ogólnie rozumianych środowisk twórczych, organizacji pozarządowych, czy choćby mediów społecznościowych. Wszystkie te kluczowe dla wpływu na kształt świata narzędzia zostały zdominowane przez – jak się dzisiaj mówi – „progresistów”, którzy głęboko wierzą w nieuchronność kierunku, który nadają. Ci, którzy mają co do tego kierunku – mówiąc oględnie – wątpliwości, działają w warunkach niemalże partyzanckich, nadzwyczajnych i pozasystemowych. Wiele konserwatywnych środowisk wręcz poddało się temu trendowi, jak choćby konserwatyści brytyjscy, pod rządami których dumny Albion osiągnął niespotykany wcześniej poziom politycznej „poprawności”. Dziś konserwatyście trudno być optymistą.
Z drugiej strony jednak otrzymaliśmy ostatnio kilka interesujących sygnałów. Oto bowiem takie „ikony” światowego postępu, jak Amnesty International (AI), onegdaj szacowna organizacja, która z biegiem czasu nie bez powodu zaczęła być nazywana Amnesty Abortional, chwieje się w posadach po aferze związanej z wykryciem przypadków mobbingu, seksizmu i rasizmu, które spowodowały nawet przypadki samobójstw pośród aktywistów. Z kolei amerykański portal BuzzFeed twierdzi, że w wyniku dziennikarskiego śledztwa, które przeprowadził w kwestii działalności World Wildlife Fund (WWF), wykrył przypadki ni mniej nie więcej, tylko tortur, gwałtów i zabójstw dokonywanych przez ekobojówki w obronie… praw zwierząt.
Z jednej strony są to oczywiście rzeczy straszne, ale z drugiej samo ich ujawnienie o czymś świadczy. Jeśli doda się do tego fakt, że poniekąd lewicowa nadzwyczajna komisarz ds. praw człowieka ONZ, w końcu, po miesiącach krwawej jatki na ulicach francuskich miast, na których protestują żółte kamizelki, zauważyła problem i wezwała francuski rząd do przeprowadzenia śledztwa, które miałoby zbadać przypadki brutalności francuskich służb, to czas sobie zadać pytanie, co się dzieje?
System pod naporem nasilającego się protestu usiłuje poddać się jakiejś weryfikacji, czy też ulega awarii?
Michał OssowskiArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (11/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.