16 dni Śląska. W „Wujku” nie wiedzieli, że w „Manifeście” strzelano z ostrej amunicji

„Zwracam się do Was wszystkich jako żołnierz, który pamięta dobrze okrucieństwo wojny. Niechaj w tym umęczonym kraju, który zaznał już tyle klęsk, tyle cierpień, nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi” [Wojciech Jaruzelski, przemówienie o wprowadzeniu stanu wojennego].
domena publiczna 16 dni Śląska. W „Wujku” nie wiedzieli, że w „Manifeście” strzelano z ostrej amunicji
domena publiczna / Wikimedia Commons
Zanim Jaruzelski wygłosił słynną odezwę do narodu, już od kilku godzin trwała milicyjna akcja „Jodła”, mająca na celu zatrzymanie i odizolowanie aktywnych opozycjonistów. Na liście do zatrzymania znalazł się Jan Ludwiczak, przewodniczący NSZZ Solidarność KWK „Wujek”. Tuż przed północą dwóch esbeków wraz umundurowanym milicjantem naszli związkowca w jego mieszkaniu. Bezskutecznie próbowali wywabić go z domu. Gdy poszli, zatelefonował na oddział „Szyby”, gdzie pracował. Do ochrony Ludwiczaka przyszło trzech górników. Po północy funkcjonariusze MO i SB otoczyli budynek, część z nich wtargnęła do środka. Wyłamano drzwi do mieszkania, staranowano utworzoną małą barykadę. Milicjanci dotkliwie pobili dwóch górników, następnie skuli Ludwiczaka i wyprowadzili do nysy.

Niedziela 13 grudnia
Było ok. 1.00, gdy pobici górnicy dotarli do kopalni i opowiedzieli, co się stało. Nocna zmiana przerwała pracę i wyjechała na powierzchnię. Górnicy czekali na rozwój wydarzeń. Z każdą kolejną godziną załoga była coraz bardziej wzburzona. Górnikami targały różne emocje – od niepewności i niepokoju po zrozumiałą nerwowość. Około godziny piątej grupa górników wybrała się do kościoła św. Michała, by poprosić o przybycie do kopalni ks. Henryka Bolczyka. Po godz. 7.00 w łaźni łańcuszkowej, wśród brudnych roboczych ubrań, odprawiona została pierwsza msza św., przy ołtarzu, na którym ustawiono m.in. benzynowe górnicze lampki.
Kapelan górników „Wujka” znał ich doskonale, wiedział, co i jak do nich mówić. Jego kazanie uspokoiło górników i dodało otuchy.
Po zakończeniu Eucharystii załoga rozeszła się do domów. W siedzibie Solidarności KWK „Wujek” zabezpieczono jej sztandar, rejestr członków związku, wszystkie pieczątki, a także imienne delegacje, czyli to, co władza mogłaby wykorzystać do znalezienia działaczy „S”. Decyzje o ewentualnym strajku miały zapaść dopiero w poniedziałek.

Poniedziałek 14 grudnia

22-letni Grzegorz Buda do Katowic przybył z Zamościa. Mieszkał w hotelu robotniczym. Nie był w niedzielę w kopalni. W poniedziałek przyszedł na pierwszą zmianę, czyli na 6.30.
Część spośród 2,5 tys. górników, którzy powinni zjechać na dół, pozostało na powierzchni. Inni wyjechali z powrotem na górę. Tym, co mocno utkwiło w pamięci Grzegorza Budy, był panujący rozgardiasz. W końcu na masówce zadecydowano: strajkujemy! I zawiązano Komitet Strajkowy, którego przewodniczącym wybrano sekretarza komisji rewizyjnej Solidarności KWK „Wujek” Stanisława Płatka. Decyzja o strajku zapadła jednogłośnie. Nikt nie był do niczego zmuszany. Głównym postulatem było uwolnienie Jana Ludwiczaka i innych internowanych działaczy „S” oraz zniesienie stanu wojennego. Bezskutecznie namawiano do odwołania strajku i powrotu do pracy. „Namawiacze” zostali wygwizdani przez górników, z nakazem opuszczenia kopalni.
Druga zmiana też zdecydowała o strajku. Krzysztof Pluszczyk, który w „Wujku” pracował od marca 1980 roku, idąc do pracy, nie wiedział, że kopalnia strajkuje. Ale był pewien, iż załoga nie pozostawi bez odpowiedzi tego, co robiła władza.

Również trzecia zmiana zdecydowała o akcji strajkowej. Ich postulaty na piśmie przekazano do dyrekcji kopalni. W sumie strajkujący wysunęli pięć żądań: uwolnienia Jana Ludwiczaka, niewyciągania odpowiedzialności wobec strajkujących, przestrzegania porozumień społecznych ze Szczecina, Gdańska i Jastrzębia oraz odwołania stanu wojennego i uwolnienia więźniów politycznych. Stanisław Płatek podkreśla, że gdyby uwolniono Ludwiczaka, strajk zostałby zakończony. Dodaje, że strajkujący mieli trzy zasady: strajk miał odbywać się na powierzchni i na terytorium kopalni; jeśli wkroczy wojsko, górnicy poddadzą się, jeśli milicja – nie dadzą się spałować.
Około godz. 18.00 odprawiono kolejną mszę św. polową: ołtarzem był stół przykryty prześcieradłem, na nim stał krzyż towarzyszący górnikom od powstania NSZZ Solidarność. Płatek pamięta, że ksiądz przełamywał komunikanty na coraz mniejsze części.
Załoga była coraz bardziej zdeterminowana. Górnicy, nauczeni doświadczeniem ze strajków ostrzegawczych, zabezpieczyli kopalnię na powierzchni przed prowokacjami MO i SB, a także przed złodziejami. W poszczególnych oddziałach utworzono patrole. Górnicy „uzbrojeni” w style od łopat i kije chodzili np. wzdłuż torów od strony Załęskiej Hałdy czy przy przejeździe kolejowym. W jednym z patroli był Grzegorz Buda. Ubrany w gumowce, roboczy strój i kufajkę pilnował kopalnianego płotu. Do dziś pamięta przenikliwy mróz. Przepocone onuce dodatkowo potęgowały chłód, dlatego stopy owijał w gazety. Górnicy, którzy nie mieli przydzielonych zadań lub np. skończyli patrol, grali w karty, gromadzili się w mniejszych grupkach, dyskutowali i opowiadali kawały.

Izabela Kozłowska

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (51/2016) dostępnym też w wersji cyfrowej tutaj

 

POLECANE
Polacy mają dość? Fatalny sondaż dla Donalda Tuska z ostatniej chwili
Polacy mają dość? Fatalny sondaż dla Donalda Tuska

Po przegranej Rafała Trzaskowskiego aż 43,4 proc. Polaków chce dymisji Donalda Tuska z funkcji premiera – pokazuje sondaż SW Research dla tygodnika "Wprost".

Alert RCB dla całej Polski. Będzie niebezpiecznie z ostatniej chwili
Alert RCB dla całej Polski. Będzie niebezpiecznie

W sobotę 7 oraz w niedzielę 8 czerwca możliwe są całej Polsce gwałtowne burze z silnym wiatrem, deszczem, podtopieniami – alarmuje RCB.

Zabarykadował się z bronią. Akcja policji w Krakowie z ostatniej chwili
Zabarykadował się z bronią. Akcja policji w Krakowie

W jednym z mieszkań mężczyzna zabarykadował się z niebezpiecznym narzędziem – informuje RMF FM. Trwa akcja policji. Na miejscu są negocjatorzy oraz oddział antyterrorystów.

Niemcy trują odpadami. Wójt z Polski alarmuje z ostatniej chwili
"Niemcy trują odpadami". Wójt z Polski alarmuje

Niemiecka rafineria w Schwedt po decyzjach niemieckich władz będzie truła jeszcze bardziej. Polska markuje działania i jest lekceważona przez niemieckich politycznych sojuszników – pisze "Gazeta Polska" w artykule "Niemcy trują odpadami. Schwedt zabija kwaśnymi deszczami".

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

W sobotę rano IMGW wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed burzami dla 16 województw – burze, grad, wiatr do 100 km/h.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Wizz Air uruchomił loty z Katowic do Kiszyniowa, Pizy i Madrytu oraz zwiększył bazę samolotów A320 do sześciu – czytamy w komunikacie lotniska.

Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami tylko u nas
Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami

Telewizja Polska – dziś w likwidacji - co na jakiś czas pokazuje sztukę Ryszarda Bugajskiego pt. "Śmierć rotmistrza Pileckiego", reżysera znanego szerszej widowni głównie z "Przesłuchania". O bohaterskim rotmistrzu chciał nakręcić film, lecz podobno z braku funduszy musiał zadowolić się spektaklem w Teatrze Telewizji. Problem jest jednak poważniejszy – Bugajski związany od koniec życia z tzw. Komitetem Obrony Demokracji zrównał Pileckiego z jego oprawcami.

Prezydent rozmawiał z Trumpem: Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego... z ostatniej chwili
Prezydent rozmawiał z Trumpem: "Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego..."

Andrzej Duda rozmawiał z Donaldem Trumpem. Podkreślił, że wygrana Karola Nawrockiego zapewni kontynuację proamerykańskiego kursu Polski.

Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem

Na niecały tydzień przed rosyjsko-ukraińskimi rozmowami pokojowymi w Stambule, znalazł się wśród Republikanów mądry człek – senator Lindsey Olin Graham – który powiedział wprost, że bez drakońskich sankcji nałożonych na Kreml i jego handlowych sojuszników, przy stole negocjacyjnym Rosja będzie kluczyć zwodzić i markować dobre chęci, zaś w tym czasie jej wojska poczynią kolejne postępy na froncie. Skąd Graham to wie?

Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat z ostatniej chwili
Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu – reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy". Ambasada RP w Berlinie odpowiada lakonicznie – wypowiedź polskiej reżyser "miała charakter prywatny".

REKLAMA

16 dni Śląska. W „Wujku” nie wiedzieli, że w „Manifeście” strzelano z ostrej amunicji

„Zwracam się do Was wszystkich jako żołnierz, który pamięta dobrze okrucieństwo wojny. Niechaj w tym umęczonym kraju, który zaznał już tyle klęsk, tyle cierpień, nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi” [Wojciech Jaruzelski, przemówienie o wprowadzeniu stanu wojennego].
domena publiczna 16 dni Śląska. W „Wujku” nie wiedzieli, że w „Manifeście” strzelano z ostrej amunicji
domena publiczna / Wikimedia Commons
Zanim Jaruzelski wygłosił słynną odezwę do narodu, już od kilku godzin trwała milicyjna akcja „Jodła”, mająca na celu zatrzymanie i odizolowanie aktywnych opozycjonistów. Na liście do zatrzymania znalazł się Jan Ludwiczak, przewodniczący NSZZ Solidarność KWK „Wujek”. Tuż przed północą dwóch esbeków wraz umundurowanym milicjantem naszli związkowca w jego mieszkaniu. Bezskutecznie próbowali wywabić go z domu. Gdy poszli, zatelefonował na oddział „Szyby”, gdzie pracował. Do ochrony Ludwiczaka przyszło trzech górników. Po północy funkcjonariusze MO i SB otoczyli budynek, część z nich wtargnęła do środka. Wyłamano drzwi do mieszkania, staranowano utworzoną małą barykadę. Milicjanci dotkliwie pobili dwóch górników, następnie skuli Ludwiczaka i wyprowadzili do nysy.

Niedziela 13 grudnia
Było ok. 1.00, gdy pobici górnicy dotarli do kopalni i opowiedzieli, co się stało. Nocna zmiana przerwała pracę i wyjechała na powierzchnię. Górnicy czekali na rozwój wydarzeń. Z każdą kolejną godziną załoga była coraz bardziej wzburzona. Górnikami targały różne emocje – od niepewności i niepokoju po zrozumiałą nerwowość. Około godziny piątej grupa górników wybrała się do kościoła św. Michała, by poprosić o przybycie do kopalni ks. Henryka Bolczyka. Po godz. 7.00 w łaźni łańcuszkowej, wśród brudnych roboczych ubrań, odprawiona została pierwsza msza św., przy ołtarzu, na którym ustawiono m.in. benzynowe górnicze lampki.
Kapelan górników „Wujka” znał ich doskonale, wiedział, co i jak do nich mówić. Jego kazanie uspokoiło górników i dodało otuchy.
Po zakończeniu Eucharystii załoga rozeszła się do domów. W siedzibie Solidarności KWK „Wujek” zabezpieczono jej sztandar, rejestr członków związku, wszystkie pieczątki, a także imienne delegacje, czyli to, co władza mogłaby wykorzystać do znalezienia działaczy „S”. Decyzje o ewentualnym strajku miały zapaść dopiero w poniedziałek.

Poniedziałek 14 grudnia

22-letni Grzegorz Buda do Katowic przybył z Zamościa. Mieszkał w hotelu robotniczym. Nie był w niedzielę w kopalni. W poniedziałek przyszedł na pierwszą zmianę, czyli na 6.30.
Część spośród 2,5 tys. górników, którzy powinni zjechać na dół, pozostało na powierzchni. Inni wyjechali z powrotem na górę. Tym, co mocno utkwiło w pamięci Grzegorza Budy, był panujący rozgardiasz. W końcu na masówce zadecydowano: strajkujemy! I zawiązano Komitet Strajkowy, którego przewodniczącym wybrano sekretarza komisji rewizyjnej Solidarności KWK „Wujek” Stanisława Płatka. Decyzja o strajku zapadła jednogłośnie. Nikt nie był do niczego zmuszany. Głównym postulatem było uwolnienie Jana Ludwiczaka i innych internowanych działaczy „S” oraz zniesienie stanu wojennego. Bezskutecznie namawiano do odwołania strajku i powrotu do pracy. „Namawiacze” zostali wygwizdani przez górników, z nakazem opuszczenia kopalni.
Druga zmiana też zdecydowała o strajku. Krzysztof Pluszczyk, który w „Wujku” pracował od marca 1980 roku, idąc do pracy, nie wiedział, że kopalnia strajkuje. Ale był pewien, iż załoga nie pozostawi bez odpowiedzi tego, co robiła władza.

Również trzecia zmiana zdecydowała o akcji strajkowej. Ich postulaty na piśmie przekazano do dyrekcji kopalni. W sumie strajkujący wysunęli pięć żądań: uwolnienia Jana Ludwiczaka, niewyciągania odpowiedzialności wobec strajkujących, przestrzegania porozumień społecznych ze Szczecina, Gdańska i Jastrzębia oraz odwołania stanu wojennego i uwolnienia więźniów politycznych. Stanisław Płatek podkreśla, że gdyby uwolniono Ludwiczaka, strajk zostałby zakończony. Dodaje, że strajkujący mieli trzy zasady: strajk miał odbywać się na powierzchni i na terytorium kopalni; jeśli wkroczy wojsko, górnicy poddadzą się, jeśli milicja – nie dadzą się spałować.
Około godz. 18.00 odprawiono kolejną mszę św. polową: ołtarzem był stół przykryty prześcieradłem, na nim stał krzyż towarzyszący górnikom od powstania NSZZ Solidarność. Płatek pamięta, że ksiądz przełamywał komunikanty na coraz mniejsze części.
Załoga była coraz bardziej zdeterminowana. Górnicy, nauczeni doświadczeniem ze strajków ostrzegawczych, zabezpieczyli kopalnię na powierzchni przed prowokacjami MO i SB, a także przed złodziejami. W poszczególnych oddziałach utworzono patrole. Górnicy „uzbrojeni” w style od łopat i kije chodzili np. wzdłuż torów od strony Załęskiej Hałdy czy przy przejeździe kolejowym. W jednym z patroli był Grzegorz Buda. Ubrany w gumowce, roboczy strój i kufajkę pilnował kopalnianego płotu. Do dziś pamięta przenikliwy mróz. Przepocone onuce dodatkowo potęgowały chłód, dlatego stopy owijał w gazety. Górnicy, którzy nie mieli przydzielonych zadań lub np. skończyli patrol, grali w karty, gromadzili się w mniejszych grupkach, dyskutowali i opowiadali kawały.

Izabela Kozłowska

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (51/2016) dostępnym też w wersji cyfrowej tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe