Brexit przełożony do końca 2019 roku !!

Tak, rzeczywiście mam informacje z wewnątrz, z „głębokiego gardła” Komisji Europejskiej, że scenariusz najbardziej prawdopodobny to przesunięcie brexitu o 3 kwartały, a więc od końca marca do końca 2019 roku. W tym czasie będzie czas ten „no deal” przemienić w „real deal”, realny „deal”, pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Ja się dziwię tej dyplomacji tweeterowej pana Donalda Tuska, który komunikuje się z premier Jej Królewskiej Mości Theresą May za pomocą twittera. Nie wiem czy ćwierkanie na twitterze jako forma rokowań w sprawie niesłychanie żywotnej dla milionów ludzi jest rzeczą właściwą. Myślę, że jest przejawem nonszalancji i braku poważnej refleksji nad tym co się dzieje. Ja wiem, że pan Tusk był twarzą brexitu, bo sprytny Juncker, który czuł pismo nosem i wiedział, że to może być porażka, wypchnął go do tego przed referendum. Juncker wyczuwał, że Brytyjczycy nie zagłosują za „remain”, czyli za pozostaniem, a zagłosuja za brexitem. Donald Tusk był twarzą brexitu, a teraz niewiele robi by dojść do porozumienia. A to nie są zabawki polityków europejskich i brytyjskich, bo konsekwencje twardego brexitu, ostrego rozwodu brytyjsko-unijnego i to z awanturami, są bardzo poważne, negatywne, dla milionów ludzi – także Polaków. Bo to jest sprawa ,Panie Redaktorze, także emerytur czy ubezpieczeń…
Proponuję Państwu lekturę mojego wywiadu dla „Sygnałów Dnia”, porannej audycji Programu 1 Polskiego Radia. To spisana wersja rozmowy, którą przeprowadził red.Piotr Gociek.

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, witam Panie Pośle, dzień dobry.

Witam Pana, witam Państwa bardzo serdecznie.

Przyglądam się dzisiaj od rana temu, co przekazują zagraniczne portale i anglojęzyczne telewizje, tam wszędzie pojawia się takie sformułowanie: nie będzie umowy, nie będzie renegocjacji umowy – cytują telewizje w mocnych słowach Donalda Tuska, który powiedział, że porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie jest otwarte do renegocjacji. Czy tak rzeczywiście jest ? Pan w „Polskim Radiu 24” mówił o tym, że ma inne informacje.

Tak, rzeczywiście mam informacje z wewnątrz, z „głębokiego gardła” Komisji Europejskiej, że scenariusz najbardziej prawdopodobny to przesunięcie brexitu o 3 kwartały, a więc od końca marca do końca 2019 roku. W tym czasie będzie czas ten „no deal” przemienić w „real deal”, realny „deal”, pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Ja się dziwię tej dyplomacji tweeterowej pana Donalda Tuska, który komunikuje się z premier Jej Królewskiej Mości Theresą May za pomocą twittera. Nie wiem czy ćwierkanie na twitterze jako forma rokowań w sprawie niesłychanie żywotnej dla milionów ludzi jest rzeczą właściwą. Myślę, że jest przejawem nonszalancji i braku poważnej refleksji nad tym co się dzieje. Ja wiem, że pan Tusk był twarzą brexitu, bo sprytny Juncker, który czuł pismo nosem i wiedział, że to może być porażka, wypchnął go do tego przed referendum. Juncker wyczuwał, że Brytyjczycy nie zagłosują za „remain”, czyli za pozostaniem, a zagłosuja za brexitem. Donald Tusk był twarzą brexitu, a teraz niewiele robi by dojść do porozumienia. A to nie są zabawki polityków europejskich i brytyjskich, bo konsekwencje twardego brexitu, ostrego rozwodu brytyjsko-unijnego i to z awanturami, są bardzo poważne, negatywne, dla milionów ludzi – także Polaków. Bo to jest sprawa ,Panie Redaktorze, także emerytur czy ubezpieczeń…

…mówiliśmy już o tym dość obszernie w radiowej Jedynce. Przyglądaliśmy się tym wszystkim kwestiom, ale zauważmy jedną rzecz. To, że negocjacje miałyby być otworzone i termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii miałby być przesunięty na dopiero ostatni dzień roku 2019, to jeszcze nie znaczy, że coś znacząco może się zmienić w treści tej umowy. Może po prostu Komisja Europejska widząc chaos wewnętrzny Wielkiej Brytanii chce dać więcej czasu brytyjskiej premier, by ta stworzyła stabilną większość. Czy jednak raczej oznaczałoby to rozwiązanie, że i jedna, i druga strona jest gotowa do daleko idących ustępstw?

Pan ma rację, to logiczne sformułowanie, rzeczywiście jest tak, że przedłużenie o trzy kwartały wyjścia Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Unii wcale nie musi oznaczać „dealu”- ale jednak taką możliwość stwarza. A mam wrażenie, że gniew obywateli krajów członkowskich Unii może być duży i nie musi się obracać tylko przeciwko Londynowi, ale także przeciwko strukturom Unii Europejskiej. Może jest też tak, że Komisja Europejska chce uniknąć tego twardego rozwodu przed wyborami europejskimi, bo to mogłoby oznaczać znaczący wzrost fali eurosceptycyzmu i euronegatywizmu, a także jeszcze większe zwycięstwo partii, które wolą patrzeć na ręce Komisji Europejskiej i Brukseli oraz bardziej jednak skłaniają się ku koncepcji Europy Ojczyzn czy Narodów, a nie koncepcji niemiecko-francuskiego duopolu czy federalistycznej koncepcji Stanów Zjednoczonych Europy, gdzie tożsamość narodowa ma znikać. Być może jest to po prostu odłożenie problemu na kilka miesięcy.

A myśli Pan, że skoro mogłoby dojść do takiego przedłużenia i otwarcia ponownego negocjacji, to Wielka Brytania już w maju wybierałaby swoich europosłów na kolejną kadencję? Bo przecież de facto pozostawałaby jeszcze w Unii  do końca roku 2019.

Poruszył Pan kwestię kluczową, także z punktu widzenia układanki w Parlamencie Europejskim. Tutaj ten komponent konserwatywny, prawicowy jest bardzo istotny, a partia rządząca Wielką Brytanią czyli torysi cały czas wyraźnie prowadzi  w sondażach w tym kraju. Natomiast odpowiedź jest krótka: nie. I to jest właśnie ciekawe w tym wszystkim, bo ma Pan rację:  byłoby logiczną konsekwencją, że skoro Wielka Brytania dalej pozostaje w Unii, to powinna mieć swoich reprezentantów. Ale okazuje się, że jednak nie. Gdyby Wielka Brytania zdecydowała się pozostać w Unii w wyniku drugiego referendum, gdyby zmieniła decyzję czy też taką decyzję podjął House of Commons, czyli Izba Gmin, bo ona o tym według prawa brytyjskim decyduje, a nie rząd, to wówczas oczywiście byłyby wybory do europarlamentu w późniejszym terminie. Natomiast teraz jest wyraźne stwierdzenie - z tego co ja usłyszałem- że ta pula mandatów brytyjskich, tak jak podjęto do tej pory decyzję, będzie zamrożona i podzielona na dwie części. Jedna będzie uruchomiona za ok. 10 lat, kiedy dojdą nowe kraje do Unii Europejskiej, a więc pewnie Czarnogóra, Macedonia, Serbia, może Albania, a druga już została podzielona i Polska otrzyma jeden mandat więcej niż dotychczas, będziemy mieli 52 mandaty w Parlamencie Europejskim.

Natomiast, uwaga, ciekawostka: Hiszpania, porównywalna z nami w sensie demograficznym i ludnościowym, niewiele większy od nas kraj, ma wzrost aż o pięć mandatów ! Ja bardzo się dziwię przedstawicielowi PO w Parlamencie Europejskim, byłej komisarz, pani przewodniczącej Komisji Spraw Konstytucyjnych, Danucie Hubner, która właśnie taki podział zaproponowała. Estonia ma wzrost o jeden mandat, Polska ma wzrost o jeden mandat, chociaż jesteśmy krajem wielokrotnie większym od Estonii, a Hiszpania podkreślam – bardzo zbliżona do nas pod względem demograficznym i ludnościowym – ma aż pięć mandatów więcej. Mam nadzieję, że przewodnicząca Hubner odpowie polskiej opinii publicznej, dlaczego tak zostaliśmy potraktowani, gdyż jej propozycja została zaakceptowana przez Parlament Europejski.

Mówił Pan o tej francusko-niemieckiej współpracy, o tym silniku Unii Europejskiej. Dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach, że wiosną do Warszawy przyjedzie prezydent Francji Emmanuel Macron, wcześniej wicepremier Włoch Matteo Salvini – on mówił z kolei, że jemu marzyłoby się, żeby takim silnikiem współpracy europejskiej była oś Polska-Włochy. Czego możemy spodziewać się po wizycie Macrona w Polsce, którego przedstawicielka zresztą zapowiedziała, że jest taka, cytuję „obustronna potrzeba poprawy relacji”.

Z całą pewnością nie powinno dziwić, że drugi i piąty kraj Unii Europejski współpracują. To jest rzecz naturalna, mimo, że wiele nas dzieli. Ale tutaj zwracam uwagę, że jeśli chodzi o korektę projektu budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, to akurat Polska i Francja, gdy chodzi o CAP,o Wspólna Politykę Rolną to bardzo ściśle współpracują, bo jest w interesie tych dwóch krajów jednak rolniczych na tle reszty Unii Europejskiej, żeby unijna polityka rolna była bardziej otwarta na interesy rolników w naszych obu krajach, ale chodzi oczywiście też o inne kraje Unii z dużym rolnictwem, takie jak Hiszpania, Portugalia, Grecja, która ma największy procent rolników zatrudnionych - a Polska jest na drugim miejscu - żeby te kraje tworzyły wspólny front. Zatem Polska z Francją ma pewien sojusz zadaniowy, jeżeli chodzi o kwestię rolnictwa. Trzeba rozmawiać o innych sprawach, aczkolwiek nie ukrywam, że pan prezydent Macron nam sporo zaszkodził, przypomnę jego wizyty w Czechach i na Słowacji w zeszłym roku, gdzie rozbijał jedność i solidarność naszego obozu - Grupy Wyszehradzkiej- w kontekście pracowników delegowanych.

Tym bardziej ciekawe jest to, z jakimi informacjami i propozycjami przybędzie do Warszawy wiosną. Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości był gościem „Sygnałów Dnia” i Radiowej Jedynki, dziękuję bardzo Panie Pośle.

Dziękuję, miłego dnia.

 

POLECANE
Zbigniew Ziobro: Wróciłem do żywych z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Wróciłem do żywych

– Wróci Polska, o którą walczył mój dziadek, dla której poświęcił życie. Rozliczymy nadużycia i tych, którzy się ich dopuścili, zaczynając od Tuska, Bodnara i ich siepaczy – zapowiedział były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

TV Republika: Tak małżeństwo znanych dziennikarzy wykorzystywało swoje wpływy Wiadomości
TV Republika: Tak małżeństwo znanych dziennikarzy wykorzystywało swoje wpływy

Polski Komitet Olimpijski ma domagać się zwrotu około 200 tys. zł od swojej byłej księgowej Hanny Bielczyk-Długosz. Kobieta jest matką Dominiki Długosz z "Newsweeka" i teściową Mariusza Gierszewskiego z "Radia Zet" – informuje Telewizja Republika.

Te kanały TVP idą pod nóż Wiadomości
Te kanały TVP idą pod nóż

Telewizja Polska zamierza zrezygnować z kilku tradycyjnych kanałów tematycznych. Mają zniknąć: młodzieżowy Alfa TVP, lifestylowy TVP Kobieta, a także dokumentalne TVP Nauka i TVP Dokument – informuje serwis press.pl.

Giertych zarzuca Radiu Maryja pobieranie haraczu. Radio Maryja odpowiada w liście otwartym: Kiedyś pan nas bronił gorące
Giertych zarzuca Radiu Maryja "pobieranie haraczu". Radio Maryja odpowiada w liście otwartym: Kiedyś pan nas bronił

Do naszej Redakcji wpłynął list otwarty Redakcji Radio Maryja do mec. Romana Giertycha w odpowiedzi na jego insynuacje ws. pobierania rzekomego "haraczu" - #HaraczDlaRydzyka płaciły prawie wszystkie ministerstwa. Każdy minister płacił ile mógł na zakonnika z naszych pieniędzy? Zleciłem pisanie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 228 kk. - pisze Roman Giertych. Odpowiedź Radia Maryja w formie listu otwartego publikujemy w całości. Śródtytuły pochodzą od Redakcji Tysol.pl.

Liczba wykastrowanych dzieci może być sporo zaniżona tylko u nas
Liczba wykastrowanych dzieci może być sporo zaniżona

Wyznawcy ideologii gender twierdzą, że nie krzywdzą nieletnich. Jest to jednak bzdura – najnowsze badania pokazują bowiem, że denializm płciowy skrzywdził tysiące dzieci i nastolatków w samych USA w ostatnich latach.

Szokująca rozmowa Kingi Gajewskiej z dziennikarzem Rzeczpospolitej gorące
Szokująca rozmowa Kingi Gajewskiej z dziennikarzem "Rzeczpospolitej"

"Posługiwanie się przekleństwami w rozmowie z dziennikarzem nie przystoi" – pisze w swoim tekście dziennikarz "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak i przekazuje, jak wyglądała jego rozmowa telefoniczna z poseł Kingą Gajewską z Platformy Obywatelskiej.

To zaszczyt pana poznać. Jarosław Kaczyński spotkał się z młodzieżą [WIDEO] Wiadomości
"To zaszczyt pana poznać". Jarosław Kaczyński spotkał się z młodzieżą [WIDEO]

W sieci pojawiło się zaskakujące nagranie z obchodów miesięcznicy. Grupa młodzieży, która znalazła się pod Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej otoczyła Jarosława Kaczyńskiego i z wielką frajdą przywitała się z liderem PiS.

Prezydent chce wygłosić orędzie do Sejmu. Hołownia odpowiada gorące
Prezydent chce wygłosić orędzie do Sejmu. Hołownia odpowiada

Prezydent Andrzej Duda chce wygłosić orędzie do Sejmu w rocznicę wyborów parlamentarnych, 15 października – przekazał szef jego gabinetu Marcin Mastalerek. Marszałek Izby Szymon Hołownia, poinformował, że zaproponował prezydentowi, by orędzie wygłosił 16 października.

Mecenas spotkał się z ks. Michałem Olszewskim. Niepokojące słowa pilne
Mecenas spotkał się z ks. Michałem Olszewskim. Niepokojące słowa

Mecenas Michał Skwarzyński tuż po spotkaniu z księdzem Michałem Olszewskim przekazał najnowsze informacje dotyczące aresztowanego duchownego.

Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska Wiadomości
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska

Minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski poinformował w czwartek, że rada nadzorcza Totalizatora Sportowego odwołała ze stanowiska prezesa Rafała Krzemienia. Dodał, że powodem odwołania było "niedochowanie najwyższych standardów" przy powoływaniu dyrektorów regionalnych.

REKLAMA

Brexit przełożony do końca 2019 roku !!

Tak, rzeczywiście mam informacje z wewnątrz, z „głębokiego gardła” Komisji Europejskiej, że scenariusz najbardziej prawdopodobny to przesunięcie brexitu o 3 kwartały, a więc od końca marca do końca 2019 roku. W tym czasie będzie czas ten „no deal” przemienić w „real deal”, realny „deal”, pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Ja się dziwię tej dyplomacji tweeterowej pana Donalda Tuska, który komunikuje się z premier Jej Królewskiej Mości Theresą May za pomocą twittera. Nie wiem czy ćwierkanie na twitterze jako forma rokowań w sprawie niesłychanie żywotnej dla milionów ludzi jest rzeczą właściwą. Myślę, że jest przejawem nonszalancji i braku poważnej refleksji nad tym co się dzieje. Ja wiem, że pan Tusk był twarzą brexitu, bo sprytny Juncker, który czuł pismo nosem i wiedział, że to może być porażka, wypchnął go do tego przed referendum. Juncker wyczuwał, że Brytyjczycy nie zagłosują za „remain”, czyli za pozostaniem, a zagłosuja za brexitem. Donald Tusk był twarzą brexitu, a teraz niewiele robi by dojść do porozumienia. A to nie są zabawki polityków europejskich i brytyjskich, bo konsekwencje twardego brexitu, ostrego rozwodu brytyjsko-unijnego i to z awanturami, są bardzo poważne, negatywne, dla milionów ludzi – także Polaków. Bo to jest sprawa ,Panie Redaktorze, także emerytur czy ubezpieczeń…
Proponuję Państwu lekturę mojego wywiadu dla „Sygnałów Dnia”, porannej audycji Programu 1 Polskiego Radia. To spisana wersja rozmowy, którą przeprowadził red.Piotr Gociek.

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, witam Panie Pośle, dzień dobry.

Witam Pana, witam Państwa bardzo serdecznie.

Przyglądam się dzisiaj od rana temu, co przekazują zagraniczne portale i anglojęzyczne telewizje, tam wszędzie pojawia się takie sformułowanie: nie będzie umowy, nie będzie renegocjacji umowy – cytują telewizje w mocnych słowach Donalda Tuska, który powiedział, że porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie jest otwarte do renegocjacji. Czy tak rzeczywiście jest ? Pan w „Polskim Radiu 24” mówił o tym, że ma inne informacje.

Tak, rzeczywiście mam informacje z wewnątrz, z „głębokiego gardła” Komisji Europejskiej, że scenariusz najbardziej prawdopodobny to przesunięcie brexitu o 3 kwartały, a więc od końca marca do końca 2019 roku. W tym czasie będzie czas ten „no deal” przemienić w „real deal”, realny „deal”, pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Ja się dziwię tej dyplomacji tweeterowej pana Donalda Tuska, który komunikuje się z premier Jej Królewskiej Mości Theresą May za pomocą twittera. Nie wiem czy ćwierkanie na twitterze jako forma rokowań w sprawie niesłychanie żywotnej dla milionów ludzi jest rzeczą właściwą. Myślę, że jest przejawem nonszalancji i braku poważnej refleksji nad tym co się dzieje. Ja wiem, że pan Tusk był twarzą brexitu, bo sprytny Juncker, który czuł pismo nosem i wiedział, że to może być porażka, wypchnął go do tego przed referendum. Juncker wyczuwał, że Brytyjczycy nie zagłosują za „remain”, czyli za pozostaniem, a zagłosuja za brexitem. Donald Tusk był twarzą brexitu, a teraz niewiele robi by dojść do porozumienia. A to nie są zabawki polityków europejskich i brytyjskich, bo konsekwencje twardego brexitu, ostrego rozwodu brytyjsko-unijnego i to z awanturami, są bardzo poważne, negatywne, dla milionów ludzi – także Polaków. Bo to jest sprawa ,Panie Redaktorze, także emerytur czy ubezpieczeń…

…mówiliśmy już o tym dość obszernie w radiowej Jedynce. Przyglądaliśmy się tym wszystkim kwestiom, ale zauważmy jedną rzecz. To, że negocjacje miałyby być otworzone i termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii miałby być przesunięty na dopiero ostatni dzień roku 2019, to jeszcze nie znaczy, że coś znacząco może się zmienić w treści tej umowy. Może po prostu Komisja Europejska widząc chaos wewnętrzny Wielkiej Brytanii chce dać więcej czasu brytyjskiej premier, by ta stworzyła stabilną większość. Czy jednak raczej oznaczałoby to rozwiązanie, że i jedna, i druga strona jest gotowa do daleko idących ustępstw?

Pan ma rację, to logiczne sformułowanie, rzeczywiście jest tak, że przedłużenie o trzy kwartały wyjścia Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Unii wcale nie musi oznaczać „dealu”- ale jednak taką możliwość stwarza. A mam wrażenie, że gniew obywateli krajów członkowskich Unii może być duży i nie musi się obracać tylko przeciwko Londynowi, ale także przeciwko strukturom Unii Europejskiej. Może jest też tak, że Komisja Europejska chce uniknąć tego twardego rozwodu przed wyborami europejskimi, bo to mogłoby oznaczać znaczący wzrost fali eurosceptycyzmu i euronegatywizmu, a także jeszcze większe zwycięstwo partii, które wolą patrzeć na ręce Komisji Europejskiej i Brukseli oraz bardziej jednak skłaniają się ku koncepcji Europy Ojczyzn czy Narodów, a nie koncepcji niemiecko-francuskiego duopolu czy federalistycznej koncepcji Stanów Zjednoczonych Europy, gdzie tożsamość narodowa ma znikać. Być może jest to po prostu odłożenie problemu na kilka miesięcy.

A myśli Pan, że skoro mogłoby dojść do takiego przedłużenia i otwarcia ponownego negocjacji, to Wielka Brytania już w maju wybierałaby swoich europosłów na kolejną kadencję? Bo przecież de facto pozostawałaby jeszcze w Unii  do końca roku 2019.

Poruszył Pan kwestię kluczową, także z punktu widzenia układanki w Parlamencie Europejskim. Tutaj ten komponent konserwatywny, prawicowy jest bardzo istotny, a partia rządząca Wielką Brytanią czyli torysi cały czas wyraźnie prowadzi  w sondażach w tym kraju. Natomiast odpowiedź jest krótka: nie. I to jest właśnie ciekawe w tym wszystkim, bo ma Pan rację:  byłoby logiczną konsekwencją, że skoro Wielka Brytania dalej pozostaje w Unii, to powinna mieć swoich reprezentantów. Ale okazuje się, że jednak nie. Gdyby Wielka Brytania zdecydowała się pozostać w Unii w wyniku drugiego referendum, gdyby zmieniła decyzję czy też taką decyzję podjął House of Commons, czyli Izba Gmin, bo ona o tym według prawa brytyjskim decyduje, a nie rząd, to wówczas oczywiście byłyby wybory do europarlamentu w późniejszym terminie. Natomiast teraz jest wyraźne stwierdzenie - z tego co ja usłyszałem- że ta pula mandatów brytyjskich, tak jak podjęto do tej pory decyzję, będzie zamrożona i podzielona na dwie części. Jedna będzie uruchomiona za ok. 10 lat, kiedy dojdą nowe kraje do Unii Europejskiej, a więc pewnie Czarnogóra, Macedonia, Serbia, może Albania, a druga już została podzielona i Polska otrzyma jeden mandat więcej niż dotychczas, będziemy mieli 52 mandaty w Parlamencie Europejskim.

Natomiast, uwaga, ciekawostka: Hiszpania, porównywalna z nami w sensie demograficznym i ludnościowym, niewiele większy od nas kraj, ma wzrost aż o pięć mandatów ! Ja bardzo się dziwię przedstawicielowi PO w Parlamencie Europejskim, byłej komisarz, pani przewodniczącej Komisji Spraw Konstytucyjnych, Danucie Hubner, która właśnie taki podział zaproponowała. Estonia ma wzrost o jeden mandat, Polska ma wzrost o jeden mandat, chociaż jesteśmy krajem wielokrotnie większym od Estonii, a Hiszpania podkreślam – bardzo zbliżona do nas pod względem demograficznym i ludnościowym – ma aż pięć mandatów więcej. Mam nadzieję, że przewodnicząca Hubner odpowie polskiej opinii publicznej, dlaczego tak zostaliśmy potraktowani, gdyż jej propozycja została zaakceptowana przez Parlament Europejski.

Mówił Pan o tej francusko-niemieckiej współpracy, o tym silniku Unii Europejskiej. Dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach, że wiosną do Warszawy przyjedzie prezydent Francji Emmanuel Macron, wcześniej wicepremier Włoch Matteo Salvini – on mówił z kolei, że jemu marzyłoby się, żeby takim silnikiem współpracy europejskiej była oś Polska-Włochy. Czego możemy spodziewać się po wizycie Macrona w Polsce, którego przedstawicielka zresztą zapowiedziała, że jest taka, cytuję „obustronna potrzeba poprawy relacji”.

Z całą pewnością nie powinno dziwić, że drugi i piąty kraj Unii Europejski współpracują. To jest rzecz naturalna, mimo, że wiele nas dzieli. Ale tutaj zwracam uwagę, że jeśli chodzi o korektę projektu budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, to akurat Polska i Francja, gdy chodzi o CAP,o Wspólna Politykę Rolną to bardzo ściśle współpracują, bo jest w interesie tych dwóch krajów jednak rolniczych na tle reszty Unii Europejskiej, żeby unijna polityka rolna była bardziej otwarta na interesy rolników w naszych obu krajach, ale chodzi oczywiście też o inne kraje Unii z dużym rolnictwem, takie jak Hiszpania, Portugalia, Grecja, która ma największy procent rolników zatrudnionych - a Polska jest na drugim miejscu - żeby te kraje tworzyły wspólny front. Zatem Polska z Francją ma pewien sojusz zadaniowy, jeżeli chodzi o kwestię rolnictwa. Trzeba rozmawiać o innych sprawach, aczkolwiek nie ukrywam, że pan prezydent Macron nam sporo zaszkodził, przypomnę jego wizyty w Czechach i na Słowacji w zeszłym roku, gdzie rozbijał jedność i solidarność naszego obozu - Grupy Wyszehradzkiej- w kontekście pracowników delegowanych.

Tym bardziej ciekawe jest to, z jakimi informacjami i propozycjami przybędzie do Warszawy wiosną. Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości był gościem „Sygnałów Dnia” i Radiowej Jedynki, dziękuję bardzo Panie Pośle.

Dziękuję, miłego dnia.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe