Michał Bruszewski: Afgański front Donalda Trumpa

Niekończące się wojny - tak amerykański prezydent określa konflikty w Syrii i Afganistanie. Donald Trump postawił na całkowitą przebudowę wektorów amerykańskiej dyplomacji. W cieniu wycofania kontyngentu U.S Army z syryjskiego Manbij trwa próba sił w Kabulu jak zakończyć trwającą siedemnaście lat wojnę. Ostatnie tygodnie stały pod znakiem rozmów pokojowych z talibami.
 Michał Bruszewski: Afgański front Donalda Trumpa
/ screen YouTube

Urzędnik o niepozornej aparycji klerka i jego żółty notatnik, skromnie zapisany jednym zdaniem, który wstrząsnął międzynarodową opinią publiczną. Przy dobrym wykadrowaniu zdjęcia notatek Johna Boltona, amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa, możemy odczytać ich treść. Dziennikarze skupili się na zdaniu dotyczącym „5 000 żołnierzy do Kolumbii”, co odczytano jako preludium do militarnego zaangażowania USA w Wenezueli via Bogota. Oczy całego świata skupione są na ulicach Caracas, gdzie niszczone latami komunistycznych eksperymentów społeczeństwo postanowiło „podziękować” skompromitowanemu rządowi. Od razu pojawiło się pytanie czy Trump postanowi otwarcie interweniować? „Dekonspirację” Boltona nazwano wpadką. Problem w tym, że ciężko uwierzyć aby urzędnik pokroju Johna Boltona - służący w amerykańskie administracji od czasów Ronalda Reagana, nie wiedział jak prawidłowo trzymać notes na konferencji prasowej. Zwłaszcza, że zapisane na żółtej kartce informacje można odczytać jako nieoficjalny sygnał, że polityka USA wobec neo-komunistycznego prezydenta Nicolasa Madura nie musi się wcale skończyć na zdjęciu z kartką „pod pachą”. „Przypadkowo” skromne a zarazem celne i cenne informacje w wyjątkowo „przypadkowym” momencie i zrobił to doradca sprawnie poruszającego się w mediach Trumpa.

W amerykańskiej polityce zagranicznej trwają gorące tygodnie. Zmiana wektorów dyplomacji to element rewolucji Donald Trumpa w lokalnej polityce. Od miesięcy amerykański prezydent wysyła sygnały opinii publicznej, że chce zwrotu w sytuacji panującej pod Hindukuszem. Afgański front to podobnie jak Syria teatr działań z którego Trump zapowiedział wycofanie żołnierzy. W ostatnich dniach świat skupił się na Wenezueli, wcześniej na Syrii ale w obu przypadkach w tle pojawiał się zapomniany front w postaci Afganistanu. Wraz z wycofaniem kontyngentu z Manbij w mediach pojawiła się informacja, że Amerykanie odeślą do domu także 7 tysięcy żołnierzy stacjonujących w „Afganie”. Na notatkach Johna Boltona jest zdanie: „Afganistan - otwarci na rozmowy”. Nie są to spekulacje w zapiskach urzędnika Białego Domu ale potwierdzenie stanu faktycznego. Ostatnie tygodnie w Katarze trwały rozmowy pokojowe pomiędzy przedstawicielem Trumpa ambasadorem Zalmayem Khalilzadem a wysłannikami talibów. Nie jest to nadzwyczajne działanie - porozumienia z talibami szukano od lat (jeszcze za czasów afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja), ale widać, że obecne władze USA są zdeterminowane by zmienić sytuację pod Hindukuszem. „To niekończące się wojny, z nieograniczonymi wydatkami i śmierciami” - tak Trump określił m.in. Afganistan. Rozmowy pokojowe amerykański prezydent definiuje nie tylko jako potencjalny punkt zwrotny w siedemnastoletniej wojnie ale także formę presji na talibów. Ashraf Gani, afgański prezydent, przemawiając w Davos podkreślił, że tylko od 2014 roku krwawe ataki talibów i ISIS-K (komórki tzw. Państwa Islamskiego w Afganistanie) przyniosły śmierć 45 tysięcy żołnierzy i funkcjonariuszy lokalnych służb. Cztery dni temu w prowincji Helmand w wymianie ognia z talibami zginęło 10 policjantów. Z kolei wczoraj ISIS-K podłożyła i wysadziła IED (improwizowany ładunek wybuchowy) pod Jalalabadem.

Michał Bruszewski


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

Michał Bruszewski: Afgański front Donalda Trumpa

Niekończące się wojny - tak amerykański prezydent określa konflikty w Syrii i Afganistanie. Donald Trump postawił na całkowitą przebudowę wektorów amerykańskiej dyplomacji. W cieniu wycofania kontyngentu U.S Army z syryjskiego Manbij trwa próba sił w Kabulu jak zakończyć trwającą siedemnaście lat wojnę. Ostatnie tygodnie stały pod znakiem rozmów pokojowych z talibami.
 Michał Bruszewski: Afgański front Donalda Trumpa
/ screen YouTube

Urzędnik o niepozornej aparycji klerka i jego żółty notatnik, skromnie zapisany jednym zdaniem, który wstrząsnął międzynarodową opinią publiczną. Przy dobrym wykadrowaniu zdjęcia notatek Johna Boltona, amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa, możemy odczytać ich treść. Dziennikarze skupili się na zdaniu dotyczącym „5 000 żołnierzy do Kolumbii”, co odczytano jako preludium do militarnego zaangażowania USA w Wenezueli via Bogota. Oczy całego świata skupione są na ulicach Caracas, gdzie niszczone latami komunistycznych eksperymentów społeczeństwo postanowiło „podziękować” skompromitowanemu rządowi. Od razu pojawiło się pytanie czy Trump postanowi otwarcie interweniować? „Dekonspirację” Boltona nazwano wpadką. Problem w tym, że ciężko uwierzyć aby urzędnik pokroju Johna Boltona - służący w amerykańskie administracji od czasów Ronalda Reagana, nie wiedział jak prawidłowo trzymać notes na konferencji prasowej. Zwłaszcza, że zapisane na żółtej kartce informacje można odczytać jako nieoficjalny sygnał, że polityka USA wobec neo-komunistycznego prezydenta Nicolasa Madura nie musi się wcale skończyć na zdjęciu z kartką „pod pachą”. „Przypadkowo” skromne a zarazem celne i cenne informacje w wyjątkowo „przypadkowym” momencie i zrobił to doradca sprawnie poruszającego się w mediach Trumpa.

W amerykańskiej polityce zagranicznej trwają gorące tygodnie. Zmiana wektorów dyplomacji to element rewolucji Donald Trumpa w lokalnej polityce. Od miesięcy amerykański prezydent wysyła sygnały opinii publicznej, że chce zwrotu w sytuacji panującej pod Hindukuszem. Afgański front to podobnie jak Syria teatr działań z którego Trump zapowiedział wycofanie żołnierzy. W ostatnich dniach świat skupił się na Wenezueli, wcześniej na Syrii ale w obu przypadkach w tle pojawiał się zapomniany front w postaci Afganistanu. Wraz z wycofaniem kontyngentu z Manbij w mediach pojawiła się informacja, że Amerykanie odeślą do domu także 7 tysięcy żołnierzy stacjonujących w „Afganie”. Na notatkach Johna Boltona jest zdanie: „Afganistan - otwarci na rozmowy”. Nie są to spekulacje w zapiskach urzędnika Białego Domu ale potwierdzenie stanu faktycznego. Ostatnie tygodnie w Katarze trwały rozmowy pokojowe pomiędzy przedstawicielem Trumpa ambasadorem Zalmayem Khalilzadem a wysłannikami talibów. Nie jest to nadzwyczajne działanie - porozumienia z talibami szukano od lat (jeszcze za czasów afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja), ale widać, że obecne władze USA są zdeterminowane by zmienić sytuację pod Hindukuszem. „To niekończące się wojny, z nieograniczonymi wydatkami i śmierciami” - tak Trump określił m.in. Afganistan. Rozmowy pokojowe amerykański prezydent definiuje nie tylko jako potencjalny punkt zwrotny w siedemnastoletniej wojnie ale także formę presji na talibów. Ashraf Gani, afgański prezydent, przemawiając w Davos podkreślił, że tylko od 2014 roku krwawe ataki talibów i ISIS-K (komórki tzw. Państwa Islamskiego w Afganistanie) przyniosły śmierć 45 tysięcy żołnierzy i funkcjonariuszy lokalnych służb. Cztery dni temu w prowincji Helmand w wymianie ognia z talibami zginęło 10 policjantów. Z kolei wczoraj ISIS-K podłożyła i wysadziła IED (improwizowany ładunek wybuchowy) pod Jalalabadem.

Michał Bruszewski



 

Polecane
Emerytury
Stażowe