dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska: Memy są trochę jak wirusy i inne pasożyty

Memy to nie tylko memy internetowe. To również różnego rodzaju idee, które replikują się - trochę jak wirusy i inne pasożyty - wykorzystując nasze umysły. Ale to dzięki memom istnieje kultura - mówi PAP badaczka memów dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska.
aitoff
aitoff / pixabay
- Czy memy istniały w czasach przed nastaniem internetu?
Pojęcie memu stało się znane za sprawą memów internetowych, ale sama teoria memetyczna powstała w 1976 r. - ma więc już 40 lat. To pomysł Richarda Dawkinsa wywiedziony z teorii ewolucji. Według niego skoro istnieją jednostki dziedziczności biologicznej - geny – to, zgodnie z zasadą darwinizmu, powinny również istnieć jednostki dziedziczności kulturowej. Nadał im właśnie miano "memów", które miało je kojarzyć ze słowem "gen", ale i nawiązywało do greckiego słowa "mimesis" (imitacja, podobieństwo), francuskiego "le même" (to samo) oraz angielskiego "memory" - pamięć.
 
-To co to są memy?
- Pod słowo "mem" możemy podłożyć "ideę". Wtedy będzie to nam łatwiej zrozumieć. Dawkins mówił, że memami są np. sposoby lepienia garnków, zaplatania warkoczy, robienia łuku... Tu nie chodzi tylko o to, co my rozumiemy jako kulturę i idee kulturowe. Chodzi mu o informację pozagenetyczną, którą można replikować.
 
- Później jednak tego pojęcia memu - wziętego od Dawkinsa - użyto, aby nazywać pewne zjawiska w internecie...
- Tak. W pewnym momencie internauci zaczęli terminem "mem" określać np. obrazki z komentarzem. Swoją drogą trudno uchwycić, kiedy to się stało. Według mnie memy internetowe są odmianą memów - idei, które się kulturowo replikują i są przez nas wykorzystywane w komunikacji.
 
- Na czym polega wykorzystywanie memów?
 - Używamy memów w specyficznej komunikacji, jaką jest komunikacja internetowa, ale - w interpretacji Dawkinsa - to nie my je wykorzystujemy, ale one wykorzystują nas i używane przez nas media. Nasze umysły są wykorzystywane jako maszyny, wehikuły replikacji memów. Dlatego Dawkins porównywał memy do wirusów. Memy atakują umysł tak jak wirus, namnażają się i prowokują nosiciela to szerzenia tego memu - czy też idei. Memy jako kolejna forma życia są jednak sprawniejsze w replikacji od genów.
 
- Dlaczego?
- Informacja genetyczna przekazywana jest w tzw. transferze pionowym. Rodzice przekazują ją dzieciom. Taką formę transferu wykorzystują również memy: rodzice przez lata uczą swoje dzieci, przekazując im różne idee. Ale memy dodatkowo szerzyć się mogą w transferze poziomym - między dowolnymi osobami. Na przykład ja w tej rozmowie przekazuję pani pewne idee...
 
- A ja przekazuję je dalej - czytelnikom...
 - Właśnie. Bo jeśli istnieją środki techniczne, sprawne nośniki memów - np. internet - możemy zarazić jakimś memem tysiące czy nawet miliony osób. I to w dodatku błyskawicznie, w różnych miejscach świata.
 
Jeśli chodzi o geny, a de facto o przekaz informacji zawartej w genomie, to dwa dojrzałe osobniki mogą przekazać swoje geny dość ograniczonej liczbie osób. To znikoma skala w porównaniu z zapłodnieniem jakąś ideą. Tu wystarczy, że wyjdzie na stadion jakiś człowiek z tubą, wygłosi przez nią swoje idee i tysiące krzyczą: "Heil!".
 
Według Dawkinsa to replikacja jest celem istnienia zarówno genów, jak i memów. Ważna jest więc ich płodność oraz długowieczność. W przypadku memów, kopiowanie informacji nie musi być wierne. Wiadomo, że część z tych idei - tak jak i nasiona drzew - padnie na skalisty grunt i nie przyjmie się. Ale im więcej kopii powstanie, tym większa jest szansa, że któraś z nich się zachowa...
 
- A co z tworzeniem nowych idei? Czy to nie my je tworzymy? Chyba że to memy zmuszają nas, żebyśmy z nich produkowali nowe odmiany idei...
- Myślimy, że to my tworzymy kulturę. Z perspektywy memetyki to mylne założenie. Kultura jest efektem ewolucji memów, ich presji wywieranej na maszyny memowe (ludzi), wymuszającej replikację różnych, najczęściej najsprawniejszych w danym środowisku, memów. Zatem my tylko przyczyniamy się do przetrwania tych memów. I takie podejście do kultury, w tym do twórczych zdolności człowieka zarzucano Dawkinsowi - że teoria sytuuje człowieka jako nosiciela idei, jako maszynę, a nie twórcę.
 
-  No to jak powstaje nowy mem?
- Jest kilka teorii. Najpewniej memy powstają w naszych umysłach - spotykają się tam ze sobą i łączą, tworząc nowe jakości.
 
Jeśli jednak popatrzymy na kulturę z perspektywy historycznej - to za wiele zupełnie nowych idei tam nie ma. Można powiedzieć, że wszystko już było. My, ludzie, ciągle powtarzamy pewne schematy i pomysły... No może wynalezienie pisma było innowacją...
 
- A cały postęp technologiczny, nauka?
 -  To też są innowacje, ale one zawsze bazują na tym, co już było. Amerykańska psycholożka Liane Gabora zastanawiała się, co było pierwszym memem. Wychodzi na to, że był to pierwszy gest powtórzony przez innego...
 
- ...zmałpowany...
 - Właśnie. Bo zdaniem Dawkinsa nie tylko my jesteśmy maszynami memowymi. Są nimi wszelkie żywe systemy neuronalne. Mrówki, pszczoły, owady społeczne - one również są nosicielem informacji "kulturowych", czyli memów.
 
Zdaniem Dawkinsa mem jest oparty na naśladownictwie. A mózg ewoluował tak, by naśladownictwo stało się instynktowne. Pozwoliło to na ratowanie życia - kiedy więc stare osobniki uciekają, młode uciekają razem z nimi. Dzięki temu mogą przeżyć.
 
- Jeśli spojrzymy na historię ludzkości z punktu widzenia memetyki, to widać pewien trend - powstają coraz skuteczniejsze metody rozprzestrzeniania memów: coraz lepsze środki transportu, komunikacji. Czy to zawdzięczamy memom?
- W koncepcji Dawkinsa - tak. Memy wywierają presję na nasze mózgi, byśmy kombinowali i wymyślali coraz lepsze nośniki do ich replikacji. Kiedy popatrzymy na rozwój technologiczny, dobrze widzimy, że on nie zawsze służy ludzkości. Bo za jego sprawą np. niszczymy środowisko, w którym żyjemy. I może się okazać, że te memy nas kiedyś zapędzą w kozi róg.
 
Socjobiolog Edward O. Wilson zauważył, że kiedyś memy były ciągnięte na smyczy przez geny. No bo to rozwój mózgu był warunkiem pojawienia się np. mowy czy pisma. A z czasem zaczęło być odwrotnie: geny zaczynają być zależne od memów.
 
- Jak to?
- Jeśli szerzy się idea antykoncepcji, to jest to idea wroga genom. Ta idea ciągnie na smyczy geny. I tak np. w społeczeństwach dobrobytu jest coraz mniej dzieci - idea konsumpcji, wolności, wygody zdominowała ideę prokreacji.
 
- Ale czy w jakiś sposób to służy memom? Czy one się szybciej "rozmnażają" dzięki temu, że my się nie rozmnażamy?
- Nie do końca. Ale my, mając więcej czasu, możemy skupiać się na treściach, dzięki którym memy żyją i na technologiach, dzięki którym memy szybciej się replikują. A - przynajmniej z perspektywy Dawkinsa - życie nosiciela jest dla memu obojętne. To tak, jak z wirusami. Dla wirusa wścieklizny nie jest ważne, czy zainfekowany pies zdechnie...
 
- Ważne, żeby wcześniej kogoś ugryzł i go zakaził...
- Właśnie. Chodzi tu tylko o replikację. A według Dawkinsa memy pojawiły się właśnie jako pasożyty w naszych umysłach.
 
- Jak się pani czuje jako nosicielka takich pasożytów? I ich roznosicielka?
- Widzę pewien pożytek z memetyki. Memy działają jak szczepionka. Jeśli bowiem dysponuję jakąś wiedzą, jakimś zestawem wspierających się memów - to jestem odporna na różne idee, które mogą być dla mnie szkodliwe.
 
Poza tym, jeśli jestem świadoma, jak działają memy, to mogę decydować, które z nich wybieram i chcę namnażać. Dzięki temu mogę przeformatować swój umysł, przeformułować życie.
 
Np. wiele kobiet przez całe wieki żyło w przekonaniu o wyższości mężczyzn. Bo mężczyźni - i tworzone przez nich systemy religijne, edukacyjne, ekonomiczne - upowszechniali idee, że są inteligentniejsi, że kobiety się nie nadają do pewnych prac... A miliony kobiet w to wierzyły. Gdyby uświadomiły sobie, że to tylko pewna idea, mem rozpowszechniany w kulturze, uwolniłyby się od presji replikacji tego memu.
 
Jeśli przyjmiemy, że kultura to efekt szerzących się memów, uchyla to naszą poddańczość wobec niej. Łatwiej zmienić życie, jeśli zauważymy, jakie memy/idee sterują naszym zachowaniem. Np. iż nie jest koniecznie, że musimy zarabiać coraz więcej pieniędzy. Pieniądze, sława, władza to tylko pewne idee. Opanowały nasze umysły, determinują nasze życie, ale czyż nie ma innych? Presja memów jest silna, ale warto rozumieć, że memy bywają zgubne. Im nie idzie o nasze dobro, tylko o skuteczną replikację.
 
- Proszę coś jeszcze opowiedzieć o takich zgubnych memach!
 - Jeśli przyjmiemy za naszą ideę ideę dżihadu, ona może sprawić, że oddamy życie dla "niszczenia niewiernych". To, nawiasem mówiąc, fizyczne niszczenie nosicieli memów przeciwnych tym, które sami replikujemy. Natomiast jeśli dysponujemy zestawem wielu różnych memów, możemy ich używać do obrony przed innymi szkodliwymi memami. Umysł staje się w miarę odporny na różne ataki.
 
Na tym polega nasze funkcjonowanie w kulturze - zwłaszcza funkcjonowanie krytyczne. Poznajemy idee i wykorzystujemy już obecne w naszych umysłach do krytyki nowych, napływających z każdym stuknięciem w klawiaturę.
 
Zastanówmy się, czy one nas przekonują? Wielość i różnorodność memów, którymi już dysponujemy - a w zasadzie, w jakie wyposażone są nasze mózgi - pomaga nam dokonywać selekcji. Mówiąc trywialnie: jeśli jedna idea telepie się po mojej głowie, to nie mam jej nawet czym obalić. Ale jeśli mój mózg dysponuje już wieloma konkurencyjnymi ideami - one się zwalczają, rywalizują ze sobą...
 
- ...albo dochodzi do synergii - powstaje nowa jakość.
- Tak. Synergia to niewątpliwy element innowacyjności. Z perspektywy Dawkinsa i neoewolucjonistów można ją traktować jako efekt mutacji – spotkania, a nawet zderzenia się różnych informacji/nośników/mediów, w efekcie którego dochodzi do nieoczekiwanego pojawienia się nowych jakości. A trzeba wiedzieć, że to mutacje napędzają ewolucję.
 
- A możliwe jest życie bez memów?
- Memy są budulcem kultury, tworzą kulturę. A bez niej nie da się żyć - nasz gatunek jest z nią zbyt głęboko związany... Chociaż np. wielu joginów dąży do tego, by uwolnić umysł od myśli - osoby te uważają, że stan szczęścia to pusty umysł, całkiem wolny od myśli. To by pewnie można było nazwać życiem bez memów. Aczkolwiek, szczególnie z perspektywy memetycznej, można powiedzieć, że „pusty umysł” to również pewna idea, która opanowała niektóre umysły...
 
Dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska pracuje Instytucie Nauk o Kulturze Uniwersytetu Śląskiego, jest profesorem UŚ:

Rozmawiała Ludwika Tomala  

PAP - Nauka w Polsce


 

POLECANE
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód Wiadomości
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód

Sobotni mecz FC Barcelony z Osasuną zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0, ale dla polskich kibiców nie był to wieczór idealny. Robert Lewandowski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a po meczu pojawiły się niepokojące doniesienia dotyczące jego zdrowia.

Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku Wiadomości
Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku

Chwila nieuwagi i chęć zrobienia efektownego zdjęcia mogły skończyć się bardzo poważnie. Przy świątecznej choince na Długim Targu w Gdańsku doszło do zdarzenia, które postawiło na nogi służby miejskie i stało się ostrzeżeniem dla innych odwiedzających centrum miasta.

Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal z ostatniej chwili
Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal

Piotr Żyła zajął 20. miejsce, Paweł Wąsek był 21., a Dawid Kubacki - 28. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Na podium stanęli też Japończycy Ren Nikaido i Ryoyu Kobayashi.

Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate

13 grudnia księżna Kate odwiedziła wyjątkowe miejsce pamięci – Ever After Garden. Ogród ten powstał, aby upamiętnić osoby, które zmarły na raka, a jednocześnie zbiera środki na rzecz organizacji The Royal Marsden Cancer Charity.

GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci Wiadomości
GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące dwóch partii mleka modyfikowanego dla niemowląt ze względu na wykrycie obecności mikroorganizmu na jednej z linii produkcyjnych w zakładzie. Zaznaczył, że nie należy spożywać produktów z dwóch wskazanych w komunikacie partii.

Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem Wiadomości
Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem

W sobotę wieczorem w Radomiu doszło do niebezpiecznej interwencji, podczas której policjanci próbowali obezwładnić kobietę chodzącą po mieście z nożem. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 21.00. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zlokalizowali 26-letnią kobietę w okolicy ul. Słowackiego.

Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie z ostatniej chwili
Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie

Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina jest gotowa odstąpić od aspiracji członkostwa w NATO, jeśli otrzyma realne i prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. To element kompromisu mającego doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją.

Świąteczne ceny w górach szokują Wiadomości
Świąteczne ceny w górach szokują

Z porównania przygotowanego przez Telewizję wPolsce24 wynika, że ceny ceny noclegów w polskich kurortach górskich poszły gwałtownie w górę. Procentowo koszt pobytu w okresie świąteczno-noworocznym w Zakopanem i Szczyrku zdrożał bardziej niż w Livigno.

Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci Wiadomości
Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci

W sieci znów zawrzało po opublikowaniu nagrania z Tatr. Na profilu „tatry_official” na Instagramie pokazano turystów spacerujących po zamarzniętym Morskim Oku. Największe poruszenie wywołał fakt, że na lodzie znajdowały się także małe dzieci.

Zrobiliśmy to co do nas należało. O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu z ostatniej chwili
"Zrobiliśmy to co do nas należało". O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu

„Od protestu do wolności – Toruń w historii Solidarności” – wernisaż wystawy o bohaterach opozycji antykomunistycznej na Pomorzu i Kujawach odbył się w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia w Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu. Fundację Promocji Solidarności podczas wydarzenia reprezentował dr Adam Chmielecki.

REKLAMA

dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska: Memy są trochę jak wirusy i inne pasożyty

Memy to nie tylko memy internetowe. To również różnego rodzaju idee, które replikują się - trochę jak wirusy i inne pasożyty - wykorzystując nasze umysły. Ale to dzięki memom istnieje kultura - mówi PAP badaczka memów dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska.
aitoff
aitoff / pixabay
- Czy memy istniały w czasach przed nastaniem internetu?
Pojęcie memu stało się znane za sprawą memów internetowych, ale sama teoria memetyczna powstała w 1976 r. - ma więc już 40 lat. To pomysł Richarda Dawkinsa wywiedziony z teorii ewolucji. Według niego skoro istnieją jednostki dziedziczności biologicznej - geny – to, zgodnie z zasadą darwinizmu, powinny również istnieć jednostki dziedziczności kulturowej. Nadał im właśnie miano "memów", które miało je kojarzyć ze słowem "gen", ale i nawiązywało do greckiego słowa "mimesis" (imitacja, podobieństwo), francuskiego "le même" (to samo) oraz angielskiego "memory" - pamięć.
 
-To co to są memy?
- Pod słowo "mem" możemy podłożyć "ideę". Wtedy będzie to nam łatwiej zrozumieć. Dawkins mówił, że memami są np. sposoby lepienia garnków, zaplatania warkoczy, robienia łuku... Tu nie chodzi tylko o to, co my rozumiemy jako kulturę i idee kulturowe. Chodzi mu o informację pozagenetyczną, którą można replikować.
 
- Później jednak tego pojęcia memu - wziętego od Dawkinsa - użyto, aby nazywać pewne zjawiska w internecie...
- Tak. W pewnym momencie internauci zaczęli terminem "mem" określać np. obrazki z komentarzem. Swoją drogą trudno uchwycić, kiedy to się stało. Według mnie memy internetowe są odmianą memów - idei, które się kulturowo replikują i są przez nas wykorzystywane w komunikacji.
 
- Na czym polega wykorzystywanie memów?
 - Używamy memów w specyficznej komunikacji, jaką jest komunikacja internetowa, ale - w interpretacji Dawkinsa - to nie my je wykorzystujemy, ale one wykorzystują nas i używane przez nas media. Nasze umysły są wykorzystywane jako maszyny, wehikuły replikacji memów. Dlatego Dawkins porównywał memy do wirusów. Memy atakują umysł tak jak wirus, namnażają się i prowokują nosiciela to szerzenia tego memu - czy też idei. Memy jako kolejna forma życia są jednak sprawniejsze w replikacji od genów.
 
- Dlaczego?
- Informacja genetyczna przekazywana jest w tzw. transferze pionowym. Rodzice przekazują ją dzieciom. Taką formę transferu wykorzystują również memy: rodzice przez lata uczą swoje dzieci, przekazując im różne idee. Ale memy dodatkowo szerzyć się mogą w transferze poziomym - między dowolnymi osobami. Na przykład ja w tej rozmowie przekazuję pani pewne idee...
 
- A ja przekazuję je dalej - czytelnikom...
 - Właśnie. Bo jeśli istnieją środki techniczne, sprawne nośniki memów - np. internet - możemy zarazić jakimś memem tysiące czy nawet miliony osób. I to w dodatku błyskawicznie, w różnych miejscach świata.
 
Jeśli chodzi o geny, a de facto o przekaz informacji zawartej w genomie, to dwa dojrzałe osobniki mogą przekazać swoje geny dość ograniczonej liczbie osób. To znikoma skala w porównaniu z zapłodnieniem jakąś ideą. Tu wystarczy, że wyjdzie na stadion jakiś człowiek z tubą, wygłosi przez nią swoje idee i tysiące krzyczą: "Heil!".
 
Według Dawkinsa to replikacja jest celem istnienia zarówno genów, jak i memów. Ważna jest więc ich płodność oraz długowieczność. W przypadku memów, kopiowanie informacji nie musi być wierne. Wiadomo, że część z tych idei - tak jak i nasiona drzew - padnie na skalisty grunt i nie przyjmie się. Ale im więcej kopii powstanie, tym większa jest szansa, że któraś z nich się zachowa...
 
- A co z tworzeniem nowych idei? Czy to nie my je tworzymy? Chyba że to memy zmuszają nas, żebyśmy z nich produkowali nowe odmiany idei...
- Myślimy, że to my tworzymy kulturę. Z perspektywy memetyki to mylne założenie. Kultura jest efektem ewolucji memów, ich presji wywieranej na maszyny memowe (ludzi), wymuszającej replikację różnych, najczęściej najsprawniejszych w danym środowisku, memów. Zatem my tylko przyczyniamy się do przetrwania tych memów. I takie podejście do kultury, w tym do twórczych zdolności człowieka zarzucano Dawkinsowi - że teoria sytuuje człowieka jako nosiciela idei, jako maszynę, a nie twórcę.
 
-  No to jak powstaje nowy mem?
- Jest kilka teorii. Najpewniej memy powstają w naszych umysłach - spotykają się tam ze sobą i łączą, tworząc nowe jakości.
 
Jeśli jednak popatrzymy na kulturę z perspektywy historycznej - to za wiele zupełnie nowych idei tam nie ma. Można powiedzieć, że wszystko już było. My, ludzie, ciągle powtarzamy pewne schematy i pomysły... No może wynalezienie pisma było innowacją...
 
- A cały postęp technologiczny, nauka?
 -  To też są innowacje, ale one zawsze bazują na tym, co już było. Amerykańska psycholożka Liane Gabora zastanawiała się, co było pierwszym memem. Wychodzi na to, że był to pierwszy gest powtórzony przez innego...
 
- ...zmałpowany...
 - Właśnie. Bo zdaniem Dawkinsa nie tylko my jesteśmy maszynami memowymi. Są nimi wszelkie żywe systemy neuronalne. Mrówki, pszczoły, owady społeczne - one również są nosicielem informacji "kulturowych", czyli memów.
 
Zdaniem Dawkinsa mem jest oparty na naśladownictwie. A mózg ewoluował tak, by naśladownictwo stało się instynktowne. Pozwoliło to na ratowanie życia - kiedy więc stare osobniki uciekają, młode uciekają razem z nimi. Dzięki temu mogą przeżyć.
 
- Jeśli spojrzymy na historię ludzkości z punktu widzenia memetyki, to widać pewien trend - powstają coraz skuteczniejsze metody rozprzestrzeniania memów: coraz lepsze środki transportu, komunikacji. Czy to zawdzięczamy memom?
- W koncepcji Dawkinsa - tak. Memy wywierają presję na nasze mózgi, byśmy kombinowali i wymyślali coraz lepsze nośniki do ich replikacji. Kiedy popatrzymy na rozwój technologiczny, dobrze widzimy, że on nie zawsze służy ludzkości. Bo za jego sprawą np. niszczymy środowisko, w którym żyjemy. I może się okazać, że te memy nas kiedyś zapędzą w kozi róg.
 
Socjobiolog Edward O. Wilson zauważył, że kiedyś memy były ciągnięte na smyczy przez geny. No bo to rozwój mózgu był warunkiem pojawienia się np. mowy czy pisma. A z czasem zaczęło być odwrotnie: geny zaczynają być zależne od memów.
 
- Jak to?
- Jeśli szerzy się idea antykoncepcji, to jest to idea wroga genom. Ta idea ciągnie na smyczy geny. I tak np. w społeczeństwach dobrobytu jest coraz mniej dzieci - idea konsumpcji, wolności, wygody zdominowała ideę prokreacji.
 
- Ale czy w jakiś sposób to służy memom? Czy one się szybciej "rozmnażają" dzięki temu, że my się nie rozmnażamy?
- Nie do końca. Ale my, mając więcej czasu, możemy skupiać się na treściach, dzięki którym memy żyją i na technologiach, dzięki którym memy szybciej się replikują. A - przynajmniej z perspektywy Dawkinsa - życie nosiciela jest dla memu obojętne. To tak, jak z wirusami. Dla wirusa wścieklizny nie jest ważne, czy zainfekowany pies zdechnie...
 
- Ważne, żeby wcześniej kogoś ugryzł i go zakaził...
- Właśnie. Chodzi tu tylko o replikację. A według Dawkinsa memy pojawiły się właśnie jako pasożyty w naszych umysłach.
 
- Jak się pani czuje jako nosicielka takich pasożytów? I ich roznosicielka?
- Widzę pewien pożytek z memetyki. Memy działają jak szczepionka. Jeśli bowiem dysponuję jakąś wiedzą, jakimś zestawem wspierających się memów - to jestem odporna na różne idee, które mogą być dla mnie szkodliwe.
 
Poza tym, jeśli jestem świadoma, jak działają memy, to mogę decydować, które z nich wybieram i chcę namnażać. Dzięki temu mogę przeformatować swój umysł, przeformułować życie.
 
Np. wiele kobiet przez całe wieki żyło w przekonaniu o wyższości mężczyzn. Bo mężczyźni - i tworzone przez nich systemy religijne, edukacyjne, ekonomiczne - upowszechniali idee, że są inteligentniejsi, że kobiety się nie nadają do pewnych prac... A miliony kobiet w to wierzyły. Gdyby uświadomiły sobie, że to tylko pewna idea, mem rozpowszechniany w kulturze, uwolniłyby się od presji replikacji tego memu.
 
Jeśli przyjmiemy, że kultura to efekt szerzących się memów, uchyla to naszą poddańczość wobec niej. Łatwiej zmienić życie, jeśli zauważymy, jakie memy/idee sterują naszym zachowaniem. Np. iż nie jest koniecznie, że musimy zarabiać coraz więcej pieniędzy. Pieniądze, sława, władza to tylko pewne idee. Opanowały nasze umysły, determinują nasze życie, ale czyż nie ma innych? Presja memów jest silna, ale warto rozumieć, że memy bywają zgubne. Im nie idzie o nasze dobro, tylko o skuteczną replikację.
 
- Proszę coś jeszcze opowiedzieć o takich zgubnych memach!
 - Jeśli przyjmiemy za naszą ideę ideę dżihadu, ona może sprawić, że oddamy życie dla "niszczenia niewiernych". To, nawiasem mówiąc, fizyczne niszczenie nosicieli memów przeciwnych tym, które sami replikujemy. Natomiast jeśli dysponujemy zestawem wielu różnych memów, możemy ich używać do obrony przed innymi szkodliwymi memami. Umysł staje się w miarę odporny na różne ataki.
 
Na tym polega nasze funkcjonowanie w kulturze - zwłaszcza funkcjonowanie krytyczne. Poznajemy idee i wykorzystujemy już obecne w naszych umysłach do krytyki nowych, napływających z każdym stuknięciem w klawiaturę.
 
Zastanówmy się, czy one nas przekonują? Wielość i różnorodność memów, którymi już dysponujemy - a w zasadzie, w jakie wyposażone są nasze mózgi - pomaga nam dokonywać selekcji. Mówiąc trywialnie: jeśli jedna idea telepie się po mojej głowie, to nie mam jej nawet czym obalić. Ale jeśli mój mózg dysponuje już wieloma konkurencyjnymi ideami - one się zwalczają, rywalizują ze sobą...
 
- ...albo dochodzi do synergii - powstaje nowa jakość.
- Tak. Synergia to niewątpliwy element innowacyjności. Z perspektywy Dawkinsa i neoewolucjonistów można ją traktować jako efekt mutacji – spotkania, a nawet zderzenia się różnych informacji/nośników/mediów, w efekcie którego dochodzi do nieoczekiwanego pojawienia się nowych jakości. A trzeba wiedzieć, że to mutacje napędzają ewolucję.
 
- A możliwe jest życie bez memów?
- Memy są budulcem kultury, tworzą kulturę. A bez niej nie da się żyć - nasz gatunek jest z nią zbyt głęboko związany... Chociaż np. wielu joginów dąży do tego, by uwolnić umysł od myśli - osoby te uważają, że stan szczęścia to pusty umysł, całkiem wolny od myśli. To by pewnie można było nazwać życiem bez memów. Aczkolwiek, szczególnie z perspektywy memetycznej, można powiedzieć, że „pusty umysł” to również pewna idea, która opanowała niektóre umysły...
 
Dr hab. Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska pracuje Instytucie Nauk o Kulturze Uniwersytetu Śląskiego, jest profesorem UŚ:

Rozmawiała Ludwika Tomala  

PAP - Nauka w Polsce



 

Polecane