[Historia na Tysolu] Legiony Dąbrowskiego - wojsko z hymnu

Ponad 222 lata temu, 9 stycznia 1797 roku Administracja Generalna Republiki Lombardzkiej podpisała z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim umowę, dotyczącą utworzenia polskich oddziałów wojskowych. Tak powstała legenda Legionów, którą dziś wspominamy w naszym hymnie.
January Suchodolski - Wjazd generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Rzymu [Historia na Tysolu] Legiony Dąbrowskiego - wojsko z hymnu
January Suchodolski - Wjazd generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Rzymu / wikipedia / domena publiczna
Polska armia końcówki XVIII wieku nie należała do największych na kontynencie, lecz wykształciła całkiem spory zasób zawodowych oficerów i podoficerów. Po wojnie z Rosją w 1792 roku i po insurekcji kościuszkowskiej mieli oni potrzebne doświadczenie bojowe – lecz nie było sztandarów, pod którymi mogliby służyć. Wstąpienie do wojska któregoś z zaborców traktowano jako zaprzaństwo – liczna grupa emigrowała więc za granicę, skupiając swe nadzieje na Francji, gdzie już jesienią 1794 roku powstała Agencja – polska organizacja niepodległościowa. Przywódcy Republiki Francuskiej nie zamierzali jednak tworzyć na własnym terytorium oddziałów narodowościowo obcych. Innego zdania był jeden z ich generałów – Napoleon Bonaparte, dowódca armii Włoch. Potrzebował posiłków, a do tego nie zamierzał za nie płacić z własnej kieszeni. Pod jego właśnie naciskiem rząd marionetkowej Republiki Lombardzkiej podjął decyzję o werbunku formacji, która zachowywać miała jednak odrębność narodowościową.

W Legionach obowiązywały mundury zbliżone do polskich, polska była komenda i stopnie wojskowe. Wzorem armii francuskiej zniesiono kary cielesne wobec żołnierzy, umożliwiono awanse również tym legionistom, którzy nie mogli wykazać się szlacheckim pochodzeniem. W poszczególnych formacjach wprowadzono obowiązkową naukę czytania i pisania – rzecz bez precedensu w ówczesnych armiach, w których służyli przede wszystkim chłopi, werbowani najczęściej przymusowo. Legiony powstały przede wszystkim właśnie z byłych żołnierzy austriackich i pruskich – pochodzących z ziem Rzeczpospolitej, którzy po dostaniu się do francuskiej niewoli wybrali służbę w polskiej formacji. Oficerami i podoficerami byli dawni żołnierze wojska polskiego. Powstały z początku dwie legie – pierwszą dowodził generał Józef Wielhorski, drugą – generał Franciszek Rymkiewicz. Już w kwartał po podpisaniu umowy polskie formacje liczyły około 7 tysięcy żołnierzy.

Oficer polskiej kawalerii Polskie Legiony we Włoszech 1799 r.
Niewdzięczna służba

Nie ma co ukrywać, że początki służby Legionów nie przypominały dewizy noszonej przez tę formację na sztandarach – „Wszyscy wolni ludzie są braćmi”. Polskich formacji używano przede wszystkim do tłumienia buntów ludności włoskiej, sprzeciwiającej się grabieżom prowadzonym w całym kraju na rozkaz Napoleona. Legioniści (od jesieni 1797 roku jako korpus posiłkowy Republiki Cisalpińskiej) zajmowali Rzym, następnie bronili Wiecznego Miasta przed wojskami Królestwa Neapolu, uczestniczyli w ofensywie na południe, która doprowadziła do utworzenia w miejsce owego królestwa Republiki Patrenopejskiej i tłumili bunty chłopskie w owej republice. Tam właśnie sformowano kawalerię legionową – znaną później jako pułk ułanów nadwiślańskich.

Starcia z właściwym wrogiem Polski – zaborcami, nadeszły w 1799 roku. Liczące wówczas około 8 tysięcy żołnierzy Legiony biły się z Austriakami. 5 kwietnia pod Mangano II Legia straciła blisko 2/3 stanu osobowego – jej resztki walczyły następnie w obronie twierdzy w Mantui, a po kapitulacji fortecy zostały wydane wrogowi – Austriacy siłą wcielili legionistów pod swoje sztandary. Tymczasem w czerwcu I Legia, osobiście dowodzona przez generała Dąbrowskiego, biła się z Austriakami i rosyjskim korpusem Suworowa (tego samego, który dowodził rzezią Pragi) w bitwie nad Trebbią. Także tu legioniści ponieśli olbrzymie straty. W obu formacjach pozostało w sumie niespełna trzy tysiące żołnierzy.
Polskie sztandary jednak nie znikały z bitewnych pól. Od września 1799 roku w Republice Batawskiej (czyli po prostu Holandii) formowano pod dowództwem generała Karola Kniaziewicza Legię Naddunajską – prawie sześciotysięczną formację, mającą cztery bataliony piechoty i cztery szwadrony jazdy. Świetnie spisała się ona w bitwach pod Marengo i Hohenlinden, przyczyniając się walnie do zwycięstwa Francji nad II koalicją. Ale pokój w Luneville z roku 1801, zawarty przez Bonapartego (już jako Pierwszego Konsula, faktycznego władcę Francji) oznaczał dla Polaków gorzki zawód. Nadzieje na marsz z ziemi włoskiej do Polski wydawały się być utracone. Spowodowało to wielki kryzys w legionowych szeregach – wielu oficerów złożyło dymisje, rozpoczęły się nieznane wcześniej w Legionach dezercje żołnierzy.

Czarne dni Legionów

Pozostałe we Włoszech jednostki polskie przeformowano w dwie półbrygady, które pozostawały na żołdzie Królestwa Etrurii, lecz nie miały już polskiego charakteru narodowego, lecz były częścią armii francuskiej. Podobnie stało się z Legią Nadwiślańską – przemianowano ją na 113 półbrygadę piechoty. 3 maja 1802 roku rozkazem Napoleona właśnie ową półbrygadę, dowodzoną ówcześnie przez generała Władysława Jabłonowskiego, skierowano na karaibską wyspę San Domingo (dzisiejsze Haiti), gdzie miała tłumić bunt czarnoskórych niewolników, porwanych z Afryki. Jesienią dołączono doń kolejną polską półbrygadę. Z sześciu tysięcy żołnierzy, którzy popłynęli na Karaiby, do Europy powróciło zaledwie około sześciuset. Pozostali zginęli w walkach, zmarli z ran i tropikalnych chorób – lub przeszli na stronę powstańców. Potomkowie legionistów żyją na Haiti po dziś dzień.

We Włoszech pozostała ostatecznie jedna półbrygada, przeformowana w 1802 roku w pułk piechoty, oraz pułk jazdy nadwiślańskiej. Uczestniczyły one w wielu bojach toczonych głównie we Włoszech – zarówno z miejscową partyzantką, jak i oddziałami kolejnych koalicji antyfrancuskich – między innymi z Anglikami w Kalabrii i Apulii. Liczebność oddziałów systematycznie spadała – w szeregach pozostało około tysiąca polskich żołnierzy.

Bitwa na San Domingo, January Suchodolski
Nowe nadzieje

Nadzieje Polaków w sprawę napoleońską przywróciła – a jakże – kolejna wojna. Jesienią 1806 roku Napoleon, już jako Cesarz Francuzów, pobił z kretesem armie pruskie pod Jeną i Auerstaedt. 20 września generałowie Józef Zajączek i Jan Wołodkowicz rozpoczęli z rozkazu cesarskiego formowanie Legii Północnych – każda z nich miała liczyć około 5 tysięcy żołnierzy, nigdy jednak nie osiągnęły owego stanu. 27 października Napoleon w zdobytym Berlinie ogłosił „wojnę polską”. 3 listopada generał Dąbrowski oraz współtwórca Legionów we Włoszech (i autor słów naszego hymnu) Józef Wybicki opublikowali odezwę do wszystkich rodaków, wzywającą do wali z zaborcami. W tym samym czasie resztki oddziałów walczących we Włoszech gwałtownie przeformowano w Legię Nadwiślańską i skierowano na północ. Jednak nie weszła ona w skład armii świeżo powstałego Księstwa Warszawskiego – po reorganizacji na Śląsku służyła w Westfalii, następnie biła się w Hiszpanii.
27 listopada 1806 roku kawaleria francuska pod wodzą szwagra Napoleona Joachima Murata weszła do Warszawy. 5 grudnia powstała tymczasowa polska administracja, ministrem wojny został były dowódca polskiej armii z czasów wojny 1792 roku – książę Józef Poniatowski. Jan Henryk Dąbrowski, podobnie jak Józef Zajączek, objął dowództwo dywizji. W sumie przez cały czas istnienia Legionów przewinęło się przezeń około 35 tysięcy żołnierzy – poległo około 20 tysięcy. Byli wśród nich tacy, którzy epopeję wojskową, rozpoczętą pod Alpami, zakończyli dopiero w powstaniu listopadowym.

Leszek Masierak 
Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność 3/ 2017
 

 

POLECANE
RKW: Uchwała PKW otwiera szeroko drzwi fałszerstwom wyborczym gorące
RKW: Uchwała PKW otwiera szeroko drzwi fałszerstwom wyborczym

W dniu 23 kwietnia br. została opublikowana przez Państwową Komisję Wyborczą Uchwała Nr 165/2025 w sprawie wytycznych dla Obwodowych Komisji Wyborczych (OKW) w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 2025.

Tȟašúŋke Witkó: Szyderczy śmiech rosyjskiej duszy tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Szyderczy śmiech rosyjskiej duszy

Marco Antonio Rubio, 72. sekretarz stanu USA, jest obecnie jednym z moich większych rozczarowań, jeśli chodzi o ocenę kadr tworzących administrację Donalda Trumpa. Gorzej od niego wypada jedynie Steven Charles Witkoff, Specjalny Wysłannik Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód, ale żadne to pocieszenie dla Rubio – człowieka odpowiedzialnego za całokształt polityki zagranicznej atomowego mocarstwa i wciąż światowego hegemona, które ponownie aspiruje do bezdyskusyjnego przewodzenia wolnym narodom.

Grecja nie chce imigrantów z Niemiec. Twarde stanowisko po wyroku sądu z ostatniej chwili
Grecja nie chce imigrantów z Niemiec. Twarde stanowisko po wyroku sądu

Niemiecki sąd zezwala na deportacje migrantów do Grecji, ale Ateny odmawiają ich przyjęcia, żądając najpierw sprawiedliwego podziału odpowiedzialności w UE – informuje Die Welt.

Prognoza pogody na weekend. Oto, co nas czeka z ostatniej chwili
Prognoza pogody na weekend. Oto, co nas czeka

IMGW wydało komunikat dotyczący pogody na najbliższy weekend - 26 i 27 kwietnia 2025 r.

Wówczas nikt nie wierzył. Zestawiono kadry z wieców Dudy i Nawrockiego z ostatniej chwili
"Wówczas nikt nie wierzył". Zestawiono kadry z wieców Dudy i Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki spotkał się w piątek z mieszkańcami Koszalina, gdzie witały go tłumy. Publicysta Wojciech Mucha przypomniał wiec wyborczy z lutego 2015 roku przyszłego prezydenta Andrzeja Dudy.

Senator Piotr Woźniak usunięty z klubu Lewicy z ostatniej chwili
Senator Piotr Woźniak usunięty z klubu Lewicy

Klub Lewicy podczas posiedzenia zdecydował o usunięciu ze swoich szeregów senatora Piotra Woźniaka.

Powinniśmy wtedy przesłuchać Ziobrę. Sroka przyznaje się do błędu z ostatniej chwili
"Powinniśmy wtedy przesłuchać Ziobrę". Sroka przyznaje się do błędu

– Dzisiaj analizując wstecz to, co się wydarzyło i w którym miejscu bylibyśmy dzisiaj — tak, uważam, że powinniśmy wtedy przesłuchać Zbigniewa Ziobrę – stwierdziła w piątek szefowa komisji ds. Pegasusa Magdalena Sroka.

Marcin Romanowski objął ważne stanowisko na Węgrzech z ostatniej chwili
Marcin Romanowski objął ważne stanowisko na Węgrzech

Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który uzyskał azyl polityczny na Węgrzech, stanął na czele Polsko-Węgierskiego Instytutu Wolności w Budapeszcie.

Niespokojnie na granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej Wiadomości
Niespokojnie na granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Jak donosi, nie ustają ataki agresywnych migrantów.

Kompromitacja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej podczas obchodów 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego Wiadomości
Kompromitacja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej podczas obchodów 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego

- Chcę przypomnieć dzisiaj matkę króla Mieszka I, Emnildę - powiedziała marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska podczas uroczystego zgromadzenia parlamentu w Gnieźnie. W sieci pojawiło się wiele komentarzy, zwracających m.in. uwagę na to, że Mieszko I nie był królem, lecz pierwszym władcą Polski. Z kolei pierwszym królem był Bolesław Chrobry.

REKLAMA

[Historia na Tysolu] Legiony Dąbrowskiego - wojsko z hymnu

Ponad 222 lata temu, 9 stycznia 1797 roku Administracja Generalna Republiki Lombardzkiej podpisała z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim umowę, dotyczącą utworzenia polskich oddziałów wojskowych. Tak powstała legenda Legionów, którą dziś wspominamy w naszym hymnie.
January Suchodolski - Wjazd generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Rzymu [Historia na Tysolu] Legiony Dąbrowskiego - wojsko z hymnu
January Suchodolski - Wjazd generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Rzymu / wikipedia / domena publiczna
Polska armia końcówki XVIII wieku nie należała do największych na kontynencie, lecz wykształciła całkiem spory zasób zawodowych oficerów i podoficerów. Po wojnie z Rosją w 1792 roku i po insurekcji kościuszkowskiej mieli oni potrzebne doświadczenie bojowe – lecz nie było sztandarów, pod którymi mogliby służyć. Wstąpienie do wojska któregoś z zaborców traktowano jako zaprzaństwo – liczna grupa emigrowała więc za granicę, skupiając swe nadzieje na Francji, gdzie już jesienią 1794 roku powstała Agencja – polska organizacja niepodległościowa. Przywódcy Republiki Francuskiej nie zamierzali jednak tworzyć na własnym terytorium oddziałów narodowościowo obcych. Innego zdania był jeden z ich generałów – Napoleon Bonaparte, dowódca armii Włoch. Potrzebował posiłków, a do tego nie zamierzał za nie płacić z własnej kieszeni. Pod jego właśnie naciskiem rząd marionetkowej Republiki Lombardzkiej podjął decyzję o werbunku formacji, która zachowywać miała jednak odrębność narodowościową.

W Legionach obowiązywały mundury zbliżone do polskich, polska była komenda i stopnie wojskowe. Wzorem armii francuskiej zniesiono kary cielesne wobec żołnierzy, umożliwiono awanse również tym legionistom, którzy nie mogli wykazać się szlacheckim pochodzeniem. W poszczególnych formacjach wprowadzono obowiązkową naukę czytania i pisania – rzecz bez precedensu w ówczesnych armiach, w których służyli przede wszystkim chłopi, werbowani najczęściej przymusowo. Legiony powstały przede wszystkim właśnie z byłych żołnierzy austriackich i pruskich – pochodzących z ziem Rzeczpospolitej, którzy po dostaniu się do francuskiej niewoli wybrali służbę w polskiej formacji. Oficerami i podoficerami byli dawni żołnierze wojska polskiego. Powstały z początku dwie legie – pierwszą dowodził generał Józef Wielhorski, drugą – generał Franciszek Rymkiewicz. Już w kwartał po podpisaniu umowy polskie formacje liczyły około 7 tysięcy żołnierzy.

Oficer polskiej kawalerii Polskie Legiony we Włoszech 1799 r.
Niewdzięczna służba

Nie ma co ukrywać, że początki służby Legionów nie przypominały dewizy noszonej przez tę formację na sztandarach – „Wszyscy wolni ludzie są braćmi”. Polskich formacji używano przede wszystkim do tłumienia buntów ludności włoskiej, sprzeciwiającej się grabieżom prowadzonym w całym kraju na rozkaz Napoleona. Legioniści (od jesieni 1797 roku jako korpus posiłkowy Republiki Cisalpińskiej) zajmowali Rzym, następnie bronili Wiecznego Miasta przed wojskami Królestwa Neapolu, uczestniczyli w ofensywie na południe, która doprowadziła do utworzenia w miejsce owego królestwa Republiki Patrenopejskiej i tłumili bunty chłopskie w owej republice. Tam właśnie sformowano kawalerię legionową – znaną później jako pułk ułanów nadwiślańskich.

Starcia z właściwym wrogiem Polski – zaborcami, nadeszły w 1799 roku. Liczące wówczas około 8 tysięcy żołnierzy Legiony biły się z Austriakami. 5 kwietnia pod Mangano II Legia straciła blisko 2/3 stanu osobowego – jej resztki walczyły następnie w obronie twierdzy w Mantui, a po kapitulacji fortecy zostały wydane wrogowi – Austriacy siłą wcielili legionistów pod swoje sztandary. Tymczasem w czerwcu I Legia, osobiście dowodzona przez generała Dąbrowskiego, biła się z Austriakami i rosyjskim korpusem Suworowa (tego samego, który dowodził rzezią Pragi) w bitwie nad Trebbią. Także tu legioniści ponieśli olbrzymie straty. W obu formacjach pozostało w sumie niespełna trzy tysiące żołnierzy.
Polskie sztandary jednak nie znikały z bitewnych pól. Od września 1799 roku w Republice Batawskiej (czyli po prostu Holandii) formowano pod dowództwem generała Karola Kniaziewicza Legię Naddunajską – prawie sześciotysięczną formację, mającą cztery bataliony piechoty i cztery szwadrony jazdy. Świetnie spisała się ona w bitwach pod Marengo i Hohenlinden, przyczyniając się walnie do zwycięstwa Francji nad II koalicją. Ale pokój w Luneville z roku 1801, zawarty przez Bonapartego (już jako Pierwszego Konsula, faktycznego władcę Francji) oznaczał dla Polaków gorzki zawód. Nadzieje na marsz z ziemi włoskiej do Polski wydawały się być utracone. Spowodowało to wielki kryzys w legionowych szeregach – wielu oficerów złożyło dymisje, rozpoczęły się nieznane wcześniej w Legionach dezercje żołnierzy.

Czarne dni Legionów

Pozostałe we Włoszech jednostki polskie przeformowano w dwie półbrygady, które pozostawały na żołdzie Królestwa Etrurii, lecz nie miały już polskiego charakteru narodowego, lecz były częścią armii francuskiej. Podobnie stało się z Legią Nadwiślańską – przemianowano ją na 113 półbrygadę piechoty. 3 maja 1802 roku rozkazem Napoleona właśnie ową półbrygadę, dowodzoną ówcześnie przez generała Władysława Jabłonowskiego, skierowano na karaibską wyspę San Domingo (dzisiejsze Haiti), gdzie miała tłumić bunt czarnoskórych niewolników, porwanych z Afryki. Jesienią dołączono doń kolejną polską półbrygadę. Z sześciu tysięcy żołnierzy, którzy popłynęli na Karaiby, do Europy powróciło zaledwie około sześciuset. Pozostali zginęli w walkach, zmarli z ran i tropikalnych chorób – lub przeszli na stronę powstańców. Potomkowie legionistów żyją na Haiti po dziś dzień.

We Włoszech pozostała ostatecznie jedna półbrygada, przeformowana w 1802 roku w pułk piechoty, oraz pułk jazdy nadwiślańskiej. Uczestniczyły one w wielu bojach toczonych głównie we Włoszech – zarówno z miejscową partyzantką, jak i oddziałami kolejnych koalicji antyfrancuskich – między innymi z Anglikami w Kalabrii i Apulii. Liczebność oddziałów systematycznie spadała – w szeregach pozostało około tysiąca polskich żołnierzy.

Bitwa na San Domingo, January Suchodolski
Nowe nadzieje

Nadzieje Polaków w sprawę napoleońską przywróciła – a jakże – kolejna wojna. Jesienią 1806 roku Napoleon, już jako Cesarz Francuzów, pobił z kretesem armie pruskie pod Jeną i Auerstaedt. 20 września generałowie Józef Zajączek i Jan Wołodkowicz rozpoczęli z rozkazu cesarskiego formowanie Legii Północnych – każda z nich miała liczyć około 5 tysięcy żołnierzy, nigdy jednak nie osiągnęły owego stanu. 27 października Napoleon w zdobytym Berlinie ogłosił „wojnę polską”. 3 listopada generał Dąbrowski oraz współtwórca Legionów we Włoszech (i autor słów naszego hymnu) Józef Wybicki opublikowali odezwę do wszystkich rodaków, wzywającą do wali z zaborcami. W tym samym czasie resztki oddziałów walczących we Włoszech gwałtownie przeformowano w Legię Nadwiślańską i skierowano na północ. Jednak nie weszła ona w skład armii świeżo powstałego Księstwa Warszawskiego – po reorganizacji na Śląsku służyła w Westfalii, następnie biła się w Hiszpanii.
27 listopada 1806 roku kawaleria francuska pod wodzą szwagra Napoleona Joachima Murata weszła do Warszawy. 5 grudnia powstała tymczasowa polska administracja, ministrem wojny został były dowódca polskiej armii z czasów wojny 1792 roku – książę Józef Poniatowski. Jan Henryk Dąbrowski, podobnie jak Józef Zajączek, objął dowództwo dywizji. W sumie przez cały czas istnienia Legionów przewinęło się przezeń około 35 tysięcy żołnierzy – poległo około 20 tysięcy. Byli wśród nich tacy, którzy epopeję wojskową, rozpoczętą pod Alpami, zakończyli dopiero w powstaniu listopadowym.

Leszek Masierak 
Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność 3/ 2017
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe