Ryszard Czarnecki: Rok 2019: czas ryzyka i rywalizacji

W pierwszy poniedziałek Nowego Roku 2019 warto się pokusić o prognozy dotyczące tego, co się stanie w polityce międzynarodowej w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. A że „będzie się działo” – to pewne.
 Ryszard Czarnecki: Rok 2019: czas ryzyka i rywalizacji
/ morguefile.com
W pierwszy poniedziałek Nowego Roku 2019 warto się pokusić o prognozy dotyczące tego, co się stanie w polityce międzynarodowej w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. A że „będzie się działo” – to pewne.

W USA będzie to ostatni rok przed wyborami prezydenckimi A.D. 2020 i można się spodziewać zaostrzenia (czy można jeszcze bardziej?) konfliktu między prezydentem D.J. Trumpem a lewicowo-liberalnym establishmentem. Ma to swój praktyczny wymiar zewnętrzny: Republikanie, a przynajmniej obecna ekipa Białego Domu, nie mają poczucia misji bycia „nauczycielem demokracji” czy sędzią rządów państw sojuszniczych – Demokraci wręcz przeciwnie: po ewentualnej zmianie władzy w Waszyngtonie będą aktywnie „ustawiali” życie polityczne według standardów lewicowo-liberalnych. Nie można też wykluczyć ograniczenia ekspansji militarno-politycznej Stanów Zjednoczonych w naszym regionie, co spektakularnie miało miejsce za pierwszej kadencji B.H. Obamy. Konkluzja: należy się spieszyć. Zarówno gdy chodzi o decyzje dotyczące stałej obecności wojsk amerykańskich nad Wisłą, jak i porządków wewnętrznych (tutaj kłania się metoda „faktów dokonanych”).

Przybędzie zwolenników Europy ojczyzn

W Europie Unia będzie dalej rozwodziła się z Wielką Brytanią, a następnie leczyła rany (Londyn też) po tym głośnym rozstaniu. Zbiegnie się to z częściową dekompozycją obecnego układu sił w Brukseli. Wybory do Parlamentu Europejskiego w ostatnią niedzielę maja (wszystkie kraje członkowskie wybierają w tym samym czasie) wyraźnie zmienią geografię polityczną w Strasburgu (oficjalna stolica PE). Przestrzegam jednak przed wiarą w prostą wymianę, w myśl której eurorealiści i eurosceptycy mieliby zastąpić lewicowych i liberalnych euroentuzjastów. To bardziej skomplikowane. Oczywiście zwolenników Europy ojczyzn będzie zdecydowanie więcej niż dotąd, a eurofederalistów na szczę?cie sporo, sporo mniej. Ba, nie ma mowy, aby wzorem kadencji 2004-2009 oraz 2009-2014 i 2014-2019 chadecy (Europejska Partia Ludowa) i socjaliści utworzyli większość w europarlamencie. Co więcej, nawet przy wsparciu ALDE (liberałów) będzie to prawdopodobnie bardzo trudne. Niektórzy eksperci uważają, że taką większość stworzą podzieleni dotąd przeciwnicy omnipotencji UE. To scenariusz miły, ale mnie wydaje się nazbyt, niestety, optymistyczny. Inni analitycy podkreślają, że euroentuzjastyczny establishment będzie "na musiku"  i chcąc nie chcąc weźmie na pokład koalicyjnej większości frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w której główną siłą jest i będzie Prawo i Sprawiedliwość. Tego scenariusza wykluczać nie można, ale nie uważam go za najbardziej prawdopodobny.

Bardziej realny wydaje się być inny: nastąpi odtworzenie „koalicji zadaniowej” z lutego 2018 r., „koalicji anty-Czarnecki”, która odwołała mnie z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. W jej skład wtedy poza chadekami, lewicą i liberałami weszli także zieloni i komuniści (w PE używają oni nazwy, w której oczywiście nie pojawia się słowo „komunizm”: „zjednoczonej lewicy i nordyckiej lewicy”). Choć oczywiście zdolność zarządzania europarlamentem w ramach „koalicji pięciu” jest zdecydowanie mniejsza niż obecnej „koalicji dwóch”, czyli tzw. – paradoksalnie – „wielkiej”. I to może wymuszać zmiany oraz korzystne dla Polski kompromisy.

„Never ending story”

Niekończąca się opowieść to konflikt na Bliskim Wschodzie i rywalizacja USA–Chiny. Bliski Wschód nie doczeka się zapewne ani przełomu, ani trwałego zawieszenia broni. Strategiczne interesy Izraela i Autonomii Palestyńskiej są po prostu różne, poczynając choćby od Jerozolimy, którą za stolicę uznają zarówno Państwo Izrael, jak i Palestyńczycy oraz znacząca część świata muzułmańskiego.

Ewidentne podziały religijne wśród wyznawców islamu oraz nakładająca się na to rywalizacja polityczna między proamerykańską Arabią Saudyjską a antyamerykańskim Iranem będą generowały dalsze napięcia, zamachy i podziały, skrzętnie wykorzystywane przez Tel-Awiw i Waszyngton.

Rok 2019 będzie stał pod znakiem bardziej utajonej, ale wyraźnej rywalizacji między mocarstwem nr 1 na globie (USA) i mocarstwem nr 2 (Chiny). Porozumienie Waszyngton–Pekin z końca tego roku jest krótkoterminowym i PR-owskim sukcesem Trumpa, ale na dłuższą metę ChRL kupuje czas, który wykorzysta, aby ten wyścig potęg wygrać, choćby w perspektywie dekad, a nie jednego dziesięciolecia. Czas w Azji, w państwach mających dzieje sięgające paru tysięcy lat (Chiny, Indie, w jakiejś mierze Japonia) płynie wolniej niż w USA, które jeszcze poczekają na obchody swojego 250-lecia.

Na samym natomiast kontynencie azjatyckim narastać będzie – też w kategorii „long term” – „długiego trwania” (Ferdinand Braudel) – rywalizacja między Pekinem a New Delhi. Dystans między tymi dwoma sąsiadami (świeży konflikt o tereny leżące na płaskowyżu Doklam usytuowanym na granicy Indii, Chin i Bhutanu; także echa starego konfliktu, gdy Chiny wsparły w 1965 r. Pakistan, który toczył z Indiami wojnę o kontrolę nad spornym obszarem Kaszmiru; napięcie potęgowała także swego czasu kwestia Tybetu) położonymi w Azji, ale tak bardzo różniącymi się między sobą cywilizacyjnie, językowo i kulturowo, zmniejsza się powoli. Jeszcze pięć, siedem lat temu eksperci wymieniali Indie i Brazylię jako dwie wschodzące potęgi gospodarcze. Teraz wymienia się już tylko ten kraj – subkontynent, czyli Indie właśnie. Nic tak nie łączy jak wspólny przeciwnik – stąd zbliżenie z jednej strony Indii z Japonią, ale też wymierzony przeciw Chinom, paradoksalny pod względem historycznym, alians Tokio–Seul, a z drugiej strony coraz bliższa współpraca militarna i polityczna Chin i Pakistanu.

„Stop” imigracji – wspólnym interesem UE i Afryki

To swoisty paradoks (a może... właśnie nie?!), że im dalej od czasów kolonialnych, tym dystans między dawnymi krajami kolonialnymi (Wielka Brytania, Francja, kraje Beneluxu, państwa Półwyspu Iberyjskiego, ale też Niemcy i w jakiejś mierze Włochy) a ich koloniami się powiększa. Co więcej, nie ma żadnych symptomów powstrzymania tej tendencji w 2019 r. Jest natomiast jedna rzecz, która coraz bardziej łączy: w interesie zarówno Europy, jak i państw tworzących niegdyś Unię Jedności Afrykańskiej, a teraz po prostu Unię Afrykańską (ewidentne naśladownictwo Unii Europejskiej) jest powstrzymanie exodusu imigracyjnego, który generuje wielkie problemy społeczno-religijno-ekonomiczne na Starym Kontynencie, ale też drenuje demograficznie Afrykę.

Rok 2019 może też być – jak podkreśla to wielu analityków ekonomicznych – czasem pewnego tąpnięcia w globalnej gospodarce. Słyszymy ,że może ono zacząć się od Rosji. Jeśli tak, oznaczać to może wzrost imperialnych ambicji Moskwy – bo przecież zawsze tak było w dziejach „białego” czy „czerwonego caratu”, że wewnętrzne kryzysy były zakrywane pokazywaniem własnemu narodowi i światowej opinii publicznej mocarstwowych muskułów. Ale jeśli tak się stanie, będzie to istotne wyzwanie dla Rzeczypospolitej.

Najbliższe 12 miesięcy będzie okresem spełniania się chińskiego przekleństwa „obyś żył w ciekawych czasach”. Trzeba zrobić wszystko, aby Polska przez te „ciekawe czasy” przeszła suchą nogą.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (07.01.2019)

 

POLECANE
Lewandowski inwestuje w Warszawie. Chodzi o 96 milionów złotych Wiadomości
Lewandowski inwestuje w Warszawie. Chodzi o 96 milionów złotych

Robert Lewandowski, choć być może zbliża się do końca swojej piłkarskiej kariery w Barcelonie, nie zwalnia tempa - zwłaszcza w świecie biznesu. Jego firma Monting Development zainwestowała aż 96 milionów złotych w projekt, który ma całkowicie odmienić fragment warszawskiej Woli.

Sankcje przeciwko nielegalnej migracji. Pierwszy kraj podejmuje zdecydowane kroki z ostatniej chwili
Sankcje przeciwko nielegalnej migracji. Pierwszy kraj podejmuje zdecydowane kroki

Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie wprowadza sankcje wymierzone w gangi przemytników ludzi. Londyn chce w ten sposób ograniczyć nielegalną migrację przez kanał La Manche i rozbić międzynarodowe siatki przestępcze.

TVN24: Adam Bodnar odchodzi z rządu z ostatniej chwili
TVN24: Adam Bodnar odchodzi z rządu

Adam Bodnar straci stanowisko ministra sprawiedliwości – ustaliła we wtorek dziennikarka TVN24 Agata Adamek.

Ludobójstwo w Strefie Gazy. Pozwana Belgia z ostatniej chwili
"Ludobójstwo" w Strefie Gazy. Pozwana Belgia

Belgia została pozwana przez koalicję organizacji społecznych i prawników przed brukselski sąd w związku z zarzucanym jej niewywiązywaniem się z międzynarodowych zobowiązań wynikających z Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa. Pozew dotyczy „ludobójstwa” w Strefie Gazy.

Sławomir Nitras traci stanowisko ministra z ostatniej chwili
Sławomir Nitras traci stanowisko ministra

Sławomir Nitras nie będzie dłużej ministrem sportu i turystyki. O tym, że odchodzi z rządu poinformował sam we wtorek za pośrednictwem platformy X.

ZUS wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
ZUS wydał pilny komunikat

Wielu studentów dorabia w wakacje, również na umowie o pracę. Rodzice powinni wtedy pamiętać, że dziecko zyskuje własny tytuł do ubezpieczenia zdrowotnego – informuje ZUS.

Teatr w Toruniu w żałobie. Nie żyje wyjątkowy aktor Wiadomości
Teatr w Toruniu w żałobie. Nie żyje wyjątkowy aktor

W wieku 76 lat zmarł Janusz Kwasowski, aktor związany z Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu, który swoją pasją do sztuki zarażał zarówno na scenie, jak i przed kamerą.

Kolumbijczyk zaatakował nożem w Radomiu. Jest decyzja sądu z ostatniej chwili
Kolumbijczyk zaatakował nożem w Radomiu. Jest decyzja sądu

Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 46-letniego Kolumbijczyka, który w nocy z soboty na niedzielę, podczas awantury przed hostelem w Radomiu, zamachnął się nożem na mieszkańca tego miasta. Prokuratura postawiła mu zarzuty. Podejrzany nie przyznał się do winy. Zaprzeczył, że był agresywny, choć przyznał, że kilkukrotnie zamachnął się nożem w kierunku radomianina, zaznaczając, że nie miał zamiaru go skrzywdzić.

Ten serial nie przetrwał próby czasu. Wystarczył jeden sezon Wiadomości
Ten serial nie przetrwał próby czasu. Wystarczył jeden sezon

Serial „Uśmiechnięta buźka: seryjny morderca”, który można było oglądać na SkyShowtime, został skasowany po pierwszym sezonie. Choć opowiadał prawdziwą i mocną historię, nie zdobył wystarczającej popularności.

Czarne chmury nad Bodnarem. Padło nazwisko możliwego następcy z ostatniej chwili
Czarne chmury nad Bodnarem. Padło nazwisko możliwego następcy

Premier Donald Tusk rozważa odwołanie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara – donosi Wirtualna Polska i podaje, że sędzia Waldemar Żurek typowany jest jako jego potencjalny następca.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Rok 2019: czas ryzyka i rywalizacji

W pierwszy poniedziałek Nowego Roku 2019 warto się pokusić o prognozy dotyczące tego, co się stanie w polityce międzynarodowej w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. A że „będzie się działo” – to pewne.
 Ryszard Czarnecki: Rok 2019: czas ryzyka i rywalizacji
/ morguefile.com
W pierwszy poniedziałek Nowego Roku 2019 warto się pokusić o prognozy dotyczące tego, co się stanie w polityce międzynarodowej w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. A że „będzie się działo” – to pewne.

W USA będzie to ostatni rok przed wyborami prezydenckimi A.D. 2020 i można się spodziewać zaostrzenia (czy można jeszcze bardziej?) konfliktu między prezydentem D.J. Trumpem a lewicowo-liberalnym establishmentem. Ma to swój praktyczny wymiar zewnętrzny: Republikanie, a przynajmniej obecna ekipa Białego Domu, nie mają poczucia misji bycia „nauczycielem demokracji” czy sędzią rządów państw sojuszniczych – Demokraci wręcz przeciwnie: po ewentualnej zmianie władzy w Waszyngtonie będą aktywnie „ustawiali” życie polityczne według standardów lewicowo-liberalnych. Nie można też wykluczyć ograniczenia ekspansji militarno-politycznej Stanów Zjednoczonych w naszym regionie, co spektakularnie miało miejsce za pierwszej kadencji B.H. Obamy. Konkluzja: należy się spieszyć. Zarówno gdy chodzi o decyzje dotyczące stałej obecności wojsk amerykańskich nad Wisłą, jak i porządków wewnętrznych (tutaj kłania się metoda „faktów dokonanych”).

Przybędzie zwolenników Europy ojczyzn

W Europie Unia będzie dalej rozwodziła się z Wielką Brytanią, a następnie leczyła rany (Londyn też) po tym głośnym rozstaniu. Zbiegnie się to z częściową dekompozycją obecnego układu sił w Brukseli. Wybory do Parlamentu Europejskiego w ostatnią niedzielę maja (wszystkie kraje członkowskie wybierają w tym samym czasie) wyraźnie zmienią geografię polityczną w Strasburgu (oficjalna stolica PE). Przestrzegam jednak przed wiarą w prostą wymianę, w myśl której eurorealiści i eurosceptycy mieliby zastąpić lewicowych i liberalnych euroentuzjastów. To bardziej skomplikowane. Oczywiście zwolenników Europy ojczyzn będzie zdecydowanie więcej niż dotąd, a eurofederalistów na szczę?cie sporo, sporo mniej. Ba, nie ma mowy, aby wzorem kadencji 2004-2009 oraz 2009-2014 i 2014-2019 chadecy (Europejska Partia Ludowa) i socjaliści utworzyli większość w europarlamencie. Co więcej, nawet przy wsparciu ALDE (liberałów) będzie to prawdopodobnie bardzo trudne. Niektórzy eksperci uważają, że taką większość stworzą podzieleni dotąd przeciwnicy omnipotencji UE. To scenariusz miły, ale mnie wydaje się nazbyt, niestety, optymistyczny. Inni analitycy podkreślają, że euroentuzjastyczny establishment będzie "na musiku"  i chcąc nie chcąc weźmie na pokład koalicyjnej większości frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w której główną siłą jest i będzie Prawo i Sprawiedliwość. Tego scenariusza wykluczać nie można, ale nie uważam go za najbardziej prawdopodobny.

Bardziej realny wydaje się być inny: nastąpi odtworzenie „koalicji zadaniowej” z lutego 2018 r., „koalicji anty-Czarnecki”, która odwołała mnie z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. W jej skład wtedy poza chadekami, lewicą i liberałami weszli także zieloni i komuniści (w PE używają oni nazwy, w której oczywiście nie pojawia się słowo „komunizm”: „zjednoczonej lewicy i nordyckiej lewicy”). Choć oczywiście zdolność zarządzania europarlamentem w ramach „koalicji pięciu” jest zdecydowanie mniejsza niż obecnej „koalicji dwóch”, czyli tzw. – paradoksalnie – „wielkiej”. I to może wymuszać zmiany oraz korzystne dla Polski kompromisy.

„Never ending story”

Niekończąca się opowieść to konflikt na Bliskim Wschodzie i rywalizacja USA–Chiny. Bliski Wschód nie doczeka się zapewne ani przełomu, ani trwałego zawieszenia broni. Strategiczne interesy Izraela i Autonomii Palestyńskiej są po prostu różne, poczynając choćby od Jerozolimy, którą za stolicę uznają zarówno Państwo Izrael, jak i Palestyńczycy oraz znacząca część świata muzułmańskiego.

Ewidentne podziały religijne wśród wyznawców islamu oraz nakładająca się na to rywalizacja polityczna między proamerykańską Arabią Saudyjską a antyamerykańskim Iranem będą generowały dalsze napięcia, zamachy i podziały, skrzętnie wykorzystywane przez Tel-Awiw i Waszyngton.

Rok 2019 będzie stał pod znakiem bardziej utajonej, ale wyraźnej rywalizacji między mocarstwem nr 1 na globie (USA) i mocarstwem nr 2 (Chiny). Porozumienie Waszyngton–Pekin z końca tego roku jest krótkoterminowym i PR-owskim sukcesem Trumpa, ale na dłuższą metę ChRL kupuje czas, który wykorzysta, aby ten wyścig potęg wygrać, choćby w perspektywie dekad, a nie jednego dziesięciolecia. Czas w Azji, w państwach mających dzieje sięgające paru tysięcy lat (Chiny, Indie, w jakiejś mierze Japonia) płynie wolniej niż w USA, które jeszcze poczekają na obchody swojego 250-lecia.

Na samym natomiast kontynencie azjatyckim narastać będzie – też w kategorii „long term” – „długiego trwania” (Ferdinand Braudel) – rywalizacja między Pekinem a New Delhi. Dystans między tymi dwoma sąsiadami (świeży konflikt o tereny leżące na płaskowyżu Doklam usytuowanym na granicy Indii, Chin i Bhutanu; także echa starego konfliktu, gdy Chiny wsparły w 1965 r. Pakistan, który toczył z Indiami wojnę o kontrolę nad spornym obszarem Kaszmiru; napięcie potęgowała także swego czasu kwestia Tybetu) położonymi w Azji, ale tak bardzo różniącymi się między sobą cywilizacyjnie, językowo i kulturowo, zmniejsza się powoli. Jeszcze pięć, siedem lat temu eksperci wymieniali Indie i Brazylię jako dwie wschodzące potęgi gospodarcze. Teraz wymienia się już tylko ten kraj – subkontynent, czyli Indie właśnie. Nic tak nie łączy jak wspólny przeciwnik – stąd zbliżenie z jednej strony Indii z Japonią, ale też wymierzony przeciw Chinom, paradoksalny pod względem historycznym, alians Tokio–Seul, a z drugiej strony coraz bliższa współpraca militarna i polityczna Chin i Pakistanu.

„Stop” imigracji – wspólnym interesem UE i Afryki

To swoisty paradoks (a może... właśnie nie?!), że im dalej od czasów kolonialnych, tym dystans między dawnymi krajami kolonialnymi (Wielka Brytania, Francja, kraje Beneluxu, państwa Półwyspu Iberyjskiego, ale też Niemcy i w jakiejś mierze Włochy) a ich koloniami się powiększa. Co więcej, nie ma żadnych symptomów powstrzymania tej tendencji w 2019 r. Jest natomiast jedna rzecz, która coraz bardziej łączy: w interesie zarówno Europy, jak i państw tworzących niegdyś Unię Jedności Afrykańskiej, a teraz po prostu Unię Afrykańską (ewidentne naśladownictwo Unii Europejskiej) jest powstrzymanie exodusu imigracyjnego, który generuje wielkie problemy społeczno-religijno-ekonomiczne na Starym Kontynencie, ale też drenuje demograficznie Afrykę.

Rok 2019 może też być – jak podkreśla to wielu analityków ekonomicznych – czasem pewnego tąpnięcia w globalnej gospodarce. Słyszymy ,że może ono zacząć się od Rosji. Jeśli tak, oznaczać to może wzrost imperialnych ambicji Moskwy – bo przecież zawsze tak było w dziejach „białego” czy „czerwonego caratu”, że wewnętrzne kryzysy były zakrywane pokazywaniem własnemu narodowi i światowej opinii publicznej mocarstwowych muskułów. Ale jeśli tak się stanie, będzie to istotne wyzwanie dla Rzeczypospolitej.

Najbliższe 12 miesięcy będzie okresem spełniania się chińskiego przekleństwa „obyś żył w ciekawych czasach”. Trzeba zrobić wszystko, aby Polska przez te „ciekawe czasy” przeszła suchą nogą.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (07.01.2019)


 

Polecane
Emerytury
Stażowe