Ryszard Czarnecki: „Imperium, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”

Niesamowite były okoliczności śmierci Trzebińskiego. Poszukiwany przez Niemców od lat za działalność konspiracyjną ten lider środowiska twórców kultury kierujący najważniejszym literackim periodykiem Polskiego Państwa Podziemnego został uwięziony nie w związku z pracą na rzecz Polski Podziemnej, ale za… nielegalne korzystanie z fabrycznej stołówki pod fałszywą kenkartą, wystawioną na nazwisko Andrzej Jarociński. Niemcy nie odkryli, że w ich ręce przypadkiem wpadł człowiek kierujący zastępami młodych twórców kultury, dbających o to, by polskie muzy nie milknęły, gdy huczą niemieckie działa. Rozstrzelano go w egzekucji ulicznej na rogu Wareckiej i Nowego Światu 12 listopada 1943 r. Jemu i innym zakładnikom Niemcy zalepili usta gipsem, aby nikt z nich nie mógł krzyknąć: „Niech żyje Polska!”, jak zdarzało się wielokrotnie podczas niemieckich egzekucji.
 Ryszard Czarnecki: „Imperium, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”
/ wikipedia/public domain
Zapraszam do lektury kolejnego (z pięciu tworzących zamierzoną „całość”) tekstów opublikowanych na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, a poświęconych poetom Polski Podziemnej, w tym mniej znanym twórcom formacji „Sztuka i Naród”. Dziś o Andrzeju Trzebińskim i Zdzisławie Leonie Stroińskim.

Odzew czytelników na moje artykuły o poetach Polski Podziemnej („Wybrańcy bogów umierają młodo” – o poetach Polski Podziemnej z 27 sierpnia 2018 r. – oraz „Pogarda dla śmierci i wroga” z 3 września 2018 r.) był imponujący. Poza pochwałami, że temat ten został podjęty, a ci polegli artyści – przypomniani, były też pytania.

Najważniejszy polski polityk zapytał mnie, dlaczego w jednym artykule pisałem i o Baczyńskim, i o Gajcym – bo przecież trudno pisać o Gajcym bez całego środowiska związanego z miesięcznikiem „Sztuka i Naród”, a więc takich wybitnych poetów, jak Andrzej Trzebiński, Wacław Bojarski, Zdzisław Stroiński, Bronisław Onufry Kopczyński, Wojciech Mencel. Wszyscy oni, tak jak Gajcy, Baczyński czy bohaterowie kolejnego tekstu Józef Szczepański i Krystyna Krahelska, zginęli w trakcie walk z Niemcami, większość w czasie Powstania Warszawskiego (poza Bojarskim i Trzebińskim). Najważniejszy polski polityk upomniał się też o zdjęcie Wacława Bojarskiego – rzeczywiście, akurat jego nie było...

„By jutro zakwitł dzień pokoju” – Andrzej Trzebiński

Kontynuuję więc cykl mówiący o „brylantach, którymi strzelaliśmy do wroga” (jak to określił Stanisław Pigoń w rozmowie z Kazimierzem Wyką). Andrzej Trzebiński był redaktorem naczelnym „Sztuki i Narodu”, przejął pałeczkę po Wacławie Bojarskim. Został rozstrzelany przez Niemców 12 listopada 1943 r., 5 miesięcy po śmierci Bojarskiego. Trzebiński, który używał pseudonimów Andrzej Jarociński, Paweł Późny, Stanisław Łomień, urodził się w styczniu 1922 r. pod Łomżą, w Radogoszczy. Szkołę jednak (gimnazjum im. Tadeusza Czapskiego) kończył w Warszawie. Tam też zdawał konspiracyjną maturę (rok 1940). Studiował filologię polską i slawistykę na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim, jednocześnie pracując (jako tracz na kolei), jak wtedy wszyscy artyści i studenci. Powiedzieć, że był poetą, to zdecydowanie za mało. Był także dramaturgiem, publicystą, krytykiem literackim, współautorem pierwszego polskiego almanachu literackiego w podziemiu, a także wizjonerem i wręcz ideologiem kultury. Jego twórczość jest obrośnięta legendą, zdecydowana większość utworów spłonęła podczas Powstania Warszawskiego, które wybuchło zresztą 9 miesięcy po jego śmierci. Zabrakło mu dwa i pół miesiąca do… 22. urodzin. Dla potomnych ocalało raptem 400 stron jego twórczości. Był krytykiem pisarzy i literatury II Rzeczypospolitej. Demaskował je jako bezideowe, cyniczne i sceptyczne (ostro atakował np. Juliana Tuwima i jego „Kwiaty polskie”). Związany z Obozem Narodowym, a ściślej z Konfederacją Narodu, chciał wielkiej Polski. Świadczy o tym tytuł jednego z ostatnich jego szkiców „W klimacie kultury imperialnej”. Podobnie jak Józef Szczepański czy Krystyna Krahelska był autorem żołnierskich piosenek. Najbardziej znane to „Ojczyzna wzywa nas do boju” oraz „Wymarsz Uderzenia”.

Ojczyzna wzywa nas do boju

W tym drugim utworze pojawiły się słynne słowa:

„W ten ranek, czas słoneczny piosenka nasza brzmi.
Słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój
Imperium, gdy powstanie to tylko z naszej krwi”.

A utwór „Wymarsz Uderzenia” (w skrócie: „U”– kryptonim akcji Konfederacji Narodu) kończył się tak:

„Granice mieć z miłości w żołnierskich sercach – »U«
Nasz kraj tam gdzieś się kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz Uderzenia...”.

Śpiewano też jego drugą piosenkę żołnierską zatytułowaną „Ojczyzna wzywa nas do boju”:
„Ojczyzna wzywa nas do boju
To naprzód, naprzód, naprzód Bóg nam każe iść,
By jutro zakwitł dzień pokoju
Twardy nam ugór deptać dziś”.

[…]
Gdy pożar wojny krwią trza zgasić,
To, cóż gdy komu nawet przyjdzie lec.
Ziemskie Imperium z kroków naszych,
Imperium Boga z naszych serc”.

Niesamowite były okoliczności śmierci Trzebińskiego. Poszukiwany przez Niemców od lat za działalność konspiracyjną ten lider środowiska twórców kultury kierujący najważniejszym literackim periodykiem Polskiego Państwa Podziemnego został uwięziony nie w związku z pracą na rzecz Polski Podziemnej, ale za… nielegalne korzystanie z fabrycznej stołówki pod fałszywą kenkartą, wystawioną na nazwisko Andrzej Jarociński. Niemcy nie odkryli, że w ich ręce przypadkiem wpadł człowiek kierujący zastępami młodych twórców kultury, dbających o to, by polskie muzy nie milknęły, gdy huczą niemieckie działa. Rozstrzelano go w egzekucji ulicznej na rogu Wareckiej i Nowego Światu 12 listopada 1943 r. Jemu i innym zakładnikom Niemcy zalepili usta gipsem, aby nikt z nich nie mógł krzyknąć: „Niech żyje Polska!”, jak zdarzało się wielokrotnie podczas niemieckich egzekucji.

„Ręką Boga rzucani na śmierć jak kamienie” – Zdzisław Leon Stroiński

Zdzisław Leon Stroiński był najbliższym przyjacielem Tadeusza Gajcego – razem też zginęli szesnastego dnia Powstania Warszawskiego. Na tablicy domu w Zamościu, w którym mieszkał, choć urodził się i zginął w Warszawie (jego ojciec Józef był prawnikiem ordynacji Zamojskich), widnieją słowa „żołnierz-poeta”, choć równie dobrze słowa te mogłyby być zapisane w odwrotnej kolejności. Informacja na tablicy przypomina również, że wywodził się z grupy literackiej skupionej wokół pisma „Sztuka i Naród”. Niedoszły student KUL (rok akademicki miał rozpocząć w październiku 1939 r...) podjął konspiracyjne studia polonistyczne oraz prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Cztery miesiące przesiedział na Pawiaku, gdy aresztowano go podczas składania wieńca z biało-czerwoną szarfą pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w 400. rocznicę śmierci wielkiego rodaka. W akcji uczestniczyli także Tadeusz Gajcy, któremu udało się uciec, oraz Wacław Bojarski, który został śmiertelnie ranny. Tak, miłość do ojczyzny żądała wtedy ofiar.

W wierszu „Po huraganach szarż tętniących...” Stroiński, czyli Marek Chmura, pisał:

„Kiedy serc zabrakło śmierci pozostałej
ojczyzny szliśmy szukać i błękitu.
Daremnych konań piołunowa wzniosłość
gasła, jak orły sztandarów – zdobytych,
[…]
Krwawiliśmy długo na straconych szańcach
Ręką Boga rzucani na śmierć jak kamienie”.

Zbuntowany Juliusz Słowacki kazał Kordianowi wadzić się z Bogiem – 100 lat po nim czynił to Zdzisław Leon Stroiński, pytając:

„Dlaczego?
jak to?
Że czołg dziejów zarzuca ze zgrzytem na skręcie,
Dlatego ginąć jak zwierzęta w jatkach,
dlatego nawet,
dlatego Oświęcim?
Z Hiobów Konrady
Szaleni przez wielkość.
Krzyk męki śmierci najświętszą pożogę
I rozpacz zemsty krzyczącej o krew –
rzucamy Polskę w twarz zimnego Boga-obelgę”.

Z Pawiaka Stroińskiego zwolniono 19 lipca 1943 r. Zginął ponad rok później, gdy Niemcy wysadzili kamienicę przy ul. Przejazd.

Po stu parudziesięciu dniach spędzonych na Pawiaku napisał cykl więziennych liryków prozą „Okno”, ale też opowiadanie „Pokolenie”, które, jak to określali krytycy, miało patriotyczną wymowę. Był chyba najbardziej mesjanistyczny z całej wielkiej szóstki „Sztuki i Narodu”, bardziej niż Gajcy, Trzebiński, Bojarski, Kopczyński czy Mencel. W 2010 r. Hanna Zofia Etemadi nakręciła o nim film dokumentalny „Ślady – Leon Zdzisław Stroiński”.

Gdy zginął, miał niespełna 23 lata. Był o parę miesięcy starszy niż kolega z „SiN” – Andrzej Trzebiński. Od Gajcego, swego największego przyjaciela, był starszy o dwa i pół miesiąca. Doprawdy strzelaliśmy do Niemców brylantami. Brylantami z roczników 1921, 1922, 1923 itd. Brylanty były młode, ale oszlifowane.

„Więc umierać jest trudno. Bo pod wysokim sklepieniem salwy życie jest proste jak śmierć” – tak pisał Stroiński w utworze, którego tytuł brzmiał mimo wszystko „Życie”.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (10.09.2018)

 

POLECANE
Prezydent chce wygłosić orędzie do Sejmu. Hołownia odpowiada z ostatniej chwili
Prezydent chce wygłosić orędzie do Sejmu. Hołownia odpowiada

Prezydent Andrzej Duda chce wygłosić orędzie do Sejmu w rocznicę wyborów parlamentarnych, 15 października – przekazał szef jego gabinetu Marcin Mastalerek. Marszałek Izby Szymon Hołownia, poinformował, że zaproponował prezydentowi, by orędzie wygłosił 16 października.

Mecenas spotkał się z ks. Michałem Olszewskim. Niepokojące słowa z ostatniej chwili
Mecenas spotkał się z ks. Michałem Olszewskim. Niepokojące słowa

Mecenas Michał Skwarzyński tuż po spotkaniu z księdzem Michałem Olszewskim przekazał najnowsze informacje dotyczące aresztowanego duchownego.

Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska z ostatniej chwili
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska

Minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski poinformował w czwartek, że rada nadzorcza Totalizatora Sportowego odwołała ze stanowiska prezesa Rafała Krzemienia. Dodał, że powodem odwołania było "niedochowanie najwyższych standardów" przy powoływaniu dyrektorów regionalnych.

Pałac Buckingham. Szokująca decyzja Kate Middleton z ostatniej chwili
Pałac Buckingham. Szokująca decyzja Kate Middleton

Księżna Walii Kate Middleton i Książę William złożyli niespodziewaną wizytę w Southport, spotykając się z rodzinami ofiar ataków. To pierwsze wspólne wystąpienie po zakończeniu leczenia Księżnej.

Smutna wiadomość. Nie żyje znany aktor z ostatniej chwili
Smutna wiadomość. Nie żyje znany aktor

7 października 2024 roku zmarł Nicholas Pryor, aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, którego kariera trwała prawie siedem dekad. Miał 89 lat.

Żołnierze misji pokojowej ONZ w Libanie ranni po ostrzale sił izraelskich. Służą tam również Polacy Wiadomości
Żołnierze misji pokojowej ONZ w Libanie ranni po ostrzale sił izraelskich. Służą tam również Polacy

Wojska izraelskie ostrzelały w trzech osobnych incydentach trzy stanowiska zajmowane przez UNIFIL - siły pokojowe ONZ w Libanie. Jak poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, w atakach nie ucierpiał żaden z polskich żołnierzy stacjonujących w tym kraju.

Polacy zapytani o uchodźców z Ukrainy. Takiego wyniku nie było od początku wojny Wiadomości
Polacy zapytani o uchodźców z Ukrainy. Takiego wyniku nie było od początku wojny

53 proc. Polaków popiera przyjmowanie ukraińskich uchodźców przez nasz kraj. To najniższy wynik od marca 2022 r. kiedy wyniósł on 94 proc. – wynika z najnowszego badania CBOS.

Informacja bieżąca ws. dramatycznej sytuacji w służbie zdrowia. Minister Leszczyna nieobecna tylko u nas
Informacja bieżąca ws. dramatycznej sytuacji w służbie zdrowia. Minister Leszczyna nieobecna

W Sejmie trwa informacja bieżąca w sprawie dramatycznej sytuacji finansowej w polskiej ochronie zdrowia, w tym realnego zagrożenia utraty bezpieczeństwa lekowego złożona przez Klub Parlamentarny PiS do Ministra Zdrowia.

Sędzia Gąciarek zapytany o to czy wydawał decyzje ws. inwigilacji. Dziesiątki, jeśli nie setki decyzji z ostatniej chwili
Sędzia Gąciarek zapytany o to czy wydawał decyzje ws. inwigilacji. "Dziesiątki, jeśli nie setki decyzji"

W rozmowie z Kamilą Biedrzycką z "Super Expressu" sędzia i prezes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia przyznał, że wydał służbom dziesiątki, jak nie setki zgód na inwigilację.

Nie żyje Leszek Moczulski, były lider KPN Wiadomości
Nie żyje Leszek Moczulski, były lider KPN

W nocy ze środy na czwartek w wieku 94 lat zmarł Leszek Moczulski.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: „Imperium, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”

Niesamowite były okoliczności śmierci Trzebińskiego. Poszukiwany przez Niemców od lat za działalność konspiracyjną ten lider środowiska twórców kultury kierujący najważniejszym literackim periodykiem Polskiego Państwa Podziemnego został uwięziony nie w związku z pracą na rzecz Polski Podziemnej, ale za… nielegalne korzystanie z fabrycznej stołówki pod fałszywą kenkartą, wystawioną na nazwisko Andrzej Jarociński. Niemcy nie odkryli, że w ich ręce przypadkiem wpadł człowiek kierujący zastępami młodych twórców kultury, dbających o to, by polskie muzy nie milknęły, gdy huczą niemieckie działa. Rozstrzelano go w egzekucji ulicznej na rogu Wareckiej i Nowego Światu 12 listopada 1943 r. Jemu i innym zakładnikom Niemcy zalepili usta gipsem, aby nikt z nich nie mógł krzyknąć: „Niech żyje Polska!”, jak zdarzało się wielokrotnie podczas niemieckich egzekucji.
 Ryszard Czarnecki: „Imperium, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”
/ wikipedia/public domain
Zapraszam do lektury kolejnego (z pięciu tworzących zamierzoną „całość”) tekstów opublikowanych na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, a poświęconych poetom Polski Podziemnej, w tym mniej znanym twórcom formacji „Sztuka i Naród”. Dziś o Andrzeju Trzebińskim i Zdzisławie Leonie Stroińskim.

Odzew czytelników na moje artykuły o poetach Polski Podziemnej („Wybrańcy bogów umierają młodo” – o poetach Polski Podziemnej z 27 sierpnia 2018 r. – oraz „Pogarda dla śmierci i wroga” z 3 września 2018 r.) był imponujący. Poza pochwałami, że temat ten został podjęty, a ci polegli artyści – przypomniani, były też pytania.

Najważniejszy polski polityk zapytał mnie, dlaczego w jednym artykule pisałem i o Baczyńskim, i o Gajcym – bo przecież trudno pisać o Gajcym bez całego środowiska związanego z miesięcznikiem „Sztuka i Naród”, a więc takich wybitnych poetów, jak Andrzej Trzebiński, Wacław Bojarski, Zdzisław Stroiński, Bronisław Onufry Kopczyński, Wojciech Mencel. Wszyscy oni, tak jak Gajcy, Baczyński czy bohaterowie kolejnego tekstu Józef Szczepański i Krystyna Krahelska, zginęli w trakcie walk z Niemcami, większość w czasie Powstania Warszawskiego (poza Bojarskim i Trzebińskim). Najważniejszy polski polityk upomniał się też o zdjęcie Wacława Bojarskiego – rzeczywiście, akurat jego nie było...

„By jutro zakwitł dzień pokoju” – Andrzej Trzebiński

Kontynuuję więc cykl mówiący o „brylantach, którymi strzelaliśmy do wroga” (jak to określił Stanisław Pigoń w rozmowie z Kazimierzem Wyką). Andrzej Trzebiński był redaktorem naczelnym „Sztuki i Narodu”, przejął pałeczkę po Wacławie Bojarskim. Został rozstrzelany przez Niemców 12 listopada 1943 r., 5 miesięcy po śmierci Bojarskiego. Trzebiński, który używał pseudonimów Andrzej Jarociński, Paweł Późny, Stanisław Łomień, urodził się w styczniu 1922 r. pod Łomżą, w Radogoszczy. Szkołę jednak (gimnazjum im. Tadeusza Czapskiego) kończył w Warszawie. Tam też zdawał konspiracyjną maturę (rok 1940). Studiował filologię polską i slawistykę na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim, jednocześnie pracując (jako tracz na kolei), jak wtedy wszyscy artyści i studenci. Powiedzieć, że był poetą, to zdecydowanie za mało. Był także dramaturgiem, publicystą, krytykiem literackim, współautorem pierwszego polskiego almanachu literackiego w podziemiu, a także wizjonerem i wręcz ideologiem kultury. Jego twórczość jest obrośnięta legendą, zdecydowana większość utworów spłonęła podczas Powstania Warszawskiego, które wybuchło zresztą 9 miesięcy po jego śmierci. Zabrakło mu dwa i pół miesiąca do… 22. urodzin. Dla potomnych ocalało raptem 400 stron jego twórczości. Był krytykiem pisarzy i literatury II Rzeczypospolitej. Demaskował je jako bezideowe, cyniczne i sceptyczne (ostro atakował np. Juliana Tuwima i jego „Kwiaty polskie”). Związany z Obozem Narodowym, a ściślej z Konfederacją Narodu, chciał wielkiej Polski. Świadczy o tym tytuł jednego z ostatnich jego szkiców „W klimacie kultury imperialnej”. Podobnie jak Józef Szczepański czy Krystyna Krahelska był autorem żołnierskich piosenek. Najbardziej znane to „Ojczyzna wzywa nas do boju” oraz „Wymarsz Uderzenia”.

Ojczyzna wzywa nas do boju

W tym drugim utworze pojawiły się słynne słowa:

„W ten ranek, czas słoneczny piosenka nasza brzmi.
Słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój
Imperium, gdy powstanie to tylko z naszej krwi”.

A utwór „Wymarsz Uderzenia” (w skrócie: „U”– kryptonim akcji Konfederacji Narodu) kończył się tak:

„Granice mieć z miłości w żołnierskich sercach – »U«
Nasz kraj tam gdzieś się kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz Uderzenia...”.

Śpiewano też jego drugą piosenkę żołnierską zatytułowaną „Ojczyzna wzywa nas do boju”:
„Ojczyzna wzywa nas do boju
To naprzód, naprzód, naprzód Bóg nam każe iść,
By jutro zakwitł dzień pokoju
Twardy nam ugór deptać dziś”.

[…]
Gdy pożar wojny krwią trza zgasić,
To, cóż gdy komu nawet przyjdzie lec.
Ziemskie Imperium z kroków naszych,
Imperium Boga z naszych serc”.

Niesamowite były okoliczności śmierci Trzebińskiego. Poszukiwany przez Niemców od lat za działalność konspiracyjną ten lider środowiska twórców kultury kierujący najważniejszym literackim periodykiem Polskiego Państwa Podziemnego został uwięziony nie w związku z pracą na rzecz Polski Podziemnej, ale za… nielegalne korzystanie z fabrycznej stołówki pod fałszywą kenkartą, wystawioną na nazwisko Andrzej Jarociński. Niemcy nie odkryli, że w ich ręce przypadkiem wpadł człowiek kierujący zastępami młodych twórców kultury, dbających o to, by polskie muzy nie milknęły, gdy huczą niemieckie działa. Rozstrzelano go w egzekucji ulicznej na rogu Wareckiej i Nowego Światu 12 listopada 1943 r. Jemu i innym zakładnikom Niemcy zalepili usta gipsem, aby nikt z nich nie mógł krzyknąć: „Niech żyje Polska!”, jak zdarzało się wielokrotnie podczas niemieckich egzekucji.

„Ręką Boga rzucani na śmierć jak kamienie” – Zdzisław Leon Stroiński

Zdzisław Leon Stroiński był najbliższym przyjacielem Tadeusza Gajcego – razem też zginęli szesnastego dnia Powstania Warszawskiego. Na tablicy domu w Zamościu, w którym mieszkał, choć urodził się i zginął w Warszawie (jego ojciec Józef był prawnikiem ordynacji Zamojskich), widnieją słowa „żołnierz-poeta”, choć równie dobrze słowa te mogłyby być zapisane w odwrotnej kolejności. Informacja na tablicy przypomina również, że wywodził się z grupy literackiej skupionej wokół pisma „Sztuka i Naród”. Niedoszły student KUL (rok akademicki miał rozpocząć w październiku 1939 r...) podjął konspiracyjne studia polonistyczne oraz prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Cztery miesiące przesiedział na Pawiaku, gdy aresztowano go podczas składania wieńca z biało-czerwoną szarfą pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w 400. rocznicę śmierci wielkiego rodaka. W akcji uczestniczyli także Tadeusz Gajcy, któremu udało się uciec, oraz Wacław Bojarski, który został śmiertelnie ranny. Tak, miłość do ojczyzny żądała wtedy ofiar.

W wierszu „Po huraganach szarż tętniących...” Stroiński, czyli Marek Chmura, pisał:

„Kiedy serc zabrakło śmierci pozostałej
ojczyzny szliśmy szukać i błękitu.
Daremnych konań piołunowa wzniosłość
gasła, jak orły sztandarów – zdobytych,
[…]
Krwawiliśmy długo na straconych szańcach
Ręką Boga rzucani na śmierć jak kamienie”.

Zbuntowany Juliusz Słowacki kazał Kordianowi wadzić się z Bogiem – 100 lat po nim czynił to Zdzisław Leon Stroiński, pytając:

„Dlaczego?
jak to?
Że czołg dziejów zarzuca ze zgrzytem na skręcie,
Dlatego ginąć jak zwierzęta w jatkach,
dlatego nawet,
dlatego Oświęcim?
Z Hiobów Konrady
Szaleni przez wielkość.
Krzyk męki śmierci najświętszą pożogę
I rozpacz zemsty krzyczącej o krew –
rzucamy Polskę w twarz zimnego Boga-obelgę”.

Z Pawiaka Stroińskiego zwolniono 19 lipca 1943 r. Zginął ponad rok później, gdy Niemcy wysadzili kamienicę przy ul. Przejazd.

Po stu parudziesięciu dniach spędzonych na Pawiaku napisał cykl więziennych liryków prozą „Okno”, ale też opowiadanie „Pokolenie”, które, jak to określali krytycy, miało patriotyczną wymowę. Był chyba najbardziej mesjanistyczny z całej wielkiej szóstki „Sztuki i Narodu”, bardziej niż Gajcy, Trzebiński, Bojarski, Kopczyński czy Mencel. W 2010 r. Hanna Zofia Etemadi nakręciła o nim film dokumentalny „Ślady – Leon Zdzisław Stroiński”.

Gdy zginął, miał niespełna 23 lata. Był o parę miesięcy starszy niż kolega z „SiN” – Andrzej Trzebiński. Od Gajcego, swego największego przyjaciela, był starszy o dwa i pół miesiąca. Doprawdy strzelaliśmy do Niemców brylantami. Brylantami z roczników 1921, 1922, 1923 itd. Brylanty były młode, ale oszlifowane.

„Więc umierać jest trudno. Bo pod wysokim sklepieniem salwy życie jest proste jak śmierć” – tak pisał Stroiński w utworze, którego tytuł brzmiał mimo wszystko „Życie”.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (10.09.2018)


 

Polecane
Emerytury
Stażowe