Elżbieta Połomska: Elity odwrócone

Przy okazji dyskusji o jednomandatowych okręgach wyborczych i możliwym, po ich wprowadzeniu, chaosie ideologicznym i politycznym, który mógłby uniemożliwić lub bardzo utrudnić jakiekolwiek koalicje, usłyszałam argument, że wtedy powinny rządzić w naszym kraju elity. Pomijam fakt, że trzeba byłoby uzgodnić mechanizmy wyłaniania tych elit i uzgodnić, które mają rządzić, bo elity są tak różne, jak różne są podstawy ich godności.
W systemie demokratyczno - partyjnym jest to o wiele prostsze. „Elita” – to ugrupowanie, partia itp., które akurat rządzi w danej społeczności po cyklicznych wyborach. Wartość moralna takiej elity jest więc minimalna, a autorytet średni, gdyż wybory często nie odzwierciedlają preferencji mieszkańców, choćby ze względu na frekwencję. Elity w tym wypadku są płynne, związane tylko z władzą, kto się nie załapie – wypada z gry i traci życie, choćby prezentował sobą poziom prawdziwie ponadprzeciętny.
Elity się odwróciły od swego szlachectwa, od prawości i odpowiedzialności. Władza deprawuje, gdyż nie wiąże się z żadnym prawdziwym wysiłkiem. Ani intelektualnym, ani moralnym. Rzadko który polityk lub samorządowiec traktuje swoją funkcję jako służbę. Raczej chodzi o spektakularny sukces wyborczy i profity. A jednym z profitów jest wdrapanie się na poziom „elity”. Elity pozornej, banalnej, bezzasadnej, niezasłużonej i niegodziwej. Elity odwróconej.