Jacek Matysiak: Trump, kontra globalna lewica…

Globaliści niszcząc religię, niszcząc niesioną przez nią moralność, ucząc pogardy do patriotyzmu, do tradycji, do klasycznej rodziny, chcą wyrwać chrześcijańskiej cywilizacji zęby w imię tolerancji. Tak, aby nie była w stanie stawić oporu nawet w wypadku rozpoznania, że dotychczasowa droga jednak wiedzie ją do zguby. Błąd globalistów polega jednak chyba na tym, że (odwołując się do sceny z Biblii), wąż podał człowiekowi jeszcze niedojrzałe, niesmaczne jabłko. Zbyt duży procent ludzi jeszcze nie posiada wypranych mózgów i ma jednak pojęcie o własnej historii.
/ screen YouTube

W polityce nie ma przestojów, nie ma nudy, polityka przypomina giełdę. Ambitni i chytrzy chłopcy i panienki od świtu do zmierzchu czyszczą lufy medialnych dział i ładują je podstępnie wygadanymi kartaczami, a think tanki w pocie czoła wymyślają kolejne smoki latające, sieci i pułapki na najgrubszego zwierza.  Takim grubym zwierzem dla globlewicy w USA jest prezydent Trump. Człowiek z przysłowiowego nikąd, który raptem nieupilnowany wlazł globalistom w szkodę. Tak naprawdę to Trump jest wyrośniętym dzieckiem osławionej buntowniczej Tea Party (z 2010 r) autentycznie i desperacko obudzonej ostatnim dzwonkiem przed swoją zagładą.

W sumie, zwycięski pochód globalistów popędzających przed miażdżącymi gąsienicami lśniących Rolls Royców swoich nieświadomych sojuszników, zbieraninę biednych, głodnych, niespełnionych i zagubionych (którzy też są produktem ich działalności), spowodował niemrawe próby samoobrony ludzi przywiązanych do tradycji, religii i własnej tożsamości. Dlatego jest to zjawisko globalne, tak jak globalny jest atak na wartości chrześcijańskiej cywilizacji z miejscem dla Boga, ale i podmiotowością człowieka.  Biednych globalistów nie stać na Boga, więc jego substytutem jest tzw. lepsze jutro opływające w społeczną równość i sprawiedliwość. Jednak żeby wizja lewicowego raju mogła się spełnić musisz, jak w każdej sekcie, porzucić własną tożsamość i być posłuszny jej liderom.

Prezydent Trump nie jest politycznym sierotą, już przed nim (i po nim) jak grzyby po deszczu wyrastali z lokalnych gleb tacy ludzie jak Orban, Kaczyńscy, Erdogan, a nawet Duterte,  Putin i Bolsonaro. To oni przeciwstawiają się instrumentalnemu wykorzystywaniu globalistów, bojówkarzy spod znaku gender, ras, feministek, walczących z religiami ateistów i kosmopolitów, w niszczeniu tradycyjnej rodziny, narodu, kultury i państwa. Ci liderzy reprezentują bunt niedoszłych ofiar globalizmu. Część z nich ma swoje własne ambicje, aby wyrwać ze światowego płótna więcej dla siebie i mimo, że czasem zagrażają wręcz sobie samym, to łączy ich opór przeciwko planom totalnego tyrana pragnącego kontrolować wszystkich i wszystko.

Globaliści uzależniając od siebie i adoptując lewicę odnieśli wielki sukces, ale chcą więcej. To oni sponsorują inwazję Europy przez wyznawców  religii, która nie zdołała się jeszcze otrząsnąć z VII wiecznego widzenia człowieka i świata. Globaliści pomagają tym ludziom (ale i niestety Europejczykom)  przebyć wyniszczającą podróż od Europy do Eurabii). To oni sponsorują przyśpieszoną destabilizację kształtowanej przez setki lat chrześcijańskiej cywilizacji, kierując tabuny i karawany najbiedniejszych i najmniej wykształconych (czasem niepiśmiennych w rodzimym języku) młodych ludzi do USA. Wszystko to, aby siać zamęt.

Pamiętajmy również, że to globaliści niszcząc religię, niszcząc niesioną przez nią moralność, ucząc pogardy do patriotyzmu, do tradycji, do klasycznej rodziny, świecąc i zwodząc przysłowiowymi koralikami i świecidełkami, chcą wyrwać chrześcijańskiej cywilizacji zęby w imię tolerancji.  Tak, aby nie była w stanie stawić oporu nawet w wypadku rozpoznania, że dotychczasowa droga jednak wiedzie ją do zguby. Błąd globalistów polega jednak chyba na tym, że (odwołując się do sceny z Biblii), wąż podał człowiekowi jeszcze niedojrzałe, niesmaczne jabłko. Zbyt duży procent ludzi jeszcze nie posiada wypranych mózgów i ma jednak pojęcie o własnej historii. Jeśli cierpliwość jest cnotą, to globaliści są dzisiaj rozwydrzoną hałastrą niosącą sobie i nam pewną zgubę..

Jednak przejdźmy do tematu zapasów globalnej lewicy z prezydentem Trumpem, który stanął na czele obrońców wartości i świata jaki my jeszcze znamy. Komentatorzy utrzymują, że cudem jest sytuacja w której Trump jeszcze nie uległ codziennym atakom globalnych lewicowych mediów wspieranych przecież przez deep state i nawet republikańskich “never trumpers”. Trzeba pamiętać, że Trump to facet bez politycznego partyjnego zaplecza. Jeśli nawet mianuje np. szefa pionu sprawiedliwości to i tak cały aparat biurokratyczny jest częścią deep state. To właśnie on jak trybun zdobył poparcie wyborców wbrew establishmentowi Partii Republikańskiej i następnie wbrew oczekiwanemu zwycięstwu Hillary Clinton za którą stał establishment Partii Demokratycznej, deep state i siły globalistycznej lewicy.

Po jego niespodziewanym zwycięstwie zmontowano  pułapkę: “rosyjskie wpływy”, która miała go zniszczyć.  Badający te sprawy (rzekome powiązania Trumpa z Rosją i Putinem) specjalny prokurator Mueller wydał już w ciągu 18 miesięcy ok. $30 mln. Nie mogąc (jak dotąd) pokazać “jakości” przewinień i zbrodni Trumpa, Mueller idzie w “ilość”, stawiając w stan oskarżenia ludzi z pobocza kampanii wyborczej Trumpa przyłapanych na niezgodnościach, bądź nie dokładnościach w zeznaniach (plus malwersacje finansowe Paula Manaforta). Robi to mając pod nosem dowody na “rosyjskie wpływy” Hillary Clinton, których stara się jakoś nie dostrzegać (np. afera ze sprzedażą 20% amerykańskich zasobów uranu). Wkrótce cały ten cyrk i polowanie na czarownice ma być zwieńczone finalnym raportem.

Teraz sytuacja powoli się komplikuje, dotąd zwycięski Trump reprezentujący republikańskich wyborców mimo, że posiadał większość w Kongresie i w Senacie, miał przeciwko sobie tak demokratów jak i republikański establishment. Jednocześnie umacniał swoją pozycję w obrębie Partii Republikańskiej z którą był przecież tylko luźno związany. Po ostatnich wyborach “midterms”  zdołał nawet powiększyć przewagę republikanów nad demokratami w Senacie. Po wtorkowej dogrywce w stanie Mississippi gdzie zwyciężyła republikanka Sen. Cindy Hyde-Smith (54% do 46%) od stycznia w nowym Senacie Republikanie będą mieli przewagę 53 do 47.

Tradycyjnie w wyborach “midterms” (połowa kadencji prezydenta) jego partia ponosi duże straty w obydwu izbach. W 1944 r. Bill Clinton stracił 52 miejsca w Kongresie i 8 w Senacie. Obama w 2010 r. stracił aż 63 miejsca w Kongresie i 6 w Senacie. Więc tym razem republikanie stracili Kongres, ale zyskali w Senacie, co zdarzyło się tylko 3 razy w ciągu  ostatnich 100 lat w “midterms”. Faktem jednak jest, że od nowego roku demokraci obejmują prowadzenie Kongresu i będzie wiązało się to z eksplozją nieprzyjemnych sytuacji dla prezydenta Trumpa. Speakerem Kongresu zostanie (powtórka),jedna z najbogatszych kobiet, demokratka z San Francisco, Nancy Pelosi, która najpierw musi się zmierzyć z radykalną lewicą m.in. komunizującą 29 letnią kongresmenką z Nowego Jorku, latynoską Alexandrią Ocasio-Cortez.

W nowym Kongresie demokraci obejmą przywództwo poszczególnych komisji, których typowani nowi szefowie zapowiadają rozpoczęcie nowej tury dochodzeń odnośnie Trumpa, poczynając od stanu jego finansów, a kończąc (ponownie) na badaniu wpływów rosyjskich na ostatnie wybory prezydenckie. Czy Trump będzie w stanie funkcjonować w tak utworzonej atmosferze? Pamiętajmy, że państwowa biurokracja zatrudnia ok. 3 mln osób, w jakiś sensie Trump ze swoimi pomysłami tym ludziom zagraża. Na pomoc demokratom zapewne ruszy też nie tylko deep state, ale i establishment obydwu partii, aby osłabić, bądź pozbyć się intruza.  Republikańscy “never trumpers” tylko czekają na właściwy moment, aby wbić Trumpowi nóż w plecy. To zagadkowe, że kiedy Trump rzeczywiście stosuje ich konserwatywny program, oni zamiast popierać, zwalczają go. Pewnie nie biorą swojego programu na poważnie...

Ekonomia rozwija się dobrze, choć jej rozwój koryguje podnoszenie stóp procentowych przez FED, jest pewne zamieszanie z powodu odważnych kroków Trumpa próbującego stworzyć bardziej równe warunki wymiany handlowej z UE, czy Chinami (poczynił już postępy w zmianie zasad wymiany z Kanadą i Meksykiem). W ciągu 2018 r. PKB wzrośnie powyżej 3%.  Za administracji Trumpa powstało ok. 4,5 mln nowych miejsc pracy (w tym ponad 600,000 w przemyśle), 4,3 mln Amerykanów zrezygnowało z rządowego programu pomocy “food stamps”. Giełda jednak straciła, tańczy z pieniędzmi inwestorów i wraca do poziomu sprzed roku, również po długotrwałym boomie przestały wzrastać ceny domów.

Szybkimi krokami zbliża się kampania prezydencka w 2020 r. Trump zabezpieczył na nią już ponad $200 mln, rzuci się na niego cała sfora demokratów. Ze sceny nie schodzi nawet Hillary Clinton w udzielonym wywiadzie wyznała, że oczywiście chciałaby zostać następnym prezydentem.  Tyle, że niekoniecznie chciałaby stanąć ponownie do walki…

Demokraci zamienili się miejscami  z republikanami, teraz to oni są partią ludzi bogatych, co najlepiej widać przy okazji finansowania kampanii wyborczych. Dziś republikańskich “robber barons”  (industrialistów) zastąpili mocno lewicujący liderzy biznesów high tech (jak Facebook, czy Google). Już kampania prezydencka Baracka Husseina Obamy w 2008 r. była finansowana z ciemnych źródeł z pogwałceniem przepisów, za co jedynie ukarano go $375,000.00. Z 20-tu najbogatszych powiatów w USA, aż w 15-tu rządzą demokraci. W większości z nich (wokół stolicy w Waszyngtonie)  mieszkają politycy, rządowi biurokraci i korumpujący ich lobbyści.

Jeśli spojrzymy na podejmowane akcje globalistów i ich oddziałów zaciężnych przeciwko prezydentowi Trumpowi zauważymy, że siła ognia nadchodzi z chaszczy i paszczy ich medialnych batalionów, od zaszytego w biurokracji deep state i często właśnie z dyspozycyjnego sądownictwa, coraz to rzucającego Trumpowi kłody pod nogi. Jeszcze innym ramieniem zbrojnym globlewicy jest high tech z jego społecznościowymi platformami konsekwentnie cenzurujący uczestników  prawej strony politycznego spektrum.

Aż prosi się poruszenie kolejnych gorących zagadnień powodujących poważny ból głowy administracji prezydenta Trumpa: sprawa Karawany tysięcy uchodźców  koczujących u południowej granicy z Meksykiem w zderzeniu z programem Trumpa “America First!” I oczywiście sprawy międzynarodowe, od konsekwencji rozgrywania morderstwa saudyjskiego dziennikarza (kolegi Osamy bin Ladena) oraz narastających problemów z Rosją (Ukraina) i Chinami (handel, cła) do walki liderów UE z “nacjonalizmem” Trumpa.  Również grubiańskie zachowanie nowej ambasador USA w Polsce (czyżby była kuzynką Amb. Azari?), które mocno wzburzyło Polaków w kraju i za granicą...

Spojrzymy na nie następnym razem…


Jacek K. Matysiak                                                                                                                                                                                  Kalifornia, 2018/11/29    

 

POLECANE
Cyniczne podejście. Niemieckie media o spotkaniu Tuska z Merzem z ostatniej chwili
"Cyniczne podejście". Niemieckie media o spotkaniu Tuska z Merzem

Donald Tusk zaapelował w Berlinie o jednoznaczną deklarację Niemiec w sprawie zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej. Polski premier ostrzegł także stronę niemiecką, że jeśli decyzja nie zapadnie szybko, Polska... może sama wypłacić świadczenia z własnych środków. Jak komentują poniedziałkowe spotkanie niemieckie media?

Europejski Bank Centralny nie zgodził się na zabezpieczenie pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy Wiadomości
Europejski Bank Centralny nie zgodził się na zabezpieczenie pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy

Europejski Bank Centralny (EBC) odrzucił wniosek Brukseli o zabezpieczenie tzw. pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy, która miałaby być sfinansowana z wykorzystaniem rosyjskich zamrożonych aktywów - powiadomił we wtorek brytyjski dziennik „Financial Times”, powołując się na własnych informatorów.

„Praworządność” warunkiem przyznania unijnych środków na obronność gorące
„Praworządność” warunkiem przyznania unijnych środków na obronność

Państwa UE nie otrzymają pieniędzy na obronność z programu SAFE, jeżeli nie spełnią unijnych wymogów, w tym praworządności tak jak ją rozumieją unijne instytucje – wynika z wypowiedzi szefowej unijnej dyplomacji Kaji Kallas.

Zabójstwo Jarosława Ziętary. Sąd zdecydował z ostatniej chwili
Zabójstwo Jarosława Ziętary. Sąd zdecydował

Proces w sprawie pomocnictwa w zabójstwie Jarosława Ziętary będzie się toczył od początku. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił we wtorek wyrok sądu I instancji uniewinniający dwóch oskarżonych, Mirosława R. i Dariusza L., w tej sprawie.

Media: LOT chce przejąć linie lotnicze z ostatniej chwili
Media: LOT chce przejąć linie lotnicze

Przewoźnik jest na dobrej drodze do przejęcia czeskich linii Smartwings. To pozwoliłoby na umocnienie się w tej części Europy przed spodziewanym za siedem lat startem CPK – czytamy we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

Dobre wieści dla Karola Nawrockiego. Jest sondaż z ostatniej chwili
Dobre wieści dla Karola Nawrockiego. Jest sondaż

W najnowszym sondażu UCE Research dla Onetu 46,8 proc. badanych dobrze oceniło pracę prezydenta Karola Nawrockiego. Z badania wynika też, że 30,1 proc. wystawiło ocenę negatywną, a 23,1 proc. było niezdecydowanych.

Gen. Ben Hodges: Stany Zjednoczone postrzegają Europę jako nieistotną gorące
Gen. Ben Hodges: Stany Zjednoczone postrzegają Europę jako nieistotną

W wywiadzie udzielonym w programie ''Euronews Europe Today'' były dowódca armii USA w Europie generał Ben Hodges ostrzegł, że Europa "powoli budzi się do świadomości", że nie może liczyć na USA jako uczciwego partnera.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław zapowiada jedną z najważniejszych inwestycji komunikacyjnych na zachodzie miasta. Węzeł „Kwiska” – dziś mocno obciążony ruchem i mało intuicyjny dla pasażerów – ma przejść metamorfozę porównywaną do tej na Placu Grunwaldzkim. Zmiany obejmą tramwaje, autobusy, rowerzystów i pieszych, a nowy układ przesiadkowy ma stać się jednym z najwygodniejszych w mieście.

Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu Wiadomości
Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu

Cztery osoby zostały poszkodowane po zderzeniu karetki pogotowia z samochodem osobowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 16:00 na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Zagłoby. Ambulans przewrócił się na bok, a ratownicy oraz pasażerka drugiego pojazdu trafili do szpitala.

Gwiazda Barcelony wraca na boisko Wiadomości
Gwiazda Barcelony wraca na boisko

Niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen wrócił do treningów z piłkarską drużyną Barcelony cztery miesiące po operacji kręgosłupa. Według hiszpańskich mediów nie oznacza to jeszcze, że może być brany pod uwagę przez trenera Hansiego Flicka.

REKLAMA

Jacek Matysiak: Trump, kontra globalna lewica…

Globaliści niszcząc religię, niszcząc niesioną przez nią moralność, ucząc pogardy do patriotyzmu, do tradycji, do klasycznej rodziny, chcą wyrwać chrześcijańskiej cywilizacji zęby w imię tolerancji. Tak, aby nie była w stanie stawić oporu nawet w wypadku rozpoznania, że dotychczasowa droga jednak wiedzie ją do zguby. Błąd globalistów polega jednak chyba na tym, że (odwołując się do sceny z Biblii), wąż podał człowiekowi jeszcze niedojrzałe, niesmaczne jabłko. Zbyt duży procent ludzi jeszcze nie posiada wypranych mózgów i ma jednak pojęcie o własnej historii.
/ screen YouTube

W polityce nie ma przestojów, nie ma nudy, polityka przypomina giełdę. Ambitni i chytrzy chłopcy i panienki od świtu do zmierzchu czyszczą lufy medialnych dział i ładują je podstępnie wygadanymi kartaczami, a think tanki w pocie czoła wymyślają kolejne smoki latające, sieci i pułapki na najgrubszego zwierza.  Takim grubym zwierzem dla globlewicy w USA jest prezydent Trump. Człowiek z przysłowiowego nikąd, który raptem nieupilnowany wlazł globalistom w szkodę. Tak naprawdę to Trump jest wyrośniętym dzieckiem osławionej buntowniczej Tea Party (z 2010 r) autentycznie i desperacko obudzonej ostatnim dzwonkiem przed swoją zagładą.

W sumie, zwycięski pochód globalistów popędzających przed miażdżącymi gąsienicami lśniących Rolls Royców swoich nieświadomych sojuszników, zbieraninę biednych, głodnych, niespełnionych i zagubionych (którzy też są produktem ich działalności), spowodował niemrawe próby samoobrony ludzi przywiązanych do tradycji, religii i własnej tożsamości. Dlatego jest to zjawisko globalne, tak jak globalny jest atak na wartości chrześcijańskiej cywilizacji z miejscem dla Boga, ale i podmiotowością człowieka.  Biednych globalistów nie stać na Boga, więc jego substytutem jest tzw. lepsze jutro opływające w społeczną równość i sprawiedliwość. Jednak żeby wizja lewicowego raju mogła się spełnić musisz, jak w każdej sekcie, porzucić własną tożsamość i być posłuszny jej liderom.

Prezydent Trump nie jest politycznym sierotą, już przed nim (i po nim) jak grzyby po deszczu wyrastali z lokalnych gleb tacy ludzie jak Orban, Kaczyńscy, Erdogan, a nawet Duterte,  Putin i Bolsonaro. To oni przeciwstawiają się instrumentalnemu wykorzystywaniu globalistów, bojówkarzy spod znaku gender, ras, feministek, walczących z religiami ateistów i kosmopolitów, w niszczeniu tradycyjnej rodziny, narodu, kultury i państwa. Ci liderzy reprezentują bunt niedoszłych ofiar globalizmu. Część z nich ma swoje własne ambicje, aby wyrwać ze światowego płótna więcej dla siebie i mimo, że czasem zagrażają wręcz sobie samym, to łączy ich opór przeciwko planom totalnego tyrana pragnącego kontrolować wszystkich i wszystko.

Globaliści uzależniając od siebie i adoptując lewicę odnieśli wielki sukces, ale chcą więcej. To oni sponsorują inwazję Europy przez wyznawców  religii, która nie zdołała się jeszcze otrząsnąć z VII wiecznego widzenia człowieka i świata. Globaliści pomagają tym ludziom (ale i niestety Europejczykom)  przebyć wyniszczającą podróż od Europy do Eurabii). To oni sponsorują przyśpieszoną destabilizację kształtowanej przez setki lat chrześcijańskiej cywilizacji, kierując tabuny i karawany najbiedniejszych i najmniej wykształconych (czasem niepiśmiennych w rodzimym języku) młodych ludzi do USA. Wszystko to, aby siać zamęt.

Pamiętajmy również, że to globaliści niszcząc religię, niszcząc niesioną przez nią moralność, ucząc pogardy do patriotyzmu, do tradycji, do klasycznej rodziny, świecąc i zwodząc przysłowiowymi koralikami i świecidełkami, chcą wyrwać chrześcijańskiej cywilizacji zęby w imię tolerancji.  Tak, aby nie była w stanie stawić oporu nawet w wypadku rozpoznania, że dotychczasowa droga jednak wiedzie ją do zguby. Błąd globalistów polega jednak chyba na tym, że (odwołując się do sceny z Biblii), wąż podał człowiekowi jeszcze niedojrzałe, niesmaczne jabłko. Zbyt duży procent ludzi jeszcze nie posiada wypranych mózgów i ma jednak pojęcie o własnej historii. Jeśli cierpliwość jest cnotą, to globaliści są dzisiaj rozwydrzoną hałastrą niosącą sobie i nam pewną zgubę..

Jednak przejdźmy do tematu zapasów globalnej lewicy z prezydentem Trumpem, który stanął na czele obrońców wartości i świata jaki my jeszcze znamy. Komentatorzy utrzymują, że cudem jest sytuacja w której Trump jeszcze nie uległ codziennym atakom globalnych lewicowych mediów wspieranych przecież przez deep state i nawet republikańskich “never trumpers”. Trzeba pamiętać, że Trump to facet bez politycznego partyjnego zaplecza. Jeśli nawet mianuje np. szefa pionu sprawiedliwości to i tak cały aparat biurokratyczny jest częścią deep state. To właśnie on jak trybun zdobył poparcie wyborców wbrew establishmentowi Partii Republikańskiej i następnie wbrew oczekiwanemu zwycięstwu Hillary Clinton za którą stał establishment Partii Demokratycznej, deep state i siły globalistycznej lewicy.

Po jego niespodziewanym zwycięstwie zmontowano  pułapkę: “rosyjskie wpływy”, która miała go zniszczyć.  Badający te sprawy (rzekome powiązania Trumpa z Rosją i Putinem) specjalny prokurator Mueller wydał już w ciągu 18 miesięcy ok. $30 mln. Nie mogąc (jak dotąd) pokazać “jakości” przewinień i zbrodni Trumpa, Mueller idzie w “ilość”, stawiając w stan oskarżenia ludzi z pobocza kampanii wyborczej Trumpa przyłapanych na niezgodnościach, bądź nie dokładnościach w zeznaniach (plus malwersacje finansowe Paula Manaforta). Robi to mając pod nosem dowody na “rosyjskie wpływy” Hillary Clinton, których stara się jakoś nie dostrzegać (np. afera ze sprzedażą 20% amerykańskich zasobów uranu). Wkrótce cały ten cyrk i polowanie na czarownice ma być zwieńczone finalnym raportem.

Teraz sytuacja powoli się komplikuje, dotąd zwycięski Trump reprezentujący republikańskich wyborców mimo, że posiadał większość w Kongresie i w Senacie, miał przeciwko sobie tak demokratów jak i republikański establishment. Jednocześnie umacniał swoją pozycję w obrębie Partii Republikańskiej z którą był przecież tylko luźno związany. Po ostatnich wyborach “midterms”  zdołał nawet powiększyć przewagę republikanów nad demokratami w Senacie. Po wtorkowej dogrywce w stanie Mississippi gdzie zwyciężyła republikanka Sen. Cindy Hyde-Smith (54% do 46%) od stycznia w nowym Senacie Republikanie będą mieli przewagę 53 do 47.

Tradycyjnie w wyborach “midterms” (połowa kadencji prezydenta) jego partia ponosi duże straty w obydwu izbach. W 1944 r. Bill Clinton stracił 52 miejsca w Kongresie i 8 w Senacie. Obama w 2010 r. stracił aż 63 miejsca w Kongresie i 6 w Senacie. Więc tym razem republikanie stracili Kongres, ale zyskali w Senacie, co zdarzyło się tylko 3 razy w ciągu  ostatnich 100 lat w “midterms”. Faktem jednak jest, że od nowego roku demokraci obejmują prowadzenie Kongresu i będzie wiązało się to z eksplozją nieprzyjemnych sytuacji dla prezydenta Trumpa. Speakerem Kongresu zostanie (powtórka),jedna z najbogatszych kobiet, demokratka z San Francisco, Nancy Pelosi, która najpierw musi się zmierzyć z radykalną lewicą m.in. komunizującą 29 letnią kongresmenką z Nowego Jorku, latynoską Alexandrią Ocasio-Cortez.

W nowym Kongresie demokraci obejmą przywództwo poszczególnych komisji, których typowani nowi szefowie zapowiadają rozpoczęcie nowej tury dochodzeń odnośnie Trumpa, poczynając od stanu jego finansów, a kończąc (ponownie) na badaniu wpływów rosyjskich na ostatnie wybory prezydenckie. Czy Trump będzie w stanie funkcjonować w tak utworzonej atmosferze? Pamiętajmy, że państwowa biurokracja zatrudnia ok. 3 mln osób, w jakiś sensie Trump ze swoimi pomysłami tym ludziom zagraża. Na pomoc demokratom zapewne ruszy też nie tylko deep state, ale i establishment obydwu partii, aby osłabić, bądź pozbyć się intruza.  Republikańscy “never trumpers” tylko czekają na właściwy moment, aby wbić Trumpowi nóż w plecy. To zagadkowe, że kiedy Trump rzeczywiście stosuje ich konserwatywny program, oni zamiast popierać, zwalczają go. Pewnie nie biorą swojego programu na poważnie...

Ekonomia rozwija się dobrze, choć jej rozwój koryguje podnoszenie stóp procentowych przez FED, jest pewne zamieszanie z powodu odważnych kroków Trumpa próbującego stworzyć bardziej równe warunki wymiany handlowej z UE, czy Chinami (poczynił już postępy w zmianie zasad wymiany z Kanadą i Meksykiem). W ciągu 2018 r. PKB wzrośnie powyżej 3%.  Za administracji Trumpa powstało ok. 4,5 mln nowych miejsc pracy (w tym ponad 600,000 w przemyśle), 4,3 mln Amerykanów zrezygnowało z rządowego programu pomocy “food stamps”. Giełda jednak straciła, tańczy z pieniędzmi inwestorów i wraca do poziomu sprzed roku, również po długotrwałym boomie przestały wzrastać ceny domów.

Szybkimi krokami zbliża się kampania prezydencka w 2020 r. Trump zabezpieczył na nią już ponad $200 mln, rzuci się na niego cała sfora demokratów. Ze sceny nie schodzi nawet Hillary Clinton w udzielonym wywiadzie wyznała, że oczywiście chciałaby zostać następnym prezydentem.  Tyle, że niekoniecznie chciałaby stanąć ponownie do walki…

Demokraci zamienili się miejscami  z republikanami, teraz to oni są partią ludzi bogatych, co najlepiej widać przy okazji finansowania kampanii wyborczych. Dziś republikańskich “robber barons”  (industrialistów) zastąpili mocno lewicujący liderzy biznesów high tech (jak Facebook, czy Google). Już kampania prezydencka Baracka Husseina Obamy w 2008 r. była finansowana z ciemnych źródeł z pogwałceniem przepisów, za co jedynie ukarano go $375,000.00. Z 20-tu najbogatszych powiatów w USA, aż w 15-tu rządzą demokraci. W większości z nich (wokół stolicy w Waszyngtonie)  mieszkają politycy, rządowi biurokraci i korumpujący ich lobbyści.

Jeśli spojrzymy na podejmowane akcje globalistów i ich oddziałów zaciężnych przeciwko prezydentowi Trumpowi zauważymy, że siła ognia nadchodzi z chaszczy i paszczy ich medialnych batalionów, od zaszytego w biurokracji deep state i często właśnie z dyspozycyjnego sądownictwa, coraz to rzucającego Trumpowi kłody pod nogi. Jeszcze innym ramieniem zbrojnym globlewicy jest high tech z jego społecznościowymi platformami konsekwentnie cenzurujący uczestników  prawej strony politycznego spektrum.

Aż prosi się poruszenie kolejnych gorących zagadnień powodujących poważny ból głowy administracji prezydenta Trumpa: sprawa Karawany tysięcy uchodźców  koczujących u południowej granicy z Meksykiem w zderzeniu z programem Trumpa “America First!” I oczywiście sprawy międzynarodowe, od konsekwencji rozgrywania morderstwa saudyjskiego dziennikarza (kolegi Osamy bin Ladena) oraz narastających problemów z Rosją (Ukraina) i Chinami (handel, cła) do walki liderów UE z “nacjonalizmem” Trumpa.  Również grubiańskie zachowanie nowej ambasador USA w Polsce (czyżby była kuzynką Amb. Azari?), które mocno wzburzyło Polaków w kraju i za granicą...

Spojrzymy na nie następnym razem…


Jacek K. Matysiak                                                                                                                                                                                  Kalifornia, 2018/11/29    


 

Polecane