Córka Jolanty Brzeskiej komentuje wyniki wyborów w Warszawie: No to kochani koniec. Nie daję już rady...
- Nie mam co liczyć, że ktoś zwróci mi to, co zabierał mi nienależnie komornik. Bo przecież dalej rządzą ci sami. W tej chwili mam przedsądowe wezwanie do zapłaty za czynsz. Myślałam, że się uda. Tak - liczyłam po cichu, miałam nadzieję. Wiem. Nadzieją matką głupich. I jak masz liczyć - licz na siebie. Zawiodłam. Nie daję już rady. I takie życie nie ma sensu.
- pisze Magdalena Brzeska
Na zdjęciu widzisz mnie i mojego syna. Staramy się zachować dobry humor, choć uwierz, łatwo nie jest.
Tak samo jak łatwo nie jest napisać tu, że nie radze sobie. I że muszę między innymi Ciebie poprosić o pomoc.
Trudno jest przyznać się przed Tobą i innymi, że się zawiodło. Jako matka, jako jedyny właściwie opiekun własnego dziecka.
Dlaczego?
Od 2005 roku wychowuje mojego syna sama. Nie jest łatwo, ale na początku pomagali mi rodzice. Niby drobne rzeczy, ale nawet zabranie dziecka na wakacje, czy weekend, bym odpoczęła to było dużo. Tata zmarł w 2007, mama - znaleziona spalona w Lesie Kabackim w 2011. I wtedy wszedł komornik... I trzeba było spłacić jakiś dług. 30.000 zł. Dziś okazuje się, że osoba podająca się za właściciela odebrała kamienicę bezprawnie. Ja pieniądze spłaciłam. I kosztowało mnie to dużo.
Syn ma problemy ze zdrowiem - ma orzeczenie o niepełnosprawności. Chodził do szkoły terapeutycznej. Orzeczenie o autyzmie, ale do tego doszła depresja, więc były dni, gdy w ogóle nie wychodził z domu. Podjęcie pracy stało się niemożliwe. Wtedy cieszyłam się, że mam przyznany zasiłek na niego - teraz wynosi 1477 zł miesięcznie. Na nas oboje.
Długi rosną. Syn wymaga terapii. Wakacje to turnusy rehabilitacyjne - koszt jednego to ok. 7.000 zł. I wtedy decyzja jest prosta. Płacimy za turnus, a reszta czeka.
Reszta... No właśnie. Prąd już nam kiedyś wyłączyli, bo tak czekałam. Nie było już innej kupki, z której mogłam przełożyć. Najzwyczajniej w świecie.
Przyjemności w życiu? Tak, marzę o tym. O czymś dla siebie. Tylko dla siebie. Ale obecnie w moim życiu nie ma miejsca na to. Ani środków.
A długi rosną i niestety krzyczą.
Po pierwsze - dług za czynsz z sądowym wezwaniem do zapłaty - kwota 5.546,18 zł
Po drugie - pomalowanie pokoju Miśka i wymiana podłogi. Nasze mieszkanie było malowane w 2002 roku i od tego czasu nie mam pieniędzy choćby na odnowienie. Jedyny pokój, który chce zrobić to syna pokój. Nic więcej. Sprzedałam jego stare łóżko - dostałam 500 zł. To wystarczy na farby, może część paneli na podłogę. Za malowanie i położenie paneli muszę zapłacić. 1250 zł.
To wszystko mnie przerasta już. Psychicznie. Dlatego, że czuję, że zawiodłam. Że nie daję już rady. Że nie czuję dobrze prosząc o pomoc. Że chciałabym być niezależna.
- pisze Magda Brzeska prosząc o pomoc
Pomocy Magdzie Brzeskiej można udzielić TUTAJ
cyk/k