[Tylko u nas] Dr Kister: Polityków z taśm trzeba wyciąć, zaorać i zasiać nowych
Dr. Łukasz Kister: Tutaj mamy do czynienia z wykorzystywaniem taśm w sposób zupełnie niekontrolowany, ani dla opozycji, ani dla rządzących, ani co gorsza dla służb bezpieczeństwa państwa. Odnoszę wrażenie, że nikt nad tym nie panuje w wielu przypadkach te taśmy są wrzutkami niepowiązanymi ani z jedną, ani drugą stroną. Rządzący i opozycja wykorzystują te nagrania jedynie jako odpowiedzi do tego co zostało opublikowane, natomiast sam wypływ, coś co inicjuje te wrzutki jest zupełnie od nich niezależne. To jest najbardziej niepokojące.
PiS i PO biorąc udział w tej grze, obrzucając się wzajemnie oskarżeniami już biorą udział w scenariuszu inicjatora tych taśm. Czy to nie klasyczne działania dywersyjne, które opisywali m.in., Gilicyn i Volkoff?
Sposób "serwowania" tych taśm na to właśnie wskazuje. Jeżeli jest to szeroko zakrojona operacja specjalna to nigdy nie wiemy, kto w niej bierze udział, jakie ma cele, jakie są rzeczywiste kierunki działań. Te taśmy są wykorzystywane do różnych działań dezintegracyjnych, dezinformujących całe społeczeństwo. Te taśmy pokazują "patrzcie, żadna z wielkich sił politycznych w Polsce niczym się od siebie nie rożni. Wszystkie są tak samo zdegenerowane, tak samo skorumpowane,tak samo słabe moralnie. To próba klasycznej dezintegracji społeczeństwa, o jakiej pisał Golicyn. To osłabianie całej instytucji państwa. To niszczenie całych struktur społecznych i wytwarzanie takich sytuacji w społeczeństwie, w które ani to społeczeństwo ani ta czy inna władza nie mogą realizować żadnych normalnych działań, bo zajmują się gaszeniem pożarów, a społeczeństwo z dnia na dzień coraz mniej im ufa bez względu na to czy jest jej bliska światopoglądowo czy odległe.
Można założyć tezę, że te taśmy mają na celu podważanie zaufania dla elit politycznych w Polsce jako takich?
Sądzę, że tak. Pamiętamy jak niszczył się SLD, jak niszczona była lewica w Czechach, na Słowacji na Węgrzech. Te taśmy niszczyły tam całe środowiska społeczne. Doprowadzono do sytuacji, że zanikało jakiekolwiek zaufanie do klasy politycznej. Później każda nowa partia rządzi na zasadzie rozdawania, bo tutaj na zaufanie już nie ma miejsca.
W obecnych warunkach nie ma szans, by politycy pochylili się nad tym problemem wspólnie i próbowali wyciąć to zagrożenie z polskiego życia publicznego Nikt od kilku lat nie zastanawia się jak rozwiązać ten problem, który niszczy nasze państwo.
Oni tylko martwią się jak zareagować, kiedy coś wypłynie. Dlatego tych polityków trzeba wyciąć, zaorać, poczekać, by nie odrośli i zasiać nowych. Bo nikt z obecnie uprawiających czynnie politykę nie ma ochoty tej sprawy wyjaśnić, przyznać się, wyrazić skruchę i zacząć działać inaczej. W związku z tym można ich w różnych sposób szantażować w nieskończoność. Co gorsza mam wrażenie, że jest to dla nich zaskakujące. Zarówno po jednej i po drugiej stronie nie doszło do tzw. rozpoznania tego co nam zagraża. Nikt się nie przyznał z tych osób, które stały się bohaterami taśm powiedzieć tak jest taka taśma, jest takie nagranie i później dochodzi do chaotycznego, tępej propagandy próba na siłę zareagowania na to co się dzieje. To z jednej strony śmieszne, ale z drugiej strony pokazuje jaki jest poziom sporu politycznego, ale co gorsza pokazuje, że państwo polskie nie posiada wiedzy, kto i w jaki sposób może być szantażowany nagraniami z różnych dziwnych miejsc podczas równych dziwnych spotkań i rozmów.