[Tylko u nas] Mariusz Wawrzyńczyk dla Tysol.pl: "Nigdy się nie poddaję"
Tak. Wcześniej współpracowałem z zespołami „Jaad” i „Dobre Piwo” z województwa lubuskiego. Wydałem z nimi dwie płyty, ale one nie ukazały się oficjalnie, były wydane na potrzeby koncertów. To było mocne rockowe granie. Muzyka ta nawiązywała do tradycyjnego rocka z lat 80 i 90. Zawsze jednak drzemała we mnie muzyka popowa, dlatego też zmieniłem trochę gatunek muzyczny na elektro-pop-rock.
Czy pracując nad utworami, kierowałeś się tym, żeby numery były grane w rozgłośniach radiowych?
Nie. Ta płyta wypływa wyłącznie z moich emocji. Kompletnie nie patrzyłem na to, czy to się spodoba rozgłośniom radiowym.. Zrobiłem to, bo zawsze tkwiła we mnie muzyka popowa, jestem wielkim fanem Beaty Kozidrak i zespołu Bajm.
A skąd takie fascynacje ?
Należałem 15 lat do fanklubu zespołu Bajm, jeździłem za nimi po Polsce. Od piątku do niedzieli potrafiłem być nawet na ich czterech koncertach.
Dlaczego Bajm?
Uwielbiam Beatę. Jest jedną z najlepszych wokalistek w Polsce i umiejętnie łączy pop z rockiem. Beata ma cztery bądź pięć oktaw, ja nieskromnie mówiąc, tez mam cztery oktawy i szkolony głos, potrafię śpiewać wysoko jak i nisko, muzykę popową jak i rockową. Beata Kozidrak jest coraz lepsza, śpiewa genialnie, potrafi porwać publiczność to jest naprawdę wzór do naśladowania dla wszystkich artystów szczególnie młodych. Moim marzeniem jest zaśpiewać kiedyś z nią.
Wykonałeś interpretacje utworu ,,Biała Armia” zespołu Bajm, czy możesz opowiedzieć historie tego wykonania?
Tak, wiąże się z tym ciekawa historia. Przy pierwszym moim singlu współpracowałem z Adamem Abramkiem i z Pawłem Sotem (oni napisali większość piosenek Bajmu oraz Kasi Kowalskiej oraz właśnie ten przebój). Chciałem zawsze mieć ich kompozycje. Zadzwonili do mnie po roku współpracy, z informacją, że jest jubileusz i chcą nagrać nową wersję. To było w 2013 roku, nagraliśmy ten utwór, lecz nic z tego na początku nie wyszło, aż do 2018 roku, gdy wysłałem swoją wersję do Adama i Pawła, którzy- zaakceptowali zaproponowaną przeze mnie interpretację. Wysłałem sms do Pani Beaty, która napisała wiadomość o treści ,,Życzę Ci powodzenia, buziaczki daj czadu! ‘‘
Jesteś wyłącznie wokalistą czy także kompozytorem i autorem tekstów ?
Jestem autorem tekstów, raczej nie chce się pchać tam, gdzie mam małe doświadczenie. Staram się polegać na znanych kompozytorach. Na płycie znajdują się kompozycję Marcina Nierubca, Marka Kościkiewicza czy Tomka Luberta. Cieszę się, że zawsze miałem ogromne szczęście do kompozytorów i do muzyków, z którymi współpracuje w studio i na scenie.
Mariusz, mówisz, ze współpracujesz ze znanymi kompozytorami, jednak rzadko widać cię na ściankach, dlaczego ?
Byłem parę razy, ale ja nie jestem ani Dawidem Kwiatkowskim, Saszan ani Honoratą Skarbek, która w większości jest odtwórczynią i działa wyłącznie pod dyktando wytwórni płytowej. Większość polskich, młodych artystów nie ma osobowości charyzmy, taką jaką ma, np. Beata Kozidrak. Nie będziesz mnie prawdopodobnie nigdy widział na ściankach. Jestem osobą, która uwielbia pojawiać się wszędzie, jednak nie mam menedżera. Nie ma kto mnie popchnąć dalej, a samemu jest bardzo ciężko dotrzeć do większej wytwórni. Miałem problemy z wydaniem tej płyty, poszczególne single oczywiście wychodziły, ja wydałem pięć-sześć singli i dopiero po 6 latach walki, udało mi się własnym nakładem wydać płytę w wytwórni Soul Records, z która współpracuję.
Pukałem do drzwi różnych wytwórni. Często słyszałem: ,,Niby jest fajnie, ale zadzwoń za pół roku”. Potem jak dzwonisz, to się okazuje, że np. osoba, która zajmowała twoją sprawą już nie pracuje i wymyślają kolejne wymówki. Rozmawiałem ze znanymi menedżerami, ale oni mają na dwa lata zaplanowaną pracę.
Ile grasz koncertów rocznie?
Gram dużo eventów i imprez zamkniętych sam z podkładem lub z zespołem. Możesz mnie wynająć na koncert akustyczny. Śpiewam tam swoje piosenki. Kiedyś nawet śpiewałem na weselu i nie widzę w tym problemu, ani obciachu.
Czy tytuł twojej płyty ,,Zawsze pod wiatr’’, nawiązuje do twojego życia artystycznego?
Tak, tej płyty nikt nie chciał mi wydać. Zniechęcali mnie mówiąc, że nie umiem śpiewać. Pamiętam jak wygrałem festiwal w Opolu, gdzie zaśpiewałem jedną z najwybitniejszych piosenek rockowych z 1968 roku - ,,Nie widzę siebie w twych marzeniach” autorstwa Skaldów, którą wykonywał również Janusz Radek lub Marek Piekarczyk. Potrafię śpiewać. Skończyłem szkołę. Po moich różnych doświadczeniach, doszedłem do wniosku, że w tym biznesie liczą się głównie znajomości, pieniądze i marketing a talent, piosenka czy osobowość artysty, przy braku tych elementów schodzą na dalszy plan.
A po czym stwierdzasz, że Saszan czy Dawid Kwiatkowski nie umieją śpiewać?
Nie trafiają kompletnie w dźwięki. W studiu można nanieść korekty, lecz byłem na koncertach tych artystów, na żywo śpiewają nieczysto, choć nie można zarzucić im braku charyzmy.
Czy możemy ciebie usłyszeć w lokalnych rozgłośniach radiowych?
Moja muzykę radiostację grają od dawna. Jest wiele stacji i wiele redakcji, które mi zaufały, za co im z całego serca dziękuje.
Żyjesz z muzyki?
Tak, żyję z muzyki. Śpiewam od 1998 roku. Wygrywałem wiele międzynarodowych festiwali. Jeździłem na warsztaty wokalne z Lorą Szafran i Elżbietą Zapendowską, naprawdę było tego sporo.
Mimo wielu sukcesów wciąż jest na początku drogi. Dlaczego?
Zadaj to pytanie osobom, które pracują w wielkich rozgłośniach czy topowych wytwórniach hehe. Mogę Wam obiecać, że będę dalej pisać, śpiewać i komponować. Publiczność i moi fani są dla mnie najważniejsi i ich zdanie liczy się dla mnie najbardziej. Czekam na odpowiedni moment. Nigdy się nie poddaję. Przyjdzie taki czas, że odpowiednie osoby uwierzą w moją twórczość, muzykę a przede wszystkim we mnie.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak