Maria Szonert-Binienda dla "TS": Hillary Clinton nawet nie znalazła czasu na spotkanie z Polonią
– Sondaże często nie odzwierciedlają rzeczywistego poparcia dla danego kandydata. Wielu respondentów biorących udział w sondażu nie przyznaje się, na kogo zagłosują. Na tę grupę liczył Donald Trump i jego sztab.
– Republikański kandydat na prezydenta wiele obiecywał także Polonii. Pojawiła się zapowiedź zniesienia wiz dla Polaków. To przekonało społeczność polonijną do wyboru Trumpa?
– Pewnym sloganem powtarzanym przy okazji każdych wyborów jest zniesienie wiz, czyli takie „pomożemy wam, dostrzeżemy Polonię”. Nawet jeśli Donald Trump ma taką wolę, to wizy może zlikwidować Kongres Stanów Zjednoczonych. Bez jego pozytywnej decyzji wizy pozostaną. Oczywiście ważna jest wola polityczna i Donald Trump ją zadeklarował. W kwestii dostrzeżenia przez kandydatów na prezydenta mniejszości, jaką stanowi Polonia, było widać wyraźny rozdźwięk. Kandydat Republikanów wielokrotnie wyciągał rękę w jej stronę. Deklarował pomoc w wielu różnych kwestiach po to, aby wyeliminować problemy, z jakimi Polonia na co dzień się mierzy. Przy sztabie wyborczym Donalda Trumpa funkcjonowała rada doradcza do spraw Polonii. Kandydat Republikanów spotkał się z Polakami, postawił na Polonię; uuważa, że stanowi ona ważną część amerykańskiego społeczeństwa.
– Jak wyglądała relacja Partii Demokratycznej z Polonią?
– W Partii Demokratycznej nie było nacisku na środowisko polonijne. Hillary Clinton nie znalazła czasu na spotkanie z Polonią. Do kontaktu odesłała jedynie swojego przedstawiciela. Mąż kandydatki Partii Demokratycznej – były prezydent Bill Clinton – skrytykował sytuację w Polsce i swoją niefortunną wypowiedzią zranił uczucia znacznej części Polonii.
– Jak środowisko polonijne zachowywało się podczas kampanii?
– Ta część, która wspierała sztab Donalda Trumpa, wykazała się zdecydowanie większym entuzjazmem. Ich działania były bardzo energiczne i dawały silniejszy wydźwięk. W kampanię Hillary Clinton byli także zaangażowani przedstawiciele Polonii, ale ich głos był ledwie słyszalny. W środowisku polonijnym popierającym Demokratów nie widać było tego entuzjazmu, przebojowości, jaka była u Republikanów.
Cały artykuł ukazał się w najnowszym numerze "TS" (47/2016). Wersja cyfrowa do kupienia tutaj