Donald Trump 45. prezydentem USA - Outsider wyskoczył z ramek

Prezydent Obama pogratulował Trumpowi zwycięstwa, choć pół roku temu ogłosił, że ten nie nadaje się na prezydenta. To samo Gerald Ford powiedział niegdyś o Reaganie: nie nadaje na prezydenta, bo w gabinecie owalnym nie ma miejsca na powtórzenia. W „The Telegraph” z 10 czerwca 2016 roku można było przeczytać: „ Osłupiały republikański establishment nie wie, jak ma być traktowany outsider, od samego początku niebrany pod uwagę jako wiarygodny kandydat”.
 Donald Trump 45. prezydentem USA - Outsider wyskoczył z ramek
/ Facebook.com
Śpieszę wyjaśnić nie tylko amerykańskim Republikanom i Demokratom, ale zdziwionej zwycięstwem Trumpa elicie światowej władzy, czyli współczesnej „wysokiej arystokracji”, że ledwie przez nich dostrzegany elektorat, traktowany niczym wykopaliskowa ciekawostka ze starożytnej epoki, nie skamieniał jak władza, a wręcz jest szalenie żywotny. Czy się to władzy podoba, czy nie, amerykańscy wyborcy zmęczyli się rozprzestrzeniającą się, zawsze głodną pieniędzy, biurokratyczną amebą zasysającą podatki i coraz mniej dającą w zamian. Jest zatem niepojęte, jak to się stało, że skorumpowana do szpiku kości Hillary Clinton wygrała wybory bezpośrednie (większa liczba głosów w liczbach bezwzględnych), a powinna je przegrać, sądząc z nastrojów. Natomiast przegrała w głosowaniu Kolegium Elektorskiego Stanów Zjednoczonych. I już CNN jątrzy, że byłoby na miejscu zlikwidować tę społeczną instytucję, która tylko wprowadziła zamieszanie i przez przestarzałe przepisy, sięgające XVIII wieku, uwielbiana przez nich Hillary Clinton odpadła.

Wybrali nie tak, jak trzeba?
Oczywiście powstało pytanie, czy głosowanie nie zostało aby nieco podrasowane: powszechne – na korzyść Hillary Clinton, a elektorskie – na rzecz Donalda Trumpa? Jaki wpływ na wynik miała możliwość głosowania wcześniejszego, bardzo ułatwionego w tych wyborach? Kiedyś jedynie osoby chore, mające problem z poruszaniem się i starsze miały prawo do wcześniejszego listownego wysłania głosu. Później rozszerzono tę możliwość dla osób, które były w stanie przedstawić sensowne wyjaśnienie. W tych wyborach pojawiła się opcja głosowania przed dniem elekcji, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Zgodziły się na to 34 stany i dystrykt Kolumbii. W niektórych głosowano już na 45 dni przed dniem elekcji, w innych – z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Co ciekawe, jeśli komuś przyszła ochota zmiany, to mógł „odgłosować”, bo np. usłyszał Trumpa opowiadającego sprośne dykteryjki o dziewczynach z konkursu piękności, a potem zmienić zdanie po raz kolejny, bo wyszło na jaw, że Hillary Clinton może zostać postawiona w stan oskarżenia. Czy jednak nadmierne ułatwienia nie zmniejszają rangi tego jedynego, właściwego dnia elekcji, kiedy po wysłuchaniu wszystkich za i przeciw, należy podjąć odpowiedzialną, obywatelską decyzję?

Bez nowomowy elit
Cała kampania przebiegała w atmosferze niedowierzań, skandali i wywlekania brudów. Jeszcze w styczniu 2016 roku Republikanie nie dostrzegali albo raczej nie przyjmowali do wiadomości zagrożenia jedynie słusznego, dwupartyjnego systemu i błogostanu z tego wynikającego. A przecież dekadencki bezwład samozadowolenia został naruszony, gdy 16 czerwca 2015 roku Donald Trump z ramienia Partii Republikańskiej zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta. Jego hasło wyborcze: „Let's Make America Great Again” (Zróbmy Amerykę znowu wielką), wydrukowane na czerwonych czapkach, zrobiło furorę. Ale nie jestem taka pewna, czy Amerykanie tak do końca zdają sobie sprawę z tego, że państwo im się sypie i może dlatego nie zdecydowana – ale mniejszość kupiła Trumpową retorykę. Donald Trump nie miał szczegółowego planu, co chyba nie miało większego znaczenia, skoro poprzednicy opowiadali z detalami, jak będą poprawiać, naprawiać, rozwijać i zwykle kończyli na znakomicie zredagowanych obietnicach. Trump w niekonwencjonalny sposób, językiem popularnym, nieskrępowanym elitarną demagogią, porozumiał się z elektoratem mniej wykształconym i mniej zarabiającym, odniósł się do obywatelskiej frustracji, przerwał politycznie poprawne murmurando, dał cień nadziei, że jest po stronie wyborcy. Wyskoczył z ramek i stał się realnym kandydatem. Poparli go nie tylko wyborcy republikańscy od pokoleń, ale również demokraci dokonujący szybkiej konwersji, aby w prawyborach zagłosować na nowego idola.

Halina Kaczmarczyk
Korespondencja z Waszyngtonu


Cały artykuł ukazał się w najnowszym numerze "TS" (47/2016). Wersja cyfrowa do kupienia tutaj

 

 

POLECANE
Samuel Pereira: Niemcy będą naciskać. Asertywność wobec Berlina jest koniecznością z ostatniej chwili
Samuel Pereira: Niemcy będą naciskać. Asertywność wobec Berlina jest koniecznością

Asertywność wobec Berlina nie jest kwestią stylu czy dyplomatycznego temperamentu. Jest absolutną koniecznością. Zwłaszcza teraz, gdy Polska stanęła przed historyczną szansą wykorzystania własnych zasobów energetycznych na Bałtyku.

Ukraina negocjowała z Rosją. Rozmowy trwały zaledwie 40 minut z ostatniej chwili
Ukraina negocjowała z Rosją. Rozmowy trwały zaledwie 40 minut

W​​​​​​​ Stambule po niespełna godzinie zakończyła się w środę wieczorem trzecia runda negocjacji pokojowych z udziałem delegacji Ukrainy i Rosji - poinformował ukraiński nadawca Suspilne.

Niemcy w kłopocie. Kawa znika z półek sklepów z ostatniej chwili
Niemcy w kłopocie. Kawa znika z półek sklepów

Niemieckie supermarkety chowają kawę przed klientami z powodu rosnącej liczby kradzieży. Straty niemieckich handlowców sięgają 200 mln euro rocznie.

Poseł PO: Zadaniem nowego ministra MSWiA jest zrobienie porządku z obrońcami granic z ostatniej chwili
Poseł PO: Zadaniem nowego ministra MSWiA jest zrobienie porządku z obrońcami granic

Nowy szef MSWiA Marcin Kierwiński zrobi "porządek" z obrońcami granic? – To nie są obrońcy granic, to są ludzie, którzy podkopują fundamenty państwa polskiego – twierdzi poseł PO Artur Łącki.

Przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jest decyzja komisji z ostatniej chwili
Przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jest decyzja komisji

Komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych przyjęła wniosek tzw. komisji śledczej ds. Pegasusa o wyrażenie zgody przez Sejm na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję.

Rekonstrukcja rządu. Kancelaria Prezydenta podała datę zaprzysiężenia z ostatniej chwili
Rekonstrukcja rządu. Kancelaria Prezydenta podała datę zaprzysiężenia

W czwartek o godz. 15.30 w Pałacu Prezydenckim odbędzie się uroczystość, w trakcie której prezydent Andrzej Duda dokona zmian w składzie Rady Ministrów – przekazała PAP rzecznik KPRP Diana Głownia. W środę nowych ministrów przedstawił premier Donald Tusk.

PGE wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat

PGE Energia Ciepła z Grupy PGE kontynuuje prace w celu uruchomienia nowego źródła ciepła dla miasta na terenie krakowskiej elektrociepłowni – informuje PGE.

Niemiecki rząd ws. nowo odkrytych polskich złóż ropy i gazu na Bałtyku: To biznes bez przyszłości z ostatniej chwili
Niemiecki rząd ws. nowo odkrytych polskich złóż ropy i gazu na Bałtyku: To biznes bez przyszłości

Niemiecki rząd odpowiadał w środę na pytania związane z odkryciem niedaleko Świnoujścia złóż ropy i gazu. Dziennikarze pytali o "liczne protesty przeciwko eksploatacji złóż". W tej sprawie wypowiadali się rzecznicy resortów gospodarki i środowiska. Przedstawiciele rządu uspokajali jednocześnie dziennikarzy, że wydobycie paliw kopalnianych będzie z roku na rok coraz mniej opłacalne, gdyż warunki będą dyktowały przepisy UE, a nie podaż.

Kobieta spadła ze ścianki wspinaczkowej w Warszawie. Nie udało się jej uratować z ostatniej chwili
Kobieta spadła ze ścianki wspinaczkowej w Warszawie. Nie udało się jej uratować

72-letnia kobieta poniosła śmierć po upadku z wysokości około 10 metrów podczas wspinaczki. Do tragicznego wypadku doszło w środę przy ul. Palisadowej w Warszawie.

Pilny komunikat inspektoratu sanitarnego dla mieszkańców i turystów Pomorza z ostatniej chwili
Pilny komunikat inspektoratu sanitarnego dla mieszkańców i turystów Pomorza

Cztery nadmorskie kąpieliska w województwie pomorskim zamknął w środę Główny Inspektorat Sanitarny. Powodem jest zakwit sinic.  Czerwona flaga zakazująca wejścia do wody powiewa także na kąpielisku w Trzebieży nad Zalewem Szczecińskim w województwie zachodniopomorskim.

REKLAMA

Donald Trump 45. prezydentem USA - Outsider wyskoczył z ramek

Prezydent Obama pogratulował Trumpowi zwycięstwa, choć pół roku temu ogłosił, że ten nie nadaje się na prezydenta. To samo Gerald Ford powiedział niegdyś o Reaganie: nie nadaje na prezydenta, bo w gabinecie owalnym nie ma miejsca na powtórzenia. W „The Telegraph” z 10 czerwca 2016 roku można było przeczytać: „ Osłupiały republikański establishment nie wie, jak ma być traktowany outsider, od samego początku niebrany pod uwagę jako wiarygodny kandydat”.
 Donald Trump 45. prezydentem USA - Outsider wyskoczył z ramek
/ Facebook.com
Śpieszę wyjaśnić nie tylko amerykańskim Republikanom i Demokratom, ale zdziwionej zwycięstwem Trumpa elicie światowej władzy, czyli współczesnej „wysokiej arystokracji”, że ledwie przez nich dostrzegany elektorat, traktowany niczym wykopaliskowa ciekawostka ze starożytnej epoki, nie skamieniał jak władza, a wręcz jest szalenie żywotny. Czy się to władzy podoba, czy nie, amerykańscy wyborcy zmęczyli się rozprzestrzeniającą się, zawsze głodną pieniędzy, biurokratyczną amebą zasysającą podatki i coraz mniej dającą w zamian. Jest zatem niepojęte, jak to się stało, że skorumpowana do szpiku kości Hillary Clinton wygrała wybory bezpośrednie (większa liczba głosów w liczbach bezwzględnych), a powinna je przegrać, sądząc z nastrojów. Natomiast przegrała w głosowaniu Kolegium Elektorskiego Stanów Zjednoczonych. I już CNN jątrzy, że byłoby na miejscu zlikwidować tę społeczną instytucję, która tylko wprowadziła zamieszanie i przez przestarzałe przepisy, sięgające XVIII wieku, uwielbiana przez nich Hillary Clinton odpadła.

Wybrali nie tak, jak trzeba?
Oczywiście powstało pytanie, czy głosowanie nie zostało aby nieco podrasowane: powszechne – na korzyść Hillary Clinton, a elektorskie – na rzecz Donalda Trumpa? Jaki wpływ na wynik miała możliwość głosowania wcześniejszego, bardzo ułatwionego w tych wyborach? Kiedyś jedynie osoby chore, mające problem z poruszaniem się i starsze miały prawo do wcześniejszego listownego wysłania głosu. Później rozszerzono tę możliwość dla osób, które były w stanie przedstawić sensowne wyjaśnienie. W tych wyborach pojawiła się opcja głosowania przed dniem elekcji, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Zgodziły się na to 34 stany i dystrykt Kolumbii. W niektórych głosowano już na 45 dni przed dniem elekcji, w innych – z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Co ciekawe, jeśli komuś przyszła ochota zmiany, to mógł „odgłosować”, bo np. usłyszał Trumpa opowiadającego sprośne dykteryjki o dziewczynach z konkursu piękności, a potem zmienić zdanie po raz kolejny, bo wyszło na jaw, że Hillary Clinton może zostać postawiona w stan oskarżenia. Czy jednak nadmierne ułatwienia nie zmniejszają rangi tego jedynego, właściwego dnia elekcji, kiedy po wysłuchaniu wszystkich za i przeciw, należy podjąć odpowiedzialną, obywatelską decyzję?

Bez nowomowy elit
Cała kampania przebiegała w atmosferze niedowierzań, skandali i wywlekania brudów. Jeszcze w styczniu 2016 roku Republikanie nie dostrzegali albo raczej nie przyjmowali do wiadomości zagrożenia jedynie słusznego, dwupartyjnego systemu i błogostanu z tego wynikającego. A przecież dekadencki bezwład samozadowolenia został naruszony, gdy 16 czerwca 2015 roku Donald Trump z ramienia Partii Republikańskiej zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta. Jego hasło wyborcze: „Let's Make America Great Again” (Zróbmy Amerykę znowu wielką), wydrukowane na czerwonych czapkach, zrobiło furorę. Ale nie jestem taka pewna, czy Amerykanie tak do końca zdają sobie sprawę z tego, że państwo im się sypie i może dlatego nie zdecydowana – ale mniejszość kupiła Trumpową retorykę. Donald Trump nie miał szczegółowego planu, co chyba nie miało większego znaczenia, skoro poprzednicy opowiadali z detalami, jak będą poprawiać, naprawiać, rozwijać i zwykle kończyli na znakomicie zredagowanych obietnicach. Trump w niekonwencjonalny sposób, językiem popularnym, nieskrępowanym elitarną demagogią, porozumiał się z elektoratem mniej wykształconym i mniej zarabiającym, odniósł się do obywatelskiej frustracji, przerwał politycznie poprawne murmurando, dał cień nadziei, że jest po stronie wyborcy. Wyskoczył z ramek i stał się realnym kandydatem. Poparli go nie tylko wyborcy republikańscy od pokoleń, ale również demokraci dokonujący szybkiej konwersji, aby w prawyborach zagłosować na nowego idola.

Halina Kaczmarczyk
Korespondencja z Waszyngtonu


Cały artykuł ukazał się w najnowszym numerze "TS" (47/2016). Wersja cyfrowa do kupienia tutaj

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe