Antysemityzm w Niemczech ma się dobrze
Dzieci, które oświadczają, że są Żydami są wyzywani przez kolegów i koleżanki. Taka historia spotkała Oskara Michalskiego, 14-latka mieszkającego w południowej części Berlina - informuje Dziennik Gazeta Prawna.
– Czarę goryczy przelała sytuacja, w której do głowy przystawiono mu replikę broni. Rodzice natychmiast wypisali Oskara ze szkoły. Ojciec, Wenzel Michalski, na co dzień pracuje jako dyrektor niemieckiego oddziału Human Rights Watch, międzynarodowej organizacji pozarządowej, monitorującej naruszenia praw człowieka. Ma doświadczenie z pracą z mediami. Dokładnie opisał miesiące szykan, które spotkały jego syna. Sprawcami okazali się uczniowie pochodzący z rodzin muzułmańskich. Z relacji nastolatka wynika, że ofiarami przemocy była też młodzież pochodząca z rodzin kurdyjskich. Wenzel Michalski wielokrotnie interweniował w sprawie problemów syna. Dyrekcja bagatelizowała ostrzeżenia – opisuje DGP
Dziennikarz Deutschlandradio Manfred Götzke wybrał się z mikrofonem do dzielnicy Kalk w Kolonii, w której mieszkają muzułmańscy imigranci z Turcji, Maroka i Afganistanu.
– Nienawidzę tych bękartów – usłyszał od nastolatka pod adresem Żydów.
Gazeta „Berliner Zeitung” opisała sytuację ojca 7-latki, która w berlińskiej podstawówce była terroryzowana przez kolegów ze względu na żydowskie pochodzenie.
Dziewczynka – od rówieśniczki pochodzącej z muzułmańskiej rodziny – usłyszała, że zginie, bo nie wierzy w Allaha.
Dyrektorzy, nauczyciele, rodzice i aktywiści uznają, że dyskryminacja i przemoc, spowodowaną religijną nienawiścią, jest problemem.
– 17 kwietnia b.r. zaatakowano Adama Armusza, 21-letni Izraelczyka za noszenie jarmułki. Armusza zaczepiło trzech młodych mężczyzn. Z początku tylko wyzywali. Później jeden z nich wyciągnął ze spodni pasek i zaczął nim atakować, głośno krzycząc "Jehudi, Jehudi", co po arabsku oznacza Żyd. Armusz ma izraelskie obywatelstwo, ale z pochodzenia jest Arabem. Jarmułkę, która sprowokowała atak, dostał w prezencie od swojego żydowskiego kolegi z ostrzeżeniem, żeby lepiej nie wkładał jej na głowę w Berlinie. Całe zajście było efektem przekornego eksperymentu, który w brutalny sposób potwierdził przypuszczenia wielu Żydów: stolica Niemiec nie jest dla nich bezpiecznym miejscem – czytamy w DGP
– Olbrzymią popularnością w Niemczech cieszą się 12 kwietnia dostali nagrodę muzyczną Echo w kategorii najlepsza płyta hip-hop za album „Młodzi, brutalni, dobrze wyglądający 3”. Rapują teksty o zabijaniu swoich wyimaginowanych wrogów, brutalnym gwałceniu kobiet i zażywaniu narkotyków. W utworach odnoszą się też do Żydów – podaje Łukasz Grajewski z DGP
– Kilka dni po ceremonii artyści nagradzani w poprzednich latach zaczęli w ramach protestu zwracać swoje statuetki. Dwa tygodnie później stowarzyszenie przemysłu fonograficznego ogłosiło likwidację nagród Echo. Ze współpracy z raperami wycofała się wytwórnia BMG, która wydała ich krążek. Decyzja nie zmienia jednak wiele. Płyta Kollegaha i Farida Banga była najczęściej odsłuchiwanym albumem w Niemczech w serwisie streamingowym Spotify. W oficjalnej dystrybucji sprzedano ponad 200 tys. egzemplarzy. Klipy na YouTube mają wielomilionowe odsłony – przytacza korespondent DGP Z Niemiec.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna