Grzegorz J. Kałuża: Wdzięczny jak Izrael

Jonathan Pollard urodził się w Galveston w Teksasie, w rodzinie profesora biologii, późniejszego wykładowcy katolickiego Uniwersytetu Notre Dame. Miejsce pracy ojca jest o tyle ciekawe, że rodzina była żydowska, a mały Jonathan musiał rzekomo zmienić szkołę publiczną na wyznaniową z powodu antysemityzmu. Jako 16-latek Jonathan pojechał na obóz naukowy do Izraela, tam też zorganizowano mu grupowy wyjazd do KL Dachau z izraelskimi przewodnikami. Ten pobyt sam Pollard podawał jako formujący jego poglądy i związek z Izraelem. Potem były studia politologiczne na Stanford, a po ich ukończeniu dodatkowe 2 lata studiów dyplomacji i prawa, porzucone dla próby znalezienia pracy w CIA.
Ta ukazywana często w krzywym zwierciadle przez Hollywood instytucja wykazała się czujnością i kandydata odrzuciła. Formalnie z powodu słabości do alkoholu i narkotyków i skłonności do mitomanii. To nie zniechęciło naszego bohatera. Niestety Wywiad Marynarki Wojennej przyjął kandydata do pracy jako analityka w 1979. Początkowo chciał pracować w sekcji dot. ZSRR, ale finalnie wylądował w sekcji Bliskiego Wschodu. I tu zaczyna się pidwójne życie Pollarda.
W wywiadzie przez kilka lat jego labilna osobowość utrudniała mu karierę, był postacią drugoplanową z ograniczonym dostępem do poufnych informacji. W tym czasie zaangażował się jako aktywista waszyngtońskich organizacji wspierających Izrael. Po krwawym zamachu na amerykańskie koszary Marines w Bejrucie (1983) kariera Pollarda rozkwitła. Trafił do komórki wywiadu wojskowego przetwarzającego dane z CIA i NSA, w tym wszelkie dane elektroniczne i satelitarne. Pierwszym, co zrobił, było zaoferowanie współpracy izraelskiemu wywiadowi wojskowemu. W tym celu nawiązał kontakt ze studiującym w USA informatykę pułkownikiem Izraelskich Sił Powietrznych Avimem Sellą.
Jego działalność przez pewien czas nie budziła podejrzeń kontrwywiadu. Pollard z różnych agencji wywiadu wynosił duże ilości dokumentów (czasem kilka razy dziennie), które pakował do aktówki. Lista wyniesionych przez niego dokumentów nie jest znana, szczegóły w śledztwie i procesie zostały utajnione ze względu na ich znaczenie dla bezpieczeństwa USA, ale wiadomo, że znajdował się wśród nich RASIN, tj. podręcznik wywiadu elektronicznego NSA, dzięki któremu Izrealczycy mogli rozpocząć inwigilację za pomocą amerykańskich metod i urządzeń. Tupet Pollarda przypominał działania najgroźniejszego w historii zdrajcy amerykańskich służb – Aldricha Amesa – który też wynosił całe pliki kopii tajnych dokumentów, tyle, że dla Rosjan i z siedziby CIA. Podwójni agenci „zaprzyjaźnionych służb” się trafiają, jednak zazwyczaj używa się ich do weryfikacji uczciwości partnera. Izrael tymczasem potraktował USA, kraj łożący corocznie miliardy dolarów na wsparcie izraelskich zdolności obronnych, jak kraj wrogi, któremu należy wydrzeć wszelkie tajemnice.
Wpadł przypadkiem w końcu 1985 roku, gdy kolega z biura zauważył, jak Pollard przekazuje żonie stertę dokumentów z klauzulą tajności, które miał zniszczyć. Wobec Pollarda wszczęto śledztwo, skontrolowano jego aktywność w wypożyczaniu dokumentów, zaczęto go inwigilować. Kilka dni później Pollard zorientował się, że został rozpracowany i 21 listopada wraz z żoną pojechał do ambasady Izraela, jednak nie zostali wpuszczeni na jej teren. W 1995 otrzymał zaocznie obywatelstwo Izraela, a władze izrselskie przyznały się do jego zwerbowania dopiero w 1998.
Po procesie w 1987 Pollard został skazany na dożywocie, a jego żona dostała 5 lat. O jego ułaskawienie zabiegali kolejno premierzy Rabin i Netanjahu. Prośbę Netanjahu vhciał spełnić prezydent Bill Clinton, ale dymisją zagroził szef CIA. Pollard wyszedł z więzienia w 2015, a jego oficer werbunkowy Sella został w Izraelu generałem i dowódcą bazy lotniczej, co spowodowało kilkuletnie zawieszenie pomocy USA dla lotnictwa tego kraju.
Zbliżenie izraelsko-rosyjskie jest faktem, a jego celem jest z jednej strony neutralność obecnej w Syrii armii rosyjskiej w trakcie nadciągających walk Izraela z Iranem, sponsorem Hezbollahu (właśnie zdobył władzę w Libanie), a z drugiej osłabienie wschodniej flanki NATO, w tym zniechęcanie Amerykanów do współpracy wojskowej z Polską.
W 1987 podczas procesu Pollarda widziałem w Stanach gigantyczną kampanię medialną nowojorskich gazet i stacji telewizyjnych kapitału żydowskiego. Przez pierwsze dwa tygodnie po wybuchu tego skandalu jedynym tematem był Holocaust. Nieśmiałe wzmianki o procesie były zagłuszane scenami martyrologii Żydów. Podobnie dziś sceny z Netanjahu latającego co chwila do Moskwy i ściskającego Putina są zagłuszane histerią wokół nowelizacji ustawy o IPN, usiłującą ingerować w politykę wewnętrzną i prawo spadkowe niepodległych państw ustawą Kongresu, przeprowadzoną przez żydowskie lobby w Waszyngtonie i wyczynami skandalisty Fulopa, burmistrza Jersey City, który wiesza na magistracie dwie flagi – amerykańską i izraelską!
Może więc czas, by Joseph diGenova, prokurator, który wsadził Pollarda, a dziś należy do doradców prawnych prezydenta Trumpa, przypomniał mu, jak instrumentalnie Izrael traktuje Stany Zjednoczone? Władze Izraela ośmielają się domagać prawa do emigracji dla zwolnionego warunkowo szpiega.
#REKLAMA_POZIOMA#