Prof. Dariusz Libionka o ŻZW: Jestem zaskoczony utrzymywaniem się takiej wersji historii

O Żydowskim Związku Wojskowym z prof. Dariuszem Libionką rozmawia Leszek Masierak.
/ Fot. arch.
– Panie profesorze, czy można uznać ŻZW za pierwszą żydowską organizację wojskową w okupowanej Polsce? Można o tym przeczytać choćby w Wikipedii – lecz także na stronach Żydowskiego Instytutu Historycznego.
– Przyznaję, że jestem zaskoczony utrzymywaniem się takiej wersji historii. Pomijam Wikipedię – lecz ŻIH to przecież placówka badawcza. Szkoda, że nie aktualizuje haseł w swojej bazie, przez co wprowadza odbiorców w błąd. Można dziś stwierdzić bez wątpienia, że opowieści o ŻZW w sporej części są mityczne, oparte na konfabulacjach kilku osób. Pierwszą żydowską organizacją bojową była utworzona w Wilnie na przełomie 1941 i 1942 roku Żydowska Organizacja Partyzancka, stworzona przez młodzieżówki kilku partii. ŻZW, podobnie jak Żydowska Organizacja Bojowa, powstał dopiero po wielkiej deportacji z warszawskiego getta jesienią 1942 roku. Opowieści o rzekomej konspiracji oficerów Wojska Polskiego żydowskiego pochodzenia to kolejny mit – nie ma na to nawet cienia dowodu. W WP przed wojną zawodowych oficerów – Żydów można było policzyć na palcach jednej ręki, choć było wielu oficerów rezerwy. Ale ŻZW, podobnie jak ŻOB, tworzyli młodzi ludzie, cywile, przede wszystkim związani z Betarem – młodzieżową przybudówką Nowej Organizacji Syjonistycznej kierowanej przez Włodzimierza Żabotyńskiego. 

– Betar cieszył się przed wojną sporym, choć nieoficjalnym poparciem władz polskich – jego członkowie byli nawet szkoleni wojskowo przez polski wywiad. Czy to miało wpływ na powstanie ŻZW i jego działanie?
– Ci, którzy byli szkoleni na polskich poligonach, jeszcze przed wojną lub zaraz na jej początku trafili za granicę, a docelowo do Palestyny. Również komenda Betaru z Menachemem Beginem zaraz po apelu pułkownika Umiastowskiego ruszyła na wschód i trafiła do Wilna. ŻZW tworzył drugi, trzeci garnitur betarowców. A stworzyli go dlatego, że nie chciano ich w ŻOB – tę drugą organizację tworzyły młodzieżówki partyjne, głównie lewicowe. ŻZW gromadził więc betarowców oraz tych, którzy nie mogli trafić do ŻOB. Obie organizacje działały osobno niemal do wybuchu powstania w getcie. ŻZW było bardzo skuteczne w pozyskiwaniu broni, którą – w przeciwieństwie do ŻOB – w całości musiało kupować. Muszę sprostować kolejny mit – ŻZW nie dostawał broni od polskiego podziemia – ona była po prostu zbyt cenna, aby przekazywać ją innej organizacji, a zwłaszcza Żydom. Ścisłe kontakty ŻZW z Delegaturą Rządu czy Komendą Główną AK to legenda. ŻZW miało jakieś porozumienie jedynie z kilkoma członkami PLAN – niewielkiej organizacji podziemnej. Dla Komendy Głównej AK i komendy okręgu warszawskiego AK podziemia partnerem w getcie był wyłącznie ŻOB. O istnieniu ŻZW niewiele wiedzieli.

– We wspomnianych przeze mnie publikacjach przeczytać można, że przywódcami ZZW byli Dawid Apfelbaum i Paweł Frenkel. Co o nich wiemy dziś?
– Apfelbaum to postać mityczna – ten człowiek po prostu nigdy nie istniał, wymyślono go na potrzeby propagandowe w PRL. Historię powstawania tych relacji opisałem bardzo dokładnie wraz z moim izraelskim kolegą Larrym Weinbaumem w wydanej parę lat temu książce pt. „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze”. Sami byliśmy zaskoczeni skalą fałszerstw i przekłamań. Natomiast Frenkel owszem – był przed wojną działaczem betarowskim, ale skąd się wziął w warszawskim gettcie – tego nie udało się ustalić. Z pewnością to on w walce dowodził oddziałami ŻZW. Najprawdopodobniej on też kierował budową słynnego już tunelu z jednej z kamienic przy nieistniejącym dziś Placu Muranowskim, łączącego getto ze stroną „aryjską”, być może we współpracy z przemytnikami.

– Ilu bojowców zgromadził Żydowski Związek Wojskowy?
– Według dwóch zachowanych raportów z okresu tuż przed powstaniem – od 180 do 250 ludzi. Byli nieźle uzbrojeni – mieli nawet broń maszynową – według różnych danych od jednego do trzech karabinów maszynowych. Bili się bardzo odważnie w pierwszych dniach powstania, w słynnej bitwie na placu Muranowskim. Bez wątpienia również żołnierze ŻZW wywiesili owe słynne flagi – biało-czerwoną i biało-niebieską, o których wspomina wielu świadków wydarzeń. Po kilku dniach większość z nich zdecydowała się na ewakuację poza getto...



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Szpital musiał zaplanować w budżecie projektu działania na rzecz środowisk LGBT+ z ostatniej chwili
Szpital musiał zaplanować w budżecie projektu działania na rzecz środowisk LGBT+

Taki był warunek skorzystania ze środków unijnych. Unia Europejska, chociaż sprawy światopoglądowe należą do prerogatyw państw członkowskich, forsuje lewicową agendę bez oglądania się na skutki.

Karol Nawrocki przybył na Łotwę, gdzie spotka się z prezydentem Rinkeviczsem z ostatniej chwili
Karol Nawrocki przybył na Łotwę, gdzie spotka się z prezydentem Rinkeviczsem

Prezydent Karol Nawrocki w środę wieczorem przybył na Łotwę; w czwartek w Rydze spotka się z prezydentem tego kraju Edgarsem Rinkeviczsem i premier Eviką Siliną. Nawrocki odwiedzi też polskich żołnierzy stacjonujących w bazie wojskowej Adażi.

Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach tylko u nas
Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach

Rząd Donalda Tuska nie może pogodzić się z porażką w sprawie ustawy o rynku kryptowalut. Najpierw było weto, potem jego utrzymanie przez posłów w Sejmie, a dziś — próba przegłosowania tego samego projektu jeszcze raz. Z uporem, który nie świadczy o determinacji, lecz o politycznej desperacji.

Merz do Trumpa: Jeśli nie Europa, to niech Niemcy będą twoim partnerem gorące
Merz do Trumpa: "Jeśli nie Europa, to niech Niemcy będą twoim partnerem"

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz powiedział we wtorek, że niektóre elementy nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego administracji USA są "fatalne z punktu widzenia Europy".

Zełenski przyjedzie do Warszawy z ostatniej chwili
Zełenski przyjedzie do Warszawy

Szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz przekazał, że w środę rozmawiał ze stroną ukraińską ws. spotkania prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Karola Nawrockiego. Podkreślił, że Polska jest w stałym kontakcie z Ukrainą w tej sprawie, ale nie ma jeszcze ustalonej daty spotkania.

Przydacz: Prezydent nie jest na bieżąco informowany ws. przekazania polskich MiG-ów Ukrainie z ostatniej chwili
Przydacz: Prezydent nie jest na bieżąco informowany ws. przekazania polskich MiG-ów Ukrainie

Prezydent Karol Nawrocki nie jest na bieżąco informowany w sprawie planowanego przekazania Ukrainie polskich samolotów MiG-29 – poinformował w środę szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Według niego, może to świadczyć o złej woli po stronie rządowej.

Zamach na bliskiego współpracownika Zełenskiego. Ukrywał się w Izraelu z ostatniej chwili
Zamach na bliskiego współpracownika Zełenskiego. Ukrywał się w Izraelu

W Izraelu doszło do nieudanego zamachu na Tymura Mindicza — biznesmena oskarżanego o zorganizowanie gigantycznej siatki korupcyjnej na Ukrainie i byłego współpracownika Wołodymyra Zełenskiego. Zamachowcy, przygotowani do zabójstwa, omyłkowo wtargnęli do niewłaściwego budynku, raniąc pracownicę domu. Zostali zatrzymani.

„Washington Post”: Akcesja Ukrainy do UE w 2027 r. elementem rozmów pokojowych z ostatniej chwili
„Washington Post”: Akcesja Ukrainy do UE w 2027 r. elementem rozmów pokojowych

Wśród omawianych elementów porozumienia kończącego wojnę w Ukrainie jest przystąpienie tego kraju do Unii Europejskiej już w 2027 r. – powiadomił w środę publicysta „Washington Post” David Ignatius. Według tych doniesień USA mają również udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa ratyfikowanych przez Kongres.

Islam wchodzi na europejską scenę polityczną – ostrzega Jacek Saryusz-Wolski z ostatniej chwili
Islam wchodzi na europejską scenę polityczną – ostrzega Jacek Saryusz-Wolski

Demografia robi swoje. Podczas gdy europejskie kobiety ustawiają się w kolejkach do klinik aborcyjnych, muzułmanki ustawiają się w kolejkach po zasiłek na dziecko.

Ogromny pożar na targowisku w St. Petersburgu. Świadkowie słyszeli eksplozję z ostatniej chwili
Ogromny pożar na targowisku w St. Petersburgu. Świadkowie słyszeli eksplozję

Na Prawobrzeżnym Rynku w Petersburgu doszło do groźnego pożaru, który w godzinach szczytu sparaliżował ruch w jednej z najbardziej zatłoczonych części miasta. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, a na miejscu pracowały dziesiątki ratowników.

REKLAMA

Prof. Dariusz Libionka o ŻZW: Jestem zaskoczony utrzymywaniem się takiej wersji historii

O Żydowskim Związku Wojskowym z prof. Dariuszem Libionką rozmawia Leszek Masierak.
/ Fot. arch.
– Panie profesorze, czy można uznać ŻZW za pierwszą żydowską organizację wojskową w okupowanej Polsce? Można o tym przeczytać choćby w Wikipedii – lecz także na stronach Żydowskiego Instytutu Historycznego.
– Przyznaję, że jestem zaskoczony utrzymywaniem się takiej wersji historii. Pomijam Wikipedię – lecz ŻIH to przecież placówka badawcza. Szkoda, że nie aktualizuje haseł w swojej bazie, przez co wprowadza odbiorców w błąd. Można dziś stwierdzić bez wątpienia, że opowieści o ŻZW w sporej części są mityczne, oparte na konfabulacjach kilku osób. Pierwszą żydowską organizacją bojową była utworzona w Wilnie na przełomie 1941 i 1942 roku Żydowska Organizacja Partyzancka, stworzona przez młodzieżówki kilku partii. ŻZW, podobnie jak Żydowska Organizacja Bojowa, powstał dopiero po wielkiej deportacji z warszawskiego getta jesienią 1942 roku. Opowieści o rzekomej konspiracji oficerów Wojska Polskiego żydowskiego pochodzenia to kolejny mit – nie ma na to nawet cienia dowodu. W WP przed wojną zawodowych oficerów – Żydów można było policzyć na palcach jednej ręki, choć było wielu oficerów rezerwy. Ale ŻZW, podobnie jak ŻOB, tworzyli młodzi ludzie, cywile, przede wszystkim związani z Betarem – młodzieżową przybudówką Nowej Organizacji Syjonistycznej kierowanej przez Włodzimierza Żabotyńskiego. 

– Betar cieszył się przed wojną sporym, choć nieoficjalnym poparciem władz polskich – jego członkowie byli nawet szkoleni wojskowo przez polski wywiad. Czy to miało wpływ na powstanie ŻZW i jego działanie?
– Ci, którzy byli szkoleni na polskich poligonach, jeszcze przed wojną lub zaraz na jej początku trafili za granicę, a docelowo do Palestyny. Również komenda Betaru z Menachemem Beginem zaraz po apelu pułkownika Umiastowskiego ruszyła na wschód i trafiła do Wilna. ŻZW tworzył drugi, trzeci garnitur betarowców. A stworzyli go dlatego, że nie chciano ich w ŻOB – tę drugą organizację tworzyły młodzieżówki partyjne, głównie lewicowe. ŻZW gromadził więc betarowców oraz tych, którzy nie mogli trafić do ŻOB. Obie organizacje działały osobno niemal do wybuchu powstania w getcie. ŻZW było bardzo skuteczne w pozyskiwaniu broni, którą – w przeciwieństwie do ŻOB – w całości musiało kupować. Muszę sprostować kolejny mit – ŻZW nie dostawał broni od polskiego podziemia – ona była po prostu zbyt cenna, aby przekazywać ją innej organizacji, a zwłaszcza Żydom. Ścisłe kontakty ŻZW z Delegaturą Rządu czy Komendą Główną AK to legenda. ŻZW miało jakieś porozumienie jedynie z kilkoma członkami PLAN – niewielkiej organizacji podziemnej. Dla Komendy Głównej AK i komendy okręgu warszawskiego AK podziemia partnerem w getcie był wyłącznie ŻOB. O istnieniu ŻZW niewiele wiedzieli.

– We wspomnianych przeze mnie publikacjach przeczytać można, że przywódcami ZZW byli Dawid Apfelbaum i Paweł Frenkel. Co o nich wiemy dziś?
– Apfelbaum to postać mityczna – ten człowiek po prostu nigdy nie istniał, wymyślono go na potrzeby propagandowe w PRL. Historię powstawania tych relacji opisałem bardzo dokładnie wraz z moim izraelskim kolegą Larrym Weinbaumem w wydanej parę lat temu książce pt. „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze”. Sami byliśmy zaskoczeni skalą fałszerstw i przekłamań. Natomiast Frenkel owszem – był przed wojną działaczem betarowskim, ale skąd się wziął w warszawskim gettcie – tego nie udało się ustalić. Z pewnością to on w walce dowodził oddziałami ŻZW. Najprawdopodobniej on też kierował budową słynnego już tunelu z jednej z kamienic przy nieistniejącym dziś Placu Muranowskim, łączącego getto ze stroną „aryjską”, być może we współpracy z przemytnikami.

– Ilu bojowców zgromadził Żydowski Związek Wojskowy?
– Według dwóch zachowanych raportów z okresu tuż przed powstaniem – od 180 do 250 ludzi. Byli nieźle uzbrojeni – mieli nawet broń maszynową – według różnych danych od jednego do trzech karabinów maszynowych. Bili się bardzo odważnie w pierwszych dniach powstania, w słynnej bitwie na placu Muranowskim. Bez wątpienia również żołnierze ŻZW wywiesili owe słynne flagi – biało-czerwoną i biało-niebieską, o których wspomina wielu świadków wydarzeń. Po kilku dniach większość z nich zdecydowała się na ewakuację poza getto...



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane