Elżbieta Levin, ocalała z getta warszawskiego: Nikt nie chce wiedzieć, dlaczego to się stało
– To są małe drobnostki. Wszyscy to samo opowiadają, mają taką samą historię, jak wyszli z getta. Najważniejsze jest to, że nikt nie chce wiedzieć, dlaczego to się stało. Byliśmy w kraju od ok. 400 lat. Nie byliśmy zaproszeni. Chociaż jak się zaprosi gościa i będzie on mieszkał w salonie, to po 2-3 latach każdemu się to znudzi. Każdy chce mieszkać w domu. Jesteśmy jak zwierzęta, częścią natury. Każdy chce i musi mieć terytorium. Żydzi są z Judei. Dlatego nazywają się Żydzi. Tak musi być. Każdego można zaprosić i być jego znajomym. A w razie potrzeby mieszkać u kogoś. Jednak nie można siedzieć tyle lat.
– Dlaczego?
– Jak to tak mieszkać u kogoś tyle lat, wiedząc, że ma się swoje miasteczko. Nikt nie chce o tym mówić.
– Co się musi stać, żeby o tym rozmawiać? Kto powinien zacząć debatę na ten temat? Politycy czy ocaleni?
– Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ale mogę panu opowiedzieć, jak to było w Niemczech.
– Jestem ciekaw…
– Niemcom za czasów Hitlera znudziła się obecność Żydów w Niemczech. Niemieccy Żydzi nie byli najlepsi. Oni za bardzo wtrącali się w politykę. W USA Żydzi pochodzenia niemieckiego nie są uczciwi. Najpierw Hitler chciał wysłać wszystkich Żydów do Palestyny. Ówczesne władze Palestyny nie chciały Żydów, bo uważały, że zabiorą cały kraj z powrotem. Hitler nie wiedział, co z nimi zrobić. No i usłyszał, żeby ich zabić. I tak się zaczęła cała historia.
– Jak wyglądało Pani ocalenie z getta warszawskiego?
– Byłam małą dziewczynką. Nie byłam Elżbietą, byłam Basią. Mieszkałam z państwem Woroszyłło. Najgorzej było w trakcie powstania w getcie. Wyszłam razem z panią Woroszyłło na zakupy, a potem zaczęła się walka. Weszłyśmy przez bramę, po czym zapukał do nas młody powstaniec. Wpuściłyśmy go na podwórze, ale na naszych oczach został zastrzelony. To było dramatyczne przeżycie dla małej dziewczynki. Po czymś takim ciężko było wrócić do domu...
#REKLAMA_POZIOMA#