Gesty polskiej strony rządowej w celu zażegnania konfliktu na linii Warszawa – Tel Awiw przyjmowane są z wrogością, vide reakcja na słowa premiera Mateusza Mazowieckiego wyrażona przez prezydenta Izraela Reuwena Riwlina: „Mówienie, że nasi kolaborowali z nazistami jest... nowym dnem”. Skoro o dnie mowa, to zajrzyjmy na to, co Emanuel Ringelblum, kronikarz warszawskiego getta, zanotował pod datą 22 lipca 1942 roku. A pisał tak: „W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska pałała się tą ohydną robotą. Wyróżniła się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia (...)”.
Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego (tzw. Archiwum Ringelbluma) znajduje się w zbiorach Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, noszącego zresztą imię kronikarza. Wpisane zostało na listę zabytków piśmiennictwa światowego UNESCO „Pamięć Świata”. Relacja Ringebluma z pewnością nieobca jest dyrektorowi ŻIH prof. Pawłowi Śpiewakowi, który w mocnych słowach zarzucił premierowi Morawieckiemu niedostatki wrażliwości i wiedzy historycznej. Specyficzną „wrażliwość” zaprezentował natomiast zatrudniony w ŻIH prof. Andrzej Żbikowski, który w telewizyjnym studiu Polsatu przekonywał, że „najlepszą strategią uratowania się był jednak obóz koncentracyjny, a nie ukrywanie się i zdanie tylko na pomoc Polaków”. Strategią? Dyrektor Śpiewak to słyszał? Celowy plan działania miał tylko więzień o nr. obozowym 4859. Trafił do Auschwitz, by dla polskiego podziemia zebrać wiarygodne informacje o obozie. Jedyny dobrowolny więzień obozu koncentracyjnego to rotmistrz Witold Pilecki.
Antypolska narracja konsekwentnie budowana jest od dawna. Krok po kroku, cegiełka po cegiełce. W lipcu 2017 r. angielski „Guardian”, piórem Kate Maltby relacjonując pobyt pary książęcej w Polsce, pisał, że Kate i William zaangażowali się w politykę polskiego rządu, który jakoby pisze historię od nowa. „Odwiedzili były obóz koncentracyjny w Stutthoff, który powstał głównie z myślą o polskiej inteligencji, a nie Auschwitz-Birkenau (...), miejsce zagłady przede wszystkim Żydów”. Polskie ofiary są gorsze? Nie zasługują na pamięć? Niby dlaczego?
Adam Michnik trafnie uzasadnił upowszechnienie stereotypu Polak – antysemita. W 1995 r. podczas Konferencji „Pamięć żydowska – pamięć polska” o Polakach mówił tak: „ Ten naród został sprzedany w Jałcie towarzyszowi Stalinowi, trzeba było znaleźć jakiś sposób, żeby samego siebie usprawiedliwić”. Pełna zgoda. Szkoda, że dzisiaj opozycję, w tym „Gazetę Wyborczą” i inne media, nie stać na zdystansowanie się wobec absurdalnych
zarzutów pod adresem Polski.
Mieczysław GilArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (09/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.#REKLAMA_POZIOMA#