Protestujący stoczniowcy mają zostać ofiarami PiS-u? Po 7 latach od demonstracji rusza proces

Prokuratura nie odstępuje od oskarżenia pracowników, którzy siedem lat temu protestowali przeciw decyzjom rządu Donalda Tuska o likwidacji polskiego przemysłu. – Chodzi o to, aby przekonać społeczeństwo, że to za rządów PiS-u skazuje się za udział w demonstracjach – mówią związkowcy.
 Protestujący stoczniowcy mają zostać ofiarami PiS-u? Po 7 latach od demonstracji rusza proces
/ Region Gdański NSZZ Solidarność
Warto w tym miejscu przypomnieć dramatyczny przebieg manifestacji z 29 kwietnia 2009 r., w której wzięło udział kilkuset pracowników Stoczni Gdańsk i kooperujących z nią poznańskich Zakładów im. Cegielskiego. Związkowcy bronili swoich miejsc pracy, w sytuacji rządowych planów likwidacji przemysłu stoczniowego (ostatecznie ten los spotkał Stocznię Gdynia i Stocznię Szczecińską). Protest zorganizowano 29 kwietnia, ponieważ tego dnia w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska.

W wyniku brutalnej interwencji policji rannych zostało wówczas co najmniej 32 manifestantów, 13 zostało hospitalizowanych, w tym 2 na oddziale intensywnej opieki medycznej. Dodatkowo kilkadziesiąt osób doznało objawów poparzenia twarzy i dróg oddechowych w wyniku użycia przez policję gazu pieprzowego. Związkowcy podejrzewają - zresztą nie bezpodstawnie - że użyto gazu lub oleju (taką konsystencję miała substancja) pieprzowego w większym niż dopuszczalne stężeniu lub użyto ich w zbyt dużej ilości. Objawy wielu osób (np. omdlenia) nie były bowiem typowe dla przypadków użycia właściwego gazu pieprzowego.

– Według prokuratury wraz z kolegami pobiłem 72 policjantów. To niemożliwe nawet fizycznie, musiałbym być komandosem. Nie dotknąłem palcem nawet 1 policjanta. Naszym zdaniem policja użyła środków chemicznych w drastyczny i nieuzasadniony sposób. Przede wszystkim nie rozwiązano wcześniej naszej manifestacji. Jeśli policja uważała, że manifestacja przebiegała w nieprawidłowy sposób, powinna wcześniej zwrócić się do organizatorów

– wyjaśnia Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej Solidarności z Gdańska.

    Śledztwo zostało przeprowadzone w urągający sposób


– ocenia jeden z obrońców, mec. Krystyna Kosińska.

Jedynymi dowodami w sprawie mają być zeznania rzekomo pokrzywdzonych policjantów. Prokuratura dysponuje także filmem z demonstracji, ale nie wskazała konkretnych klatek nagrań wideo, które mają dowodzić, że oskarżeni atakują policjantów.

    Po obejrzeniu materiałów zwróciłam się do prokuratury o wskazanie takich miejsc na nagraniach, bo ich nie znalazłam. W odpowiedzi usłyszałam, że obrona sama może to zrobić. To jakiś absurd


– mówi mec. Kosińska.

Oskarżenia przypominają zarzuty stawiane przez komunistycznych prokuratorów w stanie wojennym.

 Karol Guzikiewicz, Zbigniew Stefański, Robert Puszcz oraz Józef Piechowiak zostali oskarżeni na podstawie art. 349 kodeksu postępowania karnego o czynną napaść na policjantów (czyn zagrożony karą do 10 lat więzienia). Poszkodowanych – według aktu oskarżenia – zostało 79 policjantów, a jednym z zarzutów wobec Karola Guzikiewicza było rzucenie w nich płonącą kukłą premiera.

– Chcemy zobaczyć tych 79 policjantów, rzekomo poszkodowanych. Ciekawe, gdzie teraz są, ale to zmartwienie sądu, jak ich ściągnie, bo w służbie może przebywać jedynie kilku uczestników tamtych wydarzeń. Chcemy, żeby wszyscy, którzy wówczas podpisali protokół zjawili się na sali sądowej

– powiedział TS Karol Guzikiewicz.

Dlaczego proces ruszyć ma dopiero teraz, kiedy od demonstracji w obronie stoczni upłynęło siedem i pół roku?

    Z punktu widzenia tych, którzy chcą nas ukarać, lepiej wygląda to, że stoczniowcy nie zostali skazani za rządów PO, za to będą sądzeni za rządów ­PiS-u


– mówi Guzikiewicz.

Sprawą trójki stoczniowców zajmuje się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Rozprawa została zaplanowana na 24 listopada.

niezalezna.org, solidarnosc.org.pl

 

POLECANE
Totalny paraliż. Gwiazdor TVN przeszedł poważną operację Wiadomości
"Totalny paraliż". Gwiazdor TVN przeszedł poważną operację

Znany stylista fryzur gwiazd, Łukasz Urbański, przeszedł operację usunięcia guza mózgu. Informacją podzielił się z fanami na Instagramie, publikując zdjęcie ze szpitalnego łóżka i opatrując je żartobliwym komentarzem:

Ulewne deszcze w Polsce. Alarm na Śląsku z ostatniej chwili
Ulewne deszcze w Polsce. Alarm na Śląsku

Ponad sto razy wyjeżdżali już strażacy w województwie śląskim do zdarzeń związanych z intensywnymi opadami deszczu. Najwięcej interwencji odnotowano w Katowicach, a stan alarmowy przekroczono na wodowskazie Szabelnia na Brynicy na Śląsku.

Niemcy grają na dwa fronty. Dostarczają do Rosji rekordowe ilości protez Wiadomości
"Niemcy grają na dwa fronty". Dostarczają do Rosji rekordowe ilości protez

Mimo trwającej wojny w Ukrainie i obowiązujących sankcji wobec Rosji, niemiecki eksport produktów technologii medycznej nie tylko nie spada, ale, jak czytamy na portalu welt.de, "wręcz kwitnie". Największe wzrosty dotyczą protez i sztucznych stawów, które w pierwszym półroczu 2025 roku sprzedawano za granicę znacznie częściej niż rok wcześniej. Publicystka współpracująca z portalem Tysol.pl, Aleksandra Fedorska, komentuje: "Niemcy grają na dwa fronty".

Po co Donald Tusk nas straszy? tylko u nas
Po co Donald Tusk nas straszy?

Sytuacja, w której znajduje się Polska jest groźna obiektywnie. I jest groźna od dawna, sam o tym pisałem wielokrotnie. I ta groza narasta, choć dzięki wyborowi Karola Nawrockiego na Prezydenta RP wróciły również szanse. Natomiast po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez kilkanaście dronów, tę grozę Donald Tusk, a w moim najgłębszym przekonaniu również Niemcy, przeciwko nam bardzo skutecznie wykorzystują.

Kłótnia radnej PO z taksówkarzem-imigrantem. Jest oświadczenie Sylwii Cisoń ws. jej wulgaryzmów z ostatniej chwili
Kłótnia radnej PO z taksówkarzem-imigrantem. Jest oświadczenie Sylwii Cisoń ws. jej wulgaryzmów

Sylwia Cisoń, radna PO z Gdańska, wydała oświadczenie po publikacji nagrania z jej sprzeczki z kierowcą taksówki. Początkowo wiadomo był jedynie o zajściu, podczas którego kierowca-imigrant jednej z aplikacji przewozowych zaatakował ją gazem pieprzowym po tym, gdy kobieta zwróciła mu uwagę, że pomylił trasę i wysadził pasażerów w niewłaściwym miejscu. Potem ukazało się nagranie, w którym słychać, w jaki sposób radna wyrażała się podczas rozmowy z kierowcą. 

Niemcy zastanawiają się nad podejrzaną falą zgonów kandydatów AfD. Statystycznie prawie niemożliwe z ostatniej chwili
Niemcy zastanawiają się nad podejrzaną falą zgonów kandydatów AfD. "Statystycznie prawie niemożliwe"

Media prawicowe i społecznościowe piszą o „podejrzanej fali zgonów kandydatów”. W ostatnich tygodniach zmarło siedmiu reprezentujących prawicową AfD. Jedni twierdzą, że to "statystycznie prawie niemożliwe", dw.com pisze z kolei o spiskowych teoriach.

Charlie Kirk (1993-2025), morderstwo wschodzącej gwiazdy… z ostatniej chwili
Charlie Kirk (1993-2025), morderstwo wschodzącej gwiazdy…

Mówią o nim, że był apostołem Jezusa Chrystusa. Chciał prowadzić dialog z ludźmi o przeciwnym światopoglądzie dla urzeczywistnienia wartości jakie wyznawał i dla dobra przyszłości pogrążonej w wewnętrznym konflikcie Ameryki, która przestaje wierzyć w “american dream”, który przeradza się w “scream”

Jest nowy komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych z ostatniej chwili
Jest nowy komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w niedzielę, że podjęte w sobotę działania wojska nie potwierdziły naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Wszystkie decyzje miały na celu zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa obywatelom - podkreślono w komunikacie.

Nowy sondaż. Czego boją się Niemcy po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń? z ostatniej chwili
Nowy sondaż. Czego boją się Niemcy po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń?

Po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, większość Niemców obawia się ataku Rosji na państwo NATO, takie jak Polska lub Litwa, w najbliższej przyszłości – wynika z sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej INSA na zlecenie „Bild am Sonntag”. Według sondażu takiego ataku obawia się 62 proc. ankietowanych. 28 proc. nie podziela tych obaw.

Wspaniały sukces polskiego boksu. Mamy złoto i srebro, ale na tym nie koniec Wiadomości
Wspaniały sukces polskiego boksu. Mamy złoto i srebro, ale na tym nie koniec

Agata Kaczmarska w kategorii +80 kg zdobyła złoty, a Julia Szeremeta w 57 kg srebrny medal bokserskich mistrzostw świata w Liverpoolu. W niedzielę o tytuł powalczy Aneta Rygielska (60 kg).

REKLAMA

Protestujący stoczniowcy mają zostać ofiarami PiS-u? Po 7 latach od demonstracji rusza proces

Prokuratura nie odstępuje od oskarżenia pracowników, którzy siedem lat temu protestowali przeciw decyzjom rządu Donalda Tuska o likwidacji polskiego przemysłu. – Chodzi o to, aby przekonać społeczeństwo, że to za rządów PiS-u skazuje się za udział w demonstracjach – mówią związkowcy.
 Protestujący stoczniowcy mają zostać ofiarami PiS-u? Po 7 latach od demonstracji rusza proces
/ Region Gdański NSZZ Solidarność
Warto w tym miejscu przypomnieć dramatyczny przebieg manifestacji z 29 kwietnia 2009 r., w której wzięło udział kilkuset pracowników Stoczni Gdańsk i kooperujących z nią poznańskich Zakładów im. Cegielskiego. Związkowcy bronili swoich miejsc pracy, w sytuacji rządowych planów likwidacji przemysłu stoczniowego (ostatecznie ten los spotkał Stocznię Gdynia i Stocznię Szczecińską). Protest zorganizowano 29 kwietnia, ponieważ tego dnia w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska.

W wyniku brutalnej interwencji policji rannych zostało wówczas co najmniej 32 manifestantów, 13 zostało hospitalizowanych, w tym 2 na oddziale intensywnej opieki medycznej. Dodatkowo kilkadziesiąt osób doznało objawów poparzenia twarzy i dróg oddechowych w wyniku użycia przez policję gazu pieprzowego. Związkowcy podejrzewają - zresztą nie bezpodstawnie - że użyto gazu lub oleju (taką konsystencję miała substancja) pieprzowego w większym niż dopuszczalne stężeniu lub użyto ich w zbyt dużej ilości. Objawy wielu osób (np. omdlenia) nie były bowiem typowe dla przypadków użycia właściwego gazu pieprzowego.

– Według prokuratury wraz z kolegami pobiłem 72 policjantów. To niemożliwe nawet fizycznie, musiałbym być komandosem. Nie dotknąłem palcem nawet 1 policjanta. Naszym zdaniem policja użyła środków chemicznych w drastyczny i nieuzasadniony sposób. Przede wszystkim nie rozwiązano wcześniej naszej manifestacji. Jeśli policja uważała, że manifestacja przebiegała w nieprawidłowy sposób, powinna wcześniej zwrócić się do organizatorów

– wyjaśnia Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej Solidarności z Gdańska.

    Śledztwo zostało przeprowadzone w urągający sposób


– ocenia jeden z obrońców, mec. Krystyna Kosińska.

Jedynymi dowodami w sprawie mają być zeznania rzekomo pokrzywdzonych policjantów. Prokuratura dysponuje także filmem z demonstracji, ale nie wskazała konkretnych klatek nagrań wideo, które mają dowodzić, że oskarżeni atakują policjantów.

    Po obejrzeniu materiałów zwróciłam się do prokuratury o wskazanie takich miejsc na nagraniach, bo ich nie znalazłam. W odpowiedzi usłyszałam, że obrona sama może to zrobić. To jakiś absurd


– mówi mec. Kosińska.

Oskarżenia przypominają zarzuty stawiane przez komunistycznych prokuratorów w stanie wojennym.

 Karol Guzikiewicz, Zbigniew Stefański, Robert Puszcz oraz Józef Piechowiak zostali oskarżeni na podstawie art. 349 kodeksu postępowania karnego o czynną napaść na policjantów (czyn zagrożony karą do 10 lat więzienia). Poszkodowanych – według aktu oskarżenia – zostało 79 policjantów, a jednym z zarzutów wobec Karola Guzikiewicza było rzucenie w nich płonącą kukłą premiera.

– Chcemy zobaczyć tych 79 policjantów, rzekomo poszkodowanych. Ciekawe, gdzie teraz są, ale to zmartwienie sądu, jak ich ściągnie, bo w służbie może przebywać jedynie kilku uczestników tamtych wydarzeń. Chcemy, żeby wszyscy, którzy wówczas podpisali protokół zjawili się na sali sądowej

– powiedział TS Karol Guzikiewicz.

Dlaczego proces ruszyć ma dopiero teraz, kiedy od demonstracji w obronie stoczni upłynęło siedem i pół roku?

    Z punktu widzenia tych, którzy chcą nas ukarać, lepiej wygląda to, że stoczniowcy nie zostali skazani za rządów PO, za to będą sądzeni za rządów ­PiS-u


– mówi Guzikiewicz.

Sprawą trójki stoczniowców zajmuje się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Rozprawa została zaplanowana na 24 listopada.

niezalezna.org, solidarnosc.org.pl


 

Polecane
Emerytury
Stażowe