Cezary Krysztopa dla "TS": Mój Przyjaciel Facebook

Właściwie to może nie powinienem być takim egoistą, zapewne „Dzień Przyjaciela” nie dotyczy wyłącznie mojej intymnej relacji z Facebookiem, ale jest udziałem wielu jego użytkowników. Może więc Facebook z jego okazji wyjaśni im uczciwie, z jakich powodów jednego dnia zarżnął kilkaset konserwatywnych profili? No bo tłumaczenie tego „usterką techniczną” jest trochę obraźliwe dla ich inteligencji. Ciekawa to bowiem „usterka techniczna”, która zarzyna akurat profile konserwatywne.
A może z okazji „Dnia Przyjaciela” Facebook zechciałby zacząć traktować równo swoich klientów? Niezależnie od tego, czy ich poglądy są zbieżne z poglądami Marka Zuckerberga, czy nie? Tak się bowiem składa, że przy rejestracji nigdzie nie jest napisane, że mają być zbieżne, a potem się okazuje, że jeśli ktoś prowadzi sklep rowerowy, w związku z czym zdarza mu się używać słowa „pedał”, to ma kłopoty, ale jeśli na kilkudziesięciotysięcznej grupie modlitewnej umieści fotomontaż Bramy Auschwitz, zamieniając napis „Arbeit macht frei” na (wybaczcie, że nie zacytuję) taki sugerujący seks z nieletnimi św. Jana Pawła II, to zasadniczo „jest to zgodne ze standardami społeczności Facebooka”.
Nie wiem, czy w tej nieodpartej ckliwości nie posunę się za daleko, ale skoro już jesteśmy przy tych wszystkich duserach, to może… Choć wiem, że proszę o wiele, ale może tak Facebook zechciałby w swojej przyjaźni zacząć respektować polskie prawo? Czy to w zakresie zawartego w konstytucji zakazu cenzury prewencyjnej, czy też w zakresie prawa konsumenckiego? Bo to tak jakoś nie teges, że przyjacielsko do nas nastawiony wprawdzie, ale jednak działający na naszym terytorium Facebook nie uznaje polskiego prawa. Myślę jednak, że skoro już jesteśmy na takim poziomie zażyłości, to załatwienie tych paru drobiazgów nie powinno stanowić żadnego problemu.
Cezary Krysztopa
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (07/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#