#GermanDeathCamps: Społecznicy wyręczają państwo
Co rusz w mediach na całym świecie pojawiają się kłamliwe informacje twierdzące, że obozy zagłady tworzone przez Niemców na terytorium Rzeczypospolitej były polskimi. Zagraniczni dziennikarze nic sobie nie robią z tego, że za każdym razem podnoszone jest larum i sprzeciw.
Krytyka
O nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, którą ostatecznie prezydent Andrzej Duda podpisał i skierował w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, mówiono od ponad roku. Rozmowy na ten temat prowadził m.in. prezydent Polski także z politykami w czasie swojej podróży do Izraela. Efekt? Premier Binjamin Netanjahu zaapelował o wycofanie zmian w ustawie, tamtejsi politycy i dziennikarze wyrażali swoje oburzenie. Jeden z nich Ja’ir Lapid napisał: „były polskie obozy śmierci i żadna ustawa tego nie zmieni”. Krytyka spłynęła na nas także ze strony Stanów Zjednoczonych i Ukrainy. Z kolei niemiecki szef dyplomacji Sigmar Gabriel zapewnił w oświadczeniu, że Niemcy stanowczo sprzeciwiają się określeniu „polskie obozy śmierci”. „Nie ma najmniejszej wątpliwości, jeśli chodzi o to, kto był odpowiedzialny za obozy koncentracyjne. To zorganizowane masowe morderstwo zostało popełnione przez nasz naród i nikogo innego. Jeśli byli pojedynczy kolaboranci, to oni nic tu nie zmieniają” – wskazał.
Również rodzimi politycy i niektóre media podniosły krzyk przeciwko nowelizacji, nie podejmując się merytorycznej dyskusji. Dziwi to tym bardziej, że nie widzieli problemu, kiedy promowany był miniserial „Nasze matki nasi ojcowie” wyprodukowany w 2013 roku przez niemiecką telewizję publiczną ZDF.
#GermanDeathCamps
Sprawa określenia „polskie obozy śmierci” wywołała lawinę komentarzy także w internecie. Nic dziwnego, że najpopularniejszym haszatagiem w ostatnich tygodniach był #GermanDeathCamps. W ten sposób internauci oznaczali posty dotyczące niemieckich obozów zagłady i tematu nowelizacji ustawy o IPN...
#REKLAMA_POZIOMA#