Gdański IPN przypomina Grudzień ’70. Poruszający spot w 55. rocznicę masakry robotników [WIDEO]
55 lat od Grudnia ’70. IPN przypomina o ofiarach
17 grudnia 1970 roku zapisał się czarnymi literami w historii Polski. Tego dnia w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu komunistyczna władza użyła broni palnej przeciwko robotnikom, którzy wyszli na ulice po ogłoszeniu drastycznych podwyżek cen żywności tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
W wyniku pacyfikacji grudniowych protestów zginęło 45 osób, a ponad 1100 zostało rannych. Do dziś wydarzenia te są symbolem bezwzględności systemu komunistycznego wobec własnych obywateli.
Gdański IPN opublikował spot okolicznościowy, w którym przypomina sens tych wydarzeń i oddaje hołd zamordowanym.
Robotnicy wyszli walczyć o godność – władza odpowiedziała kulami. Krew na ulicach Wybrzeża. Pamiętamy o ofiarach. Nie zapominamy
– podkreśla Instytut Pamięci Narodowej.
Grudzień 1970 🕯️
— IPN Gdańsk (@IPNGdansk) December 14, 2025
Robotnicy wyszli walczyć o godność — władza odpowiedziała kulami.
Krew na ulicach Wybrzeża. Pamiętamy o ofiarach. Nie zapominamy 📷 📷 pic.twitter.com/ZY1foPPiaq
„To partia strzela do robotników”
Tłum się zatrzymał na Świętojańskiej, niosą trupa i skrwawiony sztandar. Ludzie podchodzą, zdejmują czapki z głowy, płaczą, płaczą. Trzeba to rozproszyć
– tak o śmierci Zbyszka Godlewskiego (utrwalonego w balladzie jako Janek Wiśniewski) mówił funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Chłopak, który stał się symbolem masakry grudniowej, w chwili śmierci miał zaledwie 18 lat. Został zastrzelony 17 grudnia około 8 rano nieopodal stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Jak relacjonował później jego ojciec, na zakrwawionym swetrze syna odnalazł dziury po trzech kulach – dwie trafiły Zbyszka w brzuch, jedna w klatkę piersiową. Chłopak miał także rany na głowie – prawdopodobnie od kuli, która trafiła go rykoszetem.
Bezpośrednią przyczyną protestów, do jakich doszło w grudniu 1970 roku, były ogromne podwyżki cen żywności, jakie komunistyczna władza wprowadziła tuż przed świętami Bożego Narodzenia. W ich wyniku zrozpaczeni ludzie wyszli na ulice. Polskę ogarnęła fala protestów. Ich kulminacją stał się 17 grudnia 1970 roku i krwawa pacyfikacja buntu robotników na Wybrzeżu.
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego
- Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania
- Wyłączenia prądu w Pomorskiem. Ważny komunikat dla mieszkańców
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana
Dlaczego wybuchły protesty?
Bezpośrednią przyczyną wybuchu protestów były gwałtowne podwyżki cen żywności, wprowadzone przez władze PRL w grudniu 1970 roku. Dla tysięcy rodzin oznaczało to dramatyczne pogorszenie warunków życia.
Robotnicy wyszli na ulice, domagając się chleba i elementarnej sprawiedliwości. Odpowiedzią były czołgi, wojsko i ostra amunicja. Kulminacją protestów stał się właśnie Czarny Czwartek – 17 grudnia 1970 roku.
„Czarne grudnie”. Wydanie specjalne „Tygodnika Solidarność”
Rocznicy Grudnia ’70 towarzyszy również wydanie specjalne „Tygodnika Solidarność” – „Czarne grudnie”, poświęcone zarówno wydarzeniom z 1970 roku, jak i rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
W numerze znalazły się m.in.:
- relacje świadków historii,
- niepublikowane wcześniej fotografie archiwalne,
- analiza białych plam w historii Grudnia ’70 i stanu wojennego,
- jednoznaczne wskazanie odpowiedzialnych za komunistyczne zbrodnie.
We wstępie do wydania głos zabrał przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda.
Kiedy w grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga polała się krew robotników, Polacy zobaczyli prawdziwe oblicze władzy ludowej. Władzy, która kazała strzelać do własnych obywateli, którzy domagali się jedynie chleba i godności. (…) Do dziś żaden z tych, którzy wydali rozkazy, nie odpowiedział za tę zbrodnię w sposób, jaki należy się ofiarom i ich rodzinom
– napisał Piotr Duda.




