Ewa Zarzycka dla "TS": Czas wyhamować
Nie namawiam do ucieczki na bezludną wyspę. Zresztą wysp takich dla wszystkich nie wystarczy. Nic nie pomoże też rozbijanie smarfonów, tabletów, telewizorów. To ćwiczono w XIX w. w Anglii. Skończyło karą śmierci za niszczenie maszyn. (I „Frankensteinem” napisanym przez Mary Shelley). Zawsze jednak można wyhamować. Nie gwałtownie, ale tak, jak na kursie nauki jazdy uczą. Spokojnie. Powoli dojeżdżając do czerwonych świateł.
Boże Narodzenie to jeden wielki znak „stop”. Czerwone światło bijące po oczach. A poprzedzająca go Wigilia to nie konkurs na najładniej przystrojony, najbardziej zastawiony stół czy kolejny odcinek z cyklu „Jak ona gotuje”. Kobiety zimą – to kolejne odkrycie naukowców –stają się znacznie bardziej agresywne. Nie warto je dodatkowo rozdrażniać uwagami o niezapominanym, boskim smaku ciast czy pierogów własnoręcznie lepionych przez mamę, zwłaszcza gdy się samemu gastronomicznego rękodzieła od garmażerki nie odróżnia.
Za to na pewno warto wyłączyć telewizor. Po co po raz kolejny gapić się na Kevina, który zostaje sam w Nowym Jorku? Nie lepiej o północy pogadać z psem? Albo z kotem? Koty ostatnio są bardziej poważane i szacunek do nich większy, ale to posiadanie psa, wedle naukowców z Uppsali, wydłuża człowiekowi życie. I to w dobrej kondycji.
W Boże Narodzenie świat się nie zatrzyma. Inwazja informacyjnych gigabjtów też. Dlatego życzę Państwu, i sobie, byśmy chociaż w te dni umieli wybierać te, które dla nas są ważne. Nie tylko dla naszych mózgów, ale i dusz. Dla nich przede wszystkim.
Ewa Zarzycka
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (51/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj
#REKLAMA_POZIOMA#