Jakub Pacan: Granica, przestrzeń sakralna

Granica ma w naszej świadomości charakter rzeczy świętej, bogatej w symbole i mity narodowe. Rząd oddał zachodnią granicę Niemcom. Polacy takiej hańby nie wybaczają.
 Jakub Pacan: Granica, przestrzeń sakralna
/ fot. Pati99 at Polish Wikipedia, CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons

Co musisz wiedzieć:

  • To Ruch Obrony Granic – formalnie nieuzbrojony, a więc niestanowiący zagrożenia – najbardziej zaskoczył Niemców.
  • Słup graniczny ma w naszej wspólnotowej wyobraźni miejsce szczególne
  • Patrioci zjawili się na granicy w imię świętych powinności. Są tam, by zmierzyć się z mitem zagrożonej ojczyzny, siłą polskiej legendy – twierdzi autor tekstu.

Cała nasza rzeczywistość społeczno-polityczna opowiadana jest za pomocą symboli i znaków. Polityka utkana jest z mitów. Jeden słup graniczny, budka z polską Strażą Graniczną, samochody z napisem „Policja”, a kilka metrów dalej samochody z napisem „Polizei” uruchamiają lawinę kodów kulturowych głęboko zakorzenionych w naszej narodowej pamięci. Nagle się okazuje, że zakurzone symbole znowu zaczynają pulsować życiem i stają się czymś drogim w naszej codzienności.

Mundur sprofanowany

„Powiada się, że symbole są odbiciem rzeczywistości, objawiają coś podstawowego, starają się ujawnić początek, genezę zjawisk i zawrzeć całościowy obraz świata, są wielowartościowe, wyrażają modalność rzeczy i sensu […]. Widzialna strona symbolu – znacząca – jest zawsze przeładowana konkretnością. Z kolei druga, niewidzialna strona symbolu, niewysłowiona, dotycząca świata wyobrażeń pośrednich, nieadekwatnych alegorii – tworzy osobny porządek” – pisze prof. Wojciech Burszta w książce „Antropologia kultury”.

Słup graniczny ma w naszej wspólnotowej wyobraźni miejsce szczególne. W czasie niewoli pod zaborami wśród Polaków krążyły legendy, że ktoś odkrył zagubiony słup graniczny I Rzeczpospolitej Obojga Narodów, odkopał go i pieczołowicie zachował. Traktowano te słupy jak relikwie po dawnej potędze Polski, były niemymi świadkami wielkiej historii. Taki słup do dziś stoi w Prostkach w powiecie ełckim, pochodzi z 1545 roku i upamiętnia spotkanie komisji granicznych Prus i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Stoi na styku trzech granic: Korony, Litwy i Prus, i ma kształt, co znamienne, kapliczki.

Wymiar ikoniczny ma propagandowe zdjęcie z hitlerowskich Niemiec, na którym uśmiechnięci żołnierze Wehrmachtu wyłamują szlaban na przejściu granicznym między Wolnym Miastem Gdańsk a Gdynią 1 września 1939 roku. Wszystkie pokolenia Polaków od czasów zakończenia II wojny światowej patrzyły na to zdjęcie w podręcznikach do historii.

Na obrazie „Pożegnanie Europy” pędzla Aleksandra Sochaczewskiego widać zesłańców syberyjskich, którzy mijają w zamieci śnieżnej słup graniczny między Europą a Azją. Stefan Żeromski w „Dumie o Hetmanie” z wyrzutem podkreśla, jak trudno zebrać żołnierza, by „nieprzyjaciela odepchnąć stos” od „nagich granic ojczyzny”. W „Popiołach” zaś pisze, jak Austriacy na mocy porozumienia z Rosją dzień i noc z pochodniami w ręku pilnowali, by młodzi Polacy nie przechodzili na rosyjską stronę, by walczyć z caratem.

Siła symbolu

Granica ze swoimi symbolami, klarownym podziałem na „my – oni”, tworzy nie tylko więzi obywatelskie, w naszej historiografii tworzy wręcz więzi sakralne. Samoidentyfikacja względem innych, obcych, a już szczególnie Niemców, jest jednym ze wskaźników konstytuujących nasze mity narodowe.

Mit ochrony zagrożonej granicy tworzy infrastrukturę dla oddolnych inicjatyw obronnych powoływanych w tych dniach. Ruch Obrony Granic wpisuje się idealnie w ten polski schemat. W setkach, a może już tysiącach filmów publikowanych przez polskich ochotników znad granicy z Niemcami widać falę wznoszącą. Patrioci się policzyli i bez obaw, że robią coś niewłaściwego, zatrzymują nielegalnych imigrantów, przepytują polską i niemiecką policję. Oni zjawili się na granicy w imię świętych powinności. Są tam, by zmierzyć się z mitem zagrożonej ojczyzny, siłą polskiej legendy. Mit polsko-niemieckiej granicy spina różne czasy, daje możliwość syntetyzowania czasu przeszłego z teraźniejszym i przyszłym.

Święte powinności

I mają silną legitymizację w społeczeństwie, ponieważ weszli w „serce” kultury narodowej. W ich trwaniu na przejściach granicznych ucieleśnia się cały system wyobrażeń i znaczeń, dzięki którym Polacy utrwalają swoje dziedzictwo. Są w zainteresowaniu mediów i władzy, tej drugiej może nawet bardziej, ponieważ państwo zawiodło tutaj po całości. Państwo poniżyło polski mundur i orzełka na czapce, nakazując funkcjonariuszom słuchać poleceń Niemców.

„Nasze miejsce, przestrzeń, w której egzystuje naród, widziano zawsze nie jako miejsce konkretne, fizyczne, lecz przede wszystkim jako miejsce szczególne, święte, wyznaczające narodowi jego funkcje, jego stosunek do rzeczywistości […]. Zawsze byliśmy jakimś przedmurzem, zawsze wiązała się z tym jakaś określona misja do spełnienia; zawsze też lepiej lub gorzej spełniając tę misję, oczekiwaliśmy od historii rewanżu nadzwyczajnej zapłaty za niezwykłe zasługi” – pisze Tadeusz Biernat w książce „Mit polityczny”. A prof. Marcin Król w pracy „Konserwatyści a niepodległość” nazywał tę postawę obroną „polskiego Zbaraża” i tłumaczył ogromną siłę postawy obronnej wobec zagrożenia z zewnątrz.

Słup graniczny, kiedy po drugiej stronie są niegrający fair Niemcy, nadał bardzo wysoką rangę emocjonalną działaniom ludzi z Ruchu Obrony Granic. Znowu na pierwszy plan wysuwają się takie wartości jak ofiara, honor, heroizm i przyjaźń. Polscy ochotnicy na granicy z Niemcami wyznaczają w tym momencie witalność polskiego patriotyzmu. W tej atmosferze napięcia czuć echo pieśni, „Warszawianki” z 1831 roku: „Hej! Kto Polak na bagnety!”. To naprawdę jest tak patetyczne. Ten mit ma funkcje mobilizujące, pozwala łatwo zorganizować ludzi zaniepokojonych wlewającą się niekontrolowaną imigracją w jedno plemię i jasno pokazuje, kto wróg, a kto przyjaciel.

Ten ruch w krótkim czasie stał się tak silny, że nawet strona liberalno-lewicowa, choć go krytykuje, to już nie w sposób znany nam z krótkiej historii III RP. Cywilni obrońcy granic są traktowani poważnie także przez przeciwników. Nie ma lekceważącej, prześmiewczej pogardy. Pogarda nawet, gdy jest, to nie ma takiej mocy, by obrońców granic zbanalizować, a nawet gdy tak się dzieje, to te próby są sztuczne. Skąd taka zmiana w podejściu liberalno-lewicowych elit?

Otóż misja obrońców granic jest poważna, ich aktywność nie jest już niebezpiecznym marginesem „radykałów”. Te działania odwołują się do porządku wyższego. Kwestia imigracji zagrażającej spoistości społecznej na elementarnym poziomie narodu to rdzeń agendy spraw najważniejszych, i to nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Noże, maczety, pistolety. Kolumbijczycy, Wenezuelczycy, Somalijczycy. Tutaj ideologia przegrywa z faktami.

Ruch Obrony Granic – formalnie nieuzbrojony, niemogący w żaden sposób korzystać z legalnej administracyjnej przemocy państwa zarezerwowanej dla służb mundurowych, a więc niestanowiący zagrożenia – zaskoczył Niemców. Dopóki Polacy nadzorujący granicę nie byli w zainteresowaniu niemieckiej opinii publicznej, dopóty rząd Donalda Tuska za bardzo nie reagował. Ale w jednej chwili wszystko się zmieniło, nagle zaczęły się sypać mandaty, pojawiły się zakazy lotów dronami nad granicą. To znaczy, że oddolny zryw Polaków stał się na tyle ważny dla samych Niemców, że zobligowali usłużny sobie polski rząd do spacyfikowania tego ruchu.

Okazuje się, że największą przeszkodą dla Niemiec nie są polskie służby mające chronić nasze granice, lecz polski patriotyzm, świadomość narodowa i siła naszego morale. Przeciw temu podjęli środki administracyjne rękoma polskiego rządu. Ale tutaj paradoksalnie znowu wracamy do polskiej legendy i oporu przeciw Niemcom. Potrafimy być przekorni i tak jak wszyscy Polacy mają w pamięci fotografię wyłamywania szlabanu granicznego w 1939 roku, podobnie znają z podręczników historii „wóz Drzymały”. Michał Drzymała, chłop z Poznańskiego, prowadząc spór z administracją pruską o pozwolenie na budowę domu, grał z nią w kotka i myszkę. Omijał niemieckie zakazy, przesuwając wóz w różne miejsca. Znamienne, że w 1928 roku, na wniosek ministra spraw wewnętrznych, prezydent RP Ignacy Mościcki w uznaniu zasług walki o polskość z germanizacją przyznał Drzymale jednorazowo kwotę 10 460 zł na zakup ziemi.

W III RP minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak gnębi administracyjnie polskich patriotów za obronę granic ku uciesze administracji pruskiej.


 

POLECANE
Zwrot we Francji: Sebastien Lecornu ponownie mianowany premierem z ostatniej chwili
Zwrot we Francji: Sebastien Lecornu ponownie mianowany premierem

Prezydent Emmanuel Macron ponownie mianował premierem Sebastiena Lecornu - donosi Polska Agencja Prasowa w piątek wieczorem.

„Chiny wysłały Zachodowi wiadomość, że kontrolują jego gospodarkę i dobrobyt” z ostatniej chwili
„Chiny wysłały Zachodowi wiadomość, że kontrolują jego gospodarkę i dobrobyt”

– Ogłoszone przez Chiny kontrole eksportu metali ziem rzadkich to wiadomość, którą Pekin wysyła USA i światu: kontrolujemy wasze gospodarki, możemy zniszczyć wasz dobrobyt – powiedział PAP Dean W. Ball, ekspert think tanku Foundation for American Innovation zajmującego się sprawami polityki i technologii.

Ważny komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego

Kierowcy na Podkarpaciu muszą uzbroić się w cierpliwość. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała listę aktualnych utrudnień w ruchu. W wielu miejscach trwają roboty drogowe, obowiązuje ruch wahadłowy i ograniczenia prędkości do 40–50 km/h.

Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo

Z przyczyn dla mnie tajemniczych, polskie media całkowicie przemilczały ważne wydarzenie z 3 października 2025 roku, którego to dnia nasi zachodni sąsiedzi obchodzili okrągłą, 35. rocznicę zjednoczenia ich kraju.

Bezpieczeństwo Europy i sztuczna inteligencja. Karol Nawrocki o rozmowach na szczycie Arraiolos z ostatniej chwili
Bezpieczeństwo Europy i sztuczna inteligencja. Karol Nawrocki o rozmowach na szczycie Arraiolos

Rozmowy podczas szczytu Grupy Arraiolos koncentrowały się na kwestiach bezpieczeństwa w naszym regionie oraz na możliwościach wykorzystania sztucznej inteligencji w obszarze cywilnym i wojskowym - przekazał w piątek prezydent Karol Nawrocki.

Przetasowania na szczycie, rządzenie niemożliwe bez Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Przetasowania na szczycie, rządzenie niemożliwe bez Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż

Nowy sondaż IBRiS dla Onetu pokazuje wzrost poparcia dla Koalicji Obywatelskiej, jednak bez realnych szans na stworzenie rządu; Polska 2050 i PSL znalazły się pod progiem wyborczym, a wyliczony podział mandatów pokazuje, że bez tych ugrupowań KO nie ma szans na uzyskanie większości parlamentarnej. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość, które utrzymuje stabilne poparcie.

Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania

W niedzielę, 12 października, w Poznaniu odbędzie się 24. edycja maratonu. Miasto wprowadzi duże zmiany w ruchu drogowym i komunikacji. Ulica Grunwaldzka i część centrum zostaną zamknięte, a ZTM uruchomi dodatkowe linie tramwajowe i autobusowe.

Przełom ws. zamrożonych rosyjskich aktywów? Wielka Brytania, Niemcy i Francja: Jesteśmy gotowi z ostatniej chwili
Przełom ws. zamrożonych rosyjskich aktywów? Wielka Brytania, Niemcy i Francja: Jesteśmy gotowi

Przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec (kraje E3) oświadczyli w piątek, że uzgodnili w rozmowie telefonicznej gotowość podjęcia działań zmierzających do wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów państwowych do wsparcia ukraińskiego wojska.

Restrykcje Chin na metale ziem rzadkich. Ostra zapowiedź Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Restrykcje Chin na metale ziem rzadkich. Ostra zapowiedź Donalda Trumpa

Prezydent USA Donald Trump powiedział w piątek, że nie widzi powodu, by spotykać się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem wobec ogłoszonych przez Chiny restrykcji eksportowych na metale ziem rzadkich. Zagroził też wprowadzeniem nowych, wyższych ceł na chińskie towary oraz innymi środkami odwetowymi.

Mamy nagranie incydentu z kiełbasą podczas rozprawy Kaja Godek – Bart Staszewski z ostatniej chwili
Mamy nagranie incydentu z kiełbasą podczas rozprawy Kaja Godek – Bart Staszewski

Mamy nagranie z najsłynniejszej już rozprawy online w Polsce! Podczas procesu między Kają Godek a Bartem Staszewskim doszło do sytuacji, którą internauci nazwali „sądowym kabaretem roku”. Publicysta Cezary Krysztopa, gdy nie zdawał sobie z tego sprawy, został włączony do rozprawy w momencie, gdy… jadł kiełbasę.

REKLAMA

Jakub Pacan: Granica, przestrzeń sakralna

Granica ma w naszej świadomości charakter rzeczy świętej, bogatej w symbole i mity narodowe. Rząd oddał zachodnią granicę Niemcom. Polacy takiej hańby nie wybaczają.
 Jakub Pacan: Granica, przestrzeń sakralna
/ fot. Pati99 at Polish Wikipedia, CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons

Co musisz wiedzieć:

  • To Ruch Obrony Granic – formalnie nieuzbrojony, a więc niestanowiący zagrożenia – najbardziej zaskoczył Niemców.
  • Słup graniczny ma w naszej wspólnotowej wyobraźni miejsce szczególne
  • Patrioci zjawili się na granicy w imię świętych powinności. Są tam, by zmierzyć się z mitem zagrożonej ojczyzny, siłą polskiej legendy – twierdzi autor tekstu.

Cała nasza rzeczywistość społeczno-polityczna opowiadana jest za pomocą symboli i znaków. Polityka utkana jest z mitów. Jeden słup graniczny, budka z polską Strażą Graniczną, samochody z napisem „Policja”, a kilka metrów dalej samochody z napisem „Polizei” uruchamiają lawinę kodów kulturowych głęboko zakorzenionych w naszej narodowej pamięci. Nagle się okazuje, że zakurzone symbole znowu zaczynają pulsować życiem i stają się czymś drogim w naszej codzienności.

Mundur sprofanowany

„Powiada się, że symbole są odbiciem rzeczywistości, objawiają coś podstawowego, starają się ujawnić początek, genezę zjawisk i zawrzeć całościowy obraz świata, są wielowartościowe, wyrażają modalność rzeczy i sensu […]. Widzialna strona symbolu – znacząca – jest zawsze przeładowana konkretnością. Z kolei druga, niewidzialna strona symbolu, niewysłowiona, dotycząca świata wyobrażeń pośrednich, nieadekwatnych alegorii – tworzy osobny porządek” – pisze prof. Wojciech Burszta w książce „Antropologia kultury”.

Słup graniczny ma w naszej wspólnotowej wyobraźni miejsce szczególne. W czasie niewoli pod zaborami wśród Polaków krążyły legendy, że ktoś odkrył zagubiony słup graniczny I Rzeczpospolitej Obojga Narodów, odkopał go i pieczołowicie zachował. Traktowano te słupy jak relikwie po dawnej potędze Polski, były niemymi świadkami wielkiej historii. Taki słup do dziś stoi w Prostkach w powiecie ełckim, pochodzi z 1545 roku i upamiętnia spotkanie komisji granicznych Prus i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Stoi na styku trzech granic: Korony, Litwy i Prus, i ma kształt, co znamienne, kapliczki.

Wymiar ikoniczny ma propagandowe zdjęcie z hitlerowskich Niemiec, na którym uśmiechnięci żołnierze Wehrmachtu wyłamują szlaban na przejściu granicznym między Wolnym Miastem Gdańsk a Gdynią 1 września 1939 roku. Wszystkie pokolenia Polaków od czasów zakończenia II wojny światowej patrzyły na to zdjęcie w podręcznikach do historii.

Na obrazie „Pożegnanie Europy” pędzla Aleksandra Sochaczewskiego widać zesłańców syberyjskich, którzy mijają w zamieci śnieżnej słup graniczny między Europą a Azją. Stefan Żeromski w „Dumie o Hetmanie” z wyrzutem podkreśla, jak trudno zebrać żołnierza, by „nieprzyjaciela odepchnąć stos” od „nagich granic ojczyzny”. W „Popiołach” zaś pisze, jak Austriacy na mocy porozumienia z Rosją dzień i noc z pochodniami w ręku pilnowali, by młodzi Polacy nie przechodzili na rosyjską stronę, by walczyć z caratem.

Siła symbolu

Granica ze swoimi symbolami, klarownym podziałem na „my – oni”, tworzy nie tylko więzi obywatelskie, w naszej historiografii tworzy wręcz więzi sakralne. Samoidentyfikacja względem innych, obcych, a już szczególnie Niemców, jest jednym ze wskaźników konstytuujących nasze mity narodowe.

Mit ochrony zagrożonej granicy tworzy infrastrukturę dla oddolnych inicjatyw obronnych powoływanych w tych dniach. Ruch Obrony Granic wpisuje się idealnie w ten polski schemat. W setkach, a może już tysiącach filmów publikowanych przez polskich ochotników znad granicy z Niemcami widać falę wznoszącą. Patrioci się policzyli i bez obaw, że robią coś niewłaściwego, zatrzymują nielegalnych imigrantów, przepytują polską i niemiecką policję. Oni zjawili się na granicy w imię świętych powinności. Są tam, by zmierzyć się z mitem zagrożonej ojczyzny, siłą polskiej legendy. Mit polsko-niemieckiej granicy spina różne czasy, daje możliwość syntetyzowania czasu przeszłego z teraźniejszym i przyszłym.

Święte powinności

I mają silną legitymizację w społeczeństwie, ponieważ weszli w „serce” kultury narodowej. W ich trwaniu na przejściach granicznych ucieleśnia się cały system wyobrażeń i znaczeń, dzięki którym Polacy utrwalają swoje dziedzictwo. Są w zainteresowaniu mediów i władzy, tej drugiej może nawet bardziej, ponieważ państwo zawiodło tutaj po całości. Państwo poniżyło polski mundur i orzełka na czapce, nakazując funkcjonariuszom słuchać poleceń Niemców.

„Nasze miejsce, przestrzeń, w której egzystuje naród, widziano zawsze nie jako miejsce konkretne, fizyczne, lecz przede wszystkim jako miejsce szczególne, święte, wyznaczające narodowi jego funkcje, jego stosunek do rzeczywistości […]. Zawsze byliśmy jakimś przedmurzem, zawsze wiązała się z tym jakaś określona misja do spełnienia; zawsze też lepiej lub gorzej spełniając tę misję, oczekiwaliśmy od historii rewanżu nadzwyczajnej zapłaty za niezwykłe zasługi” – pisze Tadeusz Biernat w książce „Mit polityczny”. A prof. Marcin Król w pracy „Konserwatyści a niepodległość” nazywał tę postawę obroną „polskiego Zbaraża” i tłumaczył ogromną siłę postawy obronnej wobec zagrożenia z zewnątrz.

Słup graniczny, kiedy po drugiej stronie są niegrający fair Niemcy, nadał bardzo wysoką rangę emocjonalną działaniom ludzi z Ruchu Obrony Granic. Znowu na pierwszy plan wysuwają się takie wartości jak ofiara, honor, heroizm i przyjaźń. Polscy ochotnicy na granicy z Niemcami wyznaczają w tym momencie witalność polskiego patriotyzmu. W tej atmosferze napięcia czuć echo pieśni, „Warszawianki” z 1831 roku: „Hej! Kto Polak na bagnety!”. To naprawdę jest tak patetyczne. Ten mit ma funkcje mobilizujące, pozwala łatwo zorganizować ludzi zaniepokojonych wlewającą się niekontrolowaną imigracją w jedno plemię i jasno pokazuje, kto wróg, a kto przyjaciel.

Ten ruch w krótkim czasie stał się tak silny, że nawet strona liberalno-lewicowa, choć go krytykuje, to już nie w sposób znany nam z krótkiej historii III RP. Cywilni obrońcy granic są traktowani poważnie także przez przeciwników. Nie ma lekceważącej, prześmiewczej pogardy. Pogarda nawet, gdy jest, to nie ma takiej mocy, by obrońców granic zbanalizować, a nawet gdy tak się dzieje, to te próby są sztuczne. Skąd taka zmiana w podejściu liberalno-lewicowych elit?

Otóż misja obrońców granic jest poważna, ich aktywność nie jest już niebezpiecznym marginesem „radykałów”. Te działania odwołują się do porządku wyższego. Kwestia imigracji zagrażającej spoistości społecznej na elementarnym poziomie narodu to rdzeń agendy spraw najważniejszych, i to nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Noże, maczety, pistolety. Kolumbijczycy, Wenezuelczycy, Somalijczycy. Tutaj ideologia przegrywa z faktami.

Ruch Obrony Granic – formalnie nieuzbrojony, niemogący w żaden sposób korzystać z legalnej administracyjnej przemocy państwa zarezerwowanej dla służb mundurowych, a więc niestanowiący zagrożenia – zaskoczył Niemców. Dopóki Polacy nadzorujący granicę nie byli w zainteresowaniu niemieckiej opinii publicznej, dopóty rząd Donalda Tuska za bardzo nie reagował. Ale w jednej chwili wszystko się zmieniło, nagle zaczęły się sypać mandaty, pojawiły się zakazy lotów dronami nad granicą. To znaczy, że oddolny zryw Polaków stał się na tyle ważny dla samych Niemców, że zobligowali usłużny sobie polski rząd do spacyfikowania tego ruchu.

Okazuje się, że największą przeszkodą dla Niemiec nie są polskie służby mające chronić nasze granice, lecz polski patriotyzm, świadomość narodowa i siła naszego morale. Przeciw temu podjęli środki administracyjne rękoma polskiego rządu. Ale tutaj paradoksalnie znowu wracamy do polskiej legendy i oporu przeciw Niemcom. Potrafimy być przekorni i tak jak wszyscy Polacy mają w pamięci fotografię wyłamywania szlabanu granicznego w 1939 roku, podobnie znają z podręczników historii „wóz Drzymały”. Michał Drzymała, chłop z Poznańskiego, prowadząc spór z administracją pruską o pozwolenie na budowę domu, grał z nią w kotka i myszkę. Omijał niemieckie zakazy, przesuwając wóz w różne miejsca. Znamienne, że w 1928 roku, na wniosek ministra spraw wewnętrznych, prezydent RP Ignacy Mościcki w uznaniu zasług walki o polskość z germanizacją przyznał Drzymale jednorazowo kwotę 10 460 zł na zakup ziemi.

W III RP minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak gnębi administracyjnie polskich patriotów za obronę granic ku uciesze administracji pruskiej.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe