Wojciech Jakóbik z portalu biznesalert.pl informuje, że zespół departamentu stanu pod wodzą Rexa Tillersona stworzył blok dyplomatyczny, który ma doprowadzić do zatrzymania budowy gazociągu Nord Stream 2.
Projekt Nord Stream 2 od samego początku budzi duże kontrowersje i jest ostro krytykowany przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej (także Polskę) oraz Stany Zjednoczone. Na portalu biznesalert.pl czytamy, że amerykańska dyplomacja usiłuje stworzyć swoisty "blok sprzeciwu" wobec zrealizowania tej inwestycji. W tym celu współpracuje z Duńczykami, którzy przyjęli prawo pozwalające na odmowę zgody na budowę Nord Stream 2 na ich wodach terytorialnych. Uzyskano także wsparcie od ekologów rosyjskiego Greenpeace, którzy zamierzają zakwestionować szlak gazociągu wytyczony przez Rezerwat Kurgalski w rosyjskim Sądzie Najwyższym. Spór o gazociąg toczy się także na arenie europejskiej - Rada Europejska rozważa negocjację stanu prawnego magistrali między Komisją, a Rosją, bądź też zmianę dyrektywy gazowej, by zablokować projekt Nord Stream 2 poprzez podporządkowanie go prawu antymonopolowemu.
Podsekretarz z biura spraw europejskich w departamencie stanu Wess Mitchell stwierdził, że w Europie powstał "całkiem szeroki konsensus polityczny", optujący za blokadą NS2.
Problemem jest twarda postawa Niemiec, która uznaje to przedsięwzięcie za biznesowe.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel skrytykował propozycję objęcia sankcjami USA projektu Nord Stream 2. Do końca roku prezydent Donald Trump zdecyduje, czy sięgnąć po to narzędzie. Zdaniem Gabriela byłaby to niepożądana ingerencja w celu promocji eksportu węglowodorów amerykańskich
- pisze Wojciech Jakóbik.
źródło: biznesalert.pl
#REKLAMA_POZIOMA#