Nie znali życia w wolnej Polsce. "To był szok, kiedy dowiadywałem się jak naprawdę było z naszą historią"
W 1980 r. Kuziko był kontrolerem jakości w białogardzkich zakładach Unitra-Unitech. Od 1980 roku w Solidarności. Działacz podziemia niepodległościowego 1981 – 1989. Obecnie przedsiębiorca.
Rodzice na te ziemie przyjechali z Brześcia nad Bugiem. Doskonale widzieli, kim są Sowieci. Moim przewodnikiem politycznym, mentorem, był mój dziadek Aleksander Zawadzki. 1 Maja, podczas uroczystości komunistycznych, dziadek mówił, że byłoby lepiej dać biednym te szmaty, które poszły na transparenty i czerwone flagi. W szkole zawodowej, czy średniej każdy niemal z nas słuchał RWE. Wiedzieliśmy, co się dzieje w Polsce. Ale niemal w ogóle się o tym nie rozmawiało z kolegami. Wiedziałem, co się dzieje w grudniu 1970 czy 1976 roku. Ale co można było z tym począć?
- mówi Eugeniusz Zieliński w 1980 roku po trzydziestce. Zatrudniony jako ślusarz w Unitra-Unitech. Od 1980 roku w Solidarności. Działacz podziemia niepodległościowego 1981 – 1989. W III RP przedsiębiorca. Dziś emeryt.
Mój dziadek, piłsudczyk, za 1920 rok dostał ziemię w Iwacewiczach koło Baranowicz. W 1939 roku nasza rodzina wywieziona została na Syberię, w okolice Archangielska. Ojciec mamy o własnych siłach już nie wyszedł z pociągu. Zmarł niebawem. Po nim zmarła na tyfus siostra mamy, która miała wówczas trzynaście lat. Potem umarła matka mojej mamy. I tak moja mama, ledwie rok starsza od swojej siostry, została zupełnie sama. Przygarnęli ją nieznajomi Polacy. Rodzina Mików. Dowiedziałam się o tym dopiero w latach siedemdziesiątych...
- wspomina Anna Sztark.
#REKLAMA_POZIOMA#