Anastazja Maciąg: W tym roku doświadczyłam, że branża muzyczna jest fałszywa

– Trafiam na Twoją twórczość w nietypowych okolicznościach.
– Co masz na myśli?
– Zawsze gdy wracam taksówką, słyszę Twoje hity w radiu.
– To musisz wracać bardzo późno do domu.
– Zgadza się. I „Moment” do teraz gra mi w głowie. Wciąż chcesz podbijać rozgłośnie radiowe?
– Po prostu chcę robić dobrą muzę. Jaram się samym procesem kreatywnym. Czasami stworzysz utwór, który zostanie klasykiem albo hitem radiowym. Nie określam się.
– Po prostu wychodzi!
– Zgadza się.
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Nowe funkcje w Google Maps. Świetne informacje dla kierowców
- Ważne informacje dla kierowców. Nowe przepisy wchodzą w życie
- Zemsta na policjancie, który ujawnił skandaliczną sytuację w policji?
Budowa nowego wizerunku muzyki R&B w Polsce
– Chcesz na nowo budować wizerunek muzyki R&B i elektronicznej w Polsce?
To R&B siedzi we mnie. Wiem, że ten gatunek na ten moment niezbyt dobrze przyjmuje się w Polsce. A czy się odbuduje? Na ten moment ciężko to stwierdzić
– I dlatego takie brzmienia nie trafiają do głównego nurtu.
– Według rynkowych obliczeń R&B powinno wrócić.
– Za ile?
– 2–3 lata. Coraz więcej osób ma odwagę próbować tworzyć w tej stylistyce. Alicja Szemplińska opublikowała świetną płytę. Duże nazwiska też się wyłamują i idą w tym kierunku, który zmierza do szczerości i autentyczności w muzyce. Przejadł nam się już wyidealizowany świat.
Anastazja Maciąg eksperymentach z różnymi stylami muzycznymi
– Pamiętasz, jak próbowałaś zmierzyć się z trapem. Co się stało, że odpuściłaś?
Cały czas próbuję. Mam dużo numerów, które przechowuję w szufladzie. Trapowe, R&B, elektroniczne – dla każdego coś miłego. Jeżdżę po świecie, łączę się z różnymi producentami. Kocham pracować z ludźmi, którzy mnie inspirują i mają zupełnie inne podejście do muzyki niż ja
Dlatego też powstają numery w zupełnie różnych stylach. Staram się dobierać utwory pod polskiego słuchacza, żeby on je zaakceptował. Nie zamykam się na różnorodność. Obecnie odbijam od elektroniki. Już mnie to zmęczyło. Teraz poruszają mnie żywe instrumenty.
– Rock?
– Nie. Wolę funkcjonować na wielu płaszczyznach w urban music.
– Czym jest dla Ciebie urban music? Bo funkcjonują różne definicje tego głębokiego muzycznego worka.
– To są wszelkie mieszanki. Mieszamy trap z R&B, pop z rapem. Wielu raperów robi popową muzykę. Zacierają się muzyczne granice.
– Dałabyś radę w disco polo?
– Nie. Kiedyś dostałam taką propozycję, ale odmówiłam.
– Skąd u Ciebie taka dojrzałość w wypowiedziach i w muzyce? Masz dopiero 20 lat.
– Trochę przejechała mnie muzyczna branża, musiałam dorosnąć.
- Koniec niemieckiej legendy. Mercedes oferuje pracownikom potężne pieniądze za odejście z pracy
- Polska zamyka granicę. Pilne działania z powodu groźnej choroby
"Doświadczyłam tego, że branża muzyczna jest fałszywa"
– Ubiegły rok był dla Ciebie bardzo intensywny.
– Zgadza się. 2024 był rokiem weryfikacji. Odsunięcie złych ludzi, znalezienie dobrych.
– Postawiłaś granice?
Tak. Znalazłam osoby, które mają w sobie spokój, które sporo w życiu przeżyły. Nie muszą nieustannie udowadniać innym, że są wartościowi. W tym roku doświadczyłam, że branża muzyczna jest fałszywa. Muzyka jest piękna, ale to, co ją otacza, jest bardzo trudne. Cieszę się, że w moim życiu zawitał spokój i już się nie szarpię
– Masz czas czytać książki?
– Staram się, przecież piszę teksty [śmiech]. Bardzo dużo słucham. Uwielbiam podcasty.
– O jakiej tematyce?
– Głównie muzycznej.
– Po prostu kochasz muzykę.
– Kocham.
– I wypełnisz deficyt energii w branży.
– Dziękuję bardzo. A wracając, miałbyś pozytywną energię, gdyby każdy życzył Ci źle?
– Nie. Kto może tak młodej osobie życzyć źle?
Różni ludzie. Jednak patrząc na teraźniejszość, jestem dumna z osób, którymi się otaczam. Jestem dumna z muzyki, którą tworzę. Jestem dumna z tego, nad jakimi projektami pracuję. Mam w sobie radość życia, bo mam się z czego cieszyć. Dużo osób w moim wieku chciałoby robić to, co kocha. A przy okazji móc się z tego utrzymać, a przy okazji nieustannie się rozwijać i poznawać nowych ludzi
Jedno marzenie odhaczyłam. Chociaż chcę piąć się coraz wyżej, żeby było coraz lepiej. Ale pułap, do którego zawsze dążyłam, już osiągnęłam, dlatego jestem z siebie dumna i szczęśliwa.
Anastazja Maciąg o planach na przyszłość
– Jaki jest obecnie Twój cel?
– Chciałabym być w gronie artystów szerzej znanych, bo chcę, żeby moja muzyka docierała do większej publiczności. Wiem, że to jest proces. Z czasem przy każdym nowym numerze dochodzą dodatkowi słuchacze. Potem oni z tobą zostają i sprawdzają, co się z tobą dzieje. Buduję swoją grupę odbiorców, która zna mnie od mojej pierwszej piosenki, kiedy miałam szesnaście lat i bardzo mocno podróżowałam muzycznie.
– Jesteś bardzo pracowitą dziewczyną.
– Tak. Nieustannie pracuję w studiu nad swoimi piosenkami i nad utworami dla innych wykonawców. Bardzo mocno wkręciłam się w tematy na styku muzyki i filmu.
– Chcesz tworzyć muzykę filmową?
– Chciałabym. Uwielbiam muzykę filmową. Bardzo mi się podobała muzyka w serialu „Euforia”.
– Kiedy wyjdziesz poza Polskę? Wiem, że często odwiedzasz Wielką Brytanię.
– Powoli buduję drogi. To jest skok na głęboką wodę, chcę być przygotowana.
- "Coś go piekło w klatce". Niepokojące doniesienia z planu "Nasz nowy dom"
- Ważne informacje dla kierowców. Nowe przepisy wchodzą w życie
Piosenkarka o funkcjonowaniu w branży muzycznej
– Jak dwudziestolatka funkcjonuje w tak trudnym biznesie?
Nie jest lekko. Ciężko jest wyrażać swoje poglądy. Każdy ma inne, musisz uważać, czy kogoś nie urazisz. Trzeba bardzo walczyć o siebie. Trzeba tworzyć różne możliwości zawodowe, żeby ludzie Cię zobaczyli. Nie każdy twój projekt rozbije bank, ale dzięki tym projektom, ktoś może cię dojrzeć i usłyszeć
Zrobiłam utwór do nowego filmu o Kleksie, nie dlatego że jestem Anastazją Maciąg. Po prostu był potrzebny ktoś, kto jest w stanie napisać piosenkę bardzo szybko. Zrobiłam to w dwa dni, bo potrzebowali tego na wczoraj. Kiedy trzeba zrobić piosenkę w dwa dni, to dzwoni się do mnie [śmiech]. Tworzenie utworu do filmu dla dzieci było bardzo dużym wyzwaniem.
– Zauważyłem, że w przestrzeni internetowej nie masz negatywnych komentarzy.
– Trochę mam.
– Jakie?
– Że zdjęcie nie takie, piosenka nie taka, wizerunek nie taki. Liczę się z tym, że im większy sukces, tym będzie więcej negatywnych komentarzy.
– Słyszałem, że współtworzysz nowe studio nagraniowe, dom pracy twórczej.
– Tak we współpracy z Kevinem Mglejem, Roksaną Węgiel i Weroniką Gabryelczyk. Od razu między nami kliknęło. Wszyscy szukamy i nie chcemy zjadać własnego ogona.
– Przybliżmy naszym Czytelnikom, komu pisałaś piosenki.
– Roxie Węgiel, Mai Hyży, Marinie, Bryskiej i wielu influencerom. Wkrótce nawiążę współpracę z kolejnymi doświadczonymi artystami, będzie na co czekać.
– Która Twoja piosenka byłaby odpowiednia na pierwszy taniec pary młodej na weselu?
– Obecnie ciężko powiedzieć, może wkrótce taki powstanie [śmiech].
– A śpiewałaś na weselach?
– Nie. Nigdy mnie to nie interesowało, bo źle się odnajduję w coverach. Raczej śpiewałam w kościołach niż na weselach.
– Dlaczego gospel nie jest popularny w Polsce?
– Nie wychowujemy się w tej estetyce.
– Obecnie czujesz się mocniej jako artystka solowa czy twórczyni tekstów i muzyki dla innych wykonawców?
To jednocześnie bardzo prosta i skomplikowana sytuacja. Zaczynałam jako artystka solowa, to zawsze była moja główna aktywność. Pamiętam, jak przyjechałam do Warszawy w wieku szesnastu lat, mając pięćset złotych na koncie. Trzeba wynająć mieszkanie, kontynuować edukację, zrobić zakupy. Jako nastolatka grałam w weekendy w restauracjach, żeby zarobić na utrzymanie. W międzyczasie pisałam dużo numerów dla siebie i pomyślałam, żeby dzielić się swoją twórczością z innymi
– Na koniec. Jak Ciebie określić?
– Wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka.
– I tak zrobię .
– Dziękuję bardzo.