Niemcy ciągną w dół polską branżę motoryzacyjną
Jak informuje Rzeczpospolita "coraz bardziej słabnie kondycja polskiego przemysłu motoryzacyjnego". Polskie fabryki odczuwają spadek zamówień od zagranicznych kontrahentów. Warto tutaj zaznaczyć, że eksport z tej gałęzi przemysłu odpowiada za blisko 8 proc. PKB oraz stanowi niemal 14 proc. całego eksportu z naszego kraju.
W trzech pierwszych kwartałach 2024 roku wartość zagranicznej sprzedaży przemysłu motoryzacyjnego wyniosła niespełna 37,6 mld euro. To wynik o 19,4 procent niższy (tj. o 8,2 mld euro) niż w analogicznym okresie roku poprzedniego
- podaje Rzeczpospolita, cytując dane firmy analitycznej AutomotiveSppliers.pl.
Spadek eksportu do Niemiec
Najbardziej uderzającym problemem dla polskiej branży motoryzacyjnej jest spadek eksportu do Niemiec. Warto tutaj zaznaczyć, że nasz zachodni sąsiad jest dla nas najważniejszym odbiorcą.
Po dziewięciu miesiącach 2024 roku wartość eksportu na niemiecki rynek spadła r/r o niemal jedną dziesiątą do poziomu 11,8 mld euro
- czytamy w Rzeczpospolitej.
Spadki zauważalne są również na kolejnych rynkach: we Francji - 3,07 mld euro, spadek o 4,6 proc., Włoszech - 2,32 mld euro, spadek o 0,8 proc. i Czechach - 2,3 mld euro, spadek o 5,2 proc.
Poprawiła się co prawda sprzedaż za granicę części i akcesoriów, a także samochodów ciężarowych. Jednak na auta osobowe i dostawcze popyt ze strony zagranicznych zamawiających osłabł.
Nie chcą już baterii do aut elektrycznych
Ponadto względem 2023 r. pogorszyła się sytuacja sprzedaży akumulatorów litowo-jonowych do aut elektrycznych i hybrydowych. Wówczas były drugą grupą eksportową i odpowiadały za ponad 20 proc. eksportu motoryzacyjnego z Polski. Jednakże jak podaje Rzeczpospolita "w okresie trzech kwartałów 2024 roku eksport w tej grupie spadł o ponad połowę".
Ze względu na to podwrocławska fabryka LG Energy Solutions, która jest największym obecnie producentem baterii do samochodów elektrycznych w Europie, może zdecydować się na przeprofilowanie swojej oferty i stać się magazynem energii.
Jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, po trzech kwartałach minionego roku rejestracje samochodów elektrycznych w UE stanowiły 13,1 procent całego rynku nowych aut osobowych, podczas gdy rok wcześniej było to 14 procent
- przekazała Rzeczpospolita. Dalej czytamy, że w listopadzie zeszłego roku popyt na auta elektryczne spadł o prawie jedną trzecią. W Niemczech spadł o 22 proc., z kolei we Francji o niemal jedna czwartą.
Producenci odnotowali spadek popytu na auta elektryczne
Warto również zauważyć kurczący się popyt na samochody elektryczne. To spowodowało, że europejskie koncerny motoryzacyjne ograniczają ich produkcję.
Volvo, które rezygnuje z pełnej elektryfikacji w 2030 r. i odkłada ją w czasie. Ambitne cele związane z elektryfikacją obniżył także Mercedes czy Ford
- podaje Rzeczpospolita. Na dodatek poważną konkurencję stanowią auta elektryczne z Chin, które są tańsze od europejskich odpowiedników o przynajmniej 20 proc.
W rezultacie szybko ich przybywa: jeśli według ACEA w 2019 r. stanowiły one 0,4 proc. sprzedaży aut bateryjnych w UE, to w 2020 r. było to 1,4 proc., w 2021 r. – 1,7 proc., z końcem 2022 r. ich udział wzrósł 4,7 proc. a w roku 2023 sięgnął już około 8 proc.
Jak podkreślono w raporcie KPMG Global Automotive Executive Survey, do 2030 roku sprzedaż elektryków w Europie miałaby stanowić 30 proc. sprzedaży wszystkich pojazdów