ONZ: Komentarze po decyzji USA ws. Ukrainy. "Game changer"
Pozwolenie na używanie ATACMS do uderzeń w głąb Rosji może być "game changerem", a im dalej Ukraina będzie mogła uderzać, tym krótsza będzie wojna. Stanowisko Kijowa zawsze było jasne: mamy pełne prawo do atakowania celów wojskowych na terytorium Rosji
– powiedział szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha.
Dodał również, że ta decyzja prezydenta USA Joe Bidena "uratuje nasze życie, naszych cywilów".
-
Potężne uderzenie w polskie PKP Intercity. Dochodowa linia dla niemieckiego przewoźnika
-
Sławomir N. oskarżony o przywłaszczenie ponad 700 tys. zł publicznych pieniędzy
Wypowiedź rosyjskiego ambasadora
Do tej sprawy podczas posiedzenia RB ONZ odniósł się ambasador Rosji Wasilij Nebenzia. Stwierdził, że ta decyzja jest wynikiem "agonii demokratycznej administracji, która poniosła upokarzającą porażkę w wyborach prezydenckich". Jego zdaniem prezydent Joe Biden nie ma nic do stracenia.
Być może Joe Biden, z wielu powodów, nie ma nic do stracenia, ale jesteśmy zdumieni krótkowzrocznością przywódców Wielkiej Brytanii i Francji. Są chętni, aby grać na rękę ustępującej administracji i wciągają nie tylko swoje kraje, ale całą Europę w eskalację na dużą skalę z drastycznymi konsekwencjami, i nad tym kraje zachodnie powinny się bardzo zastanowić
– groził przedstawiciel Kremla.
Wasilij Nebenzia odrzucił również możliwość zawieszenia konfliktu na Ukrainie według linii wytoczonych porozumieniami mińskimi.
Zaakceptujemy tylko taki rodzaj decyzji, który usunie podstawowe przyczyny kryzysu i nie pozwoli, aby powtórzył się
– zapowiedział Wasilij Nebenzia.
Polska popiera prawo do samoobrony Ukrainy
Podczas poniedziałkowej debaty RB ONZ głos zabrał również ambasador Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski. Jego zdaniem "rosyjska propaganda odwraca rzeczywistość, przekręcając definicje ofiary i agresora".
To rażące zniekształcenie bezpośrednio przeczy rezolucjom Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które jednoznacznie uznały tę wojnę za rosyjską agresję i ją potępiły
– wyjaśnił Krzysztof Szczerski.
Polski ambasador poparł również prawo Ukrainy do samoobrony przed rosyjskimi atakami.
W tym kontekście powtarzamy, że poprzez swoje działania obronne mające na celu zmniejszenie zdolności Rosji do prowadzenia nielegalnej wojny Ukraina korzysta ze swojego prawa do samoobrony, w pełnej zgodności z prawem międzynarodowym i jak zapisano w artykule 51 Karty Narodów Zjednoczonych
– zaznaczył polski ambasador przy ONZ.
Z kolei ambasador USA Linda Thomas-Greenfield zapowiedziała dalsze wspieranie Ukrainy m.in. poprzez kolejne pakiety pomocy wojskowej w najbliższych dniach. Przekonywała również, że sprawa wsparcia Kijowa przed rosyjską agresją nie powinna być przedmiotem partyjnych sporów i "drobnej polityki".
Natomiast zastępca stałego przedstawiciela Chin przy ONZ Geng Shuang skrytykował "obsesję obu stron na punkcie wygrania wojny siłą i dokonywania wielkoskalowych ataków przeciwko sobie".
Przypomniał o chińsko-brazylijskiej inicjatywie pokojowej, wzywając do ograniczenia globalnych konsekwencji konfliktu na Ukrainie. Zaapelował także o doprowadzenia do zawieszenia broni oraz politycznego rozwiązania wojny. Stwierdził też, że rola USA w konflikcie będzie źle oceniona przez historię.
Zielone światło dla Kijowa
W niedzielę amerykańskie media, m.in. „The New York Times”, poinformowały o zgodzie prezydenta USA Joe Bidena udzielonej Ukrainie na przeprowadzenie ataku w głąb Rosji za pomocą rakiet dalekiego zasięgu ATACMS – mogą one razić cele oddalone do ok. 300 km. Zgoda została udzielona na cele znajdujące się w obwodzie kurskim.
Według agencji Reutera na zmianę kierunku działań Białego Domu wobec wojny na Ukrainie miały wpłynąć informacje o rozmieszczeniu przez Rosjan na froncie północnokoreańskich sił lądowych.