Karuzela z Blogerami. Jakub Zgierski („Młot na marksizm”): Co zwycięstwo Trumpa mówi nam o wolności słowa?
Co prawda w USA nie ma wyborów bezpośrednich, więc będziemy musieli jeszcze poczekać kilka tygodni na zjazd Kolegium Elektorów, jednak tylko najwięksi teoretycy spiskowi mogliby uznać, że elektorzy niespodziewanie nie wybiorą Donalda Trumpa. W końcu reprezentanci poszczególnych stanów powinni zagłosować zgodnie z wolą wyborców, a ci wskazali kandydata Republikanów. Już wiadomo, że były prezydent zebrał co najmniej 270 wymaganych „szabel”, więc kolejne terminy, tj. zwołanie Kolegium 17 grudnia, ogłoszenie zwycięzcy 6 stycznia oraz zaprzysiężenie 20 stycznia, powinny być tylko formalnością.
Czy zwycięstwo Trumpowi zapewniła wolność słowa?
Wróćmy do podstawowego pytania, które umieściłem w tytule niniejszego felietonu. Czy to właśnie wolność słowa, wciąż jeszcze obecna w internecie m.in. w ramach niezależnych mediów społecznościowych czy platform wideo, zapewniła Donaldowi Trumpowi zwycięstwo? Z pewnością był to jeden z czynników, przykładowo biorąc pod uwagę fakt, jak wielkie wsparcie otrzymał on na X (dawnym Twitterze) kierowanym przez Elona Muska. Nie wspominając już o tym, że za sprawą nowego właściciela w ogóle jego profil został odblokowany. Jak pamiętamy, po zamieszkach na Kapitolu były prezydent dostał bana od największych gigantów technologicznych, potocznie określanych mianem big tech. W efekcie Donald Trump zdecydował się na uruchomienie własnej platformy Truth Social.
– Wygrana Donalda Trumpa pokazuje nam coś bardzo istotnego. Oto kandydat, którego media mainstreamowe przedstawiały niemalże wyłącznie negatywnie, wygrywa wybory. Co to dla nas oznacza? Otóż dzisiaj internet i social media są niezwykle ważnymi środkami przekazu, dlatego że – jak widać – mogą nawet pomóc w zostaniu prezydentem supermocarstwa. Lekcja z tego taka, że musimy zadbać o pełną wolność słowa i internet bez cenzury. Same portale czy telewizje nam nie wystarczą, jeżeli nie będziemy mieli odpowiednich środków, a zwłaszcza platformy, czyli miejsca, które pozwoli tym mediom trafiać ze swoim przekazem do wszystkich
– wskazuje Łukasz Bartoszek z Softwarehood, jeden z założycieli polskiej platformy wideo BanBye.com, która programowo sprzeciwia się praktykom cenzorskim w internecie.
Jeszcze większa wolność słowa
Analizując wyborcze zapowiedzi Donalda Trumpa, możemy przyjąć, że jego przyszła administracja zamierza zrewidować obecne regulacje i wdrożyć strategie, które zwiększą wolność słowa w przestrzeni publicznej. Mowa o planach przeciwdziałania rządowym restrykcjom, chociażby poprzez nałożenie zakazu ograniczania treści w sieci przez federalne agencje. Chodzi m.in. o skończenie ze współpracą agentów rządowych z platformami społecznościowymi przy moderowaniu treści. A przypomnijmy, że ujawnienie tego typu praktyk na X (Twitterze) było jedną z pierwszych decyzji Elona Muska po przejęciu serwisu. Pozostaje mieć nadzieję, że nie skończy się tylko na słowach, a nowy prezydent poważnie zajmie się problemem lewicowo-liberalnego dyktatu.
CZYTAJ TAKŻE: