Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Krew męczenników staje się posiewem wyznawców"

Jego kazania były monotonnym ciągiem wielkich słów oraz odwołań do Jana Pawła II i ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Łamał zasady retoryki. Powtarzał kilka myśli, co nienowe: „Zło dobrem zwyciężaj”, „Prawda kosztuje”, „Lepiej umierać, stojąc, niż żyć, klęcząc”.
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / / / / Co nam mówi dziś ks. Jerzy?
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / / / / / fot. Wikimedia Commons/Autor nieznany/ NSZZ "S" Region Podlaski

Czego możemy się dziś nauczyć od ks. Jerzego Popiełuszki? Czego ja mogę się od niego nauczyć? Jestem siedem lat starszy niż on w chwili swojej śmierci. Przeżyłem końcówkę komunizmu, „polski złoty wiek” kapitalizmu (o czym przekonuje mnie prof. Marcin Piątkowski), postkomunizm i kapitalizm polityczny (o czym dowiedziałem się od Jakuba Karpińskiego i Jadwigi Staniszkis), postmodernizm, koronowanie i zabójstwo Jana Pawła II jako króla Polski, późną nowoczesność, pandemię, zrobiłem parę tytułów naukowych, spędziłem wiele lat nad katolicką nauką społeczną. Mam czworo dzieci, które (jak i ja) mierzą się z nieznanymi nigdy wcześniej wyzwaniami BigTechu, mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji. Co z dystansu czterech dekad i kilku epok może powiedzieć mi (z mojej dzisiejszej, zarozumiałej perspektywy) tamten młody, prosty kapłan? Przypominają mi się cyniczne słowa „dzieci Europy”, w imieniu których pisał Miłosz: „My, którym słodycz dnia przenika do płuc./ I widzimy gałęzie rozkwitające w maju./ Jesteśmy lepsi od tych co zginęli”.

Potrzebowałem lat 

Moje drogi nie były jego drogami. Choć w latach osiemdziesiątych jako kilkulatek działałem w Krucjacie Eucharystycznej (dziś funkcjonującej pod trochę bardziej nowoczesną nazwą: Eucharystyczny Ruch Młodych) i śpiewałem w uniesieniu „Króluj nam, Chryste, zawsze i wszędzie”, to w mojej dziecięcej pamięci nie zaznaczyła się tamta tragiczna śmierć. Pamiętam jakieś przebitki z procesu morderców, złowrogie nazwiska Ciastonia, Płatka, Piotrowskiego, Pietruszki. Tomasz Merta, mój mentor, tragicznie zmarły w Smoleńsku, wspominał, że jego córka w latach osiemdziesiątych na pytanie przedszkolanki, czym zajmuje się milicja, odpowiedziała: „zabijaniem Popiełuszków”. Ja w tym mniej więcej czasie, ku zgrozie mojej matki, poinformowałem jakiegoś pasażera w pociągu, że trzema największymi Polakami w dziejach są według mnie Jaruzelski, Wilczek i Messner. Pod koniec lat osiemdziesiątych telewizja, która kłamała, była mi jakoś bliższa niż ks. Popiełuszko, który mówił prawdę.

Potrzebowałem lat, żeby się do ks. Jerzego zbliżyć. Może jego postać nie jest dla dzieci, ale dla ludzi dorosłych, doświadczonych, z bagażem trudnych przeżyć? Kiedyś przypadkowo zobaczyłem, że moja sąsiadka wychodzi z porannej Mszy w kościele św. Stanisława. Potem dowiedziałem się, że codziennie modliła się o swojego syna. Jego cudowne wyzdrowienie zostało przedstawione w procesie beatyfikacyjnym ks. Popiełuszki. Dla pani Marty (tak ją nazwę) ks. Jerzy żył i był kimś bliskim. I dla mnie – przez jej przypadkowe świadectwo – takim się stawał. Poznawałem ludzi, którzy byli nim zafascynowani, umieli o nim pisać i opowiadać: Tomasza Wiścickiego, Pawła Kęskę, Ewę Czaczkowską. W pewnym momencie znajoma, Emilia, namówiła mnie, żebyśmy zrobili projekt dla młodych o ks. Jerzym (za amerykańskie pieniądze, w 2014 roku i tak nie znaleźlibyśmy żadnego sponsora w Polsce).

Myślę, że ucieszyłby się, gdyby zobaczył, że projekt o nim rozwinęliśmy w duży program o jego Solidarności i Polsce. Do tej pory pamiętam słowa jego przyjaciółki, Ligii Urniaż-Grabowskiej: „Znałam tylko dwóch kapłanów, którzy dawali ludziom całych siebie. Karola Wojtyłę i Jurka”. Może więc nie w myślach ks. Popiełuszki kryje się przesłanie dla nas, ale w jego postawie – albo, jeszcze lepiej, obecności, która wpływała na innych? Rocco Buttiglione powiedział nam, że po śmierci ks. Jerzego zobaczył transparent, który go poraził: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Nie mogłem w to uwierzyć! Ludzie po śmierci ks. Jerzego mieli prosić o odpuszczenie win i odpuszczali mordercom?

Spędziłem wiele godzin w archiwum Domu Spotkań z Historią, aż wreszcie znalazłem zdjęcie. „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Na pierwszym planie spojrzała na mnie twarz Jana Strzeleckiego, ważnego dla mnie socjologa, który przyjaźnił się z moimi mistrzami. Nagle poczułem się wtajemniczony, poczułem się, jakbym tam był, odnalazłem nić, która idzie przez pokolenia. Kiedy ostatnio znajomy mierzył się ze swoimi demonami i ciemnością, którą w sobie odkrywał, zakończyliśmy wielogodzinną rozmowę przy grobie ks. Popiełuszki. Gdzie indziej moglibyśmy ją zakończyć? Czuliśmy, że właśnie stamtąd przychodzi jasność. Głośno się modliliśmy, ale musieliśmy się spieszyć, bo za nami czekał już kolejny pielgrzym. Czy to nie jest dziwne i wspaniałe, że w Warszawie w każdej chwili można pielgrzymować do grobu wielkiego męczennika? Że można z nim po prostu porozmawiać, że przysłuchuje się rozmowie dwóch doświadczonych mężczyzn, a potem kolejnej i kolejnej prośbie. I tak bez końca.

Obecność, która nas promieniuje 

Skąd brała się obecność ks. Jerzego, która wciąż na nas promieniuje? Trudno wyobrazić sobie napięcie i niepokój, w których żył i umierał. Czytam stenogram z przesłuchania „Jerzego Aleksandra Popiełuszki” przeprowadzonego cztery miesiące przed jego śmiercią. Porucznik Ryszard Czarny pyta o: mieszkanie księdza, jakiś tekst, homilię, wypowiedź episkopatu, zeznania innych świadków, spółdzielnię mieszkaniową, Radio Wolną Europę, prelekcje w kościele, ochroniarza i kierowcę. Za każdym razem – jak zanotował stenotypista – „podejrzany odmawiał odpowiedzi, korzystając z przysługujących mu praw”. Ks. Jerzy nie szukał „dialogu” z systemem, który rozpędzał się, żeby go zmiażdżyć, ale koszt był ogromny. W stenogramie czytamy: „podejrzany czuje się źle, uskarża się na ból serca i duszności, a nadto stan zapalny wątroby”. Popiełuszko czuł, że zginie, ale coś sprawiało, że w tym przytłaczającym niepokoju jego obecność stawała się silniejsza.

19 października 1984 roku w Bydgoszczy w kościele Braci Męczenników odprawił ostatnią Mszę Świętą. Ze względu na groźby śledzącej go Służby Bezpieczeństwa proboszcz nie pozwolił mu wygłosić kazania. Dopiero po Mszy poprowadził rozważanie różańcowe: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Modlił się o to, „by wszystko było uświęcone miłością, cierpliwością, sprawiedliwością, troską o dobro. Niech zasady ewangelii pracy, ewangelii sprawiedliwości i miłości społecznej kierują poczynaniami wszystkich ludzi w naszej Ojczyźnie”. To były ostatnie słowa ks. Jerzego Popiełuszki, które wypowiedział do wiernych. Był zmęczony. Namawiano go, żeby przenocował w Bydgoszczy. Ale następnego dnia rano miał odprawić Mszę w Warszawie. Jego ostatnie rozważania zawarły w sobie wezwanie do ochrony godności, prawdy, dobra, sprawiedliwości, miłości, nadziei, roztropności, sprawiedliwości i męstwa. To był katalog cnót teologalnych i kardynalnych! Nie można ich wyprodukować o własnych siłach, gdyż są darem z wysoka. Z nich płynęła i płynie ta przedziwna obecność ks. Popiełuszki, a jednocześnie one płynęły z obecności Boga. Dzięki nim tworzyła się solidarność, wspólnota i naród, których dziś nam tak brakuje.

Po zabójstwie ks. Jerzego ks. Józef Tischner mówił: „Stało się męczeństwo. Skoro Bóg je dopuścił, widać było dla nas potrzebne. Bośmy może spali, może się ociągali, może stracili ducha. Trzeba nam było twardego zbudzenia ze snu. […] Gdy zniszczenie ma dojść do szczytu i przemienić się w katastrofę, dzieje się coś niezwykłego i zamiast katastrofy mamy coś wręcz przeciwnego – narodziny, tworzenie. Krew męczenników staje się posiewem wyznawców. I tak się właśnie stało. Przebudził się naród. Stał się naród”.
 

Zobacz poprzednie teksty z tego cyklu: 

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa"

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Ze skromnego wikarego stał się sumieniem i protestem narodu"

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

 

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Ksiądz, a nie książę Kościoła, nie gwiazdor, nie bojownik"

Marek Jan Chodakiewicz: Co nam mówi dziś ksiądz Jerzy?


 

POLECANE
tylko u nas
[FILM] Ronald Reagan –amerykański mąż stanu i przyjaciel Polski

27 września do polskich kin wchodzi amerykański film biograficzny „Reagan”. To świetnie nakręcona fabuła o prezydencie, który pokonał imperium zła, jak nazywano Związek Sowiecki.

Bodnarowcy muszą opuścić Prokuraturę Krajową. Mocny komentarz Patryka Jakiego polityka
"Bodnarowcy" muszą opuścić Prokuraturę Krajową. Mocny komentarz Patryka Jakiego

Jeśli "bodnarowcy" natychmiast nie opuszczą budynku prokuratury, przyjdzie czas, że opuszczą go w kajdankach - powiedział europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki, odnosząc się do piątkowej uchwały Izby Karnej SN ws. Dariusza Barskiego.

Bodnar nie uznaje Izby Karnej SN, ale jego prokuratorzy uznawali. Jest nagranie polityka
Bodnar "nie uznaje Izby Karnej SN", ale jego prokuratorzy uznawali. Jest nagranie

Prokuratorzy Adama Bodnara chociaż wcześniej uznawali sędziów z Izby Karnej to po tym, gdy zapadł niekorzystny dla nich wyrok, nagle zmienili zdanie.

Nie żyje aktorka znana szerokiej publicznosci z serii filmów o Harry'm Potterze Wiadomości
Nie żyje aktorka znana szerokiej publicznosci z serii filmów o Harry'm Potterze

Znana aktorka Maggie Smith zmarła w wieku 89 lat

Podwójna klęska Bodnara. Mamy komentarz Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Podwójna klęska Bodnara. Mamy komentarz Marcina Romanowskiego

- Przede wszystkim premier i minister sprawiedliwości powinni podać się do dymisji - mówi nam Marcin Romanowski po podwójnej klęsce ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, przed Sądem Najwyższym i Sądem Okręgowym w Warszawie.

Przełomowe orzeczenie Sądu Najwyższego. Prezes Kaczyński zabrał głos polityka
Przełomowe orzeczenie Sądu Najwyższego. Prezes Kaczyński zabrał głos

Prezes PiS ocenił w piątek, że skoro - w związku z uchwałą Izby Karnej Sądu Najwyższego - Dariusz Barski był cały czas Prokuratorem Krajowym, to tracą swoją moc wszystkie decyzje wydane przez "nielegalnych prokuratorów", w tym nominacje dokonane przez "nowego" Prokuratora Krajowego.

Przełomowe orzeczenie SN. Prokuratura Bodnara się broni z ostatniej chwili
Przełomowe orzeczenie SN. Prokuratura Bodnara się broni

"Neosędziowie" Sądu Najwyższego bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości; stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą SN i nie jest wiążące – stwierdził minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar odnosząc się do piątkowej uchwały Izby Karnej SN ws. Dariusza Barskiego.

Przełomowe orzeczenie Sądu Najwyższego. Nerwowe oświadczenie Bodnara z ostatniej chwili
Przełomowe orzeczenie Sądu Najwyższego. Nerwowe oświadczenie Bodnara

Przywrócenie ze stanu spoczynku i powołanie Dariusza Barskiego na prokuratora krajowego w 2022 r. miało wiążącą podstawę prawno-ustrojową i było prawnie skuteczne – orzekła w piątek Izba Karna Sądu Najwyższego.

Sejm ustanowił dzień Pamięci Ofiar Zagłady Osób z Zaburzeniami Psychicznymi Wiadomości
Sejm ustanowił dzień Pamięci Ofiar Zagłady Osób z Zaburzeniami Psychicznymi

Sejm podjął w piątek uchwałę ws. ustanowienia dnia 22 września Dniem Pamięci Ofiar Zagłady Osób z Zaburzeniami Psychicznymi na terenach okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Jak napisano, Sejm składa hołd "tym najsłabszym, całkowicie bezbronnym ofiarom ludobójczych zbrodni III Rzeszy".

Sąd podtrzymał decyzję. Poseł Marcin Romanowski nie zostanie aresztowany z ostatniej chwili
Sąd podtrzymał decyzję. Poseł Marcin Romanowski nie zostanie aresztowany

Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie posła Marcina Romanowskiego. Tym samym podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji w tej sprawie.

REKLAMA

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Krew męczenników staje się posiewem wyznawców"

Jego kazania były monotonnym ciągiem wielkich słów oraz odwołań do Jana Pawła II i ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Łamał zasady retoryki. Powtarzał kilka myśli, co nienowe: „Zło dobrem zwyciężaj”, „Prawda kosztuje”, „Lepiej umierać, stojąc, niż żyć, klęcząc”.
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / / / / Co nam mówi dziś ks. Jerzy?
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / / / / / fot. Wikimedia Commons/Autor nieznany/ NSZZ "S" Region Podlaski

Czego możemy się dziś nauczyć od ks. Jerzego Popiełuszki? Czego ja mogę się od niego nauczyć? Jestem siedem lat starszy niż on w chwili swojej śmierci. Przeżyłem końcówkę komunizmu, „polski złoty wiek” kapitalizmu (o czym przekonuje mnie prof. Marcin Piątkowski), postkomunizm i kapitalizm polityczny (o czym dowiedziałem się od Jakuba Karpińskiego i Jadwigi Staniszkis), postmodernizm, koronowanie i zabójstwo Jana Pawła II jako króla Polski, późną nowoczesność, pandemię, zrobiłem parę tytułów naukowych, spędziłem wiele lat nad katolicką nauką społeczną. Mam czworo dzieci, które (jak i ja) mierzą się z nieznanymi nigdy wcześniej wyzwaniami BigTechu, mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji. Co z dystansu czterech dekad i kilku epok może powiedzieć mi (z mojej dzisiejszej, zarozumiałej perspektywy) tamten młody, prosty kapłan? Przypominają mi się cyniczne słowa „dzieci Europy”, w imieniu których pisał Miłosz: „My, którym słodycz dnia przenika do płuc./ I widzimy gałęzie rozkwitające w maju./ Jesteśmy lepsi od tych co zginęli”.

Potrzebowałem lat 

Moje drogi nie były jego drogami. Choć w latach osiemdziesiątych jako kilkulatek działałem w Krucjacie Eucharystycznej (dziś funkcjonującej pod trochę bardziej nowoczesną nazwą: Eucharystyczny Ruch Młodych) i śpiewałem w uniesieniu „Króluj nam, Chryste, zawsze i wszędzie”, to w mojej dziecięcej pamięci nie zaznaczyła się tamta tragiczna śmierć. Pamiętam jakieś przebitki z procesu morderców, złowrogie nazwiska Ciastonia, Płatka, Piotrowskiego, Pietruszki. Tomasz Merta, mój mentor, tragicznie zmarły w Smoleńsku, wspominał, że jego córka w latach osiemdziesiątych na pytanie przedszkolanki, czym zajmuje się milicja, odpowiedziała: „zabijaniem Popiełuszków”. Ja w tym mniej więcej czasie, ku zgrozie mojej matki, poinformowałem jakiegoś pasażera w pociągu, że trzema największymi Polakami w dziejach są według mnie Jaruzelski, Wilczek i Messner. Pod koniec lat osiemdziesiątych telewizja, która kłamała, była mi jakoś bliższa niż ks. Popiełuszko, który mówił prawdę.

Potrzebowałem lat, żeby się do ks. Jerzego zbliżyć. Może jego postać nie jest dla dzieci, ale dla ludzi dorosłych, doświadczonych, z bagażem trudnych przeżyć? Kiedyś przypadkowo zobaczyłem, że moja sąsiadka wychodzi z porannej Mszy w kościele św. Stanisława. Potem dowiedziałem się, że codziennie modliła się o swojego syna. Jego cudowne wyzdrowienie zostało przedstawione w procesie beatyfikacyjnym ks. Popiełuszki. Dla pani Marty (tak ją nazwę) ks. Jerzy żył i był kimś bliskim. I dla mnie – przez jej przypadkowe świadectwo – takim się stawał. Poznawałem ludzi, którzy byli nim zafascynowani, umieli o nim pisać i opowiadać: Tomasza Wiścickiego, Pawła Kęskę, Ewę Czaczkowską. W pewnym momencie znajoma, Emilia, namówiła mnie, żebyśmy zrobili projekt dla młodych o ks. Jerzym (za amerykańskie pieniądze, w 2014 roku i tak nie znaleźlibyśmy żadnego sponsora w Polsce).

Myślę, że ucieszyłby się, gdyby zobaczył, że projekt o nim rozwinęliśmy w duży program o jego Solidarności i Polsce. Do tej pory pamiętam słowa jego przyjaciółki, Ligii Urniaż-Grabowskiej: „Znałam tylko dwóch kapłanów, którzy dawali ludziom całych siebie. Karola Wojtyłę i Jurka”. Może więc nie w myślach ks. Popiełuszki kryje się przesłanie dla nas, ale w jego postawie – albo, jeszcze lepiej, obecności, która wpływała na innych? Rocco Buttiglione powiedział nam, że po śmierci ks. Jerzego zobaczył transparent, który go poraził: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Nie mogłem w to uwierzyć! Ludzie po śmierci ks. Jerzego mieli prosić o odpuszczenie win i odpuszczali mordercom?

Spędziłem wiele godzin w archiwum Domu Spotkań z Historią, aż wreszcie znalazłem zdjęcie. „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Na pierwszym planie spojrzała na mnie twarz Jana Strzeleckiego, ważnego dla mnie socjologa, który przyjaźnił się z moimi mistrzami. Nagle poczułem się wtajemniczony, poczułem się, jakbym tam był, odnalazłem nić, która idzie przez pokolenia. Kiedy ostatnio znajomy mierzył się ze swoimi demonami i ciemnością, którą w sobie odkrywał, zakończyliśmy wielogodzinną rozmowę przy grobie ks. Popiełuszki. Gdzie indziej moglibyśmy ją zakończyć? Czuliśmy, że właśnie stamtąd przychodzi jasność. Głośno się modliliśmy, ale musieliśmy się spieszyć, bo za nami czekał już kolejny pielgrzym. Czy to nie jest dziwne i wspaniałe, że w Warszawie w każdej chwili można pielgrzymować do grobu wielkiego męczennika? Że można z nim po prostu porozmawiać, że przysłuchuje się rozmowie dwóch doświadczonych mężczyzn, a potem kolejnej i kolejnej prośbie. I tak bez końca.

Obecność, która nas promieniuje 

Skąd brała się obecność ks. Jerzego, która wciąż na nas promieniuje? Trudno wyobrazić sobie napięcie i niepokój, w których żył i umierał. Czytam stenogram z przesłuchania „Jerzego Aleksandra Popiełuszki” przeprowadzonego cztery miesiące przed jego śmiercią. Porucznik Ryszard Czarny pyta o: mieszkanie księdza, jakiś tekst, homilię, wypowiedź episkopatu, zeznania innych świadków, spółdzielnię mieszkaniową, Radio Wolną Europę, prelekcje w kościele, ochroniarza i kierowcę. Za każdym razem – jak zanotował stenotypista – „podejrzany odmawiał odpowiedzi, korzystając z przysługujących mu praw”. Ks. Jerzy nie szukał „dialogu” z systemem, który rozpędzał się, żeby go zmiażdżyć, ale koszt był ogromny. W stenogramie czytamy: „podejrzany czuje się źle, uskarża się na ból serca i duszności, a nadto stan zapalny wątroby”. Popiełuszko czuł, że zginie, ale coś sprawiało, że w tym przytłaczającym niepokoju jego obecność stawała się silniejsza.

19 października 1984 roku w Bydgoszczy w kościele Braci Męczenników odprawił ostatnią Mszę Świętą. Ze względu na groźby śledzącej go Służby Bezpieczeństwa proboszcz nie pozwolił mu wygłosić kazania. Dopiero po Mszy poprowadził rozważanie różańcowe: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Modlił się o to, „by wszystko było uświęcone miłością, cierpliwością, sprawiedliwością, troską o dobro. Niech zasady ewangelii pracy, ewangelii sprawiedliwości i miłości społecznej kierują poczynaniami wszystkich ludzi w naszej Ojczyźnie”. To były ostatnie słowa ks. Jerzego Popiełuszki, które wypowiedział do wiernych. Był zmęczony. Namawiano go, żeby przenocował w Bydgoszczy. Ale następnego dnia rano miał odprawić Mszę w Warszawie. Jego ostatnie rozważania zawarły w sobie wezwanie do ochrony godności, prawdy, dobra, sprawiedliwości, miłości, nadziei, roztropności, sprawiedliwości i męstwa. To był katalog cnót teologalnych i kardynalnych! Nie można ich wyprodukować o własnych siłach, gdyż są darem z wysoka. Z nich płynęła i płynie ta przedziwna obecność ks. Popiełuszki, a jednocześnie one płynęły z obecności Boga. Dzięki nim tworzyła się solidarność, wspólnota i naród, których dziś nam tak brakuje.

Po zabójstwie ks. Jerzego ks. Józef Tischner mówił: „Stało się męczeństwo. Skoro Bóg je dopuścił, widać było dla nas potrzebne. Bośmy może spali, może się ociągali, może stracili ducha. Trzeba nam było twardego zbudzenia ze snu. […] Gdy zniszczenie ma dojść do szczytu i przemienić się w katastrofę, dzieje się coś niezwykłego i zamiast katastrofy mamy coś wręcz przeciwnego – narodziny, tworzenie. Krew męczenników staje się posiewem wyznawców. I tak się właśnie stało. Przebudził się naród. Stał się naród”.
 

Zobacz poprzednie teksty z tego cyklu: 

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa"

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Ze skromnego wikarego stał się sumieniem i protestem narodu"

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

 

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Ksiądz, a nie książę Kościoła, nie gwiazdor, nie bojownik"

Marek Jan Chodakiewicz: Co nam mówi dziś ksiądz Jerzy?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe