Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)


 

POLECANE
Agent Stasi strzelił Polakowi w plecy. Prokuratura zażądała 12 lat więzienia z ostatniej chwili
Agent Stasi strzelił Polakowi w plecy. Prokuratura zażądała 12 lat więzienia

Prokuratura w Berlinie zażądała 12 lat więzienia dla byłego agenta Stasi Martina Naumanna w związku z zabójstwem Polaka Czesława Kukuczki w 1974 r., gdy ten chciał uciec na Zachód – podała w poniedziałek AFP.

Pożar autobusu hybrydowego w Krakowie. Strażacy walczyli z ogniem blisko trzy godziny z ostatniej chwili
Pożar autobusu hybrydowego w Krakowie. Strażacy walczyli z ogniem blisko trzy godziny

Blisko trzy godziny trwała akcja związana z gaszeniem autobusu hybrydowego MPK, który zapalił się w poniedziałek na al. 29 Listopada w Krakowie. Pożar był trudny do stłumienia ze względu na akumulatory zamontowane w pojeździe. Nikt nie został poszkodowany – podała straż pożarna.

Telewizja Republika pokazała dom Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy z ostatniej chwili
Telewizja Republika pokazała dom Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy

– W środku widoczne są meble, a dym z komina świadczy, że ogrzewanie działa pełną parą. Okoliczni mieszkańcy, którzy boją się mówić do kamery, twierdzą, że małżeństwo posłów Koalicji Obywatelskiej przyjeżdżało z dziećmi na weekendy do domu – mówi w swoim reportażu dziennikarz Telewizji Republika Adrian Borecki.

Wnuk ortodoksyjnych rabinów Marks wypowiedział wojnę Mojżeszowi tylko u nas
Wnuk ortodoksyjnych rabinów Marks wypowiedział wojnę Mojżeszowi

Skupieni z oczywistych powodów na problemach codzienności, zapominamy często o najważniejszych wojnach i bitwach, które rozgrywają się w sferze zbiorowej świadomości i podświadomości kulturowej, decydującej o kierunku, w którym zmierza nasz świat.

Rachoń zapytał Trumpa o prezydenta Dudę. Jasna deklaracja z ostatniej chwili
Rachoń zapytał Trumpa o prezydenta Dudę. Jasna deklaracja

– Przede wszystkim Andrzej Duda to bardzo dobry człowiek. Świetny facet. Jest moim przyjacielem – mówił na antenie Telewizji Republika kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump.

Powódź. Szokujące nagranie z udziałem TVN. Jest komentarz z ostatniej chwili
Powódź. Szokujące nagranie z udziałem TVN. Jest komentarz

Beata Szydło opublikowała na platformie X nagranie. "TVN przecież trudnych pytań Tuskowi zadawał nie będzie" – pisze.

Skandal wokół łódzkiego aquaparku. Oburzające komentarze z ostatniej chwili
Skandal wokół łódzkiego aquaparku. Oburzające komentarze

Łódzki Aquapark Fala postanowił wprowadzić "Dzień bez dzieci". Wydarzenie zostało zaplanowane na 19 października i w założeniu miało umożliwić dorosłym gościom korzystanie z aquaparku bez obecności dzieci.

Prezydent podjął decyzję ws. ustaw o TK z ostatniej chwili
Prezydent podjął decyzję ws. ustaw o TK

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego dwie ustawy dotyczące TK. Informację przekazała Kancelaria Prezydenta.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Rozpoczyna się przebudowa północnej jezdni alei Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Od 10 października autobusy będą kursować jezdnią południową. Prace potrwają do czerwca 2025 roku.

Nie żyje gwiazdor lekkoatletyki. Miał zaledwie 26 lat z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazdor lekkoatletyki. Miał zaledwie 26 lat

Kipyegon Bett nie żyje. Były mistrz świata juniorów w biegu na 800 metrów zmarł w wieku 26 lat.

REKLAMA

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe