Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)


 

POLECANE
Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia Wiadomości
Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia

Premier Czech Petr Fiala powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego, że przyczyną awarii prądu w piątek była usterka techniczna. Wykluczył cyberatak jako powód. Według Fiali awaria objęła 500 tys. odbiorców prądu. Po południu bez energii elektrycznej było 2000 odbiorców.

Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii Wiadomości
"Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii"

Rząd Donalda Tuska opublikował w Dzienniku Ustaw uchwałę Sądu Najwyższego, która potwierdza ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwała dotyczy wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca 2025 roku.

Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi

„W polityce, jak nie idzie, to nie idzie!”. Państwo, naturalnie, doskonale wiecie, że autorem przytoczonej frazy jest Włodzimierz Czarzasty, a wygłosił on ją po serii ciosów wyborczych, jakie spadły na Sojusz Lewicy Demokratycznej niemal dekadę temu. Osobiście, jakiegoś większego nabożeństwa do słów wypowiadanych przez tego byłego członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie mam, ale to jedno zdanie – jakże prawdziwe i słuszne – zapadło mi w pamięci na długo. Zresztą, jeśli przyjrzeć się bliżej obecnym losom premiera Donalda Tuska, wtedy widać jak na dłoni, że tyczy ono wszystkich graczy sceny politycznej, od prawicy do lewicy

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o wycofaniu jednej z partii popularnych chipsów Lay's. Wykryto w niej niebezpieczne substancje, które nie powinny znajdować się w żywności. Jeśli masz ten produkt w domu – nie jedz go i jak najszybciej zwróć do sklepu.

Powyborcza zabawa zapałkami tylko u nas
Powyborcza zabawa zapałkami

Polityczna szarża Romana Giertycha nie zmieniła i raczej nie ma szans zmienić wyniku wyborów, ani doprowadzić do ich powtórzenia, jednak społeczne szkody przez nią uczynione odczuwać będziemy jeszcze długo.

Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem Wiadomości
Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem

Cztery osoby zostało lekko ranne w czwartek w wyniku ataku mężczyzny z młotkiem w dalekobieżnym pociągu w Bawarii w Niemczech - poinformowała miejscowa policja. Napastnik został aresztowany.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry

Powrót Adama Nawałki na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski jeszcze niedawno wydawał się mało realny. Dziś jednak ten scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. Jak ujawnił Roman Kołtoń w swoim programie „Prawda Futbolu”, były trener kadry jest gotów ponownie objąć stanowisko – choćby tymczasowo.

 Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza Wiadomości
Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza

Mieszkańcy pracujący po niemieckiej stronie granicy mogą być spokojni, kontrole na granicy będą wyrywkowe, nie będzie to kontrola 100 procent osób – powiedział PAP por. Paweł Biskupik, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Mam problem. Artur Barciś zwrócił się do fanów Wiadomości
"Mam problem". Artur Barciś zwrócił się do fanów

Znany polski aktor Artur Barciś, niespodziewanie zwrócił się do fanów za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku. W krótkim, ale szczerym wpisie wyjaśnił, dlaczego nie jest w stanie odpowiedzieć każdemu, kto zaprasza go do znajomych.

Wypadek Flixbusa w Niemczech. Wśród pasażerów Polacy z ostatniej chwili
Wypadek Flixbusa w Niemczech. Wśród pasażerów Polacy

23 osoby zostały ranne w nocnym wypadku autokaru na autostradzie około 100 km na północ od Berlina - poinformowała w komunikacie policja z Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Wśród pasażerów byli Polacy; jeden z nich odniósł lekkie obrażenia i trafił do szpitala.

REKLAMA

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe