Zielony Ład obnażony: Czeka nas koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy

Podczas 33. Forum Ekonomicznego w Karpaczu przedstawiciele NSZZ „Solidarność” zaprezentowali przygotowany przez grupę ekspertów raport „Drapieżny Zielony (nie)Ład”. Przedstawione analizy opisują problem, który dotyczy praktycznie wszystkich mieszkańców Polski, rozpala emocje wielu obywateli, a zarazem jest ignorowany przez dużą część elit i klasy politycznej. Konsekwencje Zielonego Ładu nie zostały dotąd zbadane i opisane na taką skalę.
protest rolników  Zielony Ład obnażony: Czeka nas koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy
protest rolników / / Tygodnik Solidarność

Solidarność nie od dziś ostrzega przed zgubnymi skutkami unijnej polityki klimatycznej. Cofnijmy się o ponad dekadę...

Proponowane zmiany Dyrektywy UE 2003/87/WE w celu dalszego obniżenia o 20% emisji CO2 do roku 2020 doprowadzą do gwałtownego wzrostu cen energii elektrycznej i cieplnej w Polsce poprzez konieczność zakupu przez elektrownie i elektrociepłownie praw do emisji CO2, co w dalszej kolejności doprowadzi do likwidacji polskiej energetyki opartej na węglu i wymusi konieczność importu energii elektrycznej. W przemysłowym procesie produkcji cementu, wapna, stali, koksu, szkła w wyniku procesów chemicznych uwalniany jest dwutlenek węgla. Wprowadzenie konieczności zakupu na aukcji po 2012 roku praw do emisji CO2 przez przemysł chemiczny, cementowy, wapienniczy, hutniczy, koksowniczy, papierniczy, naftowy i szklarski doprowadzi do masowego importu tych produktów przemysłowych, a co się z tym wiąże – do zaprzestania inwestycji w tych branżach w Polsce” – ostrzegał Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” już w 2008 roku.

Dwa lata później „S” apelowała o zaprzestanie wdrażania pakietu klimatycznego w obowiązującym wówczas kształcie, zwracając uwagę na fakt, że nowe rozwiązania nie tylko uderzą w zakłady, a co za tym idzie – w pracowników, lecz również znacząco obniżą konkurencyjność produkcji na terenie Unii Europejskiej. W 2011 roku Polska szykowała się do objęcia prezydencji w UE, a Solidarność upatrywała w tym szansy na wycofanie się ze szkodliwej polityki, tym bardziej groźnej, że wówczas kwestionowanej przez dwóch wielkich konkurentów europejskiej gospodarki, Stany Zjednoczone i Chiny. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” rozpoczęła finansowanie akcji pod hasłem „STOP światowej kampanii antywęglowej”. Hasła związane ze sprzeciwem wobec polityki klimatycznej pojawiały się nie tylko w kolejnych dokumentach Związku, lecz również podczas protestów z masowym udziałem członków „S”, których fala przetaczała się przez Polskę w latach 2012–2013, choćby z powodu podwyższenia wieku emerytalnego czy prób utrudniania działalności Radia Maryja.

Z jednej strony można więc uznać, że związkowcy z Solidarności jako jedni z pierwszych rozpoznali zagrożenie, które niesie ze sobą unijna polityka ekologiczna. Niestety jednak politycy zagrożenie to całkowicie ignorowali, co więcej – jedni naiwnie, inni cynicznie przyjmowali kolejne regulacje, licząc na to, że jakoś to będzie, lub zwyczajnie nie przejmując się losem grup społecznych, które i tak rzadko kiedy bywały ich elektoratem.

Rolnicy na ulicach Europy

Nie było to zjawisko wyłącznie polskie. Na początku 2024 roku protesty przeciwko unijnej agendzie, oficjalnie nazywanej już wtedy Zielonym Ładem, zaczęły przetaczać się przez państwa całej Europy, w tym takie europejskie potęgi jak Francja czy Niemcy. Po drodze zaczęły pomału ujawniać się problemy idące za tą polityką, nie tylko te związane z rolnictwem czy losem pracowników przemysłu. Niektóre z rozwiązań zaniepokoiły nawet wielki biznes, czego najlepszym przykładem są działania lobby motoryzacyjnego, silnego zwłaszcza u naszego zachodniego sąsiada. Tymczasem jednak protesty rozlewały się (czasem w sensie dosłownym pod postacią wylewanych na bruk miast nieczystości), w końcu docierając również do Polski. Media odnosiły się do nich krytycznie, rząd sojusznika znalazł w wielkomiejskich elitach dających wobec rolników upust swoich klasowych fobii i oskarżając ich o sprzyjanie Rosjanom.

Do protestów dołączyła również robotnicza Solidarność. Najmocniejszym akcentem protestu była potężna, wspólna manifestacja rolników, górników i innych pracowników, zaniepokojonych zmianami, jakie niesie za sobą „Zielony Ład” dla ich branż, miejsc pracy i poziomu życia. Niestety nowa władza postanowiła na demonstracje zareagować w starym stylu: policja nadużywała gazu, pałek i innych środków przymusu bezpośredniego, a media społecznościowe zalały obrazy przemocy w wykonaniu polskich służb. Ponieważ jednak ludzkie niezadowolenie wybuchało w całej Europie, a ekipa DonaldaTuska wybrała konfrontacyjny styl w kontaktach ze wzburzonym ludem, politycy unijni zaczęli obiecywać pewne ustępstwa – ostatecznie znaleźliśmy się przecież w roku wyborczym. Tyle tylko że po wyborach do PE z zapowiedzi tych nic nie zostało. Reprezentująca niemiecką chadecję, jeszcze na początku roku podpinającą się pod protesty, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po wyborach zaostrzyła kurs. Niektórzy liczyli, że mocniejsza pozycja sił antysystemowych i tożsamościowych w nowym PE zatrzyma ekologiczne szaleństwo elit.

Stało się odwrotnie, gdy von der Leyen swoją chwiejną pozycję w kolejnej kadencji postanowiła oprzeć na poparciu Zielonych. Ci, choć w wyborach wszędzie dostali potężne lanie, zyskali decydujący wpływ na ważne dla siebie dziedziny, co każe zastanowić się nad jakością unijnej demokracji. A przede wszystkim – wymusza dalsze uważne przyglądanie się Nowemu Ładowi.

Czytaj także: Stan klęski żywiołowej: Donalzd Tusk ujawnia szczegóły

Czytaj także: [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Krysztopy czytają „Opowieści z Narnii”

Utajona rewolucja

Eksperci „S” zwracają uwagę, że poszczególne przepisy są poukrywane przed wzrokiem obywateli, a dyskusja o ich konsekwencjach praktycznie jest nieobecna. Polski dokument to tak naprawdę pierwsza poważna analiza tego, co Zielony Ład niesie społeczeństwom Europy. Krytycy tego planu, który ingeruje w każdą sferę życia i który można uznać za specyficzną formę pozornie tylko wielopartyjnego totalizmu (a przy wcieleniu w życie – totalitaryzmu), są marginalizowani i wykluczani z debaty. Tak jak sam Zielony Ład raport Solidarności obejmuje praktycznie wszystkie części społecznego życia. Warto zapoznać się z całym dokumentem liczącym trochę ponad 150 stron.

Dla najbardziej zabieganych przydatne będzie pierwsze 10, na których wynotowane zostały kluczowe punkty z opracowań poszczególnych autorów. Namawiając Państwa do lektury poszczególnych fragmentów tekstu, chciałbym zwrócić uwagę na kilka wątków raportu: problemy kompetencyjne, kwestię kosztów transformacji, zaplanowany upadek niektórych dziedzin produkcji, wreszcie temat opinii społecznej.

Przeciwko konstytucji

Jak w swoich segmentach piszą dr Artur Bartoszewicz i prof. Ryszard Piotrowski, Zielony Ład to akt radykalnej uzurpacji uprawnień. Jesteśmy przyzwyczajeni, że unijni urzędnicy czy sędziowie rozszerzają autorytatywnie własne kompetencje, jednak ekologiczna agenda UE idzie dużo dalej. „Od lat Komisja Europejska wdziera się w domenę Państw Narodowych – odbiera im prerogatywy i zmienia (ogranicza bezprawnie) role wobec obywateli i uczestników rynku. […] [Europejski Zielony Ład] to już nie tylko ideologia, ale przede wszystkim pretekst i narzędzie do zawładnięcia społeczeństwami i gospodarkami państw narodowych, wręcz ich skolonizowania” – pisze dr Bartoszewicz, opisując krok po kroku, jak UE poprzez wymyślanie, a następnie rozwiązywanie problemów krok po kroku ubezwłasnowolnia państwa narodowe. W tym aspekcie tekst dr. Bartoszewicza wykracza daleko poza temat raportu, stając się uniwersalnym ostrzeżeniem, a zarazem materiałem obowiązkowym dla wszystkich zainteresowanych utrzymaniem narodowej suwerenności.

Z kolei prof. Piotrowski wymienia punkty konstytucji, które są przez Zielony Ład łamane, i konkluduje: „Arbitralny charakter, nieproporcjonalność i bezalternatywność reguł składających się na Europejski Zielony Ład oznacza rezygnację z możliwości stanowienia o losie mieszkańców Polski w takim zakresie, w jakim ma się dokonać zaplanowane przekształcenie UE, co jest równoznaczne z konstytucyjnie wykluczoną rezygnacją z możliwości stanowienia o losie Polski”. Znany konstytucjonalista zwraca uwagę na fakt, że zapisy Zielonego Ładu uderzają nie tylko w artykuły dotyczące suwerenności państwa, lecz również w obowiązujące w RP zasady społecznej gospodarki rynkowej, sprawiedliwości społecznej, wreszcie godności człowieka. „W świetle orzecznictwa TK do filarów demokratycznego państwa prawnego należą zakaz arbitralności w działaniu władzy publicznej i poszanowanie godności jednostki. W przypadku regulacji składających się na Europejski Zielony Ład mamy do czynienia z arbitralną ingerencją w życie obywateli polegającą na zmuszeniu ich pod groźbą kar do dostosowania się, na własny koszt lub ze znacznym udziałem środków własnych, do nowych wymagań, niezależnie od tego, jakie są ich możliwości i  przekonania o słuszności samego przedsięwzięcia, które ma być realizowane ambitnie i szybko. Tego rodzaju założenie jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego” – ostrzega prof. Ryszard Piotrowski.

Głodno, chłodno i po ciemku

W segmencie ekonomicznym prof. Witold Modzelewski i mgr Katarzyna Warzonkiewicz ostrzegają, że w wyniku uderzenia w produkcję ucierpi też system podatkowy, a co za tym idzie – zmniejszą się dochody państwa i samorządów. Zielony Ład spowoduje nie tylko wzrost cen i „wydatków budżetowych przy jednoczesnym zubożeniu społeczeństwa i podatników prowadzących działalność gospodarczą (rolniczą i pozarolniczą), a przede wszystkim spadek wpływów z najważniejszych podatków” – ostrzegają ekonomiści. Co więcej, wymuszana przez Unię „zielona energia” pozostanie nieopłacalna.

Prof. dr hab. inż. Maciej Chorowski i dr hab. inż. Ziemowit Malecha wyliczyli, że energia odnawialna nawet z uwzględnieniem rozbójniczych opłat systemu ETS 2 pozostanie w uzyskaniu droższa od pochodzącej z węgla, o atomie nie wspominając. „Bezkrytyczne wdrażanie wszystkich tych aktów prawnych, a w szczególności dotyczących energetyki w warunkach polskiego miksu energetycznego, doprowadzi do załamania się energetyki, utraty konkurencyjności przez polską gospodarkę oraz pauperyzacji znacznej części ludności Polski” – zapowiadają autorzy segmentu poświęconego energetyce. Z kolei prof. Iwona Jelonek alarmuje, że odchodzenie od węgla uzależnia nas od metali ziem rzadkich. Tymczasem likwidując edukację górniczą, pozbawiamy się również kadry mogącej w przyszłości uczestniczyć w jej wydobyciu. Każdy z segmentów wart jest omówienia, jednak z braku miejsca swoje podsumowanie zakończę na kwestiach rolniczych, tak bardzo rozpalających emocje, a w ślad za nimi ulice Europy. Cezary Wincenciak wieszczy koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy. Wzrost kosztów produkcji, a więc także żywności, to nie jedyny czekający nas problem. „Z wypowiedzi KE i innych urzędników unijnych ewidentnie wynika, że będą podejmowane działania, także marketingowe, na rzecz przekształcenia nawyków konsumenckich. Nastąpi zatem odejście od zasad wolnego rynku, na którym do tej pory to konsument podejmował decyzję, czy np. będzie wegetarianinem, czy będzie spożywał mięso raz w tygodniu, czy też każdego dnia, w jaki sposób będzie się odżywiał”. A więc jednak będziemy finalnie jeść robaki, chciałoby się skwitować, niestety nie ironicznie.

„Solidarność już nieraz w swojej historii stawała do walki o rzeczy ważne dla wspólnoty i występowała tam, gdzie inni dali się zastraszyć” – mówił podczas panelu w Karpaczu zastępca redaktora naczelnego „TS” Rafał Woś. Czy można coś zmienić? Dr. Bartosiak jest tu pesymistą. Optymizmem może napawać jednak fakt, że według badań większość Polaków kwestionuje szkodliwe dla siebie zapisy. Polacy popierają też postulat przeprowadzenia w tej sprawie ogólnokrajowego referendum, zgłaszany przez NSZZ „Solidarność”. Problemem jest jednak brak reprezentacji politycznej i medialnej dla ich poglądów. „S” pozostaje kluczowym sojusznikiem i głosem milczącej wciąż jeszcze większości, a raport – bardzo mocnym orężem w tej nierównej walce. 
 


 

POLECANE
Prezydent Duda spotka się z Donaldem Trumpem w amerykańskiej Częstochowie polityka
Prezydent Duda spotka się z Donaldem Trumpem w "amerykańskiej Częstochowie"

Donald Trump złoży w niedzielę wizytę w "amerykańskiej Częstochowie" w Doylestown razem z prezydentem Andrzejem Dudą - potwierdził w środę PAP przedstawiciel sztabu kandydata Republikanów. Trump i Duda wezmą udział w uroczystości odsłonięcia pomnika Solidarności i walki Polaków o niepodległość.

Ktoś mija się z prawdą. Fala komentarzy po tłumaczeniach Tuska w TVP gorące
"Ktoś mija się z prawdą". Fala komentarzy po tłumaczeniach Tuska w TVP

Donald Tusk był pytany w neo-TVP Info o swoje słowa bagatelizujące poziom zagrożenia tuż przed katastrofalną falą powodzi w południowej Polsce. Jego odpowiedź wywołała falę komentarzy.

Holenderski klub piłkarski z Bredy włącza się w pomoc powodzianom w Polsce Wiadomości
Holenderski klub piłkarski z Bredy włącza się w pomoc powodzianom w Polsce

Holenderski klub NAC Breda postanowił włączyć się w pomoc poszkodowanym w powodziach w Polsce.

Ekspert na antenie Polsat News: Próbowano mnie zwerbować, żebym protestował przeciwko zbiornikom retencyjnym gorące
Ekspert na antenie Polsat News: Próbowano mnie zwerbować, żebym protestował przeciwko zbiornikom retencyjnym

Dr Grzegorz Chocian podzielił się szokującymi informacjami.

Samuel Pereira: Tej tragedii można było uniknąć tylko u nas
Samuel Pereira: Tej tragedii można było uniknąć

Tej tragedii można było uniknąć. Ta prawda, która każdego dnia wypływa spod powodziowej wody uderza w rządzących, to fakt. Czy dlatego nie powinno się o tym mówić? Absurd.

Powodzie w Polsce. Jest nowy komunikat IMGW z ostatniej chwili
Powodzie w Polsce. Jest nowy komunikat IMGW

Dyrektor IMiGW Robert Czerniawski przekazał w środę, że najbardziej niepokojąca sytuacja jest na rzece Bóbr w Nowogrodzie Bobrzańskim, gdzie trwa apogeum fali. Dodał, że spadek nastąpi tam po godz. 21. Natomiast ostrzeżenia notowane są na Kaczawie, Nysie Kłodzkiej, Widawie i Nysie Łużyckiej – zaznaczył.

Przez Opole przechodzi fala kulminacyjna. Komunikat Wód Polskich Wiadomości
Przez Opole przechodzi fala kulminacyjna. Komunikat Wód Polskich

Fala wezbraniowa na rzece Odrze przepływa przez Opolszczyznę. Jej czoło minęło już stolicę województwa – Opole, nie wyrządzając szkód w mieście. Kulminacja spodziewana jest w Opolu w dn. 18 września br. ok. godz. 18.00–20.00.

Trudna sytuacja straży pożarnej. Jest komentarz Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Trudna sytuacja straży pożarnej. Jest komentarz Zbigniewa Ziobry

„Kiedy Zjednoczona Prawica kierowała państwem, strażacy nie musieli prosić, żeby ktoś im przekazał środki na nowy sprzęt. Fundusz Sprawiedliwości przeznaczył na ten cel ponad ćwierć miliarda zł” – napisał Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych.

Nie żyje Felicjan Andrzejczak pilne
Nie żyje Felicjan Andrzejczak

Nie żyje legendarny polski muzyk Felicjan Andrzejczak.

Wybuchy urządzeń elektronicznych w Libanie. Nowe informacje na temat ofiar z ostatniej chwili
Wybuchy urządzeń elektronicznych w Libanie. Nowe informacje na temat ofiar

Co najmniej 9 osób zabitych i 300 rannych w wybuchach urządzeń elektronicznych.

REKLAMA

Zielony Ład obnażony: Czeka nas koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy

Podczas 33. Forum Ekonomicznego w Karpaczu przedstawiciele NSZZ „Solidarność” zaprezentowali przygotowany przez grupę ekspertów raport „Drapieżny Zielony (nie)Ład”. Przedstawione analizy opisują problem, który dotyczy praktycznie wszystkich mieszkańców Polski, rozpala emocje wielu obywateli, a zarazem jest ignorowany przez dużą część elit i klasy politycznej. Konsekwencje Zielonego Ładu nie zostały dotąd zbadane i opisane na taką skalę.
protest rolników  Zielony Ład obnażony: Czeka nas koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy
protest rolników / / Tygodnik Solidarność

Solidarność nie od dziś ostrzega przed zgubnymi skutkami unijnej polityki klimatycznej. Cofnijmy się o ponad dekadę...

Proponowane zmiany Dyrektywy UE 2003/87/WE w celu dalszego obniżenia o 20% emisji CO2 do roku 2020 doprowadzą do gwałtownego wzrostu cen energii elektrycznej i cieplnej w Polsce poprzez konieczność zakupu przez elektrownie i elektrociepłownie praw do emisji CO2, co w dalszej kolejności doprowadzi do likwidacji polskiej energetyki opartej na węglu i wymusi konieczność importu energii elektrycznej. W przemysłowym procesie produkcji cementu, wapna, stali, koksu, szkła w wyniku procesów chemicznych uwalniany jest dwutlenek węgla. Wprowadzenie konieczności zakupu na aukcji po 2012 roku praw do emisji CO2 przez przemysł chemiczny, cementowy, wapienniczy, hutniczy, koksowniczy, papierniczy, naftowy i szklarski doprowadzi do masowego importu tych produktów przemysłowych, a co się z tym wiąże – do zaprzestania inwestycji w tych branżach w Polsce” – ostrzegał Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” już w 2008 roku.

Dwa lata później „S” apelowała o zaprzestanie wdrażania pakietu klimatycznego w obowiązującym wówczas kształcie, zwracając uwagę na fakt, że nowe rozwiązania nie tylko uderzą w zakłady, a co za tym idzie – w pracowników, lecz również znacząco obniżą konkurencyjność produkcji na terenie Unii Europejskiej. W 2011 roku Polska szykowała się do objęcia prezydencji w UE, a Solidarność upatrywała w tym szansy na wycofanie się ze szkodliwej polityki, tym bardziej groźnej, że wówczas kwestionowanej przez dwóch wielkich konkurentów europejskiej gospodarki, Stany Zjednoczone i Chiny. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” rozpoczęła finansowanie akcji pod hasłem „STOP światowej kampanii antywęglowej”. Hasła związane ze sprzeciwem wobec polityki klimatycznej pojawiały się nie tylko w kolejnych dokumentach Związku, lecz również podczas protestów z masowym udziałem członków „S”, których fala przetaczała się przez Polskę w latach 2012–2013, choćby z powodu podwyższenia wieku emerytalnego czy prób utrudniania działalności Radia Maryja.

Z jednej strony można więc uznać, że związkowcy z Solidarności jako jedni z pierwszych rozpoznali zagrożenie, które niesie ze sobą unijna polityka ekologiczna. Niestety jednak politycy zagrożenie to całkowicie ignorowali, co więcej – jedni naiwnie, inni cynicznie przyjmowali kolejne regulacje, licząc na to, że jakoś to będzie, lub zwyczajnie nie przejmując się losem grup społecznych, które i tak rzadko kiedy bywały ich elektoratem.

Rolnicy na ulicach Europy

Nie było to zjawisko wyłącznie polskie. Na początku 2024 roku protesty przeciwko unijnej agendzie, oficjalnie nazywanej już wtedy Zielonym Ładem, zaczęły przetaczać się przez państwa całej Europy, w tym takie europejskie potęgi jak Francja czy Niemcy. Po drodze zaczęły pomału ujawniać się problemy idące za tą polityką, nie tylko te związane z rolnictwem czy losem pracowników przemysłu. Niektóre z rozwiązań zaniepokoiły nawet wielki biznes, czego najlepszym przykładem są działania lobby motoryzacyjnego, silnego zwłaszcza u naszego zachodniego sąsiada. Tymczasem jednak protesty rozlewały się (czasem w sensie dosłownym pod postacią wylewanych na bruk miast nieczystości), w końcu docierając również do Polski. Media odnosiły się do nich krytycznie, rząd sojusznika znalazł w wielkomiejskich elitach dających wobec rolników upust swoich klasowych fobii i oskarżając ich o sprzyjanie Rosjanom.

Do protestów dołączyła również robotnicza Solidarność. Najmocniejszym akcentem protestu była potężna, wspólna manifestacja rolników, górników i innych pracowników, zaniepokojonych zmianami, jakie niesie za sobą „Zielony Ład” dla ich branż, miejsc pracy i poziomu życia. Niestety nowa władza postanowiła na demonstracje zareagować w starym stylu: policja nadużywała gazu, pałek i innych środków przymusu bezpośredniego, a media społecznościowe zalały obrazy przemocy w wykonaniu polskich służb. Ponieważ jednak ludzkie niezadowolenie wybuchało w całej Europie, a ekipa DonaldaTuska wybrała konfrontacyjny styl w kontaktach ze wzburzonym ludem, politycy unijni zaczęli obiecywać pewne ustępstwa – ostatecznie znaleźliśmy się przecież w roku wyborczym. Tyle tylko że po wyborach do PE z zapowiedzi tych nic nie zostało. Reprezentująca niemiecką chadecję, jeszcze na początku roku podpinającą się pod protesty, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po wyborach zaostrzyła kurs. Niektórzy liczyli, że mocniejsza pozycja sił antysystemowych i tożsamościowych w nowym PE zatrzyma ekologiczne szaleństwo elit.

Stało się odwrotnie, gdy von der Leyen swoją chwiejną pozycję w kolejnej kadencji postanowiła oprzeć na poparciu Zielonych. Ci, choć w wyborach wszędzie dostali potężne lanie, zyskali decydujący wpływ na ważne dla siebie dziedziny, co każe zastanowić się nad jakością unijnej demokracji. A przede wszystkim – wymusza dalsze uważne przyglądanie się Nowemu Ładowi.

Czytaj także: Stan klęski żywiołowej: Donalzd Tusk ujawnia szczegóły

Czytaj także: [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Krysztopy czytają „Opowieści z Narnii”

Utajona rewolucja

Eksperci „S” zwracają uwagę, że poszczególne przepisy są poukrywane przed wzrokiem obywateli, a dyskusja o ich konsekwencjach praktycznie jest nieobecna. Polski dokument to tak naprawdę pierwsza poważna analiza tego, co Zielony Ład niesie społeczeństwom Europy. Krytycy tego planu, który ingeruje w każdą sferę życia i który można uznać za specyficzną formę pozornie tylko wielopartyjnego totalizmu (a przy wcieleniu w życie – totalitaryzmu), są marginalizowani i wykluczani z debaty. Tak jak sam Zielony Ład raport Solidarności obejmuje praktycznie wszystkie części społecznego życia. Warto zapoznać się z całym dokumentem liczącym trochę ponad 150 stron.

Dla najbardziej zabieganych przydatne będzie pierwsze 10, na których wynotowane zostały kluczowe punkty z opracowań poszczególnych autorów. Namawiając Państwa do lektury poszczególnych fragmentów tekstu, chciałbym zwrócić uwagę na kilka wątków raportu: problemy kompetencyjne, kwestię kosztów transformacji, zaplanowany upadek niektórych dziedzin produkcji, wreszcie temat opinii społecznej.

Przeciwko konstytucji

Jak w swoich segmentach piszą dr Artur Bartoszewicz i prof. Ryszard Piotrowski, Zielony Ład to akt radykalnej uzurpacji uprawnień. Jesteśmy przyzwyczajeni, że unijni urzędnicy czy sędziowie rozszerzają autorytatywnie własne kompetencje, jednak ekologiczna agenda UE idzie dużo dalej. „Od lat Komisja Europejska wdziera się w domenę Państw Narodowych – odbiera im prerogatywy i zmienia (ogranicza bezprawnie) role wobec obywateli i uczestników rynku. […] [Europejski Zielony Ład] to już nie tylko ideologia, ale przede wszystkim pretekst i narzędzie do zawładnięcia społeczeństwami i gospodarkami państw narodowych, wręcz ich skolonizowania” – pisze dr Bartoszewicz, opisując krok po kroku, jak UE poprzez wymyślanie, a następnie rozwiązywanie problemów krok po kroku ubezwłasnowolnia państwa narodowe. W tym aspekcie tekst dr. Bartoszewicza wykracza daleko poza temat raportu, stając się uniwersalnym ostrzeżeniem, a zarazem materiałem obowiązkowym dla wszystkich zainteresowanych utrzymaniem narodowej suwerenności.

Z kolei prof. Piotrowski wymienia punkty konstytucji, które są przez Zielony Ład łamane, i konkluduje: „Arbitralny charakter, nieproporcjonalność i bezalternatywność reguł składających się na Europejski Zielony Ład oznacza rezygnację z możliwości stanowienia o losie mieszkańców Polski w takim zakresie, w jakim ma się dokonać zaplanowane przekształcenie UE, co jest równoznaczne z konstytucyjnie wykluczoną rezygnacją z możliwości stanowienia o losie Polski”. Znany konstytucjonalista zwraca uwagę na fakt, że zapisy Zielonego Ładu uderzają nie tylko w artykuły dotyczące suwerenności państwa, lecz również w obowiązujące w RP zasady społecznej gospodarki rynkowej, sprawiedliwości społecznej, wreszcie godności człowieka. „W świetle orzecznictwa TK do filarów demokratycznego państwa prawnego należą zakaz arbitralności w działaniu władzy publicznej i poszanowanie godności jednostki. W przypadku regulacji składających się na Europejski Zielony Ład mamy do czynienia z arbitralną ingerencją w życie obywateli polegającą na zmuszeniu ich pod groźbą kar do dostosowania się, na własny koszt lub ze znacznym udziałem środków własnych, do nowych wymagań, niezależnie od tego, jakie są ich możliwości i  przekonania o słuszności samego przedsięwzięcia, które ma być realizowane ambitnie i szybko. Tego rodzaju założenie jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego” – ostrzega prof. Ryszard Piotrowski.

Głodno, chłodno i po ciemku

W segmencie ekonomicznym prof. Witold Modzelewski i mgr Katarzyna Warzonkiewicz ostrzegają, że w wyniku uderzenia w produkcję ucierpi też system podatkowy, a co za tym idzie – zmniejszą się dochody państwa i samorządów. Zielony Ład spowoduje nie tylko wzrost cen i „wydatków budżetowych przy jednoczesnym zubożeniu społeczeństwa i podatników prowadzących działalność gospodarczą (rolniczą i pozarolniczą), a przede wszystkim spadek wpływów z najważniejszych podatków” – ostrzegają ekonomiści. Co więcej, wymuszana przez Unię „zielona energia” pozostanie nieopłacalna.

Prof. dr hab. inż. Maciej Chorowski i dr hab. inż. Ziemowit Malecha wyliczyli, że energia odnawialna nawet z uwzględnieniem rozbójniczych opłat systemu ETS 2 pozostanie w uzyskaniu droższa od pochodzącej z węgla, o atomie nie wspominając. „Bezkrytyczne wdrażanie wszystkich tych aktów prawnych, a w szczególności dotyczących energetyki w warunkach polskiego miksu energetycznego, doprowadzi do załamania się energetyki, utraty konkurencyjności przez polską gospodarkę oraz pauperyzacji znacznej części ludności Polski” – zapowiadają autorzy segmentu poświęconego energetyce. Z kolei prof. Iwona Jelonek alarmuje, że odchodzenie od węgla uzależnia nas od metali ziem rzadkich. Tymczasem likwidując edukację górniczą, pozbawiamy się również kadry mogącej w przyszłości uczestniczyć w jej wydobyciu. Każdy z segmentów wart jest omówienia, jednak z braku miejsca swoje podsumowanie zakończę na kwestiach rolniczych, tak bardzo rozpalających emocje, a w ślad za nimi ulice Europy. Cezary Wincenciak wieszczy koniec rolnictwa, a zwłaszcza hodowli takiej, jaką znamy. Wzrost kosztów produkcji, a więc także żywności, to nie jedyny czekający nas problem. „Z wypowiedzi KE i innych urzędników unijnych ewidentnie wynika, że będą podejmowane działania, także marketingowe, na rzecz przekształcenia nawyków konsumenckich. Nastąpi zatem odejście od zasad wolnego rynku, na którym do tej pory to konsument podejmował decyzję, czy np. będzie wegetarianinem, czy będzie spożywał mięso raz w tygodniu, czy też każdego dnia, w jaki sposób będzie się odżywiał”. A więc jednak będziemy finalnie jeść robaki, chciałoby się skwitować, niestety nie ironicznie.

„Solidarność już nieraz w swojej historii stawała do walki o rzeczy ważne dla wspólnoty i występowała tam, gdzie inni dali się zastraszyć” – mówił podczas panelu w Karpaczu zastępca redaktora naczelnego „TS” Rafał Woś. Czy można coś zmienić? Dr. Bartosiak jest tu pesymistą. Optymizmem może napawać jednak fakt, że według badań większość Polaków kwestionuje szkodliwe dla siebie zapisy. Polacy popierają też postulat przeprowadzenia w tej sprawie ogólnokrajowego referendum, zgłaszany przez NSZZ „Solidarność”. Problemem jest jednak brak reprezentacji politycznej i medialnej dla ich poglądów. „S” pozostaje kluczowym sojusznikiem i głosem milczącej wciąż jeszcze większości, a raport – bardzo mocnym orężem w tej nierównej walce. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe