„Przejąć Brukselę”. Politico zaniepokojone planami Victora Orbana

Musimy pójść głębiej, zająć pozycje, zebrać sojuszników i naprawić Unię Europejską. Nie wystarczy być złym. Musimy przejąć Brukselę
– mówił pod koniec ubiegłego roku przywódca Węgier Victor Orban. Przypomnijmy, że w lipcu miejsce belgijskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej zajmą właśnie Węgry.
Czytaj również: Sytuacja na granicy z Białorusią. Niepokojący komunikat Straży Granicznej
Zmiana tonu Orbana
Orbán od dawna walczył z UE, wykorzystując ją jako kozła ofiarnego do podsycania populistycznego poparcia i przedstawiając stosunki swojego kraju z Brukselą jako walkę „my kontra oni”, aby wbić do domu prawicową ideologię opartą na nacjonalizmie i tradycyjnych wartościach rodzinnych
– twierdzi Politico. Serwis podkreśla jednak, że w ostatnich latach nastąpiła zmiana tonu Orbana i zmiana jego podejścia do UE.
W węgierskim przywódcy UE stoi przed nowym typem eurosceptyka, który nie chce opuszczać bloku, ale zamiast tego kształtować go, odciskając swoje piętno na polityce, od wsparcia dla Ukrainy po walkę ze zmianami klimatu i migrację. Orbán przelał pieniądze i zasoby do Brukseli, budując infrastrukturę do kształtowania rozmów w stolicy UE, przygotowując się do objęcia rotacyjnej prezydencji w bloku w lipcu, po spodziewanym wzroście prawicy w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego
– podaje Politico i cytuje węgierskiego przywódcę, który na wiecu w Budapeszcie z okazji węgierskiego święta narodowego 15 marca mówił, że „jeśli chcemy zachować wolność i suwerenność Węgier, musimy okupować Brukselę i wprowadzić zmiany w Unii Europejskiej”.
Czytaj także: Nie żyje pełnomocnik ds. jakości kształcenia Collegium Humanum
Plan Węgier
W publikacji zacytowano Zsuzsannę Szelenyi, autorkę książki „Tainted Democracy”, byłą sojuszniczkę, a obecnie krytyka Orbana, która podkreśla, że cel Victora Orbana jest szerszy niż Węgry.
Orbán nie musi martwić się o utratę władzy w kraju, ponieważ zgromadził ogromną władzę. Jego cel jest teraz szerszy niż Węgry. To było dość oczywiste od jakiegoś czasu. Chce nie tylko chronić swój reżim na Węgrzech, ale także wpływać na kulturę polityczną w Europie. Bruksela jest tego kamieniem węgielnym
– wskazuje Szelenyi. Jako przykład węgierskiej „ofensywy soft power” Politico wskazuje ukończenie renowacji ogromnej XVIII-wiecznej rezydencji, którą węgierski rząd kupił w 2021 r., na czas do lipca, kiedy Budapeszt obejmie rotacyjną prezydencję w Radzie UE.
Nowa przestrzeń – rezydencja, w której wcześniej mieściło się belgijskie Ministerstwo Finansów – uzupełni istniejące węgierskie ambasady w UE i Belgii oraz będzie działać jako miejsce spotkań i wydarzeń kulturalnych (…). „Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy jednym z najstarszych krajów w Europie, z ponad 1000-letnią historią i bardzo bogatą, i wyjątkową kulturą” – powiedział powiedział ambasador Węgier w Belgii i Luksemburgu Tamás Iván Kovács. Rezydencja, którą węgierscy urzędnicy już nazywają „Hungary House”, jest tylko najnowszym dodatkiem do rosnącej ofensywy soft-power Budapesztu w Brukseli
– pisze Politico i dodaje, że „liderem ideologicznego ataku Węgier jest Mathias Corvinus Collegium (powszechnie określane jako MCC), think tank wspierany przez Orbána”, który działa w Brukseli od 2022 roku. Balázs Orbán informuje, że MCC zaoferuje bardziej konserwatywne podejście do polityki i filozofii UE – coś, czego brakowało od czasu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Wszyscy mogą twierdzić, że istnieje pełna zgoda co do strategicznego kierunku Europy, ale to nieprawda. Naszym celem jest wywarcie wpływu na europejską debatę
– przekazał Balázs Orbán.
Jak podaje Politico, Budapeszt finansuje również The European Conservative, anglojęzyczny magazyn i stronę internetową przedstawiającą konserwatywne podejście do wiadomości z UE.
Czytaj także: Dr Artur Bartoszewicz. Największym unijnym „exitowcem” jest Ursula von der Leyen
Zwrot Europarlamentu w prawo
W publikacji czytamy, że wg Węgier nadchodzący czas jest kluczowy jako szansa na polityczne zmiany w UE. Już w czerwcu odbędą się wybory do Europarlamentu, które mają zapoczątkować szersze zmiany na najwyższych stanowiskach kierowniczych UE w całym bloku.
Wszystko wskazuje na to, że nastąpi zwrot w prawo. Niedawny sondaż przeprowadzony dla Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych przewidywał wzrost prawicy w czerwcowych wyborach, przy czym partie populistyczne i nacjonalistyczne zyskałyby na popularności, a siły centrowe i lewicowe straciłyby miejsca - zmiana ta zbiegłaby się w czasie z objęciem przez Węgry steru Rady UE
– zapowiada Politico.
Czytaj również: „Polacy pokazali żółtą kartkę”. Marek Suski o wyniku wyborów dla Tysol.pl