Ambasador Izreala zaatakował polską uczelnię. Jest odpowiedź
Ambasador Izraela Jakow Liwne, podczas rozmowy z Robertem Mazurkiem na Kanale Zero, wspomniał o rzekomym antyizraelskim incydencie na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
CZYTAJ TAKŻE: Izrael usłyszał groźbę "nieuchronnej zemsty"
Jak było naprawdę?
Reprezentująca uczelnię dr Agnieszka Bryc wyjaśniła w programie "Newsroom WP" całą sprawę. Jak przekazała, chodziło o sytuację z rosyjskojęzycznym żydowskim prozaikiem Jakowem Szechterem.
Fakty są takie, że filologia rosyjska zaprosiła jednego z wyjątkowych pisarzy Jakowa Szechtera (...) Takie zaproszenie poszło. Studenci przejrzeli media społecznościowe tego prozaika i tak się złożyło, że po napaści Hamasu na Izrael, na kontach społecznościowych pochwalał zabijanie mieszkańców Strefy Gazy. Także dzieci
– powiedziała dr Bryc.
Jak podkreśliła, zaprotestowali przeciwko temu studenci, którzy zwrócili się do dziekana z prośbą o odwołanie spotkania.
– Dziekan przyjął ten protest i odwołano spotkanie. Po pierwsze nie chcąc dopuścić do skandalu, a po drugie w obronie wartości humanitaryzmu i poszanowania życia ludzkiego, a nie w obronie Hamasu – zaznaczyła.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Franciszek Kamiński, współorganizator strajku w ZG Rudna w 1981 roku
"Ambasador przyjął to jako antysemityzm"
Dr Agnieszka Bryc zwróciła uwagę, że cała sprawa miała apolityczny charakter.
Ambasador [ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne - przyp. red.] przyjął to jako atak na relacje polsko-izraelskie i nie zrozumiał naszych intencji. [ambasador Jakow Liwne - przyp. red.] Wszystko wpisuje w antysemityzm i nasze dążenie psucia relacji, co nie jest prawdą
– zaznaczyła.
Naukowiec przypomniała również, że Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu "wielokrotnie współpracował z izraelskimi partnerami", a relacje akademickie z Izraelem są pielęgnowane.
– Gdyby nie bardzo drastyczne opinie izraelskiego pisarza, to nie byłoby oburzenia polskich studentów – podsumowała.