Z Biblią na biurku... Jak w Polsce rozwija sie duszpasterstwo pracy?

Duszpasterstwo pracodawców w Polsce, nie tak widoczne jak rady wielkiego biznesu, rozwija się oddolnie i zasięgiem obejmuje cały kraj. Ważnym elementem tej działalności jest chrześcijańskie traktowanie pracownika.
zdjęcie ilustracyjne Z Biblią na biurku... Jak w Polsce rozwija sie duszpasterstwo pracy?
zdjęcie ilustracyjne / Victor Tyshkun, CC BY-SA 2.0 , via Wikimedia Commons

 
Duszpasterstwo pracodawców w Polsce, nie tak widoczne jak rady wielkiego biznesu, rozwija się oddolnie i zasięgiem obejmuje cały kraj. Ważnym elementem tej działalności jest chrześcijańskie traktowanie pracownika.
 
Duszpasterstwo ludzi pracy przed II wojną światową stale interesowało Kościół katolicki w Polsce. Moralny kształt opieki nad pracującymi w największym stopniu nadały encykliki społeczne papieży, przede wszystkim „Rerum novarum” Leona XIII z 1891 roku i „Quadragesimo anno” Piusa XI z 1931 roku. Późniejsze nawiązywały w duchu do tych dwóch. Papieże upominali się w nich o sprawiedliwy podział dóbr, traktowanie człowieka w pracy w sposób podmiotowy, przeciwstawiali się wyzyskowi, domagali się respektowania praw religijnych w fabryce i zachęcali, by poprzez pracę się uświęcać. 

Czytaj także: Koincydencja dat nie jest przypadkowa. Dlaczego Jezus dokonał swojej Paschy w święto Pesach?

 

O prawo pracy

 

Kierunki wówczas wytyczone rozwijane są do dzisiaj. Użyte po raz pierwszy w „Quadragesimo anno” sformułowanie „katolicka nauka społeczna” jest drogowskazem dla NSZZ „Solidarność”. W PRL to właśnie powstanie Solidarności i walka o prawa pracownicze w sposób znaczny doprowadziły system komunistyczny do upadku.
 
„Zadbanie o warunki pracy jest sprawą pilną. Jeżeli każdy z nas zadba o to, aby w jego domu, choćby ciasnym, były higieniczne warunki życia, to Związki Zawodowe Solidarność przede wszystkim powinny czuwać nad warunkami pracy robotników we wszystkich warsztatach, fabrykach, nie wyłączając kopalni. […] Dzisiaj problem bezpieczeństwa pracy pozostawia wiele do życzenia. Niech samorządne i niezależne związki zawodowe w swojej działalności o każdym pracowniku pomyślą tak: to pracuje człowiek, nasz brat. Pracuje dla dobra wspólnego. Cokolwiek byśmy robili, pamiętajmy, że i inni na nas pracują. My na nich, a oni na nas” – mówił w Warszawie w 1980 roku do przedstawicieli NSZZ „Solidarność” kard. Stefan Wyszyński.
 
Rok 1989 postawił duszpasterstwo pracy przed nową rzeczywistością: dramat masowo zamykanych zakładów i fale bezrobocia oraz bezdomności z jednej strony, z drugiej wysyp nowych fortun budowanych często na wyzysku i pracy na czarno. Wtedy wydawało się, że między pracownikami a prawodawcami powstał głęboki rów nieufności i niechęci. 
 
Upowszechniony w opinii publicznej obraz aferzysty, bo tych pokazywano w mediach najczęściej, był tylko częścią tworzącego się polskiego biznesu. Większość naszych przedsiębiorców wyrosło w kraju katolickim i wielu z nich właśnie w wierze chrześcijańskiej i Bogu widziało najlepszą polisę na zabezpieczanie swoich interesów.

Czytaj także: Przesłanie na obecne czasy. Co nam mówi dziś ksiądz Jerzy Popiełuszko?


Biznes na chwałę Boga 

 

W rozmowach z przedsiębiorcami zaangażowanymi w duszpasterstwa lub otwarcie deklarujących swoją wiarę prawie zawsze przewijają się dwa wątki. Po pierwsze - ogromne przemęczenie: pracą, przepisami, niepewnym rynkiem, stresem, konkurencją, wypaleniem zawodowym. Po drugie – osamotnienie. Warto zdać sobie sprawę, że w 1989 roku duszpasterstwo przedsiębiorców dopiero raczkowało. W sytuacji, gdy duszpasterstwo pracownicze przeżywało rozkwit, ludzie mający średnie i małe biznesy, zatrudniający po kilka, kilkanaście osób, chcący po bożemu prowadzić swój interes, narażeni wręcz byli na śmieszność w swoim środowisku. Większość przedsiębiorców skupionych w duszpasterstwach to średnie i małe firmy. 
 
Właśnie z potrzeby powierzenia Bogu biznesu, szukania w modlitwie sił na radzenie sobie z wypaleniem zawodowym powoływane były do życia pierwsze inicjatywy duszpasterskie w tym środowisku.
 
– Nasze duszpasterstwo działa już 24 lata i się rozwija, tworzymy nowe grupy w całej Polsce. Gdyby nie było zapotrzebowania przedsiębiorców na ewangelizację ich pracy zawodowej, to pewnie dziś byśmy dogasali. Siłą „Talentu” jest oddolna inicjatywa, ludzie sami chcą się organizować w naszym duszpasterstwie, sami przychodzą. Obecnie mamy 32 punkty, w których co miesiąc spotykają się przedsiębiorcy na terenie różnych diecezji, by spotkać się na wspólnej Mszy Świętej, wzajemnie się wzmocnić duchowo, wziąć udział w spotkaniu tematycznym. W takich spotkaniach udział bierze od kilku do kilkudziesięciu uczestników. Na każdy miesiąc przygotowujemy nowy temat przewodni. Ostatnio podjęliśmy np. temat szeroko rozumianej sukcesji, ponieważ mamy teraz zmianę pokoleniową. Ci, którzy trzydzieści lat temu rozpoczynali działalność, zaczynają przekazywać swoje biznesy następcom. Wsparliśmy się tutaj przypowieścią o talentach. Przychodzą do nas ludzie z potrzeby duchowej, wypaleni zawodowo, przemęczeni, którzy chcą porady, mają potrzebę zaangażować się w sensowny projekt, chcą posłuchać o etyce w biznesie. W naszym duszpasterstwie niezwykle istotnym tematem jest podmiotowe traktowanie pracownika. Promujemy ideę przedsiębiorstwa jako wspólnoty ludzi, jak mówił Jan Paweł II. Symbolem troski „Talentu” o prawa pracownicze jest nasza coroczna pielgrzymka razem z NSZZ „Solidarność” do Kalisza, do św. Józefa. Wspólnie z posłem Janem Mosińskim zainicjowaliśmy wspólne zawierzenie zakładu pracy i działalności temu patronowi pracy i Kościoła. Wspieramy także szereg działań charytatywnych – mówi ks. Grzegorz Piątek SCJ – duszpasterz przedsiębiorców z Duszpasterstwa Przedsiębiorców „Talent”.
 

Ojciec Wenanty ratuje finanse

 

Na mapie duszpasterstwa pracodawców funkcjonuje dziś cała mozaika różnych nurtów duchowości, organizowane są spotkania, rekolekcje, wspólne „wakacje z Bogiem”, dni skupienia. Są grupy biznesmenów próbujących wplatać regułę św. Benedykta w zarządzanie swoimi firmami, inni kierują się wskazówkami i naukami św. Ignacego Loyoli, założyciela Jezuitów. Wielu właścicieli firm praktykuje dziesięcinę i co rok 10% swoich dochodów przeznacza na cele dobroczynne. Są w końcu firmy, gdzie dzień pracy wszyscy zaczynają od wspólnej modlitwy.
 
– Od 20 lat jestem przedsiębiorcą, a od pięciu zaangażowałem się w ewangelizowanie poprzez pracę w stu procentach. Łaskę dzielenia się tym, co Pan Bóg dobrego zrobił w moim życiu, uważam za moje powołanie. Utwierdza mnie w tym mój kierownik duchowy. Rewolucja w moim życiu, także zawodowym, dokonała się dzięki ojcu Maksymilianowi Kolbemu i ojcu Wenantemu Katarzyńcowi. Po odmówieniu nowenny za wstawiennictwem ojca Wenantego moje problemy zaczęły się rozwiązywać, zacząłem wychodzić na prostą. Im więcej czasu spędzam z Bogiem, tym więcej On mi błogosławi – nie tylko w sferze zawodowej, ale i na każdej płaszczyźnie. Przez ostatnie lata nigdy nie miałem takich wyników zawodowych, ale też nigdy tak niewiele nie pracowałem. Dzisiaj na ewangelizację poświęcam osiemdziesiąt procent tego czasu, który kiedyś poświęcałem na pracę, resztę przeznaczam na sprawy biznesowe. Dobry Bóg wie, czego nam potrzeba, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: „Starajcie się najpierw o królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. Z drugiej strony stykałem się przedsiębiorcami z różnych stron Polski, którzy chcieli po ludzku pokonywać swoje trudności, ale im nie szło. Kiedy w końcu dawali się namówić na modlitwę, na nowennę do ojca Wenantego, to w ich życiu też zaczęły się zmiany na lepsze. Jeden np. szybko znalazł wspólnika na 500 tysięcy złotych, a był w sytuacji bardzo trudnej. Podobnych historii przeżyłem bardzo wiele. Przerażało mnie, że ludzie, którzy pracują po kilkanaście godzin na dobę, nie mają kilku minut czasu na modlitwę. Nowenna za wstawiennictwem ojca Wenantego trwa trzy minuty dziennie, trzeba też przez dziewięć dni być na Mszy Świętej. Rozumiem, że pójście na Mszę w tygodniu może być problemem, ale żeby nie znaleźć kilku minut dla Boga? W końcu sam zacząłem się z nimi umawiać na telefon wieczorem i wspólnie odmawialiśmy modlitwę. Dla mnie prawdziwe owoce są wtedy, kiedy człowiek, którego namawiałem na modlitwę w sprawach finansowych, dzwoni do mnie po pół roku i mówi, że teraz codziennie jest na Mszy Świętej – mówi przedsiębiorca Jan Walaszek.
 

Grzech wołający o pomstę

 

Ważnym aspektem duszpasterstwa przedsiębiorców są kwestie związane z traktowaniem pracowników. Nie może być inaczej, nie da się być świadomym chrześcijańskim szefem i jednocześnie źle traktować podwładnych. To schizofrenia duchowa. Ponadto wśród tylko czterech grzechów wołających o pomstę do nieba aż dwa mogą dotyczyć relacji pracodawcy z pracownikiem. Chodzi o grzech „odmowy zapłaty za wykonaną pracę” i „krzywda wyrządzona niezdolnym do samoobrony”, czyli uciskanym, sierotom, wdowom, cudzoziemcom itd. Dalej jest morderstwo i grzech sodomski. 
 
Grzechy te, jak pisze w Katechizmie św. Pius X, „skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary”. „Tegoż dnia oddasz mu zapłatę, nie pozwolisz zajść nad nią słońcu, […] by nie wzywał Pana przeciw tobie” (Pwt 24,6. 14–15). Znaczy to tyle, że uciemiężony w ten sposób człowiek może wołać do Boga, by ukarał takiego pracodawcę, a jak wiemy od św. Piusa X, może to być kara „najsurowsza”. 
 
Czy pracodawca ryzykowałby taki konflikt z Bogiem, któremu zawierza swój biznes? Odpowiedź jest retoryczna. 
 
– Z wiary wypływa nie tylko sposób działania, ale i same cele biznesowe. Staramy się inspirować naszych członków nie tylko do działania na najwyższym poziomie jakości, ale do tego, by w wierze znajdować zachętę do podejmowania bardziej ambitnych zamierzeń. Każdy robi to oczywiście na swój sposób. Zakorzenienie codzienności w transcendencji, znalezienie głębszego sensu naszego działania sprawia, że codzienność wygląda zupełnie inaczej. Bardzo poważnie podchodzimy zarówno do rekrutacji, jak i utrzymania poziomu naszych członków. Dlatego w każdym momencie jesteśmy w stanie się pożegnać – mówi nam Maciej Gnyszka, założyciel Towarzystw Biznesowych, który inspirację do działania czerpie z wiary. Szczególnie bliski jest mu św. Maksymilian Kolbe. W ramach Towarzystw funkcjonuje duszpasterstwo oraz organizowane są rekolekcje.
 
Kardynał Wyszyński mówił kiedyś w homilii, że Kościół od wieków miał jeden stół dla biednych i bogatych, magnatów i chłopów. Jeden Stół Eucharystyczny ma także dla pracodawców i pracobiorców. „My nieraz w naszej pracy w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych mówiliśmy i tak: «Módl się pracą!»” – wołał Prymas. Wielu przedsiębiorców tym właśnie żyje.

 

 

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 


 

POLECANE
Pierwsze czytanie ustawy o końcu CBA. PSL i Polska 2050 jednogłośnie za pilne
Pierwsze czytanie ustawy o końcu CBA. PSL i Polska 2050 jednogłośnie za

Podczas czwartkowej sejmowej debaty posłowie PSL i Polski 2050 jednoznacznie poparli projekt likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wskazywali na brak działań Biura w czasie pandemii oraz zapowiadali współpracę nad ustawą przenoszącą jego zadania do innych służb.

Poważne zarzuty wobec wójta Gozdowa. Policja potwierdza dwa incydenty Wiadomości
Poważne zarzuty wobec wójta Gozdowa. Policja potwierdza dwa incydenty

Wójt gminy Gozdowo Dariusz K. został w ostatnim czasie dwukrotnie zatrzymany, gdy kierował samochodem po alkoholu. Ponieważ za pierwszym razem badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile, stracił prawo jazdy. Mimo tego prowadził auto następnego dnia. Wtedy okazało się, że ma prawie 0,4 promila.

Żurek komentuje decyzję Trybunału ws. KRS: Nibywyrok nibyTK pilne
Żurek komentuje decyzję Trybunału ws. KRS: "Nibywyrok nibyTK"

Waldemar Żurek stwierdził, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności noweli KRS to jedynie „element politycznego sporu”. Jednocześnie zapowiedział własny projekt zmian i skrytykował obecny model, mówiąc wprost o „wydrenowanych milionach złotych”.

Nowa Zelandia dołącza do krajów zakazujących transowania dzieci tylko u nas
Nowa Zelandia dołącza do krajów zakazujących transowania dzieci

Wykonując ważny krok w kierunku ochrony dzieci, rząd Nowej Zelandii ogłosił zakaz nowych recept na blokery dojrzewania dla nieletnich, którzy twierdzą, że są “trans”. Ta decyzja, która wejdzie w życie 19 grudnia 2025 roku, kończy erę niebezpiecznych eksperymentów medycznych na nieletnich. Zamiast ulegać presji aktywistów promujących ideologię gender, władze postawiły na naukę i bezpieczeństwo.

Balony sparaliżowały ruch na lotnisku w Wilnie Wiadomości
Balony sparaliżowały ruch na lotnisku w Wilnie

W czwartek wieczorem zamknięto tymczasowo lotnisko w Wilnie. Decyzję taką podjęto po tym, jak na radarach zauważono balon przemytniczy nadlatujący z Białorusi. Ograniczenia wprowadzono o 18:38 czasu lokalnego, a służby apelowały o sprawdzanie informacji o lotach na stronie portu.

W piątek w Polskę uderzy potężna śnieżyca. Śnieg będzie padał wiele godzin Wiadomości
W piątek w Polskę uderzy potężna śnieżyca. Śnieg będzie padał wiele godzin

W piątek i w nocy z piątku na sobotę południowo-wschodnia Polska znajdzie się pod naporem dwóch stref intensywnych opadów śniegu. Miejscami może spaść nawet 30 cm białego puchu, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało już ostrzeżenia do mieszkańców zagrożonych powiatów.

Marianna Schreiber ogłasza koniec najgłośniejszego romansu polskiej polityki z ostatniej chwili
Marianna Schreiber ogłasza koniec najgłośniejszego romansu polskiej polityki

- Rozstaliśmy się z Piotrem. Nie będę robiła z tego dramy. Życzę mu dobrze i powodzenia w dalszym życiu! - pisze Marianna Schreiber na platformie "X".

Atak nożownika w centrum handlowym w Bydgoszczy Wiadomości
Atak nożownika w centrum handlowym w Bydgoszczy

W bydgoskim centrum handlowym przy ul. Jagiellońskiej doszło do brutalnego ataku, którego ofiarą padł 14-letni chłopiec. Nastolatek został raniony nożem w brzuch i trafił do szpitala. Policja zatrzymała 21-latka, który - według wstępnych ustaleń - miał związek ze zdarzeniem. Podejrzanemu może grozić nawet dożywotnie więzienie.

Kosiniak-Kamysz: „Zabrakło informacji z Ukrainy”. Nowe ustalenia po dywersji na kolei pilne
Kosiniak-Kamysz: „Zabrakło informacji z Ukrainy”. Nowe ustalenia po dywersji na kolei

Po weekendowych aktach dywersji na kolei polskie służby ujawniły pierwsze ustalenia, a minister Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał, że kluczowe informacje z Ukrainy do Polski nie dotarły na czas.

Powinniśmy to wykorzystać. Urban zabrał głos po losowaniu baraży z ostatniej chwili
"Powinniśmy to wykorzystać". Urban zabrał głos po losowaniu baraży

Nie możemy narzekać na losowanie - przyznał selekcjoner Jan Urban po tym, jak piłkarska reprezentacja Polski poznała rywali w barażach o awans do przyszłorocznych mistrzostw świata.

REKLAMA

Z Biblią na biurku... Jak w Polsce rozwija sie duszpasterstwo pracy?

Duszpasterstwo pracodawców w Polsce, nie tak widoczne jak rady wielkiego biznesu, rozwija się oddolnie i zasięgiem obejmuje cały kraj. Ważnym elementem tej działalności jest chrześcijańskie traktowanie pracownika.
zdjęcie ilustracyjne Z Biblią na biurku... Jak w Polsce rozwija sie duszpasterstwo pracy?
zdjęcie ilustracyjne / Victor Tyshkun, CC BY-SA 2.0 , via Wikimedia Commons

 
Duszpasterstwo pracodawców w Polsce, nie tak widoczne jak rady wielkiego biznesu, rozwija się oddolnie i zasięgiem obejmuje cały kraj. Ważnym elementem tej działalności jest chrześcijańskie traktowanie pracownika.
 
Duszpasterstwo ludzi pracy przed II wojną światową stale interesowało Kościół katolicki w Polsce. Moralny kształt opieki nad pracującymi w największym stopniu nadały encykliki społeczne papieży, przede wszystkim „Rerum novarum” Leona XIII z 1891 roku i „Quadragesimo anno” Piusa XI z 1931 roku. Późniejsze nawiązywały w duchu do tych dwóch. Papieże upominali się w nich o sprawiedliwy podział dóbr, traktowanie człowieka w pracy w sposób podmiotowy, przeciwstawiali się wyzyskowi, domagali się respektowania praw religijnych w fabryce i zachęcali, by poprzez pracę się uświęcać. 

Czytaj także: Koincydencja dat nie jest przypadkowa. Dlaczego Jezus dokonał swojej Paschy w święto Pesach?

 

O prawo pracy

 

Kierunki wówczas wytyczone rozwijane są do dzisiaj. Użyte po raz pierwszy w „Quadragesimo anno” sformułowanie „katolicka nauka społeczna” jest drogowskazem dla NSZZ „Solidarność”. W PRL to właśnie powstanie Solidarności i walka o prawa pracownicze w sposób znaczny doprowadziły system komunistyczny do upadku.
 
„Zadbanie o warunki pracy jest sprawą pilną. Jeżeli każdy z nas zadba o to, aby w jego domu, choćby ciasnym, były higieniczne warunki życia, to Związki Zawodowe Solidarność przede wszystkim powinny czuwać nad warunkami pracy robotników we wszystkich warsztatach, fabrykach, nie wyłączając kopalni. […] Dzisiaj problem bezpieczeństwa pracy pozostawia wiele do życzenia. Niech samorządne i niezależne związki zawodowe w swojej działalności o każdym pracowniku pomyślą tak: to pracuje człowiek, nasz brat. Pracuje dla dobra wspólnego. Cokolwiek byśmy robili, pamiętajmy, że i inni na nas pracują. My na nich, a oni na nas” – mówił w Warszawie w 1980 roku do przedstawicieli NSZZ „Solidarność” kard. Stefan Wyszyński.
 
Rok 1989 postawił duszpasterstwo pracy przed nową rzeczywistością: dramat masowo zamykanych zakładów i fale bezrobocia oraz bezdomności z jednej strony, z drugiej wysyp nowych fortun budowanych często na wyzysku i pracy na czarno. Wtedy wydawało się, że między pracownikami a prawodawcami powstał głęboki rów nieufności i niechęci. 
 
Upowszechniony w opinii publicznej obraz aferzysty, bo tych pokazywano w mediach najczęściej, był tylko częścią tworzącego się polskiego biznesu. Większość naszych przedsiębiorców wyrosło w kraju katolickim i wielu z nich właśnie w wierze chrześcijańskiej i Bogu widziało najlepszą polisę na zabezpieczanie swoich interesów.

Czytaj także: Przesłanie na obecne czasy. Co nam mówi dziś ksiądz Jerzy Popiełuszko?


Biznes na chwałę Boga 

 

W rozmowach z przedsiębiorcami zaangażowanymi w duszpasterstwa lub otwarcie deklarujących swoją wiarę prawie zawsze przewijają się dwa wątki. Po pierwsze - ogromne przemęczenie: pracą, przepisami, niepewnym rynkiem, stresem, konkurencją, wypaleniem zawodowym. Po drugie – osamotnienie. Warto zdać sobie sprawę, że w 1989 roku duszpasterstwo przedsiębiorców dopiero raczkowało. W sytuacji, gdy duszpasterstwo pracownicze przeżywało rozkwit, ludzie mający średnie i małe biznesy, zatrudniający po kilka, kilkanaście osób, chcący po bożemu prowadzić swój interes, narażeni wręcz byli na śmieszność w swoim środowisku. Większość przedsiębiorców skupionych w duszpasterstwach to średnie i małe firmy. 
 
Właśnie z potrzeby powierzenia Bogu biznesu, szukania w modlitwie sił na radzenie sobie z wypaleniem zawodowym powoływane były do życia pierwsze inicjatywy duszpasterskie w tym środowisku.
 
– Nasze duszpasterstwo działa już 24 lata i się rozwija, tworzymy nowe grupy w całej Polsce. Gdyby nie było zapotrzebowania przedsiębiorców na ewangelizację ich pracy zawodowej, to pewnie dziś byśmy dogasali. Siłą „Talentu” jest oddolna inicjatywa, ludzie sami chcą się organizować w naszym duszpasterstwie, sami przychodzą. Obecnie mamy 32 punkty, w których co miesiąc spotykają się przedsiębiorcy na terenie różnych diecezji, by spotkać się na wspólnej Mszy Świętej, wzajemnie się wzmocnić duchowo, wziąć udział w spotkaniu tematycznym. W takich spotkaniach udział bierze od kilku do kilkudziesięciu uczestników. Na każdy miesiąc przygotowujemy nowy temat przewodni. Ostatnio podjęliśmy np. temat szeroko rozumianej sukcesji, ponieważ mamy teraz zmianę pokoleniową. Ci, którzy trzydzieści lat temu rozpoczynali działalność, zaczynają przekazywać swoje biznesy następcom. Wsparliśmy się tutaj przypowieścią o talentach. Przychodzą do nas ludzie z potrzeby duchowej, wypaleni zawodowo, przemęczeni, którzy chcą porady, mają potrzebę zaangażować się w sensowny projekt, chcą posłuchać o etyce w biznesie. W naszym duszpasterstwie niezwykle istotnym tematem jest podmiotowe traktowanie pracownika. Promujemy ideę przedsiębiorstwa jako wspólnoty ludzi, jak mówił Jan Paweł II. Symbolem troski „Talentu” o prawa pracownicze jest nasza coroczna pielgrzymka razem z NSZZ „Solidarność” do Kalisza, do św. Józefa. Wspólnie z posłem Janem Mosińskim zainicjowaliśmy wspólne zawierzenie zakładu pracy i działalności temu patronowi pracy i Kościoła. Wspieramy także szereg działań charytatywnych – mówi ks. Grzegorz Piątek SCJ – duszpasterz przedsiębiorców z Duszpasterstwa Przedsiębiorców „Talent”.
 

Ojciec Wenanty ratuje finanse

 

Na mapie duszpasterstwa pracodawców funkcjonuje dziś cała mozaika różnych nurtów duchowości, organizowane są spotkania, rekolekcje, wspólne „wakacje z Bogiem”, dni skupienia. Są grupy biznesmenów próbujących wplatać regułę św. Benedykta w zarządzanie swoimi firmami, inni kierują się wskazówkami i naukami św. Ignacego Loyoli, założyciela Jezuitów. Wielu właścicieli firm praktykuje dziesięcinę i co rok 10% swoich dochodów przeznacza na cele dobroczynne. Są w końcu firmy, gdzie dzień pracy wszyscy zaczynają od wspólnej modlitwy.
 
– Od 20 lat jestem przedsiębiorcą, a od pięciu zaangażowałem się w ewangelizowanie poprzez pracę w stu procentach. Łaskę dzielenia się tym, co Pan Bóg dobrego zrobił w moim życiu, uważam za moje powołanie. Utwierdza mnie w tym mój kierownik duchowy. Rewolucja w moim życiu, także zawodowym, dokonała się dzięki ojcu Maksymilianowi Kolbemu i ojcu Wenantemu Katarzyńcowi. Po odmówieniu nowenny za wstawiennictwem ojca Wenantego moje problemy zaczęły się rozwiązywać, zacząłem wychodzić na prostą. Im więcej czasu spędzam z Bogiem, tym więcej On mi błogosławi – nie tylko w sferze zawodowej, ale i na każdej płaszczyźnie. Przez ostatnie lata nigdy nie miałem takich wyników zawodowych, ale też nigdy tak niewiele nie pracowałem. Dzisiaj na ewangelizację poświęcam osiemdziesiąt procent tego czasu, który kiedyś poświęcałem na pracę, resztę przeznaczam na sprawy biznesowe. Dobry Bóg wie, czego nam potrzeba, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: „Starajcie się najpierw o królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. Z drugiej strony stykałem się przedsiębiorcami z różnych stron Polski, którzy chcieli po ludzku pokonywać swoje trudności, ale im nie szło. Kiedy w końcu dawali się namówić na modlitwę, na nowennę do ojca Wenantego, to w ich życiu też zaczęły się zmiany na lepsze. Jeden np. szybko znalazł wspólnika na 500 tysięcy złotych, a był w sytuacji bardzo trudnej. Podobnych historii przeżyłem bardzo wiele. Przerażało mnie, że ludzie, którzy pracują po kilkanaście godzin na dobę, nie mają kilku minut czasu na modlitwę. Nowenna za wstawiennictwem ojca Wenantego trwa trzy minuty dziennie, trzeba też przez dziewięć dni być na Mszy Świętej. Rozumiem, że pójście na Mszę w tygodniu może być problemem, ale żeby nie znaleźć kilku minut dla Boga? W końcu sam zacząłem się z nimi umawiać na telefon wieczorem i wspólnie odmawialiśmy modlitwę. Dla mnie prawdziwe owoce są wtedy, kiedy człowiek, którego namawiałem na modlitwę w sprawach finansowych, dzwoni do mnie po pół roku i mówi, że teraz codziennie jest na Mszy Świętej – mówi przedsiębiorca Jan Walaszek.
 

Grzech wołający o pomstę

 

Ważnym aspektem duszpasterstwa przedsiębiorców są kwestie związane z traktowaniem pracowników. Nie może być inaczej, nie da się być świadomym chrześcijańskim szefem i jednocześnie źle traktować podwładnych. To schizofrenia duchowa. Ponadto wśród tylko czterech grzechów wołających o pomstę do nieba aż dwa mogą dotyczyć relacji pracodawcy z pracownikiem. Chodzi o grzech „odmowy zapłaty za wykonaną pracę” i „krzywda wyrządzona niezdolnym do samoobrony”, czyli uciskanym, sierotom, wdowom, cudzoziemcom itd. Dalej jest morderstwo i grzech sodomski. 
 
Grzechy te, jak pisze w Katechizmie św. Pius X, „skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary”. „Tegoż dnia oddasz mu zapłatę, nie pozwolisz zajść nad nią słońcu, […] by nie wzywał Pana przeciw tobie” (Pwt 24,6. 14–15). Znaczy to tyle, że uciemiężony w ten sposób człowiek może wołać do Boga, by ukarał takiego pracodawcę, a jak wiemy od św. Piusa X, może to być kara „najsurowsza”. 
 
Czy pracodawca ryzykowałby taki konflikt z Bogiem, któremu zawierza swój biznes? Odpowiedź jest retoryczna. 
 
– Z wiary wypływa nie tylko sposób działania, ale i same cele biznesowe. Staramy się inspirować naszych członków nie tylko do działania na najwyższym poziomie jakości, ale do tego, by w wierze znajdować zachętę do podejmowania bardziej ambitnych zamierzeń. Każdy robi to oczywiście na swój sposób. Zakorzenienie codzienności w transcendencji, znalezienie głębszego sensu naszego działania sprawia, że codzienność wygląda zupełnie inaczej. Bardzo poważnie podchodzimy zarówno do rekrutacji, jak i utrzymania poziomu naszych członków. Dlatego w każdym momencie jesteśmy w stanie się pożegnać – mówi nam Maciej Gnyszka, założyciel Towarzystw Biznesowych, który inspirację do działania czerpie z wiary. Szczególnie bliski jest mu św. Maksymilian Kolbe. W ramach Towarzystw funkcjonuje duszpasterstwo oraz organizowane są rekolekcje.
 
Kardynał Wyszyński mówił kiedyś w homilii, że Kościół od wieków miał jeden stół dla biednych i bogatych, magnatów i chłopów. Jeden Stół Eucharystyczny ma także dla pracodawców i pracobiorców. „My nieraz w naszej pracy w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych mówiliśmy i tak: «Módl się pracą!»” – wołał Prymas. Wielu przedsiębiorców tym właśnie żyje.

 

 

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe