Tusk obiecywał paliwo po 5,19 zł. Wiceminister: "Nie mamy bezpośredniego wpływu na ceny"

Jeszcze w 2022 r. Donald Tusk, jeszcze jako lider Koalicji Obywatelskiej, mówił, że nie rozumie dlaczego rządzący "pozwalają" na wysokie ceny paliw.
– Dlaczego doprowadzono do sytuacji, gdy wszyscy jako obywatele ponosimy gigantyczne straty po to, by państwowe firmy osiągały gigantyczne zyski – mówił. Później stwierdził, że gdyby on był premierem, to paliwo kosztowałoby 5,19 zł za litr.
CZYTAJ TAKŻE: Zamach pod Moskwą. Rośnie liczba ofiar
Rząd rozkłada ręce
Po 100 dniach rządzenia ceny benzyny dochodzą do 6,50 zł za litr. Posłowie klubu PiS Marcin Porzucek i Dariusz Matecki postanowili więc zweryfikować słowa szefa rządu i skierowali interpelację do ministerstwa finansów oraz do ministra aktywów państwowych.
W odpowiedzi podpisanej przez szefa MAP Borysa Budkę możemy przeczytać, że Orlen dąży do tego, by zapewnić swoim klientom atrakcyjne ceny paliw, jednak "w kształtowaniu swojej polityki cenowej, musi brać pod uwagę obiektywne i niezależne od spółki czynniki rynkowe, zarówno te działające w skali globalnej, jak i w ramach poszczególnych rynków lokalnych".
CZYTAJ TAKŻE: 100 konkretów po 100 dniach rządu. Zapytaliśmy o obietnice polityków koalicji rządzącej
"Rząd nie ma wpływu"
Jeszcze bardziej ręce rozkłada wiceminister finansów Jarosław Neneman, który przyznaje, że "ceny detaliczne paliw należą do kategorii cen umownych, tj. ustalanych przez producentów w oparciu o mechanizmy rynkowe".
Oznacza to, że rząd nie ma bezpośredniego wpływu na kształtowanie ich poziomu
– napisał wiceminister.
CZYTAJ TAKŻE: Były rektor Collegium Humanum poszedł na współpracę z prokuraturą: "Będzie sypał"