Ekspert: Przed nami miesiące wojny pozycyjnej na Ukrainie

Ani Ukraińcy, ani Rosjanie nie mają obecnie zdolności do istotnego przełamania sytuacji na froncie – powiedział PAP analityk wojskowy Mariusz Cielma. Po nieudanej kontrofensywie armia ukraińska przeszła do obrony strategicznej. Wojska rosyjskie przejęły inicjatywę, ale nie mają istotnych sukcesów.
Zniszczenia po nocnym ataku rosyjskich dronów w Odessie Ekspert: Przed nami miesiące wojny pozycyjnej na Ukrainie
Zniszczenia po nocnym ataku rosyjskich dronów w Odessie / PAP/Alena Solomonova

Jak mówi Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”, latem i wczesną jesienią 2023 roku wszyscy patrzyli na południe, gdzie trwała ukraińska kontrofensywa, która ostatecznie nie przyniosła optymistycznych rezultatów, zakładanych przez Kijów.

„Teraz na tym odcinku frontu jest wyciszenie. Ukraińskie włamanie zamarło. Siły ukraińskie nie były w stanie poważniej przełamać linii frontu na południu, co wynikało zarówno z niewystarczającej ilości sprzętu, przygotowania wojsk do dużej operacji, jak i z tego, że Rosjanie zbudowali tam bardzo głębokie linie obronne”

– uważa ekspert.

„Ukraińcy, co sami już ogłosili, przeszli do obrony strategicznej. Inicjatywa jest już od co najmniej kilku tygodni po stronie Rosjan i skupia się przede wszystkim na wschodzie. Główne punkty tych ataków to Awdijiwka, Marjinka, Bachmut, gdzie teraz znowu aktywniejsi są Rosjanie, a także rejon Kupiańska w obwodzie charkowskim”

– relacjonuje Cielma.

Rosjanie bez spektakularnych sukcesów?

Jak jednak zaznacza, pomimo dość dobrej pozycji i uporczywych ataków, Rosjanie „nie mają spektakularnych sukcesów”.

„I nie będą mieć. Mówimy o zdobyciu pojedynczych bardzo małych miejscowości, w zasadzie punktów na mapie. O przesunięciach w skali kilkuset metrów, maksymalnie paru kilometrów w ciągu kilku tygodni. Rosjanie chwalą się zajęciem tego gruzowiska, które pozostało po Marjince, ale to jest w najlepszym razie sukces symboliczny”

– ocenia Cielma.

Przyznaje, że po obu stronach nie ma obecnie potencjału do dużej operacji.

„Ukraińcy są w obronie. Na froncie nie widać tego najbardziej zaawansowanego sprzętu zachodniego, jak Abramsy czy nawet polskie Rosomaki, mniej widzimy po stronie rosyjskiej komunikatów o zniszczonych Leopardach czy Strykerach. Moim zdaniem Ukraińcy teraz głęboko się okopują i nie używają części elitarnych sił, trzymają je w odwodzie na wypadek ewentualnego, raczej tylko lokalnego włamania ze strony rosyjskiej”

– wyjaśnia Cielma.

Zadanie wojsk ukraińskich to maksymalne niszczenie rosyjskich zasobów przy minimalizacji strat. „W jednej z ukraińskich wypowiedzi była informacja, że na każdy zdobyty kilometr kwadratowy, Rosjanie tracą 400 ludzi” – dodaje.

Rosjanie, jak zaznacza ekspert, ciągle „mają liczby”. „Dysponują zasobami ludzkimi, słyszymy, że tu czy tam koncentrują większy siły do ewentualnych ataków. Jednocześnie, gdy spojrzy się na jakość tego żołnierza, np. jeśli sądzić po jeńcach, to nie jest ona wysoka” – ocenia rozmówca PAP.

„Możemy w następnych tygodniach czy miesiącach zobaczyć doniesienia o jakichś rosyjskich postępach lokalnych, jednak żadna spektakularna operacja nie powinna mieć miejsca” – konstatuje.

Kluczowe jest wsparcie z Zachodu

„Obecny stan może utrzymać się przez kolejne kilka miesięcy, na pewno do lata. Ale Ukraińcy stoją przed poważnymi wyzwaniami w zakresie dostaw i rezerw. Od grudnia nie słyszeliśmy już o większych pakietach pomocowych od USA. Ważą się losy pieniędzy dla Ukrainy na armię w Kongresie amerykańskim. Przeciąga się sprawa wsparcia unijnego, które ma pójść na funkcjonowanie państwa. Po obu stronach jest problem z amunicją, jednak według nieoficjalnych danych wywiadowczych, Rosja dostała dużą liczbę pocisków od Korei Północnej”

- wylicza Cielma.

Dostawy z Korei Płn. na poziomie 1-2 mln pocisków rocznie, wraz z krajową produkcją, pozwoliłyby Rosji utrzymać ostrzał na poziomie 10 tys. pocisków dziennie. Jak mówi Cielma, wedle dostępnych szacunków, obecnie Rosjanie zużywają dziennie właśnie ok. 10 tys. pocisków, a Ukraińcy – 2 tys.

„Po stronie ukraińskiej ten problem jest poważny. Na Zachodzie nie ma takiej mobilizacji i zdolności, które pozwoliłyby dostarczyć porównywalną ilość amunicji. NATO podpisało kontrakt na 220 tys. pocisków artyleryjskich do końca 2025 roku, ale to jest skromna liczba. Jest też problem zużycia sprzętu. Np. lufy artyleryjskie, przewidziane na 2-3 tys. strzałów, na Ukrainie oddają ich dwa razy więcej. Na Zachodzie nikt nie zamawiał dodatkowych luf, bo nie było świadomości, że taka może być intensywność użycia broni”

– twierdzi Mariusz Cielma.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Skandal w Radio Zachód. Tak znany dziennikarz pożegnał się ze słuchaczami

ZOBACZ RÓWNIEŻ:"Gazeta Wyborcza" ma przeprosić znanego dziennikarza


 

POLECANE
Uwaga na syrop dla dzieci! Lek wycofano z obrotu Wiadomości
Uwaga na syrop dla dzieci! Lek wycofano z obrotu

Główny inspektor farmaceutyczny (GIF) zdecydował o wstrzymaniu w całym kraju obrotu trzema seriami syropu Pulmopect. Jak przekazano powodem jest "niezgodność wyglądu produktu leczniczego w postaci zmętnienia roztworu". Lek ten jest stosowany w przypadku kaszlu u dzieci.

Trump kończy z zielonym ładem. Ogromne zmiany w polityce klimatycznej USA gorące
Trump kończy z zielonym ładem. Ogromne zmiany w polityce klimatycznej USA

Donald Trump, który miażdżąco wygrał wyścig o prezydencki fotel w USA, chce bez zbędnej zwłoki realizować swoje wyborcze obietnice. Oprócz planowanych masowych deportacji na celowniku prezydenta jest również wycofanie się z porozumienia klimatycznego, jako szkodzącego gospodarczemu rozwojowi kraju.

Anonimowy sędzia: To koniec tylko u nas
Anonimowy sędzia: To koniec

Ewa wpadła do gabinetu Adama i z miejsca zaczęła krzyczeć - Jak mogliście wypuścić Pabla? Nie wiedzieliście, że on wszystko nagrywał? Co teraz będzie?

Rosja stworzy gigantyczną korporację pilne
Rosja stworzy gigantyczną korporację

Jak poinformował dziennik „The Wall Street Journal", Moskwa planuje połączenie swoich największych firm naftowych, co wzmocniłoby kontrolę Putina nad globalnym rynkiem energii a powstały gigant byłby drugim światowym producentem ropy, wyprzedzanym tylko przez saudyjskie Aramco.

Spodziewane prowokacje na Marszu Niepodległości? gorące
Spodziewane prowokacje na Marszu Niepodległości?

Już jutro w centrum Warszawy zgromadzą się tysiące osób, które będą chciały świętować 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Organizatorzy, którzy musieli stoczyć ze stołecznymi urzędnikami prawdziwą batalię o pozwolenie na zorganizowanie corocznego wydarzenia, obawiają się prowokacji.

Pożar pociągu pod Poznaniem. Ewakuowano 1000 osób pilne
Pożar pociągu pod Poznaniem. Ewakuowano 1000 osób

Ok. 1000 osób trzeba było ewakuować z pociągu specjalnego w okolicy dworca Poznań Górczyn. Byli to kibice Legii Warszawa, jadący na mecz z Lechem Poznań. Powodem był płonący pociąg towarowy, jadący równoległym torem.

Znany aktor odbił się od dna. Nowe życia Brada Pitta Wiadomości
Znany aktor odbił się od dna. Nowe życia Brada Pitta

Brad Pitt i jego partnerka Ines de Ramon świetnie się odnajdują w swoim związku, tworząc zgodną parę. Harmonię w codziennym życiu osiągają oferując sobie nawzajem "niezależność i swobodę".

Mężczyzna, który wszedł na pomnik smoleński, trafił na obserwację psychiatryczną z ostatniej chwili
Mężczyzna, który wszedł na pomnik smoleński, trafił na obserwację psychiatryczną

Mężczyzna, który wszedł wczoraj na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie, miał ze sobą przedmiot przypominający broń – jak informowała w sobotę Komenda Stołeczna Policji.

Odnaleziono ciało zaginionego nurka Wiadomości
Odnaleziono ciało zaginionego nurka

Jak poinformowała Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR, odnaleziono ciało nurka, który w sobotę zaginął podczas schodzenia do wraku ORP Ślązak w wodach Zatoki Puckiej

Gdzie stanie pierwsza polska elektrownia jądrowa? Jest lista lokalizacji z ostatniej chwili
Gdzie stanie pierwsza polska elektrownia jądrowa? Jest lista lokalizacji

Paweł Gajda, dyrektor departamentu energetyki jądrowej Ministerstwa Przemysłu powiedział podczas piątkowej konferencji energetycznej EuroPower&OZEPower, o trwających pracach nad projektem aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Mają się one znaleźć swój finał przed końcem listopada.

REKLAMA

Ekspert: Przed nami miesiące wojny pozycyjnej na Ukrainie

Ani Ukraińcy, ani Rosjanie nie mają obecnie zdolności do istotnego przełamania sytuacji na froncie – powiedział PAP analityk wojskowy Mariusz Cielma. Po nieudanej kontrofensywie armia ukraińska przeszła do obrony strategicznej. Wojska rosyjskie przejęły inicjatywę, ale nie mają istotnych sukcesów.
Zniszczenia po nocnym ataku rosyjskich dronów w Odessie Ekspert: Przed nami miesiące wojny pozycyjnej na Ukrainie
Zniszczenia po nocnym ataku rosyjskich dronów w Odessie / PAP/Alena Solomonova

Jak mówi Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”, latem i wczesną jesienią 2023 roku wszyscy patrzyli na południe, gdzie trwała ukraińska kontrofensywa, która ostatecznie nie przyniosła optymistycznych rezultatów, zakładanych przez Kijów.

„Teraz na tym odcinku frontu jest wyciszenie. Ukraińskie włamanie zamarło. Siły ukraińskie nie były w stanie poważniej przełamać linii frontu na południu, co wynikało zarówno z niewystarczającej ilości sprzętu, przygotowania wojsk do dużej operacji, jak i z tego, że Rosjanie zbudowali tam bardzo głębokie linie obronne”

– uważa ekspert.

„Ukraińcy, co sami już ogłosili, przeszli do obrony strategicznej. Inicjatywa jest już od co najmniej kilku tygodni po stronie Rosjan i skupia się przede wszystkim na wschodzie. Główne punkty tych ataków to Awdijiwka, Marjinka, Bachmut, gdzie teraz znowu aktywniejsi są Rosjanie, a także rejon Kupiańska w obwodzie charkowskim”

– relacjonuje Cielma.

Rosjanie bez spektakularnych sukcesów?

Jak jednak zaznacza, pomimo dość dobrej pozycji i uporczywych ataków, Rosjanie „nie mają spektakularnych sukcesów”.

„I nie będą mieć. Mówimy o zdobyciu pojedynczych bardzo małych miejscowości, w zasadzie punktów na mapie. O przesunięciach w skali kilkuset metrów, maksymalnie paru kilometrów w ciągu kilku tygodni. Rosjanie chwalą się zajęciem tego gruzowiska, które pozostało po Marjince, ale to jest w najlepszym razie sukces symboliczny”

– ocenia Cielma.

Przyznaje, że po obu stronach nie ma obecnie potencjału do dużej operacji.

„Ukraińcy są w obronie. Na froncie nie widać tego najbardziej zaawansowanego sprzętu zachodniego, jak Abramsy czy nawet polskie Rosomaki, mniej widzimy po stronie rosyjskiej komunikatów o zniszczonych Leopardach czy Strykerach. Moim zdaniem Ukraińcy teraz głęboko się okopują i nie używają części elitarnych sił, trzymają je w odwodzie na wypadek ewentualnego, raczej tylko lokalnego włamania ze strony rosyjskiej”

– wyjaśnia Cielma.

Zadanie wojsk ukraińskich to maksymalne niszczenie rosyjskich zasobów przy minimalizacji strat. „W jednej z ukraińskich wypowiedzi była informacja, że na każdy zdobyty kilometr kwadratowy, Rosjanie tracą 400 ludzi” – dodaje.

Rosjanie, jak zaznacza ekspert, ciągle „mają liczby”. „Dysponują zasobami ludzkimi, słyszymy, że tu czy tam koncentrują większy siły do ewentualnych ataków. Jednocześnie, gdy spojrzy się na jakość tego żołnierza, np. jeśli sądzić po jeńcach, to nie jest ona wysoka” – ocenia rozmówca PAP.

„Możemy w następnych tygodniach czy miesiącach zobaczyć doniesienia o jakichś rosyjskich postępach lokalnych, jednak żadna spektakularna operacja nie powinna mieć miejsca” – konstatuje.

Kluczowe jest wsparcie z Zachodu

„Obecny stan może utrzymać się przez kolejne kilka miesięcy, na pewno do lata. Ale Ukraińcy stoją przed poważnymi wyzwaniami w zakresie dostaw i rezerw. Od grudnia nie słyszeliśmy już o większych pakietach pomocowych od USA. Ważą się losy pieniędzy dla Ukrainy na armię w Kongresie amerykańskim. Przeciąga się sprawa wsparcia unijnego, które ma pójść na funkcjonowanie państwa. Po obu stronach jest problem z amunicją, jednak według nieoficjalnych danych wywiadowczych, Rosja dostała dużą liczbę pocisków od Korei Północnej”

- wylicza Cielma.

Dostawy z Korei Płn. na poziomie 1-2 mln pocisków rocznie, wraz z krajową produkcją, pozwoliłyby Rosji utrzymać ostrzał na poziomie 10 tys. pocisków dziennie. Jak mówi Cielma, wedle dostępnych szacunków, obecnie Rosjanie zużywają dziennie właśnie ok. 10 tys. pocisków, a Ukraińcy – 2 tys.

„Po stronie ukraińskiej ten problem jest poważny. Na Zachodzie nie ma takiej mobilizacji i zdolności, które pozwoliłyby dostarczyć porównywalną ilość amunicji. NATO podpisało kontrakt na 220 tys. pocisków artyleryjskich do końca 2025 roku, ale to jest skromna liczba. Jest też problem zużycia sprzętu. Np. lufy artyleryjskie, przewidziane na 2-3 tys. strzałów, na Ukrainie oddają ich dwa razy więcej. Na Zachodzie nikt nie zamawiał dodatkowych luf, bo nie było świadomości, że taka może być intensywność użycia broni”

– twierdzi Mariusz Cielma.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Skandal w Radio Zachód. Tak znany dziennikarz pożegnał się ze słuchaczami

ZOBACZ RÓWNIEŻ:"Gazeta Wyborcza" ma przeprosić znanego dziennikarza



 

Polecane
Emerytury
Stażowe