Elżbieta Rafalska dla Tysol.pl: Pakt migracyjny to dla nas pętla na szyję
– Przyśpieszają pracę nad paktem migracyjnym. Jak poważnym zagrożeniem dla Polski jest ta sprawa?
– Cały ten pakt migracyjny tzw. przymusowej solidarności nie jest żadnym rozwiązaniem głębokiego kryzysu, w jakim znalazła się Europa na skutek wcześniejszych błędów. Dzisiaj to jest próba zaproponowania takiego mechanizmu, który niektórym państwom może wydawać się niegroźnym ze względu na wielkość liczby przydzielonych migrantów, czy wysokości odpłatności w przypadku odmowy ich przyjęcia, ale tak naprawdę te elementy mają zachęcić państwa do nienegocjowania szczegółów tego paktu. A potem nastąpi dalsza eskalacja.
To kierunek, który właściwie stanowi formę zachęty do dalszej nielegalnej imigracji, którą się sankcjonuje w ramach tego paktu. To jest pogłębianie kryzysu, to nie jest rozwiązanie żadnych problemów, absolutnie błędna droga i zdumiewające jest to, że przy mechanizmie tak nieskutecznym próbuje się przymusić państwa w zakresie kompetencji, które są wyłączną domeną państw członkowskich.
CZYTAJ TAKŻE: Nie kilka, ale nawet kilkaset tysięcy migrantów w Polsce? „To pułapka”
– „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła, że w Brukseli rozpoczęły się już nieoficjalne negocjacje na temat tzw. mechanizmu wyrównawczego do pakietu migracyjnego. Według ich informacji zakłada on, że kraje, które dotychczas nie przyjmowały przymusowych migrantów, będą musiały przyjąć ich większą liczbę. Jak Pani na to patrzy?
– Jeszcze niedawno nie było o tym mowy. To jest eskalacja. Realizują się te zagrożenia, o których my, posłowie mojej frakcji, posłowie Prawa i Sprawiedliwości, od początku mówiliśmy. Przestrzegaliśmy, że te kwoty przydzielonych migrantów będą rosnąć. Dzisiaj mówi się, że trzeba wyrównać za ten okres, w którym inne kraje nie przyjmowały, ale przecież nie przyjmowały, bo pakt migracyjny nie obowiązywał i nie można było nikogo do tego zmusić, więc dlaczego teraz mamy ponosić tego konsekwencje? Okazuje się, że rosnąć będą zarówno kwoty przydzielonych imigrantów, a pamiętajmy o tym, że jest prawo łączenia rodzin i każdy przyjęty imigrant to jest przynajmniej razy osiem, a niektórzy mówią, że nawet razy dziesięć. To jednak nie wszystko. Sądzę, że jeżeli będzie odmowa przez Polskę, Węgry czy inne kraje, to jestem przekonana, że drastycznie wzrośnie kwota tej odpłatności za jednego nieprzyjętego imigranta. To jest dla nas pętla na szyję. To jest absolutnie najbardziej dramatyczne i najmocniej nas obciążające rozwiązanie.
– Czy Pani zdaniem rząd Donalda Tuska w jakiś sposób się temu przeciwstawi?
– Nie po to Ursula von der Leyen składała życzenia, żeby Donald Tusk został premierem, żeby teraz ekipa Donalda Tuska sprzeciwiała się koncepcjom brukselskim. W tych relacjach wzajemność to jest mało. W tych relacjach musi być ten rodzaj wiernopoddaństwa, który wcześniej był też przez nich realizowany w stosunku do Brukseli. Nie mam wątpliwość, że po to właśnie ten rząd był im potrzebny, żeby mogli swoje naprawdę błędne, złe rozwiązania i niestosowne mechanizmy wprowadzać. I podobnie będzie również z kwestią zmian traktatów.
Czytaj także: Nielegalni imigranci w Sejmie? Szokujące zdjęcie z Hołownią
– Dlaczego to wszystko dzieje się w tak szybkim tempie?
– Dlatego że kurczy się czas do wyborów europarlamentarnych. Znaczna część sceny politycznej ulegnie głębokim zmianom. Wzrasta poparcie dla tych partii, które są antyimigranckie, które też się przeciwko centralizacji Unii wypowiadają i ten nowy skład może nie gwarantować tych rozwiązań, które w tej kadencji były realizowane. I dlatego próbuje się szybko te sprawy domknąć, żeby nie trzeba było negocjować z nowym Parlamentem Europejskim i nową Komisją Europejską.