„Washington Post”: Wszystko w ukraińskiej kontrofensywie poszło nie tak, jak powinno

– Wszystko poszło nie tak, jak powinno – ocenił w poniedziałek amerykański dziennik „Washington Post” w obszernej analizie poświęconej ukraińskiej kontrofensywie przeciwko rosyjskiej armii, która rozpoczęła się w czerwcu br. Jak podkreślono, w ciągu niemal pół roku Ukraińcy zdołali przesunąć się o zaledwie 19 km i wyzwolić kilka miejscowości.
Wołodymyr Zełenski  „Washington Post”: Wszystko w ukraińskiej kontrofensywie poszło nie tak, jak powinno
Wołodymyr Zełenski / fot. Flickr

7 czerwca, gdy ukraińskie siły zbrojne rozpoczynały kontruderzenie w obwodzie zaporoskim, na południu kraju, planiści wojskowi zakładali, że w ciągu pierwszych 24 godzin uda się przesunąć około 14 km w głąb rosyjskich pozycji i dotrzeć do miejscowości Robotyne. Miał to być wstęp do natarcia na Melitopol i przerwania linii zaopatrzeniowych wroga podczas operacji, której cel stanowiło przebicie się do wybrzeża Morza Azowskiego

– ujawnił "Washington Post".

Rzeczywistość na froncie zaskoczyła jednak Ukraińców tak bardzo, że Robotyne opanowano dopiero po 12 tygodniach krwawych, wyczerpujących walk.

Jak podkreślili w rozmowie z dziennikiem ukraińscy dowódcy, przyczyny takiego stanu rzeczy były bardzo złożone. Prawdopodobnie najważniejszą okazała się gęstość rosyjskich pól minowych, ponieważ zdarzało się, że na terytorium o wymiarach około 6 km na 6 km najeźdźcy rozmieścili nawet 20 tys. min. Inne istotne czynniki to m.in. niedocenienie roli dronów bojowych na froncie, niewystarczający poziom doświadczenia bojowego ukraińskich żołnierzy, niewłaściwy sposób szkolenia, a także rozbieżności dotyczące priorytetowych kierunków operacji, które szybko ujawniły się w kontaktach strony ukraińskiej z Amerykanami – czytamy w opracowaniu.

CZYTAJ TAKŻE: Jacek Żakowski podpadł "silnym razem"

Naciski USA i decyzja Ukrainy

Żołnierze zostali przeszkoleni do kierowania wozami bojowymi Bradley w ośrodku w Niemczech, czyli na zupełnie innym terenie, niż błotniste ziemie obwodu zaporoskiego. Poza tym około 70 proc. składu osobowego jednej z kluczowych brygad, biorących udział w kontrofensywie, stanowili wojskowi bez doświadczenia bojowego. Na domiar złego dowództwo USA naciskało, by Kijów zgromadził właściwie wszystkie siły uderzeniowe na kierunku melitopolskim, podczas gdy Ukraińcy zdecydowali się rozproszyć swoje wojska na trzech odcinkach i skierować wartościowe formacje m.in. do walk pod Bachmutem – zauważył "Washington Post", wyliczając przyczyny nieudanej kontrofensywy.

W czwartym dniu (operacji) generał Walerij Załużny, naczelny dowódca armii Ukrainy, miał już dość. Spalony zachodni sprzęt wojskowy – amerykańskie Bradleye, niemieckie czołgi Leopard, pojazdy do usuwania min – zaśmiecił pole bitwy. Liczba zabitych i rannych podkopała morale

– podkreślono w analizie.

Jak dodano, niepowodzenia poniesione na początku ofensywy skłoniły ukraińskie dowództwo do zmiany taktyki. Wbrew sugestiom Amerykanów, którzy doradzali zmasowane natarcia sił zmechanizowanych, wspieranych przez artylerię, Ukraińcy zdecydowali się na działania małych oddziałów, liczących po około 10 osób i poruszających się pieszo. W sytuacji, gdy stało się oczywiste, że nie dojdzie do szybkiego przełamania pozycji wroga, Kijów postanowił oszczędzać życie żołnierzy i sprzęt wojskowy – poinformował "Washington Post".

Wówczas, już czwartego dnia, okazało się, że przygotowana od kilku miesięcy operacja w zasadzie załamała się. Tymczasem jeszcze chwilę wcześniej planowano, że ukraińskie oddziały dotrą do Morza Azowskiego w ciągu zaledwie dwóch lub trzech miesięcy – powiadomiono w opracowaniu.

Jak ujawniono, Ukraina i USA szybko zaczęły obwiniać się wzajemnie za błędne - w ich mniemaniu - decyzje drugiej strony. W ocenie Waszyngtonu ukraińskie dowództwo zawiodło na poziomie podstawowych umiejętności wojskowych, takich jak właściwe rozpoznanie terenu przed walką i uzyskanie informacji o gęstości rosyjskich pól minowych. Według Kijowa Amerykanie nie byli w stanie zrozumieć, w jaki sposób ataki przy pomocy dronów zmieniły sytuację na froncie.

CZYTAJ TAKŻE: Niespokojnie na granicy polsko-białoruskiej: Straż Graniczna opublikowała nagranie

Krwawe żniwo

Nie należy też zapominać, że długi okres intensywnych działań bojowych - trwający od lutego 2022 roku do czerwca 2023 roku - zebrał krwawe żniwo w ukraińskiej armii. Według szacunków zachodnich obserwatorów zginęło wówczas lub zostało rannych około 130 tys. żołnierzy. Dlatego jednostki biorące udział w kontrofensywie musiały, siłą rzeczy, składać się głównie z wojskowych z poboru, co odbiło się na skuteczności tych formacji – podkreślił "Washington Post".

Poinformowano również, że u przyczyn porażki legły błędne założenia strony ukraińskiej, iż młodzi dowódcy, nie przesiąknięci sowiecką mentalnością, będą w stanie szybciej przyswoić sobie taktykę sił NATO. W efekcie na czele jednej z brygad stanął 28-latek, a jego zastępcą został oficer w wieku 25 lat. Takim osobom w oczywisty sposób brakowało jednak doświadczenia.

O tym, że "wojna znalazła się w impasie" Kijów poinformował wprost dopiero 1 listopada, gdy generał Załużny udzielił wywiadu brytyjskiemu tygodnikowi "Economist". Jak przyznał wówczas naczelny dowódca, Ukraina "najprawdopodobniej nie osiągnie głębokiego i pięknego przełomu" – przypomniał amerykański dziennik.


 

POLECANE
tylko u nas
[RELACJA] III Kongres bł. ks. Jerzego Popiełuszki

W dniach 15-16 października w Bydgoszczy i Włocławku odbyła się trzecia już edycja Kongresu bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wydarzenie upamiętniające życie i nauki patrona Solidarności jest miejscem licznych debat i spotkań inspirowanych słowami Księdza Jerzego. Nie mogło tam zabraknąć ludzi związanych z NSZZ Solidarność.

Trzy zamachy na Donalda Trumpa, a ten nie zwalnia tempa tylko u nas
Trzy zamachy na Donalda Trumpa, a ten nie zwalnia tempa

Donald Trump, były (i może przyszły) prezydent Stanów Zjednoczonych, stał się celem trzech zamachów na swoje życie. Każdy słyszał o pierwszym zamachu, mało kto jednak wie, że po pierwszej próbie nastąpiły kolejne. Każda z prób zakończyła się fiaskiem — udało się zapobiec tragicznej śmierci polityka. Najnowsze dane pokazują zaś: Trump ma realne szanse powrócić do Białego Domu!

Niezalezna.pl: Rząd Tuska przywraca pełne emerytury funkcjonariuszom SB. Absolutny skandal z ostatniej chwili
Niezalezna.pl: Rząd Tuska przywraca pełne emerytury funkcjonariuszom SB. "Absolutny skandal"

W ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy, ministrowie spraw wewnętrznych i administracji rządu Donalda Tuska przywrócili pełne emerytury ponad 700 byłym funkcjonariuszom SB – informuje serwis niezalezna.pl. – Uważam to za absolutny skandal – mówi Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Ogromna kara dla Biedronki. Sąd potwierdza decyzję UOKiK z ostatniej chwili
Ogromna kara dla Biedronki. Sąd potwierdza decyzję UOKiK

Sąd zgodził się z UOKiK ws. właściciela sieci Biedronka i nałożył na niego karę w wysokości 506 mln zł - przekazał urząd w czwartek. Według UOKiK spółka zarabiała kosztem dostawców produktów spożywczych. Biedronka zapewnia jednak, że relacje z dostawcami są uczciwe.

Kochany Panie Prezesie PKP Cargo, przed nami Pan nie ucieknie Wiadomości
Kochany Panie Prezesie PKP Cargo, przed nami Pan nie ucieknie

Panie Prezesie Wojewódko, a może raczej – parafrazując Pana słowa na niedawnym szkoleniu na temat zwolnień grupowych – „Kochany Panie Prezesie Wojewódko”, przykro nam, że znów nasz „związkowy tabloid” (jak nas Pan obrazowo określił) dał się Panu we znaki.

Burza w sieci po wywiadzie z Kamalą Harris. Jak to możliwe... z ostatniej chwili
Burza w sieci po wywiadzie z Kamalą Harris. "Jak to możliwe..."

Nie milkną echa wywiadu z kandydatką Demokratów Kamalą Harris, który odbył się na antenie FOX News.

Nie żyje Liam Payne. Są wyniki sekcji zwłok z ostatniej chwili
Nie żyje Liam Payne. Są wyniki sekcji zwłok

Były członek zespołu One Direction Liam Payne zmarł w wyniku licznych obrażeń i krwotoków spowodowanych upadkiem z trzeciego piętra – ogłosiła w czwartek prokuratura w stolicy Argentyny, Buenos Aires, opisując pierwsze oficjalne wyniki sekcji zwłok muzyka.

Izrael: Przywódca Hamasu Jahja Sinwar został zabity pilne
Izrael: Przywódca Hamasu Jahja Sinwar został zabity

Przywódca palestyńskiego Hamasu Jahja Sinwar został zabity w czwartek w Strefie Gazy przez izraelskich żołnierzy – ogłosił minister spraw zagranicznych Israel Kac.

Zbigniew Ziobro pozywa Fakty TVN gorące
Zbigniew Ziobro pozywa "Fakty" TVN

Zbigniew Ziobro opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym przekazał, iż pozywa "Fakty" TVN.

Ekspert: Nie mamy pełnomocnika ds. atomu. I nikt nie wie dlaczego z ostatniej chwili
Ekspert: "Nie mamy pełnomocnika ds. atomu. I nikt nie wie dlaczego"

Maciej Bando, były wiceminister klimatu, miał objąć stanowisko pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej w resorcie przemysłu. Jego nominacja wciąż czeka na podpis. Dlaczego? Nikt tego nie wie.

REKLAMA

„Washington Post”: Wszystko w ukraińskiej kontrofensywie poszło nie tak, jak powinno

– Wszystko poszło nie tak, jak powinno – ocenił w poniedziałek amerykański dziennik „Washington Post” w obszernej analizie poświęconej ukraińskiej kontrofensywie przeciwko rosyjskiej armii, która rozpoczęła się w czerwcu br. Jak podkreślono, w ciągu niemal pół roku Ukraińcy zdołali przesunąć się o zaledwie 19 km i wyzwolić kilka miejscowości.
Wołodymyr Zełenski  „Washington Post”: Wszystko w ukraińskiej kontrofensywie poszło nie tak, jak powinno
Wołodymyr Zełenski / fot. Flickr

7 czerwca, gdy ukraińskie siły zbrojne rozpoczynały kontruderzenie w obwodzie zaporoskim, na południu kraju, planiści wojskowi zakładali, że w ciągu pierwszych 24 godzin uda się przesunąć około 14 km w głąb rosyjskich pozycji i dotrzeć do miejscowości Robotyne. Miał to być wstęp do natarcia na Melitopol i przerwania linii zaopatrzeniowych wroga podczas operacji, której cel stanowiło przebicie się do wybrzeża Morza Azowskiego

– ujawnił "Washington Post".

Rzeczywistość na froncie zaskoczyła jednak Ukraińców tak bardzo, że Robotyne opanowano dopiero po 12 tygodniach krwawych, wyczerpujących walk.

Jak podkreślili w rozmowie z dziennikiem ukraińscy dowódcy, przyczyny takiego stanu rzeczy były bardzo złożone. Prawdopodobnie najważniejszą okazała się gęstość rosyjskich pól minowych, ponieważ zdarzało się, że na terytorium o wymiarach około 6 km na 6 km najeźdźcy rozmieścili nawet 20 tys. min. Inne istotne czynniki to m.in. niedocenienie roli dronów bojowych na froncie, niewystarczający poziom doświadczenia bojowego ukraińskich żołnierzy, niewłaściwy sposób szkolenia, a także rozbieżności dotyczące priorytetowych kierunków operacji, które szybko ujawniły się w kontaktach strony ukraińskiej z Amerykanami – czytamy w opracowaniu.

CZYTAJ TAKŻE: Jacek Żakowski podpadł "silnym razem"

Naciski USA i decyzja Ukrainy

Żołnierze zostali przeszkoleni do kierowania wozami bojowymi Bradley w ośrodku w Niemczech, czyli na zupełnie innym terenie, niż błotniste ziemie obwodu zaporoskiego. Poza tym około 70 proc. składu osobowego jednej z kluczowych brygad, biorących udział w kontrofensywie, stanowili wojskowi bez doświadczenia bojowego. Na domiar złego dowództwo USA naciskało, by Kijów zgromadził właściwie wszystkie siły uderzeniowe na kierunku melitopolskim, podczas gdy Ukraińcy zdecydowali się rozproszyć swoje wojska na trzech odcinkach i skierować wartościowe formacje m.in. do walk pod Bachmutem – zauważył "Washington Post", wyliczając przyczyny nieudanej kontrofensywy.

W czwartym dniu (operacji) generał Walerij Załużny, naczelny dowódca armii Ukrainy, miał już dość. Spalony zachodni sprzęt wojskowy – amerykańskie Bradleye, niemieckie czołgi Leopard, pojazdy do usuwania min – zaśmiecił pole bitwy. Liczba zabitych i rannych podkopała morale

– podkreślono w analizie.

Jak dodano, niepowodzenia poniesione na początku ofensywy skłoniły ukraińskie dowództwo do zmiany taktyki. Wbrew sugestiom Amerykanów, którzy doradzali zmasowane natarcia sił zmechanizowanych, wspieranych przez artylerię, Ukraińcy zdecydowali się na działania małych oddziałów, liczących po około 10 osób i poruszających się pieszo. W sytuacji, gdy stało się oczywiste, że nie dojdzie do szybkiego przełamania pozycji wroga, Kijów postanowił oszczędzać życie żołnierzy i sprzęt wojskowy – poinformował "Washington Post".

Wówczas, już czwartego dnia, okazało się, że przygotowana od kilku miesięcy operacja w zasadzie załamała się. Tymczasem jeszcze chwilę wcześniej planowano, że ukraińskie oddziały dotrą do Morza Azowskiego w ciągu zaledwie dwóch lub trzech miesięcy – powiadomiono w opracowaniu.

Jak ujawniono, Ukraina i USA szybko zaczęły obwiniać się wzajemnie za błędne - w ich mniemaniu - decyzje drugiej strony. W ocenie Waszyngtonu ukraińskie dowództwo zawiodło na poziomie podstawowych umiejętności wojskowych, takich jak właściwe rozpoznanie terenu przed walką i uzyskanie informacji o gęstości rosyjskich pól minowych. Według Kijowa Amerykanie nie byli w stanie zrozumieć, w jaki sposób ataki przy pomocy dronów zmieniły sytuację na froncie.

CZYTAJ TAKŻE: Niespokojnie na granicy polsko-białoruskiej: Straż Graniczna opublikowała nagranie

Krwawe żniwo

Nie należy też zapominać, że długi okres intensywnych działań bojowych - trwający od lutego 2022 roku do czerwca 2023 roku - zebrał krwawe żniwo w ukraińskiej armii. Według szacunków zachodnich obserwatorów zginęło wówczas lub zostało rannych około 130 tys. żołnierzy. Dlatego jednostki biorące udział w kontrofensywie musiały, siłą rzeczy, składać się głównie z wojskowych z poboru, co odbiło się na skuteczności tych formacji – podkreślił "Washington Post".

Poinformowano również, że u przyczyn porażki legły błędne założenia strony ukraińskiej, iż młodzi dowódcy, nie przesiąknięci sowiecką mentalnością, będą w stanie szybciej przyswoić sobie taktykę sił NATO. W efekcie na czele jednej z brygad stanął 28-latek, a jego zastępcą został oficer w wieku 25 lat. Takim osobom w oczywisty sposób brakowało jednak doświadczenia.

O tym, że "wojna znalazła się w impasie" Kijów poinformował wprost dopiero 1 listopada, gdy generał Załużny udzielił wywiadu brytyjskiemu tygodnikowi "Economist". Jak przyznał wówczas naczelny dowódca, Ukraina "najprawdopodobniej nie osiągnie głębokiego i pięknego przełomu" – przypomniał amerykański dziennik.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe