Krzysztof Dośla: Nie ma zgody na szykanowanie i poniewieranie pracownikami w Operze Bałtyckiej
Postulaty pracownicze to m.in. umowa o pracę przed przystąpieniem do pracy, godne traktowanie pracowników, przywrócenie związkowca Krzysztofa Rzeszutka do pracy, przestrzeganie pięciodniowego tygdnia pracy, sprawiedliwość w ocenie pracy, ucywilizowanie warunków pracy, przewidywalny plan pracy minimum na dwa tygodnie.
Jako, że do tego desperackiego kroku, jakim było zwołanie zgromadzenia, popchnęła sytuacja artystów i pracowników tej instytucji kultury pod dyrekcją Warcisława Kunca, skandowano pod jego adresem: „Dyrektor do dymisji!”, „Odejdź stąd!”, „Dyrektorze jeszcze możesz, sam się zwolnij to pomoże!”.
Na schodach wiodących do urzędu ludzie w operowych maskach trzymali hasło „Stop mobbingowi!”. Swoje postulaty kierowali do lokatorów marszałkowskich gabinetów.
– dopytywała marszałka Mieczysława Struka Anna Sawicka, koncertmistrz wiolonczel orkiestry Opery Bałtyckiej i przewodnicząca KZ NSZZ „Solidarność” w operze, przypominając jego deklaracje z 16 lutego br. o czynnym zaangażowaniu się w rozwiązanie sporu.- Na co pan czeka? Na jaką tragedię pan czeka? Pracownicy są zastraszani. Czy jest na to przyzwolenie, panie marszałku?
Jednak stojący w deszczu pod drzwi Urzędu Marszałkowskiego pracownicy czuli się opuszczeni i zlekceważeni. Skarżyli się na szykany i utrudnianie działalności związkowej i zwalnianie związkowców z pracy. Przypominali więc artykuł 59 Konstytucji RP, mówiący, iż zapewnia się wolność zrzeszania się w związkach zawodowych.
Krzysztof Rzeszutek, związkowiec, który podjął się dramatyczny, głodowy protest przekonał się co ten artykuł znaczy dla ludzi, którzy przy innych okazjach wymachują Konstytucją. Dzisiaj walczy o przywrócenie do pracy. I ma w tym związkowe wsparcie.
Dramatycznie zabrzmiał głos jednej z artystek:
– mówiła wyraźnie wzruszona.- W operze się wychowałam. Moja mama tańczyła w Operze Bałtyckiej. Przez trzydzieści lat mojej historii z Oparą Bałtycką nie pamiętam takich czasów, by repertuar był tak nędzny, a poziom artystyczny poprzez dobór repertuaru, dyrygentów i obsady był tak dołujący. Spadamy o kilka klas. Nam zależy by to się poprawiło, a stać nas na najwyższy poziom. Ale jego osiągnięcie jest nam uniemożliwiane
Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG „S” zapewnił o poparciu żądań pracowniczych ze strony Regionu. Nie krył też swego oburzenia:
– mówił Dośla i dodał, że to pracownicy starają się pokazać w jaki sposób powinna być zarządzana instytucja kultury, a należałoby tego oczekiwać od marszałka i dyrekcji.- Pracownicy instytucji kultury wysokiej rangi muszą dopominać się o swoje podstawowe prawa. To nie powinno się wydarzyć. Niestety, to co pokazują protokoły po kontroli PIP napawa nas olbrzymim smutkiem. Szykanowanie i poniewieranie pracownikami, brak szacunku dla prawa pracy ze strony dyrekcji opery nie powinno się zdarzyć. Nie ma zgody! Tyle naruszeń zapisów prawa rzadko znajdowaliśmy w zakładach pracy, w których rządzi drapieżny, prymitywny kapitalizm
- Szkoda, że musimy w pikiecie upominać się o zwyczajne, czyli poprawne relacje między zespołem opery, a jej dyrekcją – dodał Dośla i zapewnił, że rozmowy o przyszłości opery i sposobach rozwiązania konfliktu będą przedmiotem najbliższego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego.
– Mam nadzieję, że konflikt zostanie zażegnany, a źródło tego konfliktu zniknie. Możecie liczyć ze strony „Solidarności” na poparcie waszych działań – zapewnił Krzysztof Dośla.
Ze wsparciem pikietującym pracownikom już pośpieszyła m.in. delegacja oświatowej „Solidarności” z przewodniczącą gdańskiej komisji Bożeną Brauer i grupa gdańskich portowców.
Poparcia pracownikom Opery Bałtyckiej udzielili też związkowcy z Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.
– Postawa dyrekcji opery jest zarzewiem konfliktu. Coraz częściej dochodzi do łamania praw pracowniczych – napisali przedstawiciele wszystkich związków zawodowych filharmonii, solidaryzujący się z pracownikami opery.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Te wyrazy poparcia są niezbędne w sytuacji prób zastraszania pracowników ze strony dyrekcji opery m.in. zagrożenia szykanami za udział w zgromadzeniu.
– Niektórzy z nas są w maskach, bo się boimy – mówią pracownicy opery.
Skandowali też Dziękujemy!
Poniedziałkowe zgromadzenie jest wyraźnym sygnałem dla władz województwa pomorskiego, że zmiany są niezbędne aby nastąpiło uzdrowienie sytuacji. Tym bardziej, że jak alarmują pracownicy opery od września ub. roku w tej instytucji łamane są nagminnie prawa pracownicze, a poziom artystyczny z każdym dniem sięga coraz głębszego dna.
Ich zdaniem za całą sytuację odpowiedzialna jest jedna osoba – dyrektor Warcisław Kunc. W związku z powyższym domagają się jego natychmiastowego odwołania.
Kolejna kwestia podnoszona przez pracowników to angaże i umowy. Nie godzą się oni na umowy śmieciowe, proponowane m.in. artystom baletu. Co bowiem z kontuzjami i narażenia na wypadki przy pracy. „Stop śmieciówkom w operze” to kolejne hasło zgromadzenia.
- Obawiamy się obcięcia składu orkiestry opery i chóru. Będziemy mieli amatorszczyznę, a nie operę. Gdańsk musi mieć operę. A co się stało z repertuarem? – przekonywała Sawicka.
Kontrole w gdańskiej operze przeprowadziła też Państwowa Inspekcja Pracy, która potwierdziła uwagi związkowców i wydała szereg zaleceń.
Hasła „Opera w Operze”, „Dyrektor do dymisji”, „Nie mam już cierpliwości”, „Stop mobbingowi” na zgromadzeniu publicznym z udziałem pracowników Opery Bałtyckiej były też skutkiem warunków bhp, a właściwie zagrożeniami dla bezpieczeństwa.
– Pracujemy w warunkach urągających rozsądkowi i bezpieczeństwu pracy – skarżyli się nam artyści opery i wspominali, jak „bez masek i bez rękawic zbierali trujący granulat SBR”.
O co chodzi? Otóż artyści Chóru Opery Bałtyckiej podnosili, iż granulat użyty przy dekoracji spektaklu „Nabucco” ujemnie wpływa na ich zdrowie, czuli się źle. W operze interweniowali inspektorzy stacji sanitarno-epidemiologicznej, nakazując usuniecie „żwirku”.
Protesty w Operze Bałtyckiej w Gdańsku trwają. Poniedziałkowe zgromadzenie nie kończy konfliktu. Pracownicy mówili nam, iż zrobili wszystko co możliwe, aby poprawić sytuację, ale spotkali się z oporem kierownictwa placówki i obojętnością urzędu marszałkowskiego. Czy skończy się tym, że oprawa muzyczna spektakli będzie „puszczana” z taśmy lub płyty kompaktowej?
W sobotę 16.30 przed Operą Bałtycką” odbędzie się kolejna odsłona protestu.
Artur S. Górski
/ Źródło: www.solidarnosc.gda.pl
#REKLAMA_POZIOMA#