Ukraiński publicysta: Czy naprawdę w naszym interesie jest zmiana władzy w Warszawie?

Z drugiej strony ukraińskie władze nie tylko żądają zniesienia zakazów, ale też grożą Polsce użyciem przeciwko niej brukselskich wpływów Ukrainy, co w polskich uszach, doświadczonych wojną jaką wydała Polsce Bruksela, brzmi wyjątkowo źle.
Pomimo wojny i rosyjskiej blokady naszych portów Ukraina wywiązuje się ze swoich zobowiązań wynikających zarówno z Układu Stowarzyszeniowego z prawem UE, jak i WTO. Nie mamy zamiaru szkodzić polskim rolnikom. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za wsparcie Polaków i polskich rodzin!
Jednak w przypadku naruszenia prawa handlowego w interesie populizmu politycznego przed wyborami Ukraina będzie zmuszona zwrócić się do arbitrażu WTO w celu uzyskania odszkodowania za naruszenie norm GATT
– pisał dziś premier Ukrainy Denys Szmyhal.
W ukraińskich mediach można odnieść wrażenie, że największym „przyjacielem” Ukrainy są znowu Niemcy, którzy nie wywiązują się z własnych zobowiązań, a ich rola po rosyjskiej inwazji na Ukrainę była co najmniej dwuznaczna. Tymczasem Polska jest tą, która „blokuje ukraińskie zboże”.
Czytaj również: Grzegorz Kuczyński: Generator fałszerstw przed reelekcją Putina
Orędzie premiera: Po 15 września Polska utrzyma całkowity zakaz importu ukraińskiego zboża
Opinia ukraińskiego publicysty
Ciekawy tekst na ten temat ukraińskiego publicysty Nazara Kisia na łamach iq.net.ua analizuje na łamach DoRzeczy.pl Maciej Pieczyński - Jak zauważył autor, stosunek Ukraińców do Polaków zmienił się w ciągu półtora roku od inwazji rosyjskiej. Na początku Polska postrzegana była jako bezpieczne terytorium, miejsce, do którego można uciec w przypadku, gdyby sytuacja źle się potoczyła. Teraz z kolei dziennikarze nad Dnieprem stwierdzają, że Polacy krytykują Ukrainę, bo mają u siebie wybory - pisze Pieczyński.
My wszyscy mówimy o zbożu, które (Polacy) blokują, ale zapominamy o tym, kto nam pomaga z prądem. Gdzie znajdują się główne huby logistyczne, przez jakie na Ukrainę idzie sprzęt oraz amunicja”
Teraz w centrum uwagi nie są kobiety i dzieci, które przeżyły, dlatego że zostały po ludzku przyjęte za naszą zachodnią granicą. Teraz najważniejsi są bogaci żniwiarze oraz poziom wpływów do polskiej gospodarki ze strony wypłacalnych Ukraińców
– pisze cytowany przez Pieczyńskiego Kiś, który pyta: „Czysto po ludzku, czy my naprawdę jesteśmy gotowi zachowywać się wobec Polaków tak, jak wobec nas zachowują się Węgrzy?”.
Jeśli wiadomo, że w Polsce są wybory, i że PiS jest przyjacielem Ukrainy, to czy nie można było troszkę poczekać? Czy naprawdę w naszym interesie jest zmiana władzy w Warszawie?
– pyta ukraiński publicysta.
Ukraiński publicysta Nazar Kiś krytykuje swoich rodaków za negatywny stosunek do Polski. Kilka ciekawych fragmentów jego tekstu:
— Maciej Pieczyński (@mkpieczynski) September 12, 2023
„My wszyscy mówimy o zbożu, które (Polacy) blokują, ale zapominamy o tym, kto nam pomaga z prądem. Gdzie znajdują się główne huby logistyczne, przez…