Rafał Woś: O rozkwicie polskiej demokracji

Paradoks naszych czasów polega na tym, że w akompaniamencie jęków i zawodzenia przeżywamy najprawdopodobniej właśnie czas najbardziej dojrzałej i najżywszej demokracji w historii.
Rafał Woś
Rafał Woś / fot. M. Żegliński

Nie podzielam podbijanych cyklicznie przez opozycję kolejnych faz paniki moralnej. Jak nie o dziki, to o lasy. Jak nie o KPO, to o NBP. Jak nie Joanna z Krakowa, to Ibrahim z rzeki. Wszystkie one przy bliższej ocenie okazują się albo dętymi „fejkami”, albo – w najlepszym razie – tematami do sporu politycznego, ale nie żadnym dowodem na upadek polskiej demokracji, praworządności, gospodarki i Bóg jeden wie czego tam jeszcze.

Jednocześnie nie zgadzam się ze snutymi przez władzę opowieściami o upadku debaty publicznej, w ich optyce oczywiście zawinionym przez „totalną, betonową i nieodpowiedzialną” opozycję. Dla każdej władzy wszędzie opozycja będzie „totalna, betonowa i nieodpowiedzialna”. No chyba że zacznie się z rządem we wszystkim zgadzać. Czym się wtedy jednak będzie różnić opozycja od jakiejś wielkiej koalicji czy wręcz frontu jedności?

Bo prawda jest – moim zdaniem – taka, że nie ma żadnego końca demokracji, żadnej śmierci praworządności ani żadnego upadku debaty. Jest coś dokładnie przeciwnego. Prawdopodobnie przeżywamy właśnie czas, gdy polska demokracja pięknie nam wykwitła. Z jednej strony nie jest już robiona przez kompletnych debiutantów i amatorów, którzy dają się jak dzieci rozgrywać przeróżnym grupom interesu – nierzadko raportującym do jakiejś innej stolicy albo centrali globalnego koncernu. Z drugiej strony nie jesteśmy też w Polsce na etapie dobrze znanym z wielu bogatych zachodnich krajów, gdzie faktyczna sprawczość suwerena ograniczona jest do minimum poprzez kolejne (często aksamitne) wstęgi i sieci. Mówię o wszechwładzy niewybieralnych sądów i trybunałów, o regułach i wytycznych napływających z Brukseli, o przemocy symbolicznej opiniotwórczych elit albo o presji mediów. Niby oficjalnie wolnych, ale de facto wyrażających zazwyczaj punkt widzenia raczej zamożnej części społeczeństwa. Efektem jest to, że w tych zachodnich społeczeństwach pojawia się mieszanka rutyny, znudzenia i zniechęcenia demokracją. Ludzie mogą wybierać spośród bardzo podobnych do siebie ofert politycznych. Jak to czasem mawiają krytycy liberalnej demokracji: „Gdyby wybory mogły tam coś zmienić, to dawno byłyby zabronione”.

Na tym tle Polska ostatnich lat jest w oczywisty sposób inna. A nasz spór polityczny – momentami tak bardzo męczący – jest jednak sporem żywym. Tutaj o coś chodzi. Jedna wizja Polski ściera się z tejże Polski wizją odmienną. Ludzie to widzą i dlatego… idą głosować. I nie jest przypadkiem, że frekwencja wyborcza z lat 2019 i 2020 była rekordowa. O dobrych 15 punktów procentowych wyższa niż na poprzednich etapach rozwoju III RP. W tym roku będzie pewnie podobnie.

Nawet w mediach, które dość prędko – choć nie bez walki – ześlizgnęły się w III RP w kierunku monopolu jednej ze stron, mamy dziś wreszcie dość dużo pluralizmu. Ta dostępność odmiennych punktów widzenia wcale nie jest dziś na Zachodzie oczywista. A tamtejsze media bywają nudne jak flaki z olejem i do cna przewidywalne.

Może więc warto – tak dla odmiany – docenić to, co jest wokół nas?

Autor jest publicystą Salon24.pl.


 

POLECANE
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa wideo
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: "Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa"

„Zełenski oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa. Na konferencji prasowej powiedział, że stanowisko USA w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO może się zmienić, gdy 'politycy się zmienią lub ktoś umrze'” - alarmuje na platformie X deputowany do ukraińskiego parlamentu Artem Dmytruk dołączając nagranie z telewizji SkyNews.

CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich z ostatniej chwili
CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich

Rosja wykorzystuje flotę cieni do szpiegowania - podała w czwartek CNN, powołując się na zachodnie i ukraińskie źródła wywiadowcze. Na pokładach tankowców obecni są Rosjanie powiązani ze służbami, w tym byli najemnicy z tzw. grupy Wagnera.

Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie z ostatniej chwili
Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: "To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie"

Po konsultacjach z nauczycielami, ekspertami i rodzicami prezydent Karol Nawrocki zdecydował o zawetowaniu nowelizacji Prawa oświatowego. Jak podkreślił, proponowane zmiany prowadziłyby do chaosu, ideologizacji szkoły i eksperymentowania na dzieciach.

Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu pilne
Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu

Przeniesienie Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego wywołało falę komentarzy i politycznych emocji. Jak się jednak okazuje, nie była to decyzja obecnego prezydenta. Ustalenia w tej sprawie zapadły kilka lat temu, jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy.

Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra tylko u nas
Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra

Ludzie generalnie zdolni są do zła i przemocy. Przypadki kiedy te występują po prawej stronie sceny politycznej, są szeroko nagłaśniane. Wielu jednak zapomina, że podobne problemy istnieją również po lewej stronie polityki. Zapomina, albo raczej: nigdy się o wielu „postępowych” radykałach nie dowiaduje, media są bowiem bardzo wybiórcze i faworyzują lewicę.

Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia z ostatniej chwili
Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała przywódców na szczycie w Brukseli, że podpisanie umowy UE-Mercosur zostaje opóźnione do stycznia. Sprawę nagłośniły pragnące zachować anonimowość źródła w Brukseli.

Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki” z ostatniej chwili
Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki”

„Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów” - stwierdził w czwartek premier Donald Tusk. „Nie jest idealnie, ale nie jest źle” - dodał. Przekonywał, że trudno będzie zablokować umowę, ponieważ... nie ma do tego większości.

Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach z ostatniej chwili
Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach

Ten sam projekt, te same zapisy i ta sama linia sporu. Rząd ponownie przeprowadził dziś przez Sejm ustawę o rynku kryptoaktywów, mimo wcześniejszego weta prezydenta i sprzeciwu opozycji.

Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu z ostatniej chwili
Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu

Polityka historyczna, bezpieczeństwo i sprawy gospodarcze będą głównymi tematami rozmów prezydentów Polski i Ukrainy. Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy spotka się z Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim.

Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu z ostatniej chwili
Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu

Negocjatorzy Parlamentu i Rady UE osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie utworzenia unijnej listy bezpiecznych krajów pochodzenia, aby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków o azyl.

REKLAMA

Rafał Woś: O rozkwicie polskiej demokracji

Paradoks naszych czasów polega na tym, że w akompaniamencie jęków i zawodzenia przeżywamy najprawdopodobniej właśnie czas najbardziej dojrzałej i najżywszej demokracji w historii.
Rafał Woś
Rafał Woś / fot. M. Żegliński

Nie podzielam podbijanych cyklicznie przez opozycję kolejnych faz paniki moralnej. Jak nie o dziki, to o lasy. Jak nie o KPO, to o NBP. Jak nie Joanna z Krakowa, to Ibrahim z rzeki. Wszystkie one przy bliższej ocenie okazują się albo dętymi „fejkami”, albo – w najlepszym razie – tematami do sporu politycznego, ale nie żadnym dowodem na upadek polskiej demokracji, praworządności, gospodarki i Bóg jeden wie czego tam jeszcze.

Jednocześnie nie zgadzam się ze snutymi przez władzę opowieściami o upadku debaty publicznej, w ich optyce oczywiście zawinionym przez „totalną, betonową i nieodpowiedzialną” opozycję. Dla każdej władzy wszędzie opozycja będzie „totalna, betonowa i nieodpowiedzialna”. No chyba że zacznie się z rządem we wszystkim zgadzać. Czym się wtedy jednak będzie różnić opozycja od jakiejś wielkiej koalicji czy wręcz frontu jedności?

Bo prawda jest – moim zdaniem – taka, że nie ma żadnego końca demokracji, żadnej śmierci praworządności ani żadnego upadku debaty. Jest coś dokładnie przeciwnego. Prawdopodobnie przeżywamy właśnie czas, gdy polska demokracja pięknie nam wykwitła. Z jednej strony nie jest już robiona przez kompletnych debiutantów i amatorów, którzy dają się jak dzieci rozgrywać przeróżnym grupom interesu – nierzadko raportującym do jakiejś innej stolicy albo centrali globalnego koncernu. Z drugiej strony nie jesteśmy też w Polsce na etapie dobrze znanym z wielu bogatych zachodnich krajów, gdzie faktyczna sprawczość suwerena ograniczona jest do minimum poprzez kolejne (często aksamitne) wstęgi i sieci. Mówię o wszechwładzy niewybieralnych sądów i trybunałów, o regułach i wytycznych napływających z Brukseli, o przemocy symbolicznej opiniotwórczych elit albo o presji mediów. Niby oficjalnie wolnych, ale de facto wyrażających zazwyczaj punkt widzenia raczej zamożnej części społeczeństwa. Efektem jest to, że w tych zachodnich społeczeństwach pojawia się mieszanka rutyny, znudzenia i zniechęcenia demokracją. Ludzie mogą wybierać spośród bardzo podobnych do siebie ofert politycznych. Jak to czasem mawiają krytycy liberalnej demokracji: „Gdyby wybory mogły tam coś zmienić, to dawno byłyby zabronione”.

Na tym tle Polska ostatnich lat jest w oczywisty sposób inna. A nasz spór polityczny – momentami tak bardzo męczący – jest jednak sporem żywym. Tutaj o coś chodzi. Jedna wizja Polski ściera się z tejże Polski wizją odmienną. Ludzie to widzą i dlatego… idą głosować. I nie jest przypadkiem, że frekwencja wyborcza z lat 2019 i 2020 była rekordowa. O dobrych 15 punktów procentowych wyższa niż na poprzednich etapach rozwoju III RP. W tym roku będzie pewnie podobnie.

Nawet w mediach, które dość prędko – choć nie bez walki – ześlizgnęły się w III RP w kierunku monopolu jednej ze stron, mamy dziś wreszcie dość dużo pluralizmu. Ta dostępność odmiennych punktów widzenia wcale nie jest dziś na Zachodzie oczywista. A tamtejsze media bywają nudne jak flaki z olejem i do cna przewidywalne.

Może więc warto – tak dla odmiany – docenić to, co jest wokół nas?

Autor jest publicystą Salon24.pl.



 

Polecane