Dziennikarka odwiedziła lokal Kuby Wojewódzkiego. Wnioski nie spodobają się gwieździe TVN

„Nie jesteśmy tylko restauracją. Nie jesteśmy tylko nocnym klubem. Nie jesteśmy tylko miejscem na obiad. Czy śniadanie. Generalnie staramy się być jak najbardziej nie tylko… Chcemy być miejscem spotkań. Ludzi, muzyki, jedzenia, dobrego alkoholu (ze zdrowym ograniczeniem), zabawy (bez ograniczeń), wypoczynku i fantazyjnych drinków (tu ograniczeń nie stosujemy)” – można przeczytać na oficjalnej stronie restauracji – nctrzyzero.pl.
Dziennikarka odwiedziła lokal Kuby Wojewódzkiego
Dziennikarka portalu o2.pl udała się do restauracji Kuby Wojewódzkiego. Jak czytamy, zdecydowała się zamówić popisowe danie, promowane na profilach społecznościowych restauracji, czyli burger surf&turf oraz lemoniadę. Za wszystko zapłaciła niemało, bo 93 zł.
Napój otrzymuję już po paru minutach. Jest taki, jaki powinien być – zimny, odświeżający i nie za słodki
– relacjonuje.
Burger również pojawia się na stole szybko, co zapewne spowodowane jest niewielką liczbą gości w lokalu. Nie da się odmówić mu nienagannej prezencji. (…) Już pierwszy kęs jednak przyćmił znakomite wrażenia estetyczne. Źródłem tego kulinarnego rozczarowania jest… mięso. Niestety, właśnie ten składnik, który powinien być sercem dania. (…) Kotlet jest przesuszony, twardy, a w dodatku się kruszy. Prawdopodobnie kucharz zbyt długo trzymał go na ogniu. Rozsypującego się mięsa nie daje rady utrzymać w miejscu rozmoczona bułka, co kończy się wizualną katastrofą. Danie ostatecznie muszę zjeść przy pomocy sztućców, gdyż zwyczajne się rozpada
– czytamy na portalu o2.pl.
Całą relację z wizyty w lokalu Wojewódzkiego dziennikarka podsumowuje krótko: „Na dobrego burgera lepiej wybrać się do sprawdzonej burgerowni niż do prestiżowej knajpy”.