Afera taśmowa na Lewicy. Ujawniono "nagrania Maciejewskiej"
Posłanka Lewicy Beata Maciejewska była przez wiele miesięcy nagrywana przez pracownika jej biura. Taśmy są na tyle poważne, że parlamentarzystka została zawieszona w prawach członka partii i może nie wystartować w wyborach z list Lewicy. Partia skierowała również zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury – poinformowała w ostatnim czasie „Gazeta Wyborcza”.
Ujawniono "nagrania Maciejewskiej"
Portal PolskieRadio24.pl opublikował fragmenty nagrań z wypowiedziami poseł Lewicy Beaty Maciejewskiej, które otrzymał od byłego pracownika jej biura poselskiego.
Pierwszy fragment, który publikuje portal PolskieRadio24.pl to zapis fragmentu rozmowy telefonicznej na temat zobowiązań podatkowych Beaty Maciejewskiej w fundacji "Przestrzeganie Dialogu".
- No jak zgłoszenie do ZUS-u, to wiesz - mówi Maciejewska.
- No tak, tak, tak - odpowiada pracownik.
- To nie będzie moja sprawa, ale wiesz... ja nadal będę fundatorką. No wiesz, mogą mnie zacząć szarpać: "Maciejewska przez 15 lat teraz nie zapłaciła żadnego podatku" - kontynuuje posłanka.
- Ale musiała zapłacić w ogóle, jak miałaś... - dopytuje pracownik biura.
- No od zlecenia, na przykład od zlecenia, powinnam była, nie? - mówi Maciejewska.
- No tak, rzeczywiście - puentuje pracownik.
Kolejny fragment, jaki pojawił się na portalu PolskieRadio24.pl to zarejestrowana inna rozmowa telefoniczna poseł Maciejewskiej, w której poruszone zostały kwestie kilometrówki.
PolskieRadio24.pl opublikował również trzeci fragment to polityczna kuchnia Lewicy, gdzie Maciejewska mówi o ewentualnej koalicji między PiS, a Lewicą w sprawie 770 mld zł z UE w ramach Krajowego Programu Odbudowy.
- Roz****la wam się koalicja [o PiS - przyp. red.]. Chcecie, by wsparła was opozycja? To na kolana, k***o! A nie że oni mówią, że, k***a, mówią opozycji: sprawdzam, czy opozycja jest prounijna. A pie***l się, k***a! My jesteśmy antypisowscy, a nie prounijni - mówi na nagraniu Maciejewska.
Tutaj cały tekst opublikowany przez portal PolskieRadio24.pl: Mamy "taśmy Maciejewskiej". Wulgaryzmy, kłopoty z podatkami i kilometrówką