Stefan Zweig: Jestem zbyt niecierpliwy
Austriacki pisarz zdawał się przewidzieć nawet… wojnę prowadzoną przy użyciu sztucznej inteligencji.
Wojenny konformizm
„Liczenie się jeszcze dzisiaj z chęcią czy niechęcią mas ludzkich to czysty nonsens, gdyż w najbliższej wojnie właściwe działanie przypadnie maszynom, zaś ludzie będą poniekąd zdegradowani do roli ich części składowych. Już podczas ostatniej wojny mało spotkałem ludzi, którzy by się na wojnę otwarcie godzili lub otwarcie przeciwko niej występowali. Większość została zagarnięta jak chmura pyłu przez wicher i trwali tak bezwolnie w tej olbrzymiej zawierusze, przerzucani jak groch w wielkim worku. W rezultacie może nawet więcej osób znalazło w wojnie ucieczkę niż się z niej wyrwało!” – pisał Zweig w powieści „Niecierpliwość serca”. Nie miał złudzeń, że wojna nigdy nie przynosi światu nic dobrego ani też nie sądził, że do udziału w niej popychają szlachetne motywacje. „Nie poddawajmy się złudzeniom! Gdyby dziś w którymkolwiek kraju wzywano do wojny, choćby wybitnie egzotycznej, w Polinezji czy w jakimś zakątku Afryki – tysiące, setki tysięcy rzuciłyby się do niej, nawet nie wiedząc dokładnie dlaczego i może tylko z chęci ucieczki od siebie samych albo od nieprzyjaznych okoliczności. Faktycznego oporu w stosunku do wojny nie mogę określić wyżej niż zerem” – pisał. Wielkiego zagrożenia, podobnie jak tworzący w tym samym okresie Stanisław Ignacy Witkiewicz, upatrywał w zaniku poczucia odrębności, w „roztapianiu się” indywidualności w bezrefleksyjnej masie kierującej się mało szlachetnymi instynktami. „Opór jednostki przeciwko organizacji wymaga o wiele większej odwagi niż poddanie się tłumnej egzaltacji – potrzeba odwagi indywidualnej, ta zaś zanika w naszych czasach rozwijającej się organizacji i zmechanizowania. Podczas wojny spotkałem się wyłącznie ze zjawiskiem odwagi masowej, odwagi w szeregu i gromadzie, a kto bliżej to pojęcie rozpatrzy, ten odkryje jego dziwne składniki. Wiele w nim próżności, wiele lekkomyślności i nawet znudzenia, a przede wszystkim wiele lęku, tak jest, lęku przed pozostaniem w tyle, przed kpinami, przed koniecznością samodzielnego działania, a przede wszystkim lęku przed możliwością znalezienia się w opozycji wobec masowego zapału innych” – wskazywał austriacki pisarz na kartach „Niecierpliwości serca”.
Interesowała go psychologia, zwłaszcza nieświadome impulsy kierujące ludzkimi zachowaniami. To im poświęcał w swojej twórczości najwięcej uwagi. „Uchodził za wielbiciela teorii marzeń sennych, którą zwalczano w kraju jego pochodzenia. Podobnie jak Zygmunt Freud, także Austriak był Żydem i zarazem kosmopolitą, nieumiejącym pogodzić się z prześladowaniem swojego narodu. Już w 1917 roku pokazał w dramacie «Jeremiasz» Jerozolimę jako symboliczną ojczyznę wszystkich takich tułaczy, miasto, w którym będą mogli się kiedyś schronić. Paradoksalnie Zweig, obywatel świata, nie zdoła się jednak odnaleźć, kiedy trafi na jego antypody, między innych uciekinierów z podzielonej i skażonej rasizmem Europy” – pisze w posłowiu do powieści Zweiga „Dziewczyna z poczty” Tomasz Małyszek.
Świt po długiej nocy
Stefan Zweig był w dwudziestoleciu międzywojennym poczytnym i dobrze zarabiającym pisarzem, bywalcem wiedeńskich kawiarni i salonów. Wszystko zmieniło się z chwilą przejęcia władzy w Niemczech przez Hitlera i rozszerzenia nazistowskiej okupacji także na Austrię. W Niemczech książki Zweiga były palone, ponieważ zostały napisane przez Żyda. Prześladowania narastały, co dla Zweiga oznaczało początek trwającej niemal 10 lat tułaczki po świecie. Nie mógł pogodzić się z nazizmem, z antysemityzmem ani z przemocą. „We wspomnieniach pisał o wojnie jak o końcu wszystkiego, co ludzkości udało się dotychczas osiągnąć. W jednym z krótkich tekstów napisanych na przekór nastrojom militarystycznym domagał się pokoju za wszelką cenę, bez względu na polityczne realia, w imię utopijnej Paneuropy. Taki kontynent mógłby przemierzać bez lęku i kontynuować swoją misję” – pisze o Zweigu Tomasz Małyszek. W doczekaniu realizacji tych wizji, których możemy po części upatrywać w utworzeniu po wojnie Unii Europejskiej, przeszkodziła austriackiemu pisarzowi „niecierpliwość serca”. Znużeni wojenną tułaczką wraz z żoną odebrali sobie życie 22 lutego 1942 roku. W liście pożegnalnym Zweig napisał: „Przed odejściem z życia, co czynię z własnej woli i świadomie, czuję potrzebę wypełnienia ostatniego obowiązku: skierowania głębokich podziękowań do Brazylii, tego wspaniałego kraju, który dał mi, jak również mojej pracy, miejsce wytchnienia tak przyjazne i tak gościnne. Z dnia na dzień nauczyłem się kochać ten kraj coraz bardziej i nigdzie indziej nie wolałbym budować nowego życia, teraz, gdy świat mojego języka znikł dla mnie, a moja duchowa ojczyzna, Europa, zniszczyła samą siebie. Ale w wieku sześćdziesięciu lat potrzeba by było szczególnej siły, aby rozpocząć życie od nowa. A moje są wyczerpane długimi latami tułaczki. Myślę też, że lepiej jest położyć w odpowiednim momencie i z podniesioną głową kres egzystencji, w której praca intelektualna zawsze była najczystszą radością, a indywidualna wolność najwyższym dobrem tego świata. Pozdrawiam wszystkich moich przyjaciół. Oby ujrzeli świt po długiej nocy! Jestem zbyt niecierpliwy, wychodzę przed nimi”.
Tekst pochodzi z 24 (1794) numeru „Tygodnika Solidarność”.