„Nie wierzę”. Dramat prezenterki Dzień Dobry TVN
Ostatnie wydanie popularnej śniadaniówki prowadziły Ewa Drzyzga i Agnieszka Woźniak-Starak. Druga z prezenterek przyjechała samochodem pod budynek, w którym odbywają się nagrania. Następnie zaparkowała w jednym z najbliższych wolnych miejsc. Nie spodziewała się przy tym, co za chwilę ją czeka.
– Pięć minut przed wejściem na antenę podchodzi jeden z chłopaków pracujących na planie i mówi: Agnieszka… jest taka sprawa, przed chwilą ze śmieciarki, która jechała Hożą, wypadł kosz i spadł na twój samochód… – opowiadała Woźniak-Starak.
Prezenterka nie ukrywała, że była przerażona obrotem spraw, tym bardziej że samochód, którym przyjechała, nie należy do niej. Ubolewała również nad tym, że nie pojechała dalej, by znaleźć lepsze miejsce parkingowe.
Woźniak-Starak: Nie wierzę
– Nie wierzę. Po pierwsze, samochód nie jest mój, pożyczyłam. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Po drugie, zaraz wchodzimy na żywo, co robić? Rzucić wszystko i gonić śmieciarkę czy ogarnąć program i niczym Scarlett O’Hara pomyśleć o tym jutro? Albo przynajmniej później. I dlaczego nie pojechałam na ten cholerny parking?! – dodała wzburzona.
Ostatecznie finał tej historii okazał się szczęśliwy. Kiedy Woźniak-Starak udała się na miejsce, by sprawdzić, co się dokładnie stało, wyszło na jaw, że kosz nie uderzył w samochód, tylko spadł obok.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dramatyczny wypadek w Tatrach. Nie żyje polski turysta