Szymon Hołownia wciąż musi udowadniać, że Polska 2050 nie jest podróbką PO

Polska 2050 traci zwolenników, bo nie potrafi jako partia drugiego wyboru być bardziej radykalna i wyrazista w przekazie od PO.
Szymon Hołownia Szymon Hołownia wciąż musi udowadniać, że Polska 2050 nie jest podróbką PO
Szymon Hołownia / fot. screen YouTube/RMF FM

Szymon Hołownia to kolejny polityk, który może polec w starciu z „bandą czworga”, czyli PiS-em, PO, Lewicą i PSL-em, choć z tym ostatnim ma wspólne polskie sprawy i deklaruje współpracę. Kiedy Hołownia startował ze swoim projektem politycznym, stare politologiczne wygi ze spokojem mówiły, że wcześniej czy później podzieli los Janusza Palikota, Pawła Kukiza i Ryszarda Petru, czyli przeleci przez politykę jak meteor. I choć rzeczywistość medialna zdawała się temu przeczyć, bo Szymon bardzo szybko stał się gwiazdą internetu, eksperci nauk społecznych wiedzieli swoje.

A myśmy liczyli…

Na pół roku przed wyborami podwarszawscy działacze Polski 2050 podjęli decyzję o odejściu z drużyny. „Dziś większość członków partii Polska 2050 SH budujących okręg 20 (Warszawa) podjęła trudną decyzję o rezygnacji z partii. Zapewniamy, że swojej aktywności nie kończymy” – napisała Monika Piątkowska, była już pełnomocnik ds. rozwoju struktur politycznych Polski 2050.

Działacze Hołowni narzekali, że chcieli zmieniać Polskę, zaczynając od fundamentów, wierzyli w nową jakość polityki, nową energię, cokolwiek to słowo miałoby znaczyć, politykę bez polityki. Problem w tym, że nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków. Po pierwsze każdy działacz partyjny, nawet w prometejskiej gorączce chęci czynienia dobra, musi się zmierzyć z kulturą polityczną, postawami politycznymi i pewną moralnością publiczną w ustrukturyzowanych przez stare, znienawidzone partie elektoratach. Co ci działacze chcieli zrobić u boku Hołowni? Pomieszać „targety” wyborcze i zmienić w niecałe cztery lata ludzkie namiętności, przekonania, nienawiści i uprzedzenia? Wyodrębnienie sobie wyborców spośród już chodzących głosować i mających w miarę stabilne przekonania, wychowanie ich sobie do wymarzonych standardów i stworznie z nich armii bitnej to myślenie zupełnie oderwane od realiów. Swoim odejściem podwarszawscy działacze właśnie boleśnie się przyznają, że nie da się robić polityki bez brudu, który ona niesie.

A za świadectwo, że Polska 2050 to żadna nowa jakość, może być odpowiedź partii i samego Hołowni na decyzję byłych już członków. „Zarząd Krajowy uznał, że dotychczasowy Zarząd Koła w okręgu nr 20 nie wywiązywał się z obowiązków wyznaczonych przez Zarząd Regionu Mazowieckiego i Zarząd Krajowy, m.in. w sprawie tworzenia projektów list wyborczych do Sejmu. Ponadto podjęte przez Zarząd Koła w ostatnim czasie działania związane z nadawaniem statusu członków zwyczajnych stanowiło naruszenie statutu Partii” – pisze w oświadczeniu.

– Przyznaję, że oprócz spraw, które budziły mój niepokój, dotyczących sposobu zarządzania kołem, niesubordynacji wobec przełożonych, zarówno z zarządu mazowieckiego, jak i centralnego, chodziło też o personalne ambicje, a ja takich rzeczy tolerować w partii nie mogę i nie będę – mówił Hołownia w rozmowie z PAP. – Polska 2050 naprawdę się rozwija, natomiast robienie medialnych dramatów z trudnej i smutnej sytuacji, że kilka osób, które wcześniej znalazły się w rozwiązanym kole, teraz decyduje się opuścić partię, podczas gdy dziesiątki ludzi do tej partii przychodzi, jest kompletnym nieporozumieniem. Rozumiem, że takie jest też zapotrzebowanie naszych konkurentów, ale Polska 2050 nie zwija się, tylko się rozwija. Nie ma w niej rozłamów, tylko konieczne przedwyborcze porządki, które przeprowadza każda partia, żeby mieć pewność, że na listach wyborczych w kampanii będą rzeczywiście ci, którzy powinni się tam znaleźć – tłumaczył.

To tłumaczenie pokazuje w sposób jaskrawy, że Hołownia powtarza dokładnie te same techniki i błędy, które miał zwalczać w innych partiach.

Gorszy wybór

Problem Hołowni polega też na tym, że jest w Polsce największą partią drugiego wyboru, czyli zdecydowani są na niego głosować ci, którym z różnych względów partia wiodąca przestała się podobać w okresie wyborczym. Innymi słowy Polska 2050 skazana jest na kaprys wyborców, a nawet pogody. Zawiedzeni swoim ugrupowaniem, głównie Platformą Obywatelską, może zagłosują na Hołownię, może zostaną w domu, bo np. w dniu głosowania będzie padał deszcz albo po prostu wrzucą do urny pustą kartkę, wyrażając w ten sposób swój protest przeciw całej klasie politycznej w Polsce. Partia drugiego wyboru nie może się szczycić dużą liczbą wyborców alfa, którzy w swoich lokalnych środowiskach nieustannie agitują za ugrupowaniem. Takich wyborców ma dla przykładu PiS, PO i Lewica.

Sytuację Hołowni komplikuje dodatkowo fakt, że wśród jego wyborców nie ma jedynie zawiedzionych zwolenników Platformy Obywatelskiej. Na początku sympatyzowała z nim pewna liczba wyborców antysystemowych, których Hołownia nie lekceważył i szanował. Z jednej strony lider Polski 2050 musiałby mocno grać na wyborców PO, by ich do siebie przyciągać, z drugiej nie tracić nic z wyborców antysystemowych czy tych chcących nowego otwarcia w polityce. Tylko to są dwie różne narracje, często ze sobą sprzeczne.

Kolejna przeszkoda stojąca przed Hołownią to temat medialnego skrzywienia, czyli koncentrowanie uwagi na jednych sprawach kosztem innych. Na początku jego ugrupowanie na tym korzystało i było sztucznie pompowane przez lewicowo-liberalny mainstream, jednak później wstrzelenie się z własnymi pomysłami do agendy stało się dla niego problemem. Szczególnie widoczne było to po powrocie Donalda Tuska do Polski. Politycy Polski 2050 chwalili się bardzo rozbudowanymi programami wyborczymi, tylko kto te programy czyta?

Wyróżniać można się w słabym stylu: „Słuchajcie, odpuśćcie sobie, odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? Czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata? Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy w Warszawie? Pamiętacie marsze w 2019 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego? Pamiętacie te sondaże, które wtedy pokazywały wspaniałe zwycięstwo? Marszami w Warszawie wyborów się nie wygrywa” – dopytywał lider Polski 2050 na Facebooku.

Hołownia tym marszem został osaczony przez Tuska, a takim tłumaczeniem utwierdza w przekonaniu raczej elektorat niezdecydowany, by oddać głos na PO, a nie na Polskę 2050.

Partia drugiego wyboru musi ciągle udowadniać, że nie jest chińską podróbką większej partii, musi ciągle starać się wyróżniać, być bardziej radykalna w swoich pomysłach, stosować przesadną retorykę. Nawet gdy jest dobrze, partia drugiego wyboru musi mówić, że nie jest dobrze, i pluć do zupy, by wzbudzać sobą zainteresowanie. Tutaj Hołowni nie za bardzo wyszło. Poza płaczem nad konstytucją, co było majstersztykiem marketingowym i podpisaniem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem wielkich tablic z listą wspólnych spraw, trudno przywołać z pamięci jakieś spektakularne wydarzenie z jego udziałem.

Hołownia nie obsługuje w końcu tych emocji, które teraz w Polsce rządzą i na których buduje swoją popularność choćby lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Fakt, Kołodziejczak wiąże ze sobą ludzi buntem i gorącymi emocjami, w efekcie skupiając wokół siebie wyznawców, ale z radykalnych emocji korzystają dzisiaj w polityce najwięksi – PiS i PO. Nawet Solidarna Polska chętnie korzysta z rozpalania głów zwolenników prawicy, czym PiS niejednokrotnie jest już zmęczony.

Tekst pochodzi z 18 (1788) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Potężny ukraiński atak rakietowy na Rosję. Potwierdzono użycie pocisków Storm Shadow z ostatniej chwili
Potężny ukraiński atak rakietowy na Rosję. Potwierdzono użycie pocisków Storm Shadow

Ukraińskie wojsko przeprowadziło potężny atak rakietowo-lotniczy na terytorium Rosji – poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Celem była fabryka zbrojeniowa w Briańsku, produkująca m.in. proch, materiały wybuchowe i komponenty paliwa rakietowego dla rosyjskiej armii. W ataku miały zostać użyte brytyjsko-francuskie pociski dalekiego zasięgu Storm Shadow, które miały „skutecznie przebić rosyjski system obrony powietrznej”.

Polska ma 520 ton złota. NBP w światowej czołówce pod względem rezerw Wiadomości
Polska ma 520 ton złota. NBP w światowej czołówce pod względem rezerw

Polska posiada obecnie 520 ton rezerwy złota, co stanowi prawie 24 proc. wszystkich aktywów – poinformował Artur Soboń, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, w programie „Gość Wydarzeń” Polsatnews. – NBP to 12. bank na świecie pod względem zasobów złota – podkreślił Soboń, dodając, że tak wysoki poziom rezerw sprawia, iż polski złoty pozostaje bardzo stabilną walutą.

Fiasko spotkania Trump–Putin. Oto kulisy decyzji Białego Domu z ostatniej chwili
Fiasko spotkania Trump–Putin. Oto kulisy decyzji Białego Domu

Sekretarz stanu USA Marco Rubio po rozmowie z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem przekazał przedstawicielom Białego Domu, że spotkanie przywódców USA i Rosji w najbliższej przyszłości najpewniej nie przyniosłoby pozytywnych rezultatów dla procesu pokojowego - napisał „Wall Street Journal”.

Ujawniono wartość klejnotów skradzionych z Luwru z ostatniej chwili
Ujawniono wartość klejnotów skradzionych z Luwru

Francja wciąż nie może się otrząsnąć po spektakularnej kradzieży w Luwrze. Podano wartość skradzionych klejnotów, którą oszacowano na 88 milionów euro. Władze w Paryżu podkreślają jednak, że wartość historyczna artefaktów jest bezcenna. W sprawę zaangażowano już około 100 funkcjonariuszy i najlepsi śledczy.

Pokój w Gazie? Główne przeszkody to Hamas i żydowscy nacjonaliści tylko u nas
Pokój w Gazie? Główne przeszkody to Hamas i żydowscy nacjonaliści

Pokój w Gazie zagrożony. Hamas odmawia rozbrojenia, a izraelscy nacjonaliści domagają się wznowienia wojny.

Karambol na Śląsku. Droga krajowa nr 1 zablokowana, policja apeluje z ostatniej chwili
Karambol na Śląsku. Droga krajowa nr 1 zablokowana, policja apeluje

We wtorek wieczorem na drodze krajowej nr 1 w Pszczynie (woj. śląskie) doszło do groźnego karambolu. Jak informuje RMF FM, zderzyło się sześć samochodów osobowych i ciężarówka. W wyniku wypadku rannych zostało sześć osób, a trasa w kierunku Bielska-Białej jest całkowicie zablokowana.

Awaria ciepła w Krakowie. MPEC wydało komunikat z ostatniej chwili
Awaria ciepła w Krakowie. MPEC wydało komunikat

We wtorek wczesnym popołudniem doszło do poważnej awarii sieci ciepłowniczej w Krakowie. Pracownicy firmy budowlanej uszkodzili rurociąg należący do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC). W wyniku zdarzenia mieszkańcy części dzielnicy Zabłocie zostali pozbawieni ogrzewania i ciepłej wody. Według informacji MPEC Kraków, wznowienie dostaw ciepła planowane jest na 22 października około godziny 2:00 w nocy.

Rosja przedstawiła warunki pokoju z Ukrainą w nieoficjalnym dokumencie przekazanym USA z ostatniej chwili
Rosja przedstawiła warunki pokoju z Ukrainą w nieoficjalnym dokumencie przekazanym USA

Rosja w miniony weekend przekazała stronie amerykańskiej nieoficjalny dokument, w którym ponownie przedstawiła swoje poprzednie warunki zawarcia pokoju z Ukrainą – poinformował we wtorek Reuters, powołując się na źródła. Rosjanie powtórzyli swoje żądanie przejęcia kontroli nad całym Donbasem na wschodzie Ukrainy – przekazał przedstawiciel władz amerykańskich. Ten warunek jest sprzeczny ze stanowiskiem prezydenta Donalda Trumpa, który wezwał do zatrzymania walk na obecnej linii frontu.

Znany dziennikarz odchodzi z Wirtualnej Polski z ostatniej chwili
Znany dziennikarz odchodzi z "Wirtualnej Polski"

W redakcji Wirtualnej Polski dochodzi do istotnych zmian personalnych dot. dziennikarzy, którzy zajmowali się polityką. Jak ustalił serwis Wirtualne Media, z końcem listopada z serwisem pożegna się Paweł Figurski, dziennikarz polityczny związany z WP od blisko czterech lat.

Wrocław: Wiceprezydent miasta i szefowa lokalnych struktur PO wyrzucona z partii z ostatniej chwili
Wrocław: Wiceprezydent miasta i szefowa lokalnych struktur PO wyrzucona z partii

Krajowy Sąd Koleżeński Platformy Obywatelskiej wykluczył z partii Renatę Granowską, szefową powiatowych struktur PO we Wrocławiu i wiceprezydent miasta. To oznacza, że podtrzymano decyzję regionalnego sądu koleżeńskiego, od której odwołała się Granowska.

REKLAMA

Szymon Hołownia wciąż musi udowadniać, że Polska 2050 nie jest podróbką PO

Polska 2050 traci zwolenników, bo nie potrafi jako partia drugiego wyboru być bardziej radykalna i wyrazista w przekazie od PO.
Szymon Hołownia Szymon Hołownia wciąż musi udowadniać, że Polska 2050 nie jest podróbką PO
Szymon Hołownia / fot. screen YouTube/RMF FM

Szymon Hołownia to kolejny polityk, który może polec w starciu z „bandą czworga”, czyli PiS-em, PO, Lewicą i PSL-em, choć z tym ostatnim ma wspólne polskie sprawy i deklaruje współpracę. Kiedy Hołownia startował ze swoim projektem politycznym, stare politologiczne wygi ze spokojem mówiły, że wcześniej czy później podzieli los Janusza Palikota, Pawła Kukiza i Ryszarda Petru, czyli przeleci przez politykę jak meteor. I choć rzeczywistość medialna zdawała się temu przeczyć, bo Szymon bardzo szybko stał się gwiazdą internetu, eksperci nauk społecznych wiedzieli swoje.

A myśmy liczyli…

Na pół roku przed wyborami podwarszawscy działacze Polski 2050 podjęli decyzję o odejściu z drużyny. „Dziś większość członków partii Polska 2050 SH budujących okręg 20 (Warszawa) podjęła trudną decyzję o rezygnacji z partii. Zapewniamy, że swojej aktywności nie kończymy” – napisała Monika Piątkowska, była już pełnomocnik ds. rozwoju struktur politycznych Polski 2050.

Działacze Hołowni narzekali, że chcieli zmieniać Polskę, zaczynając od fundamentów, wierzyli w nową jakość polityki, nową energię, cokolwiek to słowo miałoby znaczyć, politykę bez polityki. Problem w tym, że nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków. Po pierwsze każdy działacz partyjny, nawet w prometejskiej gorączce chęci czynienia dobra, musi się zmierzyć z kulturą polityczną, postawami politycznymi i pewną moralnością publiczną w ustrukturyzowanych przez stare, znienawidzone partie elektoratach. Co ci działacze chcieli zrobić u boku Hołowni? Pomieszać „targety” wyborcze i zmienić w niecałe cztery lata ludzkie namiętności, przekonania, nienawiści i uprzedzenia? Wyodrębnienie sobie wyborców spośród już chodzących głosować i mających w miarę stabilne przekonania, wychowanie ich sobie do wymarzonych standardów i stworznie z nich armii bitnej to myślenie zupełnie oderwane od realiów. Swoim odejściem podwarszawscy działacze właśnie boleśnie się przyznają, że nie da się robić polityki bez brudu, który ona niesie.

A za świadectwo, że Polska 2050 to żadna nowa jakość, może być odpowiedź partii i samego Hołowni na decyzję byłych już członków. „Zarząd Krajowy uznał, że dotychczasowy Zarząd Koła w okręgu nr 20 nie wywiązywał się z obowiązków wyznaczonych przez Zarząd Regionu Mazowieckiego i Zarząd Krajowy, m.in. w sprawie tworzenia projektów list wyborczych do Sejmu. Ponadto podjęte przez Zarząd Koła w ostatnim czasie działania związane z nadawaniem statusu członków zwyczajnych stanowiło naruszenie statutu Partii” – pisze w oświadczeniu.

– Przyznaję, że oprócz spraw, które budziły mój niepokój, dotyczących sposobu zarządzania kołem, niesubordynacji wobec przełożonych, zarówno z zarządu mazowieckiego, jak i centralnego, chodziło też o personalne ambicje, a ja takich rzeczy tolerować w partii nie mogę i nie będę – mówił Hołownia w rozmowie z PAP. – Polska 2050 naprawdę się rozwija, natomiast robienie medialnych dramatów z trudnej i smutnej sytuacji, że kilka osób, które wcześniej znalazły się w rozwiązanym kole, teraz decyduje się opuścić partię, podczas gdy dziesiątki ludzi do tej partii przychodzi, jest kompletnym nieporozumieniem. Rozumiem, że takie jest też zapotrzebowanie naszych konkurentów, ale Polska 2050 nie zwija się, tylko się rozwija. Nie ma w niej rozłamów, tylko konieczne przedwyborcze porządki, które przeprowadza każda partia, żeby mieć pewność, że na listach wyborczych w kampanii będą rzeczywiście ci, którzy powinni się tam znaleźć – tłumaczył.

To tłumaczenie pokazuje w sposób jaskrawy, że Hołownia powtarza dokładnie te same techniki i błędy, które miał zwalczać w innych partiach.

Gorszy wybór

Problem Hołowni polega też na tym, że jest w Polsce największą partią drugiego wyboru, czyli zdecydowani są na niego głosować ci, którym z różnych względów partia wiodąca przestała się podobać w okresie wyborczym. Innymi słowy Polska 2050 skazana jest na kaprys wyborców, a nawet pogody. Zawiedzeni swoim ugrupowaniem, głównie Platformą Obywatelską, może zagłosują na Hołownię, może zostaną w domu, bo np. w dniu głosowania będzie padał deszcz albo po prostu wrzucą do urny pustą kartkę, wyrażając w ten sposób swój protest przeciw całej klasie politycznej w Polsce. Partia drugiego wyboru nie może się szczycić dużą liczbą wyborców alfa, którzy w swoich lokalnych środowiskach nieustannie agitują za ugrupowaniem. Takich wyborców ma dla przykładu PiS, PO i Lewica.

Sytuację Hołowni komplikuje dodatkowo fakt, że wśród jego wyborców nie ma jedynie zawiedzionych zwolenników Platformy Obywatelskiej. Na początku sympatyzowała z nim pewna liczba wyborców antysystemowych, których Hołownia nie lekceważył i szanował. Z jednej strony lider Polski 2050 musiałby mocno grać na wyborców PO, by ich do siebie przyciągać, z drugiej nie tracić nic z wyborców antysystemowych czy tych chcących nowego otwarcia w polityce. Tylko to są dwie różne narracje, często ze sobą sprzeczne.

Kolejna przeszkoda stojąca przed Hołownią to temat medialnego skrzywienia, czyli koncentrowanie uwagi na jednych sprawach kosztem innych. Na początku jego ugrupowanie na tym korzystało i było sztucznie pompowane przez lewicowo-liberalny mainstream, jednak później wstrzelenie się z własnymi pomysłami do agendy stało się dla niego problemem. Szczególnie widoczne było to po powrocie Donalda Tuska do Polski. Politycy Polski 2050 chwalili się bardzo rozbudowanymi programami wyborczymi, tylko kto te programy czyta?

Wyróżniać można się w słabym stylu: „Słuchajcie, odpuśćcie sobie, odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? Czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata? Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy w Warszawie? Pamiętacie marsze w 2019 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego? Pamiętacie te sondaże, które wtedy pokazywały wspaniałe zwycięstwo? Marszami w Warszawie wyborów się nie wygrywa” – dopytywał lider Polski 2050 na Facebooku.

Hołownia tym marszem został osaczony przez Tuska, a takim tłumaczeniem utwierdza w przekonaniu raczej elektorat niezdecydowany, by oddać głos na PO, a nie na Polskę 2050.

Partia drugiego wyboru musi ciągle udowadniać, że nie jest chińską podróbką większej partii, musi ciągle starać się wyróżniać, być bardziej radykalna w swoich pomysłach, stosować przesadną retorykę. Nawet gdy jest dobrze, partia drugiego wyboru musi mówić, że nie jest dobrze, i pluć do zupy, by wzbudzać sobą zainteresowanie. Tutaj Hołowni nie za bardzo wyszło. Poza płaczem nad konstytucją, co było majstersztykiem marketingowym i podpisaniem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem wielkich tablic z listą wspólnych spraw, trudno przywołać z pamięci jakieś spektakularne wydarzenie z jego udziałem.

Hołownia nie obsługuje w końcu tych emocji, które teraz w Polsce rządzą i na których buduje swoją popularność choćby lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Fakt, Kołodziejczak wiąże ze sobą ludzi buntem i gorącymi emocjami, w efekcie skupiając wokół siebie wyznawców, ale z radykalnych emocji korzystają dzisiaj w polityce najwięksi – PiS i PO. Nawet Solidarna Polska chętnie korzysta z rozpalania głów zwolenników prawicy, czym PiS niejednokrotnie jest już zmęczony.

Tekst pochodzi z 18 (1788) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe